Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

W drodze do lepszego jutra. Część 2. Pewność siebie.

Portret użytkownika eldoka

Siemanko

Trochę więcej czasu ostatnio mam do pisania, wiadomo z jakiego powodu to pomyślałem, że trochę nadrobię. W pracy też nie za dużo do zrobienia, więc dlatego robię to w ramach etatu Laughing out loud

Oczywiście, tematy tej mini serii najbardziej kieruję do początkujących, żeby nie musieli wertować forum w poszukiwaniu podstawowych informacji i zasad. Zaawansowani użytkownicy raczej tu nic dla siebie istotnego nie znajdą ale jeśli macie ochotę przeczytać to zapraszam.

Ostatnim razem pisałem o asertywności. Jak większość wiedziała lub już wie (mam nadzieję, że wpis pomógł) to jest to mega ważna umiejętność w życiu codziennym.

Kolejną z podstawowych umiejętności, którą musicie ale to MUSICIE opanować w podrywie ale i życiu codziennym jest, a jakże, PEWNOŚĆ SIEBIE.

Nie chodzi tutaj o to, żebyście byli sztucznie pewni siebie, wyżej srali jak dupe mieli. Wszystkiego da się nauczyć ale małymi kroczkami. Jeśli byłeś cichy Wiesiek, co wstydził się cokolwiek powiedzieć, to gdy nagle zaczniesz udawać Daniela Craiga to będzie to sztuczne i widoczne. Nawet jeśli ktoś cię nie zna to widać to jak na dłoni.

Co to jest pewność siebie? Najprościej tłumacząc to poczucie własnej wartości. Po prostu dobrze się czujesz, taki jaki jesteś.

Możesz seplenić, mieć krzywe zęby (jak ja np. jedynkę co to przed rząd się wyrywa skurkowana jak na hasło "wystąp" przed szereg Laughing out loud), mieć zeza lub być bez ręki (mam znajomego z protezą i on akurat jest pewny siebie mimo wszystko) ale po prostu musisz się zaakceptować takim jakim jesteś. No chyba, że wiesz co masz do poprawy co ci w tym przeszkadza, np. alkoholizm lub problemy z depresją - to wtedy jak najszybciej do specjalisty marsz!

Od czego zacząć? Ja codziennie rano, myjąc zęby przed lustrem, czy wychodząc z domu patrzyłem w lustro przez chwilę i pytałem się sam siebie na głos: czy jestem tym kim chcę być, czy jestem z siebie zadowolony i czy będąc kimś innym chciałbym być ze mną lub utrzymywać kontakt? Nigdy ale to nigdy, nie zaprzeczałem, nie szukałem wymówek czy swoich wad. Jeśli masz ochotę to zrobić, to znaczy, że nie jesteś zadowolony i jak najszybciej określ rzeczy które musisz zmienić w sobie aby było tak, że nie będzie wątpliwości, że jesteś zajebisty taki jaki jesteś.
Mój przykład: Czy mój uśmiech jest uroczy? Człowieku, olej, że masz jedynke krzywą, masz zajebisty uśmiech. Nie raz, nie dwa uśmiechałeś się do jakiejś dziewoji i ona odzwajemniała uśmiech. Może się smiała z tego zęba? No i co z tego? Efekt osiągnięty, swoim uśmiechem dałem komuś chwilę w której też się uśmiechnęła. Kolejna rzecz, jesteś przystojny chłopie. Ileż to koleżanek i znajomych mówiło ci: Eldoka, ty to fajny facet jesteś, gdyby nie to że jestem zajęta to bym się przy tobie zakręciła... Eldoka ty to masz fart, jesteś wysoki, przystojny, dobrze zbudowany, pewnie masz łatwo z dziewczynami... itd. itp.
Po prostu rozmawiaj ze sobą, szczerze przed lustrem. Poświęć sobie te 2 minuty chociaż dziennie. Nie wyszukuj swoich wad i niedoskonałości. Jeśli coś znajdziesz jak najszybciej znajdź coś co jest dobre w tobie i nie dręcz się, że masz krzywy baniak. Ludzie z wodogłowiem potrafią zdobywać szczyty, dlaczego ty miałbyś tego nie potrafić.
Naprawdę takie szczere rozmowy potrafią podbudować.

Wspomniałem o tym, że jestem przystojny i dobrze zbudowany (w tym momencie moja budowa trochę jest słabsza jak była ale chuj w to Laughing out loud wczoraj widziałem wpis, jak któryś tam pił do tego że jest łatwiej temu co jest przystojny i wysoki, możliwe że chodziło mu o mnie bo kiedyś to już zaznaczyłem ale mniejsza z tym).
Pewnie też pomyślicie: "o ten to ma łatwiej. Ja jestem niski i gruby i mam problem z kobietami..."
Czy nie widzicie na ulicach jak gościo wyglądający jak dzwonnik z notre dame albo shrek idzie z piękną kobietą? Jak myślicie, dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta: ON JEST PEWNY SIEBIE.

Dobra, jeśli nie jesteś przystojny i niski to trochę masz pod górkę. Może nie staniesz się przystojny ale jak zaczniesz dbać o siebie, ubierać się z klasą jak facet a nie w dresie czy koszulce z dragon ballem, jebniesz sobie modną, zadbaną fryzurę i dobry perfum i już całkiem inny facet. Sprawdź w domu przed przyjacielem lustrem. Ubierz się jak zwykle, spójrz, oceń i za chwilę zrób sobie jakąś fajną fryzurę, załóż koszulę i spójrz jeszcze raz. I jak? Lepiej?
To że jesteś gruby, to nie problem. Dużo grubych ludzi żyje, ma kobiety i są szczęśliwi. Jeśli nie pasuje ci to że wylewają ci się boczki to weź się do cholery ogarnij. Zapodaj dietę, pójdź biegać, na rower, na szybszy spacer. I rób to konsekwentnie a za pół roku będą fajne efekty. Nie za tydzień. Nie za miesiąc. Co najmniej pół roku. Ale to chyba lepiej za pół roku być w fajnej formie, niż użalać się nad sobą przez ten czas i być później w tej samej sytuacji?
Ja teraz wychodząc z domu rano, staję przed lustrem na 3 sekundy. I nawet jeśli trochę przytyłem i mam syfa na czole to mówię do siebie: kurwa stary ale ty jesteś gość, pozazdrościć ogarnięcia Laughing out loud Sam z siebie się śmieję i zabrzmi to pewnie jak narcyzm ale co z tego. Ja wiem, że jestem zajebisty i to mi wystarczy Laughing out loud Moja była mówiła mi wtedy często, że mam coś z głową ale jak widać nie przeszkadzało jej to w tym, żeby być ze mną i mnie kochać Smile

Mi w pewności siebie bardzo dużo dał audiobook Lesa Browna "Live your dream" oraz mnóstwo książek o samorozwoju. Ogólnie polecam książki. Dużo książek. Poprawisz zasób słów, elokwencję i będziesz miał bardzo dużo tematów do rozmów. Jeśli czytasz dużo newsów, wpisów, blogów, wypowiedzi sławnych ludzi masz podstawy by prowadzić rozmowę, dyskusję. Im większy przekrój wiedzy tym lepