Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Awans na mężczyznę? Filozofero, Lifestyle...+pierdolenie o szopenie.

15 posts / 0 new
Ostatni
Normalny
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2014-03-24
Punkty pomocy: 198
Awans na mężczyznę? Filozofero, Lifestyle...+pierdolenie o szopenie.

Naszła mnie taka myśl Panowie...

Będzie trochę długo. A może wcale nie, czasami w afekcie piszę pytanie. Które po napisaniu zostaje potraktowane "backspejsem" tzw. auto-feedback. Ten jeden chyba przetrwa. Cóż, antybiotyk robi swoje. Wybaczcie, jeśli przedobrze w każdym razie. Postaram się, aby było w miarę czytelnie. Chaotycznie i tak będzie...tak już mam.

Może ktoś ma przemyślenia, ktoś spojrzy na to z innej perspektywy, niż moja własna. Pisząc to odpowiadam sobie na własne pytania. Jednak w tej sprawie, chciałbym poznać także Wasze zdanie. Temat ten dotyczy wielu, sam się nad tym zastanawiałem. Dopiero niedawno poruszył go trochę kolega. Opowiadając o randce. Więc...

Widzicie, ostatnio poznaje nawet sporo kobiet.

(Na start, tutaj był długi tekst, który usunąłem. Jebać to, i tak wyszło never-ending-story)

Po prostu. Wychodziłem dużo, za dużo. Poświęciłem się DG. Po 3-8h przez prawie 2 miesiące. Później nadal dużo. Jednak już trochę z głową. Czułem, że nadrobiłem sporo zmarnowanych (przez blokady) lat.

Napiszę to dla beki. Żeby zobrazować Wam dlaczego przesadzałem...

W tak dużym mieście jak moje. Słyszałem już (+moje odp.):

-O my się znamy przecież... (dlatego podchodzę:))

-Już nas zaczepiałeś ze dwa razy! (nie pamiętam, ale jak widać, coś jest na rzeczy)

-Jaki masz nick na Podrywaj.org? (szok, a zapytałem tylko "czy może dać mi kreatywnego kosza, abym mógł odbić ST")

-Nadal mam chłopaka i nadal spieszę się na pociąg.

+Najbardziej dla mnie pamiętny, śmieszne początki. Pierwszy przypadek "re-open" Gdy jeszcze próbowałem chodzić na NG samotnie. Otwieram dziewczynę w grupce, a ona:

-My Cię znamy. Kupiłeś już prezent dla koleżanki? (taaaa Laughing out loud)

Najlepsze, że rozegrałem później z tym setem taką śmieszną akcje. Że to się nadaje na bloga. W ogóle samo wyjście to było jakieś dziwne pasmo, dziwnych przypadków.

Mniejsza o to, było minęło.

Na początku przygody miałem wrażenie, że wiele różnych kobiet mógłbym zaakceptować. Ostatecznie, zmieniłem numer. Nie dbałem o to, że kilka znajomości przepadło na zawsze. Dziewczyny, niby-znajomi, niby-wingowie. Jakoś nie chciało mi się z niektórymi spotykać. Czułem, że zbliża się moment w którym przychodziłem na randki z tekstem na twarzy:

"Wiesz co? Nuda, idę do chaty poczekać dwa miesiące na mundial, chociaż i tak oglądam same skróty"

Zachowałem dobrą minę do złej gry. Ostatecznie odpuściłem trochę samo "napierdalanie" podejść. Chociaż i tak były to dziewczyny które mi się po prostu podobały. Nie mogło być inaczej jak podwyższanie standardów. Zmieniłem własne podejście do tematu. Zacząłem polować na grubsze ryby.

Więc...

Spaliłem sieć i sprawiłem sobie harpun.

Jednak dopadła mnie stagnacja. Wcześniej tak mocno tego nie odczuwałem. Przy niektórych kobietach czułem się jak... frajer. Zaznaczam, przy niektórych. Z drugiej strony, przy innych się męczyłem i nudziłem po krótkim czasie.

