Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Dziewięć kręgów mądrości, czyli wędrówka młodego Abdula w stronę prawdy...

Portret użytkownika Trancer

Jest gdzieś XI wiek naszej ery, czasy, kiedy to Arabowie ścigali się na wielbłądach ze stajni Ferrari, czy BMW Sauber, okolice gór Elbrus.
Był to okres kiedy wojownicze plemiona arabskie biły się między sobą o prawdę... Kto ma rację, a kto nie....
Wątek krucjatowy pominiemy.
Gdzieś w miejscowości Rajd Dakar-city pod Teheranem mieszkał młody Abdul. Chłopak jak każdy inny.
Chodził do szkoły, pilnie się uczył, był miły i grzeczny, słuchał się rodziców, podkradał ojcu całe tomiska Kamasutry i albumów zdjęciowych "Córy rozkoszy" (także wydanie specjalne z Szeherezadą).

Miał nawet przelotne związki przez GG, zdobył wiele koleżanek którym kupował wino i wejściówki do kina, jedna to mu nawet pokazała kawałek swej twarzy, kryjącej się za czarną chustą, jaką nosiły arabskie kobiety.
Szczęśliwości Abdula nie szło opisać.
Był pewien, że one wszystkie będą zaniedługo jego żonami.
Jak to bywa, life is brutal, nawet dla przystojnego Araba.
Każdej z nich zaproponował małżeństwo przez SMS.
Jakie odpowiedzi dostawał ???
"Zostańmy przyjaciółmi"
"Nie wiem, czy będę odpowiednia dla ciebie"
"Nie chcę się angażować"
"Muszę się zastanowić"

et cetera, et cetera....

- No cóż (myśli sobie Abdul) jak kupię więcej prezentów i będę milszy, może w końcu jakaś ulituje się nade mną.
Jak pomyślał, tak zrobił.

Kupował bez opamiętania prezenty, był obrzydliwie miły, słodził tym biednym dziewojom tak, że te aż miały pierwsze objawy cukrzycy.
Nie przyniosło to efektu.
Podłamany Abdul, będący niemalże spłukany przez te prezenty i wysyłane SMS'y, wziął ostatnie miedziaki i ustawił się z kumplami na mieście.
Gdy już dotarł na umówione miejsce, zamówił sobie soczek daktylowo-bananowy i opowiedział swym kumplom o tych niepowodzeniach.
Koledzy, jak to koledzy, wysłuchali swego przyjaciela, po czym mu mówili:
"to były głupie pizdy"
"niewdzięczne harpie"
"niedorozwinięte krejzole"

et cetera, et cetera, i to w kilku arabskich dialektach.

Abdul, poza tym że był miły, był także świetnym obserwatorem.
Dostrzegł wnet, że kumple mówią jedno.. a myślą drugie...
Od razu zauważył, że kumple mają z niego niezły ubaw, podśmiewują się z niego.
Irytowało to go coraz bardziej, aż w końcu się wnerwił i powiedział:
- Tak się ze mnie podśmiewujecie, to zobaczcie jak zdobywam swoją przyszła żonę !!!!
- huhu...
(uśmiechnął się z grymasem jeden z kolegów) Abdulek wyciąga pazurki Laughing out loud...(reszta kumpli cicho rechocze)

"Miauu, miauu" - miałczy inny z towarzystwa, udając odgłosy wykastrowanego króla zwierząt.
Wszyscy wybuchają śmiechem.

Abdul sobie postanawia: "o nie cipy, nie będziecie się ze mnie śmiać !!!"

Dwa stoliki dalej widzi piękną "set" w towarzystwie koleżanek, z ciemnymi kasztanowymi włosami i oczami niczym dwa błyszczące kamienie węgielne.
Wstaje z krzesła, z miną skupionego wojownika rusza w stronę pięknej set.
Kumple zamilkli, obserwując Abdula z zaciekawieniem.

Młody Abdul już kieruje się w stronę pięknej set, czując z każdym krokiem coraz większą słabość w nogach. gdy już zostało mu parę kroków do stolika, zza pleców słyszy rechot swoich kolegów. Inne osoby, co siedziały pod okolicznymi parasolkami i sączyły piwo lub soczek, spoglądają na Abdula.
- ja pierdolę (przełknął z trudem w myślach) Aniele Sidwanie, trzymaj mnie w swej opiece Sad

Chłopczyna czuł coraz większy ciężar w nogach, czuł jak mu nogi się uginają, czuł tą presję w jaką się wpakował. Gdy już był dosłownie metr od swej niedoszłej żony, kątem oka zobaczył w oddali dziwną postać.
Ubrana była na biało, miała dziwnie uszyty kaptur, który zakrywał nie tylko głowę, ale i także oczy.
Był lekko uśmiechnięty, popijał piwo i miał na rękach dziwne rękawice. Mimo że był dość daleko, młody Abdul wyczuwał jego spokój, opanowanie, komfort. Poczuł też, że ów tajemniczy gość go obserwuje. Dziwnym trafem poczuł też, że jego presja jakby trochę zelżała, jakby część spokoju od tego gościa przeszła na niego.
"Dziwny on jest" - pomyślał sobie Abdul, ale czuł ulgę z powodu jego obecności.

Wszystko to trwało raptem 1,5 sekundy, stał już przed piękną set, ta spojrzała na niego swym zniewalającym wzrokiem.
Serce młodego wojownika dżihadu skoczyło do gardła.
- yyyy cześć... - wyjąkał Abdul.
- cześć. - odpowiedziała set, nie jąkając się.
- yyyy... ten... no... wiesz... eeee....
- hmmm... ???
- hmmm.... ??? ah tak, no..... wiesz... zostaniesz moją.... ten.... no... moją żoną ????

Na twarzy pięknej set pojawił się uśmiech z niedowierzaniem.

