Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Wszystko zależy od punktu widzenia – bo problem leży wyłącznie w naszej głowie

Tekst kieruję do osób grupy:
a) „Rzuciła mnie dziewczyna – to boli, jak zapomnieć?”
b) „Nadal mi na niej zależy – mam mnóstwo emocji w głowie, jak sobie poradzić? ”
c) i grupa, którą szczególnie lubię, cenię i szanuję pt.: „Co ten enadiZ tu napisał?”

W zasadzie do czytania zapraszam wszystkich, gdyż tekst w późniejszej fazie całkiem miło się rozkręci Wink

Zaczynamy!

Dzień główny akcji to rok 2015 i piątek 13stego – brzmi groźnie, lecz zakończenie dnia ma happy end. Happy end dla mnie.

Jeszcze dwa dni temu byłem wyje. bany z torów – powód? Oczywisty, tak to kobieta Smile. Ogólnie była to całkiem sympatyczna relacja oparta na seksualnych uniesieniach, wspólnym żartowaniu ze wszystkiego, choć zdarzało jej się pieprznąć takim tekstem, czy zachowaniem - że patrzyłem się na nią jak na chorą osobę, aż pewnego dnia, czyli jakiś tydzień temu ona mi mówi (przez telefon), że ona na razie to w sumie nikogo nie potrzebuje.
Rozstaliśmy się – z mojej inicjatywy przez facebooka – co jest dla mnie dziecinne, ale postąpiłem tak tylko dlatego bo nie dała nam obojgu szansy się spotkać i po ludzku porozmawiać. Nie lubię niejasności, a jeśli już mam zrywać to po mojemu – gdzie to ja wychodzę z twarzą jak facet. Fb na pewną nie jest tą opcją. Przez tydzień chodziłem lekko struty z obrotu spraw. Ale kontynuując...

... W czwartek przeczytałem wpis na blogu użytkownika ‘funborder’ o tytule: „O "dziwnych kobietach" - kobiety zaburzone cz.1” , który – mimo, że nie mnie to oceniać czy ex jest borderline, gdyż kwalifikacji psychologicznych nie mam – to artykuł idealnie opisuje moją byłą. Zrozumiałem przekaz i naprawdę wtedy poczułem się lżejszy gdyż uznałem, że nie ma sensu się obwiniać – choć na dobrą sprawę nie chciałem nadal jej już więcej widzieć, bo na myśl o tym.. sami wiecie… a co miało się wkrótce wydarzyć.

I przychodzi piątek – tego dnia miałem wieczorem iść na imprezę, celem zawarcia nowych znajomości z kobietami, celem dobrej zabawy i ogólnego polepszenia swojego samopoczucia – i ten piątek to pierwszy dzień w tym tygodniu, w którym obudziłem się nie myśląc już o ex (powtórzę się – ale dzięki artykułowi ‘funbordera’, dzięki stary za ten tekst ).
Dzień minął.. hmm.. szybko. Właściwie to zbijałem bąki, obijając się, słuchając muzyki i robiąc zakupy celem uzupełnienia lodówki.

Nadchodzi wieczór. Nastrój jaki mam tego wieczora jest niesamowicie radosny, pewny siebie z ogólnym naprawdę pozytywnym nastawieniem. Ruszam z kumplem na bifor do drugiego kumpla. Po spożyciu dość lajtowej ilości alkoholu (czyli bez przesadyzmu aby nie dopuścić do zalania ryja jak szmata) ruszyliśmy z kierowcą (tak, mamy własnego kierowcę, który nas zawozi i przywozi Laughing out loud ) – na imprezę. Wchodzimy we trójkę do klubu, krokiem „jesteśmy u siebie – nam się to należy”. Pierwsze co – kierunek wc, następnie bar – chłopaki brną w alkohol, a ja zamawiam mineralną niegazowaną – nie chcę tego pięknego wieczoru zalać ryja jak świnia, to nie mój cel, tym bardziej, że na parkiecie mnóstwo kobiet, które się prześlicznie uśmiechają.

Weszliśmy na parkiet, od razu zauważyłem blondynkę o wspaniałej figurze, w różowej sukience – ślicznie wyglądała. Widzę, że kumplowi również się podoba. Zawsze w takich sytuacjach w żartach rywalizujemy ze sobą na zasadzie „bierz, bo ja Ci ją wezmę”. Widzę, że on chce do niej podejść – no way! Podchodzę, obejmuję delikatnie w talii – po czym po jej lekkim uśmiechu widzę, że się całkiem miło dogadamy. Potańczyłem z nią ze dwie piosenki po czym powiedziała, że idzie do znajomych – oczywiście, uśmiechnąłem się, chwilkę pogadałem po czym przybijając piątkę z nią odchodzę – nie chodzi o podryw, chodzi o mój social i lepsze samopoczucie. Tymczasem idę szukać dwóch kumpli, którzy mi zwyczajnie zginęli. Schodząc z góry na salę dolną, zauważam moją ex.

Czy wieczór się rozpieprzy? Czy enadiZ przejmie się osobą, która przez ostatnie kilka dni siedziała w jego głowie?.. czytaj dalej

Tak to ona. Przeszedłem dość sporo daleko obok niej i jej koleżanki z chłopakiem(którzy są moimi znajomymi z wiadomych względów). Minąłem – idę w swoją stronę szukać dalej swoich zaginionych kumpli. Czuję klepnięcie na ramieniu. Odwracam się – to chłopak jej koleżanki, przychodzi do mnie jak do swojaka. Krótka lajtowa pogawędka, nic do niego nie mam – więc idziemy napić się mineralki, on dziś kieruje, a ja cenię trzeźwość podczas działania w klubie. Zamówiliśmy, gadamy. Zjawia się też jego dziewczyna, z moją ex. Ex podchodzi i patrząc na mnie niezbyt chętnie daje mi buziaka w policzek na co średnio zareagowałem, gdyż wydźwięk tego był naprawdę pusty.
Rozmawiam, żartując z jej koleżanką oraz tym znajomym. Przychodzi mój pierwszy kumpel, mówiąc że mnie szuka (było ku.rwa zostawiać? Laughing out loud ), a tymczasem moja ex, przyprowadza jakiegoś gościa, przy którym momentalnie zrobiła się żywsza i radośniejsza..

Co czuję? Zażenowanie.. z prostego powodu – jak mogłem poświęcić siebie i swój czas na taką osobę, która bez skrupułów nie szanuje mnie przy moich kumplach oraz swoich znajomych, robiąc mi… nie wiem… na złość czy może zwyczajnie testując moją reakcję.

Uśmiechnąłem się szeroko patrząc na ex i na znajomych – odebrano mnie tak, że nie robi mi to problemu, nie przejąłem się tym. Chwilę jeszcze gadając z tymi znajomymi, gdzie moja ex gada w najlepsze z jakimś gościem, pożegnałem ich i poszedłem do wc (nerki mam naprawdę zdrowe, więc pęcherz szybko zrobił się pełny). Gadam z kumplem, który mnie szukał przy pisuarze, o całej sytuacji co pogłębia mój aktualny lekko nerwowy nastrój.
Stanąłem przy barierce patrząc na klub z góry, gdzie w głowie biję się z myślami jak to rozegrać, a z lewej za uchem kumpel mi Pier. Doli żebym się nie przejmował, że to co ona zrobiła to patologia, że jutro pójdziemy do innego klubu i tam poderwę nowe dupy… i tak stoję i słucham dwóch głosów Laughing out loud
Po naprawdę krótkiej chwili… naszło mnie rozwiązanie sytuacji. Kumpel, który starał się mnie ‘pocieszać’ (FCHUJ hah Laughing out loud) poczuł moją rękę na ramieniu, zobaczył mój lajtowy uśmiech i usłyszał ode mnie: „stary, daj spokój – będziemy tak zamulać? Mi nic nie jest Smile

I tu puenta – czyli czujemy się tak jak dyktuje głowa, a wszystko zależy od podejścia do sytuacji.

Więc... kumpel na moje słowa poczuł się lepiej poszedł w parkiet, a ja tymczasem idę to załatwić po mojemu (gdyż przypomnę, rozstanie przyszło bez spotkania na żywo, bez słowa i znikąd).

Idę kupić mineralną – widzę ex. Stoi samotnie przy stoliku, paląc papierosa. Podchodzę ze spokojnym uśmiechem i rozmawiamy. Z dyskusji widzę, że faktycznie ona jest borderline. Nie wie czego chce, po chwili mnie bierze za rękę aby iść pogadać w inne miejsce. Dochodzimy do innego miejsca, a z jej strony cisza. Przejmuję pałeczkę, nie przyszedłem tu siedzieć.

Mówię spokojnie z uśmiechem:
„Słuchaj, jeśli chcesz, żebym zniknął to powiedz mi to w twarz bo ja chcę to usłyszeć. Bądź szczera po prostu i tyle Smile "

Ona: „Ale to jest trudne, nie umiem tego Ci powiedzieć”

Ja się na nią patrzę z uśmiechem po czym z mojej strony idzie mocne KC. Całujemy się dość namiętnie, w dupie mam ludzi którzy przechodzą. Po chwili odrywam usta i mówię do niej spokojnym głosem z uśmiechem: „Jeśli chcesz się spotkać i normalnie po ludzku pogadać to daj znać, np. na facebooku” (broń Boże na to nie liczę Smile ) i znowu mocne KC. Po czym znów odrywam ją z czerpanej radości jak ja całuję (poczułem zaciskającą się jej rękę na moim pośladku) i po chwili mówię znów spokojnie i z uśmiechem : „A jeśli nie – to nie przejmuj się, Twój numer już skasowałem. Zrobisz jak będziesz uważała Smile ". Wstaję i odchodzę z uśmiechem na twarzy. Widzę u niej totalny rozpierdol w głowie - podobny jaki miałem ja przez ostatni tydzień. A ja czuję, że wreszcie załatwiłem to tak jak chcę.

Wreszcie czuję, że mam jasną sytuację i że to ja nad tym panuję.

Idę w parkiet. Tej nocy poznałem jeszcze z 15 kobiet, nie wiem czy ex to widziała – nie interesuje mnie to, ważne, że ja bawiłem się ogólnie świetnie, a jedna kobieta szczególnie zaraziła mnie swoim optymizmem i uśmiechem (jędrną pupą, zajebistą figurą i piersiami także Wink ), więc wziąłem ją za rękę celem pójścia na kanapę i dochodzi do mnie kumpel mówiąc, że już się zwijamy bo drugi kumpel czeka, więc uśmiechnąłem się wyjąłem telefon i wziąłem od niej numer. Kiedy odchodziła, co chwilę się do mnie odwracała i pięknie uśmiechała – przyznam, że z jej strony to było takie słodkie hah Smile

Dziś też ruszam do klubu, czuję się wspaniale, odzyskałem wigor i ułożyłem sprawę tak jak chciałem.

Także panowie miałem dwie opcje – albo się załamać, siedząc jak pizda i zamulając cały wieczór, albo wziąć sprawy w swoje ręce, prostując to po swojemu i bawić się dobrze. Wybrałem to drugie. Stres, smutek, żal i rozpacz – to główni zabójcy erekcji, a także czynniki chorobotwórcze, po co mi to? Smile

Także wszyscy Ci – co czują się strapieni, smutni zagubieni - wszystko zależy od punktu widzenia – bo problem leży wyłącznie w naszej głowie Smile

P.S. Jeżeli dotarłeś tutaj czytając cały tekst - to wiedz, że jestem pełen podziwu i szacunku Smile

Odpowiedzi

Portret użytkownika Guest

no ale Ty nie chcesz zeby

no ale Ty nie chcesz zeby zniknęła,prawda?
Po to był ten pocałunek i pytanie do niej... Jakbyś chciał to raczej byś stwierdzał fakty podsumowując znajomość i nie próbował zagrać na emocjach, całując ją!
Nie przekonujesz mnie.

Ona już zniknęła. Relacja

Ona już zniknęła. Relacja toksyczna, nie będę tracił czasu, wyimaginowanych nerwów, takich samych domysłów i zdrowia na toksykologię.

Podsumowania dokonałem, fakty stwierdziłem, wnioski wyciągnąłem.

Sytuacja była niejasna dla mnie - rozjaśniłem ją kończąc to tak jak chciałem. Zrobiłem to na co miałem ochotę, będąc w pełni spójny ze sobą.

Portret użytkownika Guest

no właśnie co do tej

no właśnie co do tej spójności mam wątpliwości

Ok, to Twoja opinia

Ok, to Twoja opinia Smile

Portret użytkownika Guest

no bardzo bystra uwaga:)

no bardzo bystra uwaga:) Oczywiście, że moja. Całkowicie subiektywna, na podstawie tego, co napisałeś.

ach ta nasza Polska

ach ta nasza Polska mentalność, byle w jakiś sposób komuś pocisnąć Smile

Guest - jesteś starszym moderatorem, który odpowiada za tą stronę. Kiedyś Admin Gracjan zawiesił działalność strony właśnie z powodu wzajemnego nieszanowania siebie nawzajem. Zgoda buduje, szanujmy się, a w moim poprzednim komentarzu nie ma nic zgryźliwego - wiec nie rozumiem Twojej reakcji Smile

Portret użytkownika Guest

bowiem Twoj komentarz,

bowiem Twoj komentarz, zupełnie zbędny, bo stwierdzający oczywistą oczywistość, czyli subiektywizm opinii, miał wydźwięk "ja i tak wiem lepiej", czemu dałeś wyraz odpowiadając Elbie.
Skoro opisałeś to licz się z reakcją.
I dziwne jest, ze jezeli opinia Ci sie nie podoba, od razu uznajesz jako atak i "budowanie niezgody"
Spokojnie. Calm down...

Nie wiem czy to był wydźwięk

Nie wiem czy to był wydźwięk "ja i tak wiem lepiej", ale dobrze - przyjmuję to na klatę Smile

Portret użytkownika Elba

"Z dyskusji widzę, że

"Z dyskusji widzę, że faktycznie ona jest borderline"

Patrzcie Laughing out loud i uczcie się.
Niektórzy lekarze nad zdiagnozowaniem takiej osoby spędzają długie godziny, a tu: szach mat - artykuł przeczytany, materiał przyswojony, 5 minut gadki z pacjentką i opis choroby zrobiony Laughing out loud

"z czerpanej radości jak ja całuję (poczułem zaciskającą się jej rękę na moim pośladku)"

Kiedyś stomatolog musiał wyczyścić kanałowo moją prawą dolną szóstkę, niestety na żywca mnie brał, bo inaczej się nie dało. Jak go ścisnęłam w pewnym momencie za udo, facet prawie wzbił się w stratosferę, taką radość poczuł.

"nie wiem czy ex to widziała – nie interesuje mnie to, ważne, że ja bawiłem się ogólnie świetnie"

Widziała, widziała... Rozmawiałam z nią na fejuniu. Jest zdruzgotana.
Piętnaście dziewczyn! Rozumiesz Elba!? Poznał piętnaście dziewczyn. Gdyby ich było dziesięć, to może bym wybaczyła, ale tyle? W życiu.