Poprzeczka się podnosi, są to coraz piękniejsze, ale też w sorcie wychodzą coraz to ambitniejsze, z większą pasją, z bogatszym życiem, bardziej eleganckie, wysportowane itd. itd.

Np. gdy spotykam się dziewczynami które opowiadają mi o swoich podróżach, pasji, o tym jak zajebiście podobają jej się studia które wybrała, jakich poznaje ludzi, o znajomych, o swoim trybie życia, o tym jaka jest zdolna.

Nie w tym rzecz, że się chwalą. Sam zauważam te rzeczy. Nie ma wiele takich, a szkoda błądzić.

Porównując czuję się gorszy. Bo wg siebie nadal prowadzę chujowe życie. Nie będę się oszukiwał. Teoretycznie nie powinno mi to przeszkadzać aby zaliczyć, w końcu jestem facetem. Ojciec mi nawet ostatnio na wyprawie wędkarskiej, na łódce wspominał o seksie bez zobowiązań. Nie wiem, może z matką ma przestój. Ale mi chyba nie o to chodzi...jednak chcę otaczać się głównie takimi pannami. Tylko, czasami czuję...że nie zasługuje. Zacząłem bardziej myśleć o LIFESTYLE jaki prowadzę.

Zrobiłem duży postęp, odcinam dziewczyny i ludzi którzy narzekają, wysysają energię itd. z takimi w ogóle się nie spotykam. A są takie które narzekają 5 minut po podejściu. Sami wiecie. Myślę sobie, "a więc Ty, jesteś z tych"...Wkurwiające.

Ogólnie przez to uczucie przestałem podchodzić ostatnio do kobiet. No, nie podchodzę do tych które mnie nie kręcą, w ogóle. Po co się cofać. A te które mnie kręcą, czuję że na nie, najzwyczajniej w świecie nie zasługuje. Nikt nie chce mieć kobiety, która utwierdza tylko w przekonaniu, że jest się od niej lepszym nie mając w swoich oczach prawie nic.

Niewątpliwie, nie chcę być też wampirem emocjonalnym. Jak niektórzy, którzy ślepo wierzą, że jak znajdą modelkę to sami będą biegać po wybiegu. Miałem kolegę, który mam nadzieję już nie jest alkoholikiem. Myślał, że znajdzie dziewczynę, która go ogarnie. Co za bzdura! Sam mam czyste sumienie, jako przyjaciel...próbowałem mu pomóc, zmotywować. Pouczając go może ego mnie popchnęło. W końcu on śmierdzi, sika pod sklepem i pije tanie wino udając zadowolonego. A ja? Ja taki zajebisty, lepszy, obracam dupy, mam oszczędności, prawie dobre stosunki z innymi, mało sprecyzowane duże plany i bardziej małe. Zagłębiając się w lektury o psychologii, wiem, że to było pojebane. Chuj mnie obchodził jego los. Chciałem w swoim oczach być tym lepszym. Przepraszam.

Ale gdy np. spotykam się z kobietą która ma wybielone zęby. To, żebym nie czuł się gorszy sam mam je wybielić? Takie podejście, rodzi kompleksy. Ale pytanie, czy aby dostać wartość, trzeba oddać wartość? Co gdy wypadną mi zęby? Pewność siebie spierdoli na drzewo?

Raz to u mnie zadziałało, jak byłem gruby to schudłem. Bo chciałem szczupłe kobiety. Kontuzja. Przytyłem i co? Nadal podchodzę do szczupłych. Jednak mindset został i nie czuję się już tak pewny siebie przy nich. Kobiety na początku też mają to przekonanie w głowie. Mocno testują moje braki. Ilość podejść, jakieś tam doświadczenie, charakter, to mnie ratuje. Ktoś powie, zły fundament. Ale sam ma six-pack. Cieszę się, że wracam po kontuzji do treningów. Dodam, że na niektóre rzeczy jestem uodporniony, kwestia samochodu, lepszej komórki. Mam to akurat w dupie. I tym się nie przejmuję. A dwa, że i tak mnie nie stać. No właśnie...

Wiem, że to duży impuls do pracy nad własnym życiem. Kiedyś gdy byłem 10x większym leniem, imponowały mi osoby mające wiele zajęć. Zmieniłem to, teraz otaczam się takimi. Do tego wiem, że to jest całkiem normalne - być zajętym w życiu. Chociaż, przerwa na browara nie zaszkodzi.

Pytanie, peunta.

Czy należy oddać (dać?) wartość, aby później wróciła?

Kiedyś pewny guru powiedział mi, że aby być pewnym siebie. Zacznij robić to co Ci imponuje najbardziej. Kto się zgodzi?

Sam zauważyłem, że najszczęśliwszy byłem gdy się rozwijałem. Czy to tylko euforia? Prawda/Fałsz?

Przecież zawsze znajdzie się ktoś, lub coś. Co będzie Nam imponowało, będzie fajne, a w moim przypadku będzie wprowadzało w kompleks, zazdrość...bo zwyczajnie tego nie mam? Czy to oznacza, że od razu mam po to zapierdalać, a może się odsuwać? To kwestia ego? Kulejąca pewność siebie? Jak nad tym pracować, zmiana przekonań potrzebna od zaraz?

A może ruchać, wzbudzać emocje i zaakceptować wszystko.

Wszystko rozbija się o to, że czegoś mi brakuje. A może zbytnio idealizuje niektóre osoby.

Najogólniej nierównomierny rozwój względem uwodzenia.

ps. Jak widzicie nie ma konkretnych pytań. Jednak jakbyście mogli odpowiedzieć w sposób jaki Wam najbardziej odpowiada, to proszę.

ps2. Hejt? Spójrz na tytuł. Wszedłeś na własną odpowiedzialność.

Mam tyle pytań, a nie mogę spać. Idę oglądać skróty, Nooo...Anglia dała dupy.

Horseq
Portret użytkownika Horseq
Nieobecny
Uwaga! Kasuje i edytuje swoje wpisy!!!
Wiek: 20
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2012-03-26
Punkty pomocy: 212

Widzisz przyjacielu to co tutaj opisujesz to sztuczna pewność siebie. Czerpiąc ją z zewnątrz, zawsze będziesz cierpiał i miał poczucie braku czegoś. Kobiety będą Cię nudzić bo zacząłeś (podświadomie) czegoś od nich/od waszej relacji oczekiwać.

Odrzuć wszystko i po prostu zaakceptuj fakt, że wszystko już masz, nic nie potrzebujesz. Co do kobiet, dlaczego zauważasz różnice w podejściu ? czujesz się gorszy od tych ładniejszych ? Ponieważ się porównujesz do nich, a to zasobami i innymi pierdołami - to działanie ego Wink

Nie chodzi o to, żebyś rzucał prace i pojechał medytować do jaskini Wink ale o fakt zbudowania i czerpania energii z wewnątrz siebie. Bo kiedy zbudujesz inner game to zaczniesz zarabiać kasę, staniesz się motorem napędowym nie do wyhamowania.

Zacznij siebie pytać czy to co robię w życiu/pasje/hobby jest moje? czy może w dzieciństwie rodzice kazali Ci grać np. na pianinie i to zacząłem robić co przez długi okres czasu, umysł zaakceptował ale jeżeli czujesz dzisiaj wewnątrz, że to nie to co byś chciał robić, to zacznij szukać, sprawdzać co naprawdę daje Ci satysfakcję, co mógłbyś robić 24/7 Smile

Piszesz, że "przestałeś się rozwijać" ? czyli wpadłeś w kolejną pułapkę - strefy komfortu (dlatego też, wszystko po za nią jest straszne) rób rzeczy które podpowiada Ci serce.