- zostaniesz ??? Smile (czuł narastającą euforię)
- nie, mam narzeczonego (czuł opadającą euforię)

Z miną oszukanego kupca odszedł od stolika. Nawet nie powiedział, ile prezentów jej kupi, a ta już mu mówi, że nic z tego...
Odwracając się i zmierzając do stolika z kumplami, dostrzega, że tajemniczy gość w białej szacie drapie się lekko po brodzie, jakby się zastanawiał. Nim całkowicie stracił go z oczu, dostrzegł w ostatniej chwili poszerzający się uśmiech i dziwny błysk w oku, jakby prześwitający przez jego kaptur.
Usiadł do stolika z kumplami, ciągnąc za sobą kąśliwe uwagi od gapiów, rechot co niektórych obserwatorów i...
Dobijający śmiech jego kumpli.
Strasznie smutny, nie miał ochoty dopić swojego soczku. Kumple biczowali go besztami niczym męczennika z Jerozolimy.

"Jestem słaby, jestem do niczego" łkał w duchu biedny, cipowaty Abdul.
Wnet jeden z jego kumpli zawołał do towarzystwa:

Ej, Patrzcie !!!!

Wszyscy obrócili głowy w stronę pięknej set, która odprawiła z kwitkiem Abdula.
Obok niej przy stoliku siedzi tajemniczy gość w białej szacie z kapturem.
Abdul zadziwił się... przecież to ten gość co go obserwował !!!
Widział z daleka, jak ten z lekkością rozmawia z piękną set. Po chwili zobaczył, jak ten kładzie lewą rękę na twarzy pięknej set. Zero oporów z jej strony, ba wręcz przeciwnie:
Set wyglądała, jakby z każdą chwilą była coraz bardziej rozgrzana.

WTF ???!!! - pomyślał Abdul - jak on to robi ???

I za chwilę zobaczył coś, co pogłębiło jego zdziwienie jeszcze bardziej:
Tajemniczy gość wyciąga drugą rękę w stronę twarzy pięknej set, napina nadgarstek i...
SZUST !!!!! - Z rękawa wyskakuje sprężynowy sztylet.
Abdul skupia wzrok na sztylecie i widzi wyryty kaukaskim dialektem skrót:

NLS (نلس)

Piękna set siedziała jak zahipnotyzowała. Jej stanu nie szło opisać słowami. Nie tylko on się zdziwił, także jego kumple. W końcu jeden z nich rzekł do reszty.

- kim jest, do chędożonego dżina, ten koleś ??? jak on to robi ???
- wkurwia mnie
- mówi inny - chcę mu przywalić, myśli że mu wszystko wolno.
- ej wiecie co ???
- pyta jeszcze inny - on jest....
- kim on jest ???
- pyta reszta (w tym momencie tajemniczy gość zapisał już na tabliczce numer pięknej set, a w sumie to ona mu dała)
- ON JEST ASASYNEM !!!! ma już jej numer !!!

Nastała wrzawa w towarzystwie. "Nie może być tak, że jakiś Asasyn pojawia się niewiadomo skąd i zabiera nam nasze kobiety, na które lubimy patrzeć i pogadać, jakbyśmy je brali !!" - zgodnie mówili kumple Abdula.
Idziemy mu nawtykać !!! - decyzja zapadła.
Asasyn zbliża się do stolika Abdula i jego kumpli, kumple otaczają go, napinając muskuły.
- no asasynie, zobaczymy czy jesteś taki cwany. Myślisz że co, możesz sobie tak poprostu podrywać nasze kobiety ???
- ROBIĘ TO NA CO MAM OCHOTĘ - odpowiada morderczym spokojem Asasyn. Na jego czole Abdul dostrzega opaskę:

"Ichtin ibn Karaś" (ايهتين يبن كاراشي)

Brać go !!! do piachu z nim !!!

Wtedy Asasyn błyskawicznym ruchem wyciąga srebrną kulkę i rzuca ją mocno w ziemię.
Kulka wybucha, rozpylając chmurę białego dymu, który objął spory kawałek powierzchni. Także sam Abdul został ogarnięty chmurą dymną, mimo że był dość daleko od Asasyna.
Rozszalała się mała panika, wkurzeni kumple wyklinali aż do samego Allacha.
Dym opadł, a po Asasynie ani śladu. Ale Abdul poczuł coś nagle w kieszeni, a tam świstek papieru z napisem:

"Czy wiesz już, jak poderwać dziewczynę ???"
"www.podrywaj.org"

- O kurde (podekscytował się Abdul) to jest chyba adres do twierdzy Asasynów. Ciekawe czy będę umiał robić tak, jak tamten syn pustyni Wink

Abdul bez większego namysłu postanawia odwiedzić Asasynów.
Korzystając z Goggle Earth, w końcu znajduje ich twierdzę.
Klika w odnośnik zostawiony przez Karasia i zastaje komunikat:

WITAMY W TWIERDZY ALAMUT

Gdy wszedł do twierdzy, nie dostrzegł nic ekscytującego. Białe ściany, trochę drzew daktylowych i bananowych, jakaś tam fontanna itp.
Idąc korytarzem prosto zastaje kilku ubranych na biało asasynów, którzy skręcają w różne strony do swych komnat.
Nawet nie patrząc na innych, kieruje się cały czas prosto, aż zauważa na końcu korytarza otwarte drzwi. Wchodzi do komnaty, a tam widzi spory tłum ludzi. Przy stolikach siedzieli nie kto inni, jak Asasyni. Gadali na różne tematy, śmiali się, opowiadali dowcipy o blondynkach itp.
Na ścianach widniały gobeliny z sylwetkami Asasynów w towarzystwie pięknych kobiet.
Gdzieś po lewej stronie zobaczył komnatę, nad wrotami której widniała liczba "7".
Po tej samej stronie zobaczył freski z różnymi cytatami.
Abdul zmrużył oczy i przeczytał niektóre wersety:

"Musisz być jak szarża husarii, wpadasz, robisz rozpierdol, jedziesz dalej." - Ticalrd ze Sclavinii

"Tical:SUPER MEGA CHŁODNIK!
Tical:KURWA LODÓWA!
Brave Jim:to jest trzecia forma supersayaticala
Brave Jim:ka me ha me chłodnik!" - z cyklu pogadanki Ticalrda ze Sclavinii i Walecznego Jima"

""Wydajesz się być kobietą , która lubi trzymać coś w dłoniach" - Kubulus al Sahim

"choć mała, zrobię Ci takiego Patricka Swayze że będziesz mnie wspominać w każdym akcie samozadowolenia!" - Tahir al Durden

Tego trochę było, ale znalazł tekst, który przykuł jego uwagę:

"Dostaję mejla od użytkownika o treści :

cześć , podoba mi sie dziewczyna i nie wiem jak do niej napisać

Moja odpowiedz:

Bardzo prosto. Bierzesz klawiaturę , i naciskasz guziki. W ten sposób układasz tekst. Później klikasz guzik " wyślij "
(podpisane złotymi literami) HASSAN IBN GRACJAN (هاسان يبن جراتسيان)

Heh – mówi sobie Abdul - niezła odpowiedź, chyba źle robiłem z tymi SMS'ami.
Jasne że źle - odzywa się jakiś głos - witaj w mojej twierdzy.

Abdul obraca się za siebie i zauważa postawnego Asasyna. Był trochę inny od reszty, na jego białej szacie były haftowane złotem wzory. Na lewej piersi widniał napis "HASSAN IBN GRACJAN"
- A niech mnie, starzec z gór we własnej osobie Smile
- Co cię tu sprowadza ???
- Jeden z Asasynów dał mi adres do twierdzy.
- co chcesz osiągnąć ???
- Chce być szczęśliwy, nie chcę już tak dalej żyć
(Abdul zaczął łkać) chcę być Asasynem, takim jak ty, chce mieć mnóstwo żon Sad

Hassan spojrzał na Abdula, po czym odpowiedział:
- Możesz to osiągnąć, wszystko zależy od ciebie.
- Co mam zrobić ???
- Musisz przejść przez dziewięć stopni mądrości. Nasza siła tkwi w tym, że znamy PRAWDĘ. PRAWDĘ, która daje nam przewagę nad innymi. Dzięki niej możemy zrobić co chcemy, zdobyć piękną set, na którą inni spoglądają z łakomstwem, ale... nic nie zrobią, aby poszła do ich łóżka.
- Jak to osiągnąć ???
- Zadam pytanie: czy chcesz zmienić swoje życie, czy chcesz być szczęśliwym człowiekiem, co czerpie pełnymi garściami z życia ??
- Chcę. CHCĘ SIĘ ZMIENIĆ !!!

Hassan uśmiechnął się.
- W takim razie zostajesz przyjęty do pierwszego kręgu.
Abdul poczuł ulgę. W końcu pojawiła się nadzieja że coś w końcu się zmieni.

KRĄG PIERWSZY
Młody Abdul dostał zalecenie od Hassana, aby wykonał jego misje. Miał je wykonać sumiennie, bo tylko one odmienią jego życie. Miał podchodzić do kobiet, pytać o godzinę, drogę do najbliższego PKP, gdzie może wypić jak najtaniej sok bananowy. Abdulowi szło ciężko, ale widać było postępy. Bez trudu robił rzeczy, jakie zalecił mu Hassan. Ale chwila....
"Dlaczego nie zaciągam kobiet do łóżka ????
przecież te misje miały mi to dać !!!"
Ta myśl coraz bardziej zaprzątała głowę Abdula. coraz bardziej wątpił w to, że te misje coś zmienią. Swym poglądem podzielił się z Hassanem.
"Hassanie, to nic nie daje, na co mi te misje jak nic nie dają??, rezygnuje z tej żenady, chce konkrety!"

Wbrew oczekiwaniom Abdula Hassan tylko się uśmiechnął.
- cieszę się, że tak uważasz, te misje nie sprawią, że zaciągniesz kobiety do łóżka. Poza tym wiedz że...
Awansujesz na drugi stopień.

Abdul popatrzył z niedowierzaniem. Nigdy nie sądził, że tak się stanie.

KRĄG DRUGI
Następnego dnia znów spotkał się z Hassanem. Usiedli sobie w orientalnej komnacie i popalali fajkę wodną.
- Powiem ci teraz o iluzjach społecznych, które cię krępują, które cie ograniczają. Twoje najbliższe otoczenie, rodzina, znajomi wpakowali ci do głowy bzdurne przekonania, które nie pozwalają osiągnąć szczęścia i poznać prawdę.
To co cie uczyli na temat relacji damsko-męskich jest poprostu bujdą. Uczyli cię, jak masz podlizywać się kobiecie, a nie jak ją zdobyć. Wiedz że kobiety nie znoszą lizodupców.
- Ale ja dalej nie wiem, o co chodzi z tymi iluzjami, jakie rzeczy mi wpoili rodzice ???
- Sam do tego dojdziesz. a teraz wyjdź, za półgodziny mam randkę z Szeherezadą.
- Tą z "cór rozkoszy" ??
- Tak. idź już Wink

Abdul trochę się poirytował, kompletnie nie wiedział o czym on gadał. Przemyślał dokładnie słowa Hassana, każde jego słowo. Przypomniał sobie różne sytuacje z życia i porównał z tym, co usłyszał od Asasyna. pogadał też o tym z innymi adeptami, i chyba już mu zaświtało. BYŁ LIZODUPKIEM.
Podzielił się swym odkryciem z jednym z Asasynów. Na następny dzień się dowiedział, że jest w trzecim kręgu i że ma jutro być pod komnatą z liczbą "7"

KRĄG TRZECI
Wszedł do komnaty z liczbą "7" na wrotach. W środku komnaty wisiało 7 ozdobionych dywanów, a na nich widniały napisy, wyglądające niczym prawdy wiary:
1)Twoje iluzje i bariery ograniczają cię
2)Twa siła wewnętrzna to podstawa
3)Nie skupiaj swej uwagi tylko na jednej set
4)ważne jest to, co mówisz i jak mówisz
5)Katalog pułapek, w jakie możesz wpaść
6)Bądź nagrodą dla kobiety
7)Summa sumarum pozostałych punktów

A niech mnie (wydukał Abdul) a więc to są te asasyńskie zasady !!!! Dopiero jestem na trzecim stopniu a już znam ich tajemnice !!!

