Dobra, widzę, że trochę ostro wyszło, zresztą w sumie spodziewałem się
takiej, a nie innej reakcji. I czuję się w obowiązku wyjaśnić parę
spraw, jeżeli są jakieś wątpliwości.
Myślę, że początek mojego wpisu mógł wywołać w Was wrażenie, jakobym
rzeczywiście miał zamiar się zabić - i to musiałoby wywołać w Was
słuszną, agresywną reakcję. Spieszę z wyjaśnieniami, że - jak zresztą
napisałem - nie mam najmniejszego zamiaru dokonać takiego kroku. Oczywiście, miewam
takie myśli, miewam doły, tak jak wtedy, na imprezie, ale hej - komu
się to nie zdarza? List, o którym wspominałem, napisałem tylko po to, by na własne oczy ujrzeć absurd zarzutów, jakie często sobie czynię. Myślę, że na obecnym etapie moja frustracja jest -
bądź co bądź - zrozumiała. Nie da się ukryć, że moje postępy w karierze
podrywacza postępują bardzo powoli i nie przynoszą zbyt
satysfakcjonujących rezultatów. Regularnie odwiedzam Waszą... naszą
stronę już od prawie pół roku, zdołałem przełamać strach przed