Pojedź w miejsce gdzie nikt nie będzie Ci przeszkadzał i obserwuj (bądź świadomy) i dostrzegaj piękno płynącej wody, śpiewających ptaków, trawy poruszanej wiatrem... to niesamowicie mocne doświadczenie. Nie oceniaj przy tym niczego! nie nazywaj, tylko obserwuj.

Normalny
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2014-03-24
Punkty pomocy: 198

Niewątpliwie masz rację. Ale problem w tym, że ja o tym wiem! I nie potrafię wprowadzić tego w życie.

Nie chodzi o to, że przestałem się rozwijać. Nic takiego nie napisałem. Może przestałem od siebie wymagać. Robię wiele rzeczy... ale chcąc wyjść z dołka życiowego, musiałem wiele zmienić. Więc nie wszystko jest cacy. Tyle jeśli chodzi o tłumaczenie się.

To mnie nie dosięga w sytuacjach, gdzie spotykam się po prostu z dziewczyną. Większość ma tylko wygląd, fb, znajomych, imprezy, studia, jakieś plany, pracę. Tyle, jak wiecie to i tak dużo. Jeszcze z rok temu, takie dziewczyny uważałem za nieosiągalne dla siebie. Dla niektórych wystarcza samo posiadanie cipki.

Najbardziej ten "ból" odczułem w jednej z ostatnich takich sytuacji. Jako, że to mój temat...napiszę na szybko.

Jakiś czas temu spotkałem się z dziewczyną. Ona jest modelką. Głównie nagość zakryta, więc wielu facetów napala się na te kształty, pokazała mi swoje portfolio na smartfonie i komentarze pod zdjęciami. Przez to, że mówiłem jej, że nie wierzę i pewnie jest przedszkolanką z ładnym biustem. Po obejrzeniu kilku zdjęć, przeczytaniu komentarzy facetów. Przez chwilę poczułem się strasznie dumny, przypływ euforii, że ja mogę siedzieć obok niej. Po analizie. Doszedłem do wniosku, że tutaj już w tym momencie, zaczął się dialog z ego.

Poznałem ją tylko dzięki temu, że jej nie znałem, więc podszedłem. Na randkach zawsze staram się poznać dziewczynę. Więc co o niej wiem? Pewna siebie, dobrze mi się z nią rozmawiało, pasowało mi jej poczucie humoru, zna 3 j. obce, jeździ po Europie, bawi się życiem, ma pełno znajomych, kilkoro przyjaciół, każdy ją lubi, zarabia więcej w 3 miesiące niż ja aktualnie w ciągu roku, ma wielkie cele, realizuje się. Przy czym wcale nie jest kimś kto się wywyższa. Dziewczyna wyglądała na bardzo szczęśliwą z samą sobą.

Od tamtego czasu mam niezły bałagan w głowie. Zastanawiam się, co z kolejnymi, co kiedy znowu przyjdzie taka sytuacja?

Może ktoś mi zdradzi sekret jak nie mając nic z tych rzeczy. Mam się nie porównywać do dziewczyn tego kalibru? Spotkałem się z nią tylko 2x. Zacząłem sam się wpierdalać na miny. Miałem tylko w głowie "gdzie ja się pcham? gdzie ja taki przy niej...taki normalny"

To pewne, że za krótko ja znałem. Za krótko aby ją oceniać. Więc trochę idealizowałem. Na podstawie własnych braków. Miałem wcześniej podobną sytuację, z tym kalibrem dziewczyn. Zabrałem ją na instant date i nawet się do niej później nie odezwałem. Z tego samego powodu co z tą wyżej.

Horseq
Portret użytkownika Horseq
Nieobecny
Uwaga! Kasuje i edytuje swoje wpisy!!!
Wiek: 20
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2012-03-26
Punkty pomocy: 212

Dokładnie problem leży w Tobie...