Wchłonął wersety z komnaty niczym spragniona gąbka, i zaczął je głębiej analizować. Z zapałem zaczął je wprowadzać w życie, czytał dzieje i raporty Asasynów, porównywał ich zapisy ze swoimi przeżyciami. Poznał też kilku weteranów, między innymi pierwszego asasyna, jakiego spotkał i zobaczył - Ichtina bin Karasia. Poznał podstawowe skróty, takie jak KC, NC, FC. Z biegiem czasu odnosił coraz lepsze rezultaty.
Zapoznał się też bardziej z przygodami Ticalrda ze Sklavinii(تيتسالرد زا سكلافينيي), STAŁEJ GRUPY ALEKSANDRYJSKIEJ(ستالا جروبا الاكساندرييسكا), przeczytał opowiastkę o "Plagach Egipskich" Al Muli 7up'sa (ال مولي وب),
mądre traktaty Saluba ibn Salima(سالوب يبن ساليم), cięte riposty Galiba al Gena(جاليب ال جان), czy też poematy Jasira ibn Drwaluma(ياسير يبن درفالوم).

Zrozumiał, że te zasady z komnaty to podstawa, fundament każdego Asasyna. Napisał kilka raportów ze swych postępów + zapiski o jego patrzeniu na świat, na kobiety.
Nie czekał długo na info, że awansuje.

KRĄG CZWARTY
Siedem zasad zapisanych na siedmiu dywanach weszło młodemu Abdulowi w krew. Czuł się wolny od społecznych ograniczeń, zaczął zwracać uwagę na swój sposób mówienia, opanował katalog pułapek do perfekcji. Potrafił już rozmawiać z kobietą dłużej niż 10 minut, zapytać ją o samopoczucie, nie kupował już żadnej kobiecie prezentów... nawet swojej siostrze i cioci na imieniny.
Na każdym kroku był czujny niczym żuraw na kobiece
Subtelne Techniki(تاهنيكيتاهنيكي), które pomagały kobietom na ucieczkę od natrętnych zalotników. Abdul był świadom, ze jak
nie okaże się sprytniejszy i zwinniejszy, to polegnie i usmaży się na słońcu.

Raz idąc przez teherańskie przedmieścia powiedział do pięknej nieznajomej (co najmniej z dziewiątego kręgu niebiańskiego):
„Znam twoje Subtelne Techniki, jestem zwinny niczym fenek pustynny”, po czym dostał odpowiedź: „A ja jestem Kobra: wredna, cwana i niedobra. Takich jak ty to zjadam na śniadanie, więc jak stąd nie pójdziesz, to skończysz marnie”.
Zapał młodego dżihadowca wyparował momentalnie. Nie wiedział co odpowiedzieć. Przecież tyle dni czytał przygody pustynnego wojownika Radama al Luisa(رادام ال لويس) z tancerką i litwinką, czy też Sihaba(سيهاب) (nazywanego przez innych asasynów snikersem) o wyprawie ekspedycyjnej na wyspy niejakich Anglosasów. Wszystko na nic.
Usilnie szukając odpowiedzi na ten niewypał, trafia na traktat Al Muli 7up'sa, zatytułowany „NIE DLA SKRAJNOŚCI”.
- O cholera (mówi sobie Abdul) znowu czytam o sobie.
- Słusznie mówisz, o synu skrajności
(słyszy za plecami głos Hassana), zaiste, nie ma co na każdym kroku dopatrywać się Subtelnych Technik, bo to tylko blokuje twój umysł przed prawdą. Zgapiając techniki od innych braci Asasynów także nie osiągniesz sukcesu. Musisz samemu dojść do własnego sposobu działania.
- Masz rację mistrzu. Teraz to widzę.
- To dobrze, przechodzisz dalej.

KRĄG PIĄTY
Na tym stopniu doszło do niego, że dosłowne tłumaczenie tych zasad, jest tylko dla ciemnych mas. Asasyn w każdej z tych zasad musi odnaleźć cząstkę siebie. Przechadzając się po przedmieściach Rajd Dakar-city i rozmyślając nad siedmioma dywanami trafia na jedną z koleżanek, której kupował masę prezentów.
Nazywała się Hurija Basma. (dziewiąty krąg niebiański).

- cześć Abdul, pójdziemy do kina ??
- Spoko, ale płacisz za siebie.
- Jak to, przecież to ty zawsze kupowałeś wszystko.
- Jak chcesz iść do kina, to bierz pieniądze na bilet.
- Nie, bo ty mi kupisz, zawsze to robiłeś.
- No to przykro mi że cie rozczaruje. Straciłem ochotę na kino, na razie.

Bez słowa obrócił się na pięcie i poszedł w swą stronę. Nie obchodziło go to, co ona sobie pomyśli. Szedł sobie dalej ulicą, nucąc pod nosem „Judasa” Lady Gagi, aż tu nagle nadlatuje do niego gołąb pocztowy z wiadomością: „Abdulku, przepraszam za swoje zachowanie, zrobiłam jak rozkapryszone dziecko. Jutro w kinie ma lecieć „Przeminęło z burzą piaskową”. Pójdziesz ze mną na ten film ???”. Nie mając długopisa nie odpisuje na wiadomość i idzie dalej ulicą, aż do domu.
Na następny dzień, znowu przylatuje gołąb z wiadomością:

„Nie dałeś mi odp. Pójdziemy dzisiaj ? Seans o 17”.

Abdul przypomniał sobie traktat „Nie dla skrajności”. Przecież nie musi wiecznie zgrywać zatwardziałego mułła wzywającego do porannej modlitwy. Jak ma ochotę pójść do tego kina, to przecież może iść.

„Widzimy się pod palmą daktylową na ulicy bazarowej o godz. 16”.

Zapisuje info zwrotne na świstku papieru i puszcza gołębia.
Nadchodzi godzina 16, idzie w umówione miejsce, a tam czeka na niego piękna Hurija (po arabsku anioł). Idą razem w stronę kina, rozmawiają, śmieją się. Od czasu do czasu Hurija używała Subtelnych Technik, a młody Abdul odbijał je z refleksem kobry. Mówił, co myśli, jakie jest jego patrzenie na świat, stawiał jasne granice.

Zainteresowanie ze strony pięknej set rosło z każdą chwilą. W końcu doszli pod gmach kina. Tam młoda hurysa wyraźnie się przystawiała do młodego Abdula. Co zrobił Abdul ??? Odsunął się od niej. Przypomniał sobie kiedyś o technice zwanej Przyciągnięcie & Puszczenie i postanowił poczekać na efekt.
Podziałało.
„Chodźmy na seans” powiedział Abdul, gdy ta znowu go atakowała. Weszli do sali, zajęli miejsca, obejrzeli film. Gdy już z niego wyszli, Abdul postanowił podprowadzić Huriję do domu. Po drodze kilka razy go atakowała, ale Abdul nie ulegał. Wojownik dżihadu nigdy tak nie robi. Stoją już pod jej domem. Dochodzi do ceremonialnego momentu pożegnania się. Co zrobił młody Abdul ?? Powiedział że było miło ??
NIE.
Poczuł że ma ochotę ją pocałować. Bez wahania podszedł do Huriji i pocałował ją namiętnie.

„Dlaczego dopiero teraz to zrobiłeś” - pyta Hurija.
„Bo dopiero TERAZ miałem na to OCHOTĘ” - odpowiada z asasyńskim zdecydowaniem Abdul.

Reakcja Huriji była w najmniejszym stopniu co najmniej zachwycona. Nie pozostała dłuższa i także pocałowała namiętnie Abdula. Abdul był zadowolony. Zauważył i dobitnie zrozumiał, że bezmyślne
stosowanie się do tych zasad jest błędne. Młody Abdul pochwalił się akcją innym Asasynom i adeptom, za co dostał aplauz i awans.

KRĄG SZÓSTY
Spotykał się z Huriją jeszcze kilka razy. Wspaniale spędzał z nią czas, czuł się naprawdę szczęśliwy. Oto kobieta, która kiedyś sprowadziła go do roli sponsora, teraz uważa za prawdziwego i zdecydowanego faceta. Abdul nie próżnował i spotykał się także z innymi dziewczynami. O tym jak mu idzie informował na bieżąco asasynów.
Wtedy doszła do niego informacja od Ichtina:
„Najwyższy czas, abyś poznał kolejny arkan wiedzy, jakim jest Nieokiełznana Lekkość Seksualna (نياوكيالزنانا لاككوشيتشي ساكسوالنا).

Abdul czuł, że to będzie to. W końcu dowie się, w jaki sposób Ichtin zdobył na jego oczach piękną set. Usiedli sobie w komnacie orientalnej, napili się pustynnego dwójniaka, zapalili haszysz.

- Usiądź wygodnie, rozluźnij się (powiedział zniżonym głosem Ichtin) i poczuj jak kojące powiewy pierwszego letniego wiatru muskają Twoją zmęczoną twarz... Powiedz czy czujesz unoszącą się w powietrzu aurę szczęścia oraz zadowolenia? Intryguje mnie od zawsze kwestia szczęścia... Prawdziwego szczęścia... Niektórzy ludzie nie rozumieją znaczenia tego słowa... Ja odczuwam szczęście gdy spędzam czas z bliską, odpowiedzialną oraz spontaniczną osobą... Czuję się wtedy jak w piękny słoneczny dzień... Gdy przychodzi moment rozstania pragnę nacieszyć się tą osobą tak jak Ty teraz cieszysz się ostatnimi promieniami zachodzącego słońca ...
- Co to mają być za pierdoły ??? Jak ja mam czymś takim zdobywać kobiety ? Wiem że jesteś na lekkiej fazie, ale takich pierdół to nikt normalny nie używa.
- Uspokój się, o synu zwątpienia i desperacji
(odpowiedział nie wytrącony z równowagi medytacyjnej Asasyn) żeby zdobyć kobietę, musisz dać jej paletę emocji, paletę przeżyć, które sprawią, że kobieta zapomni przy tobie, czy jest wolna czy zamężna...
- I gadaniem o podmuchu wiatru to jej zapewnię ???? Przecież nikt tego nie używa...
- No właśnie, synu bystrości. Przeciętny facet tego nie używa i dziwi się, dlaczego nic mu nie idzie. Ty jesteś Asasyn, który robi to wbrew powszechnym regułom. Dzięki temu że nie idziemy tam gdzie inni synowie zbłądzenia, odnosimy sukcesy. Możesz za pomocną specyficznych słów wzbudzać w kobiecie emocje, jakie tylko chcesz. To co dla twych kolegów jest głupie, dla pięknej Huriji może być pociągające i zniewalające.
- I to właśnie takim czymś zdobyłeś tamtą set ?
- To co widziałeś, było moją tajną techniką Wink Sam musisz dojść do własnej. Ponoć pojutrze widzisz się z Huriją, więc działaj dżihadowcu. OGIEŃ !!!

No i zbliża się dzień spotkania. Abdul był niezwykle podekscytowany, nie mógł się doczekać wypróbowania tej dziwacznej broni. Cały dzień poprzedzający spotkanie ćwiczył specyficzny język
Nieokiełznanej Lekkości Seksualnej, wymyślając całą masę opisów. Gdy już w końcu zobaczył się z Huriją, czuł tremę. Nie wiedział, jaki opis ma teraz użyć. Krzyżując normalną rozmowę z jakimiś dziwnymi opisami nieopatrznie sprawił, że Hurija patrzyła na niego coraz bardziej jak na wariata.