A na serio.
Przestań tak się zachowywać.
Każdy ma prawo do odczuwania negatywnych emocji, smutku, itd... Ty też. Ona też.
Nie zachowuj się tak, żeby swoim zachowaniem próbować dokuczyć ex-pannie, bo to drenuje psychikę. Powoduje, że nadal (mimo rozstania) zamiast patrzyć na siebie, patrzysz na nią i wysyłasz jej niewerbalne sygnały, czekając na feedback.

Ale nie musisz mi w żaden

Ale nie musisz mi w żaden sposób cisnąć Smile

Ja tylko zaznaczę, że to ja ją lepiej znałem od Ciebie, to ja poświęcałem swój czas, więc znam lepiej jej zachowania czy reakcje i czy złapanie za tyłek miało wydźwięk "zostaw mnie ty jebany psycholu" czy przeciwnie Wink

A co do mojego zachowania - rozumiem Cię. Może uważasz, że ja w jakiś sposób postąpiłem źle, ale wierz mi, że ja się źle nie czuję, bo dostałem naprawdę solidne powody by tak myśleć - zresztą, czym się przejmujesz? pewnego dnia Bóg mnie osądzi i On zadecyduje Smile

Portret użytkownika Elba

Nie mówię że źle, raczej bez

Nie mówię że źle, raczej bez większego sensu.

Takie płyciutkie działania odwetowe (na oczach ex podbijam do innych i bawię się wesoło, niech zobaczy jak mi fajnie...) są nieco dziecinne i IMHO nie dodają Ci punktów jako dojrzałemu mężczyźnie.

No i jeszcze jedno, rozmawiamy o bzdetach, więc nie uderzaj w wielki dzwon pod tytułem: Bóg mnie osądzi.
Wink
Bez przesady. Nikogo nie zamordowałeś.

" Takie płyciutkie działania

" Takie płyciutkie działania odwetowe (na oczach ex podbijam do innych i bawię się wesoło, niech zobaczy jak mi fajnie...) są nieco dziecinne i IMHO nie dodają Ci punktów jako dojrzałemu mężczyźnie."
- pokaż mi gdzie się tym chlubię wszem oraz wobec i uważam, że dzięki temu jestem zajebisty - to dam Ci czekoladę Wink

Napisałem, że nie obchodziło mnie to, czy ona to widzi czy nie. Tyle. A impreza to impreza.

Pozatym Elba - powiedz mi, tylko szczerze Smile
wg Ciebie powinienem na tej imprezie usiąść gdzieś na fotelu by nie urazić mojej ex, oczywiście nie tańczyć i nie bawić się dobrze, bo ją by to mogło urazić?

Mnie się wydaje, że nie. Bez przesady.

Portret użytkownika Elba

A) "pokaż mi gdzie się tym

A) "pokaż mi gdzie się tym chlubię wszem oraz wobec i uważam, że dzięki temu jestem zajebisty"

http://www.podrywaj.org/comment/...

chociażby tu.

B) powiedz, czy poszedłeś do TEGO konkretnego lokalu bo miałeś prawie 100% pewność, że tam ją spotkasz? Czy też w Mławie nie ma innego? Wink

C) Jeśli łudzisz się, że ją uraziłeś, jesteś w błędzie. No chyba, że jest wyjątkowo głupia i nie domyśliła się, że robisz to całe show wyłącznie z powodu jej obecności.

I EOT z mojej strony Smile
Ja naprawdę nie mam zamiaru z Tobą wchodzić w polemiki i przekonywać do innych zachowań, bo: .... patrz motto.