Spotykasz zajebistą laskę z zajebistym życiem i jak piszesz z niezłym charakterem a Ty spierdalasz od niej bo uwierzyłeś własnym myślom, że nie jesteś wystarczający... coś Ci powiem, przestań pierdolić bo każdy tu już widzi, że chodzi o kase, o to, że nie potrafisz zarabiać kasy

Brak Ci inteligencji finansowej, samo zaparcia, i chęci oraz celu.

Przestań się użalać nad sobą, przestań być nijaki, bo inaczej skończysz z kredytami albo pod mostem.

Normalny
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2014-03-24
Punkty pomocy: 198

Ostro, jeśli są to właśnie Twoje słowa. To mam szacunek. Bo najwidoczniej masz tyle peklu że jesteś wstanie sam się utrzymywać, masz ciekawe życie, jesteś ogarnięty życiowo.

A kto miał mnie nauczyć jak zarabiać kasę? W szkole tego nie uczą.

Jedni mają taki mindset na start, że nie muszą nic. Ja walczę z przekonaniami ludzi, którzy ciągle narzekają, nigdy nie jest dobrze, ciągle na coś brakuje. Najczęściej ogólnie doświadczam krytyki. Jest przyjemnie gdy nie masz nikogo zaufanego, a wracając do domu okazuje się, że zasługujesz tylko na krytykę. Fajnie byłoby się wyprowadzić od nich. Za takie siano jakie mam, powodzenia.

Inteligencja finansowa. Widać nie mam takowej. Moje cele nie są związane nawet z zarabianiem pieniędzy na ten moment. Najwyżej "utrzymaj tą nową pracę, przyda się aktualnie jakiś grosz" Co nie znaczy, że nie czytam, nie staram się rozwijać czy pracować nad sobą.

Mam ogromną samoświadomość, że nie chce zapierdalać w zakładach pracy jak cała moja rodzina. Ale co daje mi ta wiedza? Tylko tyle, że wiem...że nie dorobię się niczego dobrego za jałmużnę która wpływa mi na konto co miesiąc. Może bólu pleców. Nawet nie jestem pewien, czy jestem gotów pracować na własne pieniądze całymi dniami. Nie powiedziałbym, że aż tak pragnę sukcesu.

Najlepsze jest to, że mając pieniądze. To nadal ego. To nadal fałszywa pewność siebie. Nigdy mało. Ja nie jestem nastawiony na posiadanie wielkich pieniędzy. Albo po prostu w to nie wierzę. Tak, nie wierzę w to.

Może kredyty, życie pod mostem to mi nie grożą. Ale na pewno grozi mi normalne, nijakie życie.

A teraz powiedz mi, jak Ty zaopatrywałbyś się na takie kobiety. Bo o tym mowa. Jeśli uważasz, że rozchodzi mi się o kasę to nie do końca prawda. Spotkałeś się kiedyś z kimś kto okazał się mieć większe sukcesy, większe koło socjalne, większe ambicje, większą pasję do życia?

Dodaj sobie, że jest to kobieta to wiadomo, że prowadzić masz Ty. Ja nie potrafiłem prowadzić, wybiło mnie to z równowagi. Chociaż ona sama nie powiedziała niczego, ani nie dała mi do zrozumienia. Że gdzieś jestem gorszy. Wcale nie dotknęła mnie przepaść zarobkowa między nią a mną. Raczej jej ciekawe życie, a raczej ciekawsze życie. Powiem Ci tylko tyle, że największy progress. Gdzie zacząłem uwodzić atrakcyjne kobiety. Był wtedy, gdy postanowiłem robić raz na tydzień, coś czego nigdy wcześniej nie robiłem. Miałem tyle energii, spróbowałem tyle nowych rzeczy. To był duży kopniak. Ale ostatecznie zostałem przy kilku rzeczach, które pochłaniają lwią część mojej wypłaty.