Abdul czuł, że traci kontrolę.

W regresie jego relacji z anielicą przypomniał sobie pierwsze miejsce spotkania – palma daktylowa na ulicy bazarowej (EUREKA !!!-myśli sobie Abdul).

Zaczyna opowiadać o daktylach → przechodzi na sok daktylowy → ze soku przechodzi na nektar → z nektaru na:

„... a kiedy czujesz, że możesz posmakować tej ambrozji, jakby była w szklance przed Tobą, to przeżycie może być tak silne, tak niewątpliwe i nieodparte, że ta szklanka zdaje się zawierać słomkę i tylko czeka, bo jest właśnie po to, byś ją wzięła w siebie, i ta słomka zdaje się mówić: ''''TO TEGO PRAGNIESZ. Będziemy to razem przeżywać, właśnie dlatego tu jestem, więc po prostu weź mnie do ust i SSIJ''''.”.

Mina młodej hurysy mówiła sama za siebie. Nawet nie zauważyła, jak fala gorąca przechodzi przez jej ciało, jak ujścia w górnym i dolnym Egipcie robią się wilgotne i nabrzmiałe. Abdul ze zdumieniem się przekonał, co słowa mogą zrobić z kobietą. Kolejne opisy przychodziły mu do głowy, jakby z automatu. Nawet się nie skapnął, że zasugerował właściwie każdą pozycję seksualną.

(„A od daktyli na drzewie się zaczęło, a skończyło na moich daktylach i bananowcu, hehe” – zadziwia sam siebie w duchu).

Poszedł nawet o krok dalej i zaczął ją całować. Już na wstępie czuł, że to nie jest już ten pocałunek, co wcześniej. Ręce obydwojga zaczęły błądzić po rozgrzanych ciałach niczym skarabeusze, co nie chcą skończyć jako dodatek do grilla na stole jakiegoś tłustego szejka.

Abdul czuł ogromne podniecenie, Hurija też.
Już sekundy dzieliły ich od rozkoszy. Abdul czuł że dochodzi, jest coraz bliżej, jest coraz bliżej, jest...... BZZZZT !!!!

Coś poszło nie tak.

„Kurwa Mać !!! (klnie w duchu Abdul) tylko nie to.”

Stało się to, co jest zmorą tego świata, zarówno ówczesnego, jak i współczesnego. Coś co było utrapieniem nie tylko dla Asasynów, ale też dla Mystery'ego i Neilego Straussa. Ich dzieci będą przeżywać to samo:

LĘK MIMO ROZKOSZOWY (لانك ميمو روزكوشوفي)

Młody Abdul czytał o tym dziwacznym lęku w paru traktatach asasyńskich, będącymi kopiami glinianych tabliczek pochodzących jeszcze ze starożytnej Mezopotamii. Myślał, że to tylko występuje w baśniach ludowych, w mitach pogańskich lub po prostu jakiś paranoik mający osobowość „psa ogrodnika” wymyślił tą bzdetę i sprzedał ciemnemu ludowi.

Niestety najgorsze obawy Abdula okazały się rzeczywistością. A tyle godzin ostrzył swój lekko zakrzywiony miecz. O tym, co się stało opowiedział Asasynom. Bracia asasyni w pełni solidaryzowali się z Abdulem. Każdy z nich sobie przypomniał, co przechodził. Wtedy Ichtin poklepał Abdula po ramieniu i przekazał informację od Hassana, że najwyższy czas przejść do kolejnego kręgu.

KRĄG SIÓDMY
Hassan osobiście nakazał Abdulowi zjawić się w orientalnej komnacie. W tej samej, co kiedyś brał lekcje, będąc w drugim kręgu.

- Cieszę się Abdulu, że tak szybko pniesz się do góry. Zaszedłeś naprawdę daleko. Wiedz o tym, że każdy przechodził etap, na którym ty jesteś. Wielu facetów nie potrafi się uporać z ta zmorą światową, jaką jest Lęk Mimo Rozkoszowy. Jednakże my, Asasyni słyniemy z tego, że dla nas nie ma rzeczy niemożliwych. To co ci za chwilę przekaże, było praktykowane nie tylko przez Asasynów, ale i wielu prawdziwych wojowników z całego świata. Pokażę ci broń, która pokona ten lęk w kobiecie i pozwoli osiągnąć obopólne spełnienie i rozkosz.
- Nareszcie mistrzu. Jak pokonać ten głupi lęk ???
- Teraz przekaże ci metodę walczącego skorpiona. Robisz KROK DO TYŁU, aby potem wykonać DWA KROKI DO PRZODU.
- To wszystko ????
- Oczywiście że nie. Słuchaj......

Hassan opowiedział Abdulowi o paru innych technikach, pozwalającymi przezwyciężyć tą barierę.
Powiedział też, że żeby pokonać LMR, trzeba pozbyć się barier siedzących w głowie.

Zalecił więc Abdulowi wyjazd do Florencji, gdzie miał spotkać się z tamtejszym Asasynem – Trancerio'nem Auditore da Firenze.
Miał od niego się nauczyć tajników sztuki zwanej „ANNO HUMANAE”.

Ta sztuka miała pomóc mu dogłębnie pozbyć się ograniczeń i otworzyć drogę do dalszego rozwoju. Pomijając wyczerpujący charakter podróży do serca i kolebki nieprawowiernej Europy, Abdul w końcu trafia pod właściwy adres. Poczciwy asasyn o rysach weneckiego arystokraty objaśnił mu sztukę rzeźbienia umysłu. Pokazał medytację, język, jakim kształtuje się umysł, otworzył oczy na wiele spraw. Po krótkim czasie Abdul potrafił wprowadzać się w stan transu i kształtować swoją podświadomość za pomocą sugestii. Poznając klucz do swego umysłu znacznie przyśpieszył swój rozwój, poprawiając to co się już nauczył i przyswajając nową wiedzę.