Daj spokój Kobieto co wpis

Daj spokój Kobieto Laughing out loud

co wpis to mnie rozśmieszasz, Ty wszystko wiesz lepiej Laughing out loud

miłego wieczoru - też nie mam zamiaru wchodzić w polemikę Laughing out loud

Portret użytkownika Konstanty

Wszystkie kobiety łączy jeden

Wszystkie kobiety łączy jeden wspólny mianownik, a mianowicie emocjonalność. Każda z nich, bez względu na to, czy jest zdrowa, czy nie, dysponuje szeregiem zachowań wobec faceta i każda je stosuje w praktyce. Taka już jest kobieca natura i nie jest to kwestia jej wyboru. Tak na prawdę, czytając na temat borderline, czy innych zaburzeń, jak na dłoni widać, że elementy tych 'złych' zachowań znajdziesz w KAŻDEJ kobiecie. Jeśli dorzucisz do tego rozstanie i wszystko co się wtedy dzieje z jej i Twoimi emocjami, to teoretycznie możesz zdiagnozować to zaburzenie w każdej lasce. To duże ułatwienie w całym procesie rozstania, ale miej na uwadze, że kobiet z umysłem faceta, nie ma i nie będzie. Ona takie są i już. Musisz nauczyć się, że nie tylko o rodzaj zachowania chodzi, co o jego skale, częstotliwość i PRZYCZYNY. Ok, zdarzają się przypadki, gdzie z perfekcyjnie kochającej rodziny wyjdzie wrak człowieka, który swój los i niedorozwój emocjonalny ma zapisany w genach, ale są to na prawdę rzadkie przypadki. Jeśli nie masz żadnych przesłanek, alby móc stwierdzić, że spotkało ją w życiu coś na prawdę traumatycznego to błądzisz we mgle z taką diagnozą. To brzmi jakbym był ignorantem, w kontekście bloga, którego ostatnio napisałem, ale to o czym mówimy nie jest ani jasne ani proste. Nie mam żadnych fachowych uprawnień do tego, aby zajmować się wyłapywaniem takich przypadków, ale mam coś co dało mi lekcję a mianowicie doświadczenie. Jak kiedyś czytałem blogi MrSnoofiego to nie miałem pojęcia dlaczego tak naciska w całej tej sprawie, na własne słabości i niedociągnięcia, które zsyłają na niego kłopoty. Tak na prawdę to dopiero ostatnio zrozumiałem, że w całej tej zabawie chodzi o mnie i o to na co pozwalam innym ludziom, a nie czynniki zewnętrzne. Dotarło do mnie dlaczego jestem idealnym kandydatem na ofiarę, albo wybawiciela dla takich ludzi. Tu leży prawdziwa istota problemu i im szybciej ją sobie uświadomisz tym lepiej dla Ciebie. Nie odmawiam prawa do samodoskonalenia i wychwytywania tego co niebezpieczne w życiu, każdy ma do tego prawo. Nikt nie zasługuje na to, żeby z powodu czystej niewiedzy i braku rozeznania w kwestiach damsko męskich wpierdolić się w małżeństwo i dzieci z zaburzoną kobietą, bo dla zdrowego, normalnie czującego człowieka to jest horror, emocjonalny gwałt i trauma do końca życia. Wiem jedno, że gdybym nigdy nie trafił na tę stronę i nie zaczął nad sobą pracować, to za chuja nie wyszedłbym żywy z takiej relacji. Nie było by co po mnie zbierać. Jeśli jesteś wrażliwym, empatycznym i współczującym innym gościem, to bez tej 'tajemnej' wiedzy, w relacji z zaburzoną kobietą jesteś bezbronny i skazany na życiowy wpierdol nie z tej ziemi. Z tej perspektywy mówienie o problemie jest ważne i potrzebne, ale szukanie rozwiązania gdziekolwiek poza samym sobą to droga do nikąd.

"Wszystkie kobiety łączy

"Wszystkie kobiety łączy jeden wspólny mianownik, a mianowicie emocjonalność."

Dziwki też? W jakim sensie je to łączy?

No właśnie dlatego mnie ten

No właśnie dlatego mnie ten tekst zastanawia. Wink Takie pitolenie kobiety są takie i takie i one potrzebują od faceta tego i tamtego...

zajebisty art, thx

zajebisty art, thx