Kraków, sobota, środek dnia, godzina huj wie w sumie jaka, telefon rozładowany, totalne zero w portfelu...
(dopiero co kupiłem dwie zbawienne bułki za ostatnie 60 giera)
W sumie to nawet otworzyłem jedna laske 9/10, na tekst, czy chce trochę bułki - jej mina bezcenna )