Zachęcona tym, że czytaliście poprzedni blog i tym, że w komentarzach sporo ciekawych rzeczy napisaliście, z których sobie wzięłam kilka niekoniecznie przyjemnych, ale trafnych prawd do przemyślenia, stwierdziłam, że napiszę kolejną część moich życiowych perturbacji i opiszę Wam co było takim ogromnym źródłem kryzysu w mojej relacji i jak bardzo sobie z tym nie poradziłam.