Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

glinx11 - blog

Portret użytkownika glinx11

Lepsza negatywna odpowiedź niż jej brak

Stoisz sobie na peronie, spadający lodowaty śnieg rozgrzewa twoje serce do czerwonej furii. W oczekiwaniu na pociąg chodzisz z miejsca na miejsce wkurwiony na cały świat - nawet fajki dla zabicia czasu zajarać nie możesz, bo ci na tym mrozie palce skostnieją. Z braku lepszego zajęcia przeglądasz twarze innych oczekujących i... widzisz ją. Długie nogi w obcisłych dżinsach, długie ciemnoblond włosy, wyraźnie zarysowany biust, dupeczka jak ta lala, sarnie oczy, kozaczki, seksowna kurteczka, najpewniej studentka, tak jak i ty. Czyta rozkład pociągów. Nie namyślając się długo - dodajmy, że zły nastrój wyparował z ciebie jak sen złoty - podchodzisz do niej i odzywasz się. Nie mija dużo czasu, kiedy rozmowa się rozkręca. Trochę żartów, trochę negów, na które dziewczyna się w zabawny sposób "obrusza". Dowiadujesz się, że jest w twoim wieku, a kiedy musisz uciekać na pociąg i prosisz o numer, dodatkowo na pożegnanie dostajesz jeszcze uroczy uśmiech.

Portret użytkownika glinx11

Chłodnik, nie chłodnik... oto jest pytanie

Niedawny wpis Dana na temat chłodnika zachęcił mnie do opisania dość nietypowej sytuacji, w jakiej się znalazłem. Pamiętacie Krysię? Dziewczynę spod jubilera, z którą gadałem długo na gg i dałem do zrozumienia, że teraz jej kolej na zainicjowanie kontaktu. Wydawało mi się to
kwestią czasu, bo naprawdę czułem z jej strony zainteresowanie moją
osobą. Na próżno. Poczekałem kilka dni, by w końcu wysłać wiadomość, że
dziękuję za tę krótką grę z nią. Nie odpowiedziała. No i byłem pewien,
że sprawa z nią już zamknięta na trzy spusty.


Portret użytkownika glinx11

Poprzez Naszą Klasę do... no właśnie, do czego?

Krótko po świętach zdecydowałem się trochę bardziej zadbać o swój profil na Naszej Klasie, od dwóch lat całkowicie zaniedbany. Dodałem parę fotek, wysłałem zaproszenia do ludzi, których znam, a których wciąż nie mam zapisanych. A potem przyszedł mi do głowy następujący eksperyment: wstukałem w wyszukiwarkę nazwę swojego miasta i dałem przedział wiekowy 17-18 lat. Ukazało się około dwóch setek dziewczyn. Otwierałem w kolejnych kartach profile tych, których główne fotki wyglądały zachęcająco. Potem zaglądałem do galerii, przyglądałem się zdjęciom, żeby się upewnić, czy naprawdę mam chrapkę na daną osobę, a także, czy czasem z kimś nie jest (w przypadku fotek zrobionych niedawno). Jeżeli spełniono te kryteria, wysyłałem wiadomość, w której pisałem, że fajnie jej z oczu patrzy i jestem ciekaw, czy równie fajnie się z nią gada - jeśli tak, niech napisze na ten i ten numer gg.

Portret użytkownika glinx11

Jakoś spodziewałem się czegoś bardziej... niesamowitego?

Hmm, jeśli chodzi o mój Sylwester, to spędziłem go w gdańskim klubie. Oczywiście swoim zwyczajem powinienem opisać Wam całość przebiegu moich miłosnych podbojów, ale... no cóż, podbiło się do co najmniej kilku lasek i nie wszystkie byłem w stanie zapamiętać. Klub opuściłem co prawda bez żadnego nowego numeru telefonu, a w podrywach na ogół stosowałem raczej standardowe zagrywki (ale nie frajerskie, a przynajmniej mam taką nadzieję), ale nie o to mi tak naprawdę chodziło. To był mój pierwszy Sylwester spędzony poza domem. Ja nie mam żadnego doświadczenia, jeśli chodzi o tego typu imprezy, a na domiar złego jeszcze się kumple wyłamali. Na początku stałem więc tylko pod ścianą, żłopiąc piwo, od czasu do czasu (ale to już przez całą noc) wypalając fajkę. Tak sobie swoją drogą myślę, że chyba większego smoka ode mnie na tej imprezie nie było (a ja, kuźwa, nawet nałogowcem nie jestem!). No, ale to tytułem dygresji. W każdym razie - laski oczywiście zajebiste, w krótkich kieckach i w ogóle.

Portret użytkownika glinx11

Pożegnalny wpis

Ostra reakcja z Waszej strony na mój ostatni wpis uświadomiła mi, że dalsze prowadzenie tego bloga i wyżalanie się na nim nie ma żadnego sensu. Nie ma, dopóki nie dokonam w tej materii prawdziwych postępów - w moim przypadku niech to będzie pierwszy pocałunek. Dlatego podjąłem następującą decyzję: następny mój wpis będzie już o tym, jak przelizałem się z jakąś laską - albo nie będzie go wcale. Może to będzie za tydzień, miesiąc, rok, dziesięć lat albo nawet nigdy - ale wcześniej nie napiszę nic innego.

Dziękuję wszystkim użytkownikom tej strony za wiele cennych rad, dzięki którym stałem się bardziej otwartym człowiekiem i pokonałem - przynajmniej w większej części - strach przed podchodzeniem do dziewczyn. Z okazji świąt życzę wszystkim wielu sukcesów w tak dla nas ważnej dziedzinie i spodziewam się tego samego z Waszej strony.

Portret użytkownika glinx11

Nie rób sobie nadziei

No cóż, nie ukrywam, że takiej huśtawki humorów, jaką ostatnio przeżywam, nie miałem nigdy wcześniej w życiu. Najpierw załamka, potem poczucie totalnej wszechmocy, by znowu powoli wrócić w stronę poprzedniego etapu. Wynika to chyba z mojej największej wady: całkowitego braku umiejętności przewidywania dalszego toku wydarzeń. Pesymizm okazuje się z reguły przesadzony, natomiast optymizm kończy się bolesnymi rozczarowaniami. Jaki płynie z tego morał? Ano taki, żeby nigdy nie robić sobie nadziei. Podchodzisz do laski, nie myśl, że się uda. Dopuszczaj myśl, że cię spławi. Nie podniecaj się tym, że dała telefon czy wyraźnie była twoją osobą zainteresowana. Bo teraz jest tak, a za pięć minut może już być inaczej. Dobrze wie o tym każdy, kto zapoznał się z moimi poprzednimi wpisami. Dnia wczorajszego miałem zamiar dopracować szczegóły spotkań z co najmniej dwoma laskami z sześciu, które w ostatnich dniach "ruszyłem". Efekt: chandra i wściekłość.

Portret użytkownika glinx11

Raport z wczoraj

No tak, szczerze mówiąc planowałem dziś załatwić sprawę spotkań z paroma laskami. Niestety do końca zajęć nie byłem pewien, czy planowany termin nie okaże się zajęty, a kiedy już się dowiedziałem, na dzwonienie było już raczej za późno. Zrobię to jutro. Najpierw przekręcę do Sylwii i zaproszę ją na kolację. Potem ustalę pewnie szczegóły spotkania z Basią. No i może odezwę się do poznanej wczoraj w pociągu kolejnej dupy. Ale po kolei. Umówmy się, że nie będę opisywał lasek, o których mowa - w moim poprzednim wpisie znajdziecie wszystkie szczegóły.

Subskrybuje zawartość