„Pamiętaj, że twoje oczy, twoje spojrzenie to potężna broń. Dzięki spojrzeniu będziesz w stanie przenieść na kobietę swój obecny stan emocjonalny. Dzięki tej broni będziesz mógł wprawić piękne signorie w nie lada zakłopotanie.”

Zapamiętał sobie radę włoskiego fratella i wrócił w rodzinne strony. Pozbył się barier mentalnych, poznał sposoby pokonywania LMR, więc CZAS WŁADAĆ !!!

Schrzanioną sprawę z Huriją postanowił odstawić na potem, skupił się na pozostałych Hurysach. Efekty były widoczne i zauważalne. Szło mu coraz lepiej, coraz częściej dochodził do momentu oporu i....
coraz lepiej sobie radził przed ostatnim wzniesieniem.

Jedyne co stało mu na przeszkodzie to względy logistyczne. Gdy już rozbrajał LMR na części pierwsze, zawsze tracił głowę i nie potrafił znaleźć odpowiedniego miejsca do dokończenia dzieła zespolenia duszy i ciała.
Tak czy owak Asasyni byli bardzo zadowoleni z jego postępów, zapadła decyzja. Awans dalej.

KRĄG ÓSMY
Abdul jest już prawie na końcu swej drogi do prawdy. Wydawało by się, że już posiadł całą niezbędną wiedzę i umiejętności. Co jednak sprawiało, że Abdul nie dokańczał cudownego zespolenia dwóch ciał i dusz ???
Na to pytanie Abdul nie mógł znaleźć odpowiedzi.

Idąc przez miasto dostrzega Huriję. Nawet się nie zastanawiając zaczyna z nią rozmowę. Typowa gadka o wszystkim i o niczym. Ani jemu, ani Huriji nie chciało się się stosować Subtelnych Technik, czy jakieś tam lekkości seksualnej. Najnormalniejsza rozmowa dwojga młodych ludzi. Abdul tak bardzo wkręcił się w rozmowę, że zapomniał kompletnie o tym, że jest adeptem sztuki asasyńskiej.

Wyłączył myślenie.

Kierował się tym, co mu intuicja podpowiadała. W ten oto sposób przegadał z nią pół godziny.
- Hurija, ja muszę już iść, śpieszę się do domu. I tak z tobą przegadałem tyle czasu.
- Szkoda. Naprawdę przyjemnie mi się rozmawiało. Może spotkamy się znowu ??
(odpowiedziała Hurija ze szklącymi oczkami)
- Mówiłaś mi kiedyś, że hodujesz w domu krzewy malinowe z niejakiej Sclavinii. Chętnie je zobaczę.
- Naprawdę ??? To świetnie. Smile Jutro o 16 w moim domu. Pasuje ???
- Hmmm..... 16:15 Wink
- No ok niech ci będzie Tongue. Do jutra
(w tym momencie nachyliła się i pocałowała Abdula w policzek)

Abdula coś tknęło. Jak on to zrobił ??? Dlaczego mu poszło tak gładko ??? I to w dodatku bez lekkości seksualnej !!!
Z nurtującym go pytaniem zwrócił się do Asasynów. Dostał dość szybką odpowiedź:

„TO BYŁ INSTYNKT”

Jest dzień spotkania. Abdul przychodzi do domu Huriji. Na te okazję przeczytał nawet pergaminy niektórych Asasynów (wraz z glosami adeptów) o sztuce Prezencji Unikalnego Asasyna(برازانتسيا ونيكالناجو اساسينا). Ubrał się w to, co lubi, w czym czuje się swobodnie. Piękna Hurija o bursztynowych oczach również pięknie się ubrała. Na jej widok aż zadymiło z czaszki pustynnego lisa, a szabla natychmiast nabrała kształtów szabli. Czuł niesamowite pociąganie, czuł jak instynkt kieruje go w stronę pięknej hurysy.

Rozmowa sama się kleiła, Abdul skosztował trochę owoców krzewu malinowego, używając Nieokiełznanej Lekkości Seksualnej opisał zmysłowe wrażenia związane z wypróbowaniem malin. Nawet się nie spostrzegł, kiedy dostał od Huriji jeszcze jedną malinę, tym razem.... na szyi.

Ręce same zaczęły błądzić po jej ciele, ona też nie mogła się powstrzymać. Kolejne partie ubrania znikały, odsłaniając kawałek po kawałku piękne dzieło sztuki, będące natchnieniem i inspiracją nie tylko dla arabskich filozofów. O dziwo też nie było Lęków Mimo Rozkoszowych. Wszystko szło samemu.

STAŁO SIĘ.

Jak Asasyni usłyszeli o tym, co dokonał Abdul, wszyscy wznieśli gromkie brawa. Nawet włoski fratello napisał do Abdula list z gratulacjami. List niby jak każdy, ale zawierał on słowa, które utkwiły w umyśle Abdula na dobre:

„ ŻYJ WOLNY, SILNY, SZCZĘŚLIWY.”
„Amor Vitae nostra lex”

Nawet sam Hassan odwołał spotkanie z jedną modelką z „cór rozkoszy”, aby osobiście pogratulować Abdulowi sukcesu.
- Moje gratulacje Abdul. Zaiste, zaszedłeś naprawdę daleko. Jesteśmy z ciebie dumni. Nadszedł czas, abyś wszedł do ostatniego kręgu i posiadł wiedzę o prawdzie.

Wiadomo, co było dalej, awans.

KRĄG DZIEWIĄTY
Abdul poczuł się niesamowicie. Posiadł całą wiedzę, stworzył związek z piękną Huriją, czego można więcej chcieć ??? Nurtowało go jedno. Co jest tą asasyńską prawdą, jaka miała mu dawać sukcesy z kobietami ???
Niby dostał awans do ostatniego kręgu, ale od Hassana nie dostał pożądanej odpowiedzi.