Cóż. Dzisiaj wezmę do ręki kartkę i zacznę aktualizować cele.

Horseq
Portret użytkownika Horseq
Nieobecny
Uwaga! Kasuje i edytuje swoje wpisy!!!
Wiek: 20
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2012-03-26
Punkty pomocy: 212

Zgadzam się z tym co poniekąd mówisz, ale ...

Rzuciłem szkołę, bo zrozumiałem, że nie ma to sensu i wolałem zarabiać kase, moja rodzina ma dokładnie takie same przekonania co Twoja i nigdy w chacie sie nie przelewało i jeszcze kredyty... jedynym rozwiązaniem jest spierdalać jak najdalej od nich Wink To powiedz mi stary ile Ty zarabiasz, że nie starczy Ci na mieszkanie ? 500 zł ? bo sorry ale ja w wieku 19 lat wyciągam 2000 zł dodatkowo, siłka/tenis/żarcie za free - ja koleś bez wykształcenia ? I dla mnie to jest chuj nie będę tego trzymał bo skoro zaczynałem od zarabiania 200 zł i w rok przechodziłem, przez minimalną krajową do tych 2000 zł to dlaczego nie zarabiać 2500, 3000, 5000 itd. ? a i zaczynam mieszkać w centrum Poznania Wink

Normalny
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2014-03-24
Punkty pomocy: 198

Aktualnie pracuje za najniższą stawkę. Chociaż, dopiero 2 tyg. To jednak mentalność tych ludzi, to jakaś masakra.

Żarcie+treningi+drobne opłaty(net, kom, mpk) i zostaje mi mniej niż 500zł. I jedynym sposobem, aby tutaj mieć więcej pieniędzy jest wyższa pensja.

Nie mówię, o odkładaniu na jakieś kursy, jednodniowe wyjazdy, randki, drobne przyjemności.

MrSly
Nieobecny
Wiek: .
Miejscowość: .

Dołączył: 2014-05-11
Punkty pomocy: 80

"Jaki masz nick na Podrywaj.org?"

Hahah, ja nie wiem co bym powiedział Laughing out loud

panxyz
Portret użytkownika panxyz
Nieobecny
Wiek: 23
Miejscowość: Katowice

Dołączył: 2010-11-19
Punkty pomocy: 219

"Admin Gracjan" Tongue

septo
Portret użytkownika septo
Nieobecny
Zasłużony
WtajemniczonyTa osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: '83
Miejscowość: gdzieś w Pyrlandii

Dołączył: 2013-05-14
Punkty pomocy: 1844

Najkrócej na świecie - Normalny pooglądaj sobie RSD. Nawet dla nadzianej i szczęśliwej samej ze sobą babki (mało takich znam), możesz być ciekawy. Pod jednym warunkiem, że ona zauważy, że jesteś jak j.. Kolumb. Wierzysz w to, że opłyniesz ląd i działasz w tym kierunku - nie powstrzymuje i nie onieśmiela ciebie nikt.

Ja traktuję sprawy zależne od kwesti materialnych w danej chwili dla mnie nieosiągalnych po prostu jako "rzeczy", jeżeli będę je kiedyś miał, nie wpłyną na mnie w żaden sposób. To samo z umiejętnościami. Dlatego traktuję kasiastych i niekasiastych ludzi na równi ze sobą w danym momencie i nie przejmuję się ocenami, po prostu nie gram z nimi w golfa. Jeżeli nie jestem w układzie - trudno.

To samo tyczy się kobiet. Od czasu kiedy zacząłem poznawać te ładniejsze zauważyłem jak wiele z nich jest bezdennie głupich i prostych. Te niegłupie mają z kolei proste potrzeby. Jedne idą przy tym na łatwiznę i odpalają takich gości jak ja czy ty i dają odczuć od razu, że nie jesteśmy w ich orbicie zainteresowań (stąd moja obecność na podrywaju, bo zostałem odpalony przez piękną, mądrą laskę z poczuciem humoru, która mimo wszystko stwierdziła, że nie nadaję się na to żeby pilotować jej życie..), a inne tak nie mają.

Normalny
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2014-03-24
Punkty pomocy: 198

Bardzo pomocna odpowiedź.

Może faktycznie, ona jeszcze mnie mocno onieśmielała.

Tutaj nie chodziło chyba nawet o status materialny. Chociaż to było fajne, że sama zarabiała na siebie. Przebywając z nią, uświadomiłem sobie, że ta dziewczyną ma cele, których ja nie posiadam. Ma więcej wiary w to co robi. Nie boi się stawiać przed sobą prawdziwych wyzwań. A to niby ja miałem być zdobywcą...przy niej czułem się jakbym dryfował i tak naprawdę nie decyduje o własnym życiu. To strasznie wybiło mnie z równowagi. Bo kim ja miałem być przy niej?

Zapytałem, skąd to u niej. Po prostu nie spotykałem dotąd wcześniej takich ludzi. A kobiet w ogóle... dziwnie się spojrzała, może uświadomiła sobie, że robi na mnie duże wrażenie. I odpowiedziała zwyczajnie.

"Rodzice nigdy nie pozwolili mi myśleć o sobie inaczej"

Urwałem temat, bo mnie zamurowała. To coś nowego dla mnie.

W sumie ona nie zdążyła mnie nawet odpalić. Ja zerwałem kontakt po drugim spotkaniu. Przebywanie z nią dawała mi jasny komunikat "jesteś słaby". Wybrałem mniejsze zło, bo wiedziałem, że mnie odpali. Coś na tej zasadzie zadziałało.

Sangatsu
Portret użytkownika Sangatsu
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: ???
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2010-06-12
Punkty pomocy: 1475

"-Jaki masz nick na Podrywaj.org?"
No mnie by tym zgasiła...Smile
Pewnie bym jedynie wydusił:
-A na którego Ci wyglądam?Smile

,,Nie rób priorytetu z kogoś kto ma Cie tylko za opcje"

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2656

Cześć Normalny - plus dla Ciebie, że rozmawiasz ze sobą samym i wyłapujesz swoje wady i zalety. To podstawa do rozwoju.

"Porównując czuję się gorszy. Bo wg siebie nadal prowadzę chujowe życie"

Podejdź do swojego aktualnego LIFESTYLE krytycznie - wypisz wszystkie wady i zalety, wady wyciągaj na prostą a zalety szlifuj + dodawaj nowe rzeczy.
Poszukaj "życia" które chcesz przeżyć i zacznij nim żyć.
Jeśli zaczniesz prowadzić zajebiste życie (przede wszystkim według Ciebie) to przestaniesz czuć się gorszy. Kolejne co warto zrobić to przestać innych uważać za gorszych lub lepszych.
Patrz czy TOBIE się podoba TWOJE życie, jeżeli nie = zmień je aż zaczniesz je postrzegać za takie jakie Ci odpowiada i sprawia radość. Nie porównuj się z innymi bo to rodzi złe emocje (zazdrość albo pycha).

Co do pytań:

"Czy należy oddać (dać?) wartość, aby później wróciła?"

Nie wiem co pojmujesz za słowem "wartość".
Jeżeli oddać część siebie to zdecydowanie "NIE"
A jeżeli zainwestować w drugiego człowieka czas, pieniądze czy co tam jeszcze - uważam że to dobra inwestycja ponieważ:
1 - poznasz człowieka po jego reakcjach
2 - Jak doceni to co wkładasz to masz dodatkowego kumpla i kolejną rozpoczętą relacje (współzależną) z kolejnym człowiekiem
3 - jeżeli nie doceni to zawsze masz już jakąś informację zwrotną na temat danej osoby.

"Kiedyś pewny guru powiedział mi, że aby być pewnym siebie. Zacznij robić to co Ci imponuje najbardziej. Kto się zgodzi?"

Pewność siebie to bardzo złożony mechanizm.
Jednym z nich jest zadowolenie z własnego życia (fakt)
I tak - jeśli zaczniesz robić to co imponuje Ci najbardziej (co uważasz za bardzo zajebiste i wartościowe) to się z tym utożsamisz i swoją wartość będziesz łączył z tym co robisz.
Przykład: Lubię rozwój, uważam go za bardzo wartościowy, sam się rozwijam = robię to, co imponuje mi najbardziej = utożsamiam się z z tym co robię = jestem imponujący (uwaga by nie przeholować ponieważ może się to stać kolejną pułapką EGO)

"Sam zauważyłem, że najszczęśliwszy byłem gdy się rozwijałem. Czy to tylko euforia? Prawda/Fałsz?"

Moja "perełka" Smile
A czy widziałeś kiedykolwiek szczęśliwego człowieka który się nie rozwijał? który nie robił nowych rzeczy?
Ja takiego nie widziałem - a rozwój uważam za podstawę w czerpaniu szczęścia z życia.
Nie rozwijasz się = smutasz

"Przecież zawsze znajdzie się ktoś, lub coś. Co będzie Nam imponowało, będzie fajne, a w moim przypadku będzie wprowadzało w kompleks, zazdrość...bo zwyczajnie tego nie mam? Czy to oznacza, że od razu mam po to zapierdalać, a może się odsuwać? To kwestia ego? Kulejąca pewność siebie? Jak nad tym pracować, zmiana przekonań potrzebna od zaraz?"

I moja perełka numer dwa
Przewartościowanie systemu jest w takim wypadku bardzo ważne (w moim przypadku było konieczne) jeśli nie chcesz mieć wielkich sinusoid emocjonalnych gdy zobaczysz kogoś gorszego lub lepszego od siebie.
1 - stań się wartościowym człowiekiem przede wszystkim we WŁASNYCH oczach
2 - uznaj, że wszyscy są równi, nikt nie jest lepszy, ani gorszy. Niektórzy sobie po prostu lepiej lub gorzej radzą.
3 - nie osądzaj ludzi
4 - spraw by TWOJE życie było ciekawe (by za takie je uważać) A już nikt i nic nie sprawi Ci "gula, zazdrośći, czy zmniejszenia pewności siebie" ponieważ będziesz miał pewność - że jesteś wartościowym.
5 - Tak - ten problem to kwestia EGO. "Jeśli nie zarządzasz swoim ego, to ono zaczyna rządzić tobą" ~ S. Błaszczak. Poszukaj instrukcji jak ono działa, rozpoznaj swoje schematy których używasz jeszcze nieświadomie.

"Wszystko rozbija się o to, że czegoś mi brakuje. A może zbytnio idealizuje niektóre osoby."

Jedno się łączy z drugim - jeśli Ci czegoś brakuje to zaczynasz widzieć rzeczy z przewartościowaną perspektywą.

Pytania są ważne - zadawaj mądre.
Sam sobie zadaję ich mnóstwo - a jak się zaczynam gubić to zostawiam je tak jak są w głowie, po jakimś czasie robię kolejne podejście i aż do skutku + dużo czytam (więc układam sobie szybciej bo mam kilka dodatkowych perspektyw).

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Normalny
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2014-03-24
Punkty pomocy: 198

Poszukaj "życia" które chcesz przeżyć i zacznij nim żyć.

To niesamowite, jak to zdanie do mnie trafia. Chyba, wezmę to za swoje motto. Na początek to może być dobre, tylko kiedy będę wiedzieć, że to już to "życie"? Później będę się tym martwić.

Idę spisać myśli. Dzięki! SmileSmile