Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

2 i pół roku...wulkan emocji, nadzieje i rozterki, namiętność i obojętność

3 posts / 0 new
Ostatni
Vikkyi
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Gdansk

Dołączył: 2010-05-08
Punkty pomocy: 21
2 i pół roku...wulkan emocji, nadzieje i rozterki, namiętność i obojętność

Tyle do napisania, że nie wiem od czego zacząć. Chciałbym poznać Waszą opinię o zwiążku który przedstawie poniżej.
Co jeszcze chciałem zaznaczyć, to to, że na stronie jestem już dobrych kilka lat, lecz zawsze tylko czytałem,dopiero teraz poczułem że muszę się podzielić swoją historią.

Jak się zaczęło....dość żałośnie, fotka.pl..2 i pół roku temu...przed ją pierwszą wiadomościąbyłem obyty wewszystkich artykułach na stronie, lecz nie miałem jeszcze nigdy dziewczyny,chciałem to zmienić, lecz jeszcze nie robiłem nic w kierunku zmiany tego. Miałem chyba 16lat, pasje, swój styl życia..więc napisała..chodziło o moją pasję, gdyż ona miała tę samą. Zaledwie 10 wiadomości, i byliśmy ugadani na spotkanie...bałem się, pierwszy raz umowiłem się z laską...do tego była 3lata starsza...ale co mi tam pomyślałem. Na 1wszym spotkaniu zgniotła mnie swoimi brązowymi oczyma,czesto uiekałem spojżeniem bo po prostu nie umiałem wytrzymac....była bardz pewna siebie z racji ze była chłopczycą, wolała toważystwo facetów, mowiła ze nie jara ja gadanie o szminach, malowaniu, imprezach....gadka była spoko,potem zwineła do pracy...mimo, że ogromnie mi sie podobała...widziałem w niej ukryte piękno-bo nie dbała o siebie(nie, że przyszła brudna, tylko nie malowała się,miala zwyczajne ciuchy, wlosy rozbucane przez wiatr podczas jazdy na rowerze) lecz poczułem ze nie zrobiłem na niej wrazenia, nie chciałem do niej bić na fotce o kolene spotkania bo czułem ze zjebałem swoje pierwsze. Ale ona napisała tuż po pracy...mam ochote iść na film (jakiś horor chyba koszmar z ulicy wiązów) ale boje się sama, czy będziesz mi toważyszył. Fajny tekst padł przed filmem. "Jeśli bedziesz się bał możesz mnie przyyulić" Pomyslałem, że poczekam aż ona będzie się bać...pod koniec filmu coś tam jękło i nagle jej ręce ściskały moją-były ciepłe i gładkie-zajebiste uczucie. Na początkowych spotkaniach to ona mnie podrywała, ja tylko się dziwiłem jak to możliwe...3lata starsza laska stara się o nastoletniego szczyla. Na kolejnych intymnych spotkaniach to już ja patrzyłem jej głęboko w oczy a ona uciekała wzrokiem-a była taka pewna siebie,tak miażdżyła mnie swoim wzrokiem. Po kilku spotkaniach pierwszy mój w życiu pocałunek-niesamowite. Było to najlepsze uczucie jakie kiedykolwiek poczułem. Po miesiącu od 1zego spotkania,na tej samej ławce już był seks...1wszy rok był ekstra, robiliśmy wszystko ona była zaangażowana, ja też...mniej wiecej 70:30, nie było nudy, nie było kłutni, była namiętność, seks, zabawa, wariactwa. Podczas tego roku sprawiłem ze zaczeła się ubierać jak kobieta a nie dziewczynka, zaczeła używac lekkiego-narawde lekkiego mkijażu, dbała o włosy...wszyscy pytali jak zdobyłem taką zajebista dupę o 3 lata starszą niż ja...a to ona zdobyła mnie. 2 rok zapowiadał się taki jak pierwszy-do czasu. Zaczeło dokuczać kolano, z czasem na tyle mocno, że musielismy odpuścić spacery, jazde na rowerze w fajne miejsca, zaczęło sie łaznie po lekarzach, stan załamania-byłem jej jedyną podporą. Potem pojawiło sie