„No cóż (myśli sobie Abdul)mam wiedzę, mam umiejętności, piękną kobietę, więc obejdę się bez tej prawdy”.
Minął miesiąc od awansu. Będąc absolutnie pewnym swojej pozycji, umiejętności spoczął na laurach. Hurija zdawała mu się coraz bardziej obojętna. Nie miał już tego rozkosznego dreszczyka, co na początku. Hurija chyba to wyczuła.

Zaczęła robić mu awantury, kaliber Subtelnych Technik robił się coraz poważniejszy, pojawiły się nawet próby szantażu przy zakamuflowanym użyciu Lęku Mimo Rozkoszowego. Abdulowi zwisało to niczym kiść bananów z drzewa bananowego.

„Przecież jestem zajebistym Asasynem, nie ma opcji, aby ode mnie odeszła” - mówił sobie Abdul.

Młody wojownik dżihadu nawet nie zauważał, że jest na równi pochyłej. Hurija nie zniosła lekceważącego zachowania Abdula.

STAŁO SIĘ..... ODCHODZI.....

Abdul doznał szoku, nie wiedział co się stało. Przecież nie po to tak ciężko pracował nad sobą, aby Hurija tak po prostu go zostawiła. Wiedział, że już nic nie wskóra, że błaganie o powrót tylko pogorszy sprawę i podważy sens jego dotychczasowej nauki i pracy nad samym sobą.
Został ze swoim uczuciem bólu, niedosytu i złości na samego siebie.

COŚ kliknęło mu w głowie.

Poczuł, że coś się zmieniło, że coś zrozumiał, ale miał to na końcu języka. Po długiej przerwie postanawia odwiedzić twierdzę Alamut i spotkać się z Asasynami, których dawno nie widział. Może w końcu ktoś mu powie, dlaczego tak się stało.

Wszedł do głównej komnaty, tam gdzie kiedyś zaczął swą wędrówkę w stronę prawdy. Siedział tam Hassan wraz z innymi asasynami.
- Szanowni bracia Asasyni, mój związek z Huriją dobiegł końca. (zgromadzenie Asasynów się poruszyło) Nie wiem jak to się stało ale przez ten czas postępowałem według zasad, jakich się od was nauczyłem. Chciałem nawet biec za nią i prosić o powrót (Tu zaczęły się szykować bulwersy i zjebki ze strony wojowników) ale się powstrzymałem od tego, bo to by oznaczało podważenie sensu mojego pobytu u was (Asasyni odetchnęli z ulgą, Galib al Gen już szykował na niego sztylet, ale się w porę powstrzymał). Idąc tutaj do was, coś we mnie drgnęło. Coś jakby mnie oświeciło. Zrozumiałem, że tak naprawdę cały czas się tym kierowałem, od początku gdy do was trafiłem. Nie umiem tego określić słowami, ale czuję, że jak się dowiem co to tak naprawdę jest, to znajdę odpowiedzi na wszystkie pytania.

Hassan i inni Asasyni wstali. Coś się wśród nich poruszyło, zaczęli się przemieszczać niczym gwiazdy po nieboskłonie. Po paru chwilach ustawili się w jakby ceremonialny okrąg, z niewielką przerwą, w której stał Hassan.
- Podejdź do mnie Abdulu. - rzekł Hassan

Abdul postąpił zgodnie z zaleceniem. Podszedł do Hassana, który otworzył jakąś dziwną księgę i rzekł:

Oto wielka tajemnica prawdy. Nadszedł dzień, abyś poznał to, co nie będzie czymś ostatecznym. Dzięki temu zrozumiesz, że to dopiero początek. Asasyni są różni, każdy ma swój styl, swą osobowość, swoje techniki i światopogląd. Lecz nieważne, jak bardzo się różnimy, przypominamy greckich sofistów. PODOBNIE MYŚLIMY.

Hassan zamknął księgę, po czym wdzięcznym, mocnym niczym maltański dzwon zaczął wypowiadać następujące słowa:

'''''''''''Tam, gdzie inni myślą, że podążają za prawdą, my wiemy, że im się tylko tak wydaje.
Tam gdzie innych ograniczają iluzje bądź ciemnota, my robimy to co chcemy.
Ciężko pracowaliśmy nad sobą, żeby wyjść z mroku i podążać za światłem przed nami.
JESTEŚMY ASASYNAMI......''''''''''''

W jednym ułamku sekundy Abdul zrozumiał, co jest prawdą:

NIC NIE JEST PRAWDĄ, WSZYSTKO JEST DOZWOLONE

wydobył z siebie Abdul
„Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone” - zawtórowali Asasyni.

Nastała cisza, ekscytacja krążyła w żyłach Abdula i szargała jego wnętrzności niczym Eufrat i Tygrys swoje brzegi.

- Od teraz jesteś Asasynem, jednym z nas. Witamy wśród swoich !!!!

W całej sali rozległy się wiwaty. Wszyscy cieszyli się, że Abdul, mimo opłakanego startu i bardzo młodego wieku, zaszedł tak daleko..... i zrozumiał, że tylko on ma wpływ na swój los.

Gdy nastała uczta, każdy z Asasynów wznosił toast za żółtodzioba. Wszyscy wspominali ten dzień z uśmiechem na ustach, a zwłaszcza moment, gdy stary i poczciwy Galib al Gen miał wznieść toast....

- Wiesz za co cię tak nienawidzę ??? - spytał Galib Abdula.
Wystraszony trochę Abdul nie widział co powiedzieć. Inni Asasyni ściszyli głos.
- Za to, że tacy starzy ludzie jak ja, przy tobie czują się jeszcze starzej.... GÓWNIARZU !!!!

Po tych słowach wszyscy ryknęli śmiechem, nawet sam Galib uśmiechnął się lekko....
- gratuluję Abdul sukcesu, TWOJE ZDROWIE !!!!!
- Zdrowie Abdula !!!
- zawtórowali inni Asasyni.

AMOR VITAE NOSTRA LEX !!!!