swiatełko w tunelu, lekarz który po roku zmagania się z bólem kolana zdiagnozował, co w tym kolanie jest-niedługo potem była operacja...były to trudne okresy, większość czasu spedzalismy w jej domu, i czasami wyjścia na krótki spacerek...po operacji było lepiej przez jakiś czas...wróciliśmy do naszego "normalnego" zwariowanego życia...i po czasie ból wrócił, ona straciła ochote na seks, moje pieszczoty ją zaczeły drażnic, a nie podniecać...okazało się ze ma anemie...nadszedł procesz leczenia anemi, który nic nie dawał...czytalem na necie ze przez anemie jest obnizone libido, brak choty na seks i te sprawy..mowie wyleczymy ją razem i powrocimy do zwyklego życia...zaczeły się kłutnie o pierdoły ale zawsze szybkie pogodzenia....leczenie anemi nie przynosiło skutku, aż w koncu na badaniach kontrolnych okazało się ze ma w sobie pasożyty, (było też spore podejżenie o guza mózgu, ale na szczęscie po miesiącu rezygnacji ze wszystkiego okazało się ze było to jednak podejżenie.) które to sieją spustoszenie w jej organiźmie-złe samopoczucie, brak ochoty na cokolwiek, bóle kolana, głowy, brzucha. Teraz zaczynamy ją leczyc z tego. Prze ten ostatni rok problemów-zdrowotnych, finansowych, cierpienia dałem jej 100% siebie gdy był czas widzielismy się czasami codziennie...wiedziałem ze to za często, ale nie umiałem powiedziec gdy ona cierpiała i siedziała sama w domu ze ide z kumplami na browara. Co za tym idzie widzielismy się codziennie i nie zawsze była czułoć, pieszczoty, tylko czasami kłutnie-anemia powodowała u niej rozdrażnienie. Powoli zaczynało mi brakować seksu i pieszczot z nią,owszem zdażał się zajebisty seks ale po nim znowu był okres niechęci i braku ochoty. Dni są przeplatane-jeden miły, fajny- nastepny kłutnia, niezrozumienie. Kilka dni temu dostałem esa-"co myślisz o tym bysmy nie byli już razem, przezemnie nie jesteś szczęsliwy, obecnie nie nadaje się na twoją dziewczynę" lekko mnie to wstrząsnęło...wiedziałem ze sypie się miezy nami, ale nigdy nie pomyślałem o tym by z nia skonczyć, chciałem przejść razem z nią przez ten długi okres choroby i zaczać znowu te szalone, namiętne i wariowane dni. Doszedłem do wniosku ze zdecydowanie za dużo czasu jej ostatnio poswięcałem-znudzilismy sie sobą i te coraz częstsze kłutnie ktore nas dodatkowo rozbijały.Po krótkiej rozmowie z nią stwierdziłem ze za często sie z nią widuje i potrzebujemy od siebie odpocząć...planuje krótkie spotkanie mniej wiecej 10dni po esie..nie chce by przez jej chorobę ten związek się rozpadł, chce doczekać chwili az wyzdrowieje i nie być już jej pocieszaczem i podporą a znów nieustannie podrywać ja i być podrywanym przez nią. Pytanie do Was doświadczonych po długich związkach...co najlepiej w tej sytuacji uczynic.

Guest
Portret użytkownika Guest
Nieobecny
Starszy moderator
ModeratorWtajemniczonyTa osoba pomogła w składce na serwer

Dołączył: 2009-02-11
Punkty pomocy: 12898

24/7 - za dużo, pocieszacz? nie cały czas. Traktuj ją jakby nie była chora. Użalanie się nad nią nie pomoże. Jak zasłuży - opierdol. Nie chce pieszczot i seksu? Nie naciskaj, bo na niewiele się to zda. Zmniejsz kontakt, ale nie czekaj w milczeniu i całkowitym wycofaniu. Rób swoje i nie słuchaj tego, co mówi. Kobieta generalnie nie wie, czego chce. A chora kobieta, to już w ogóle...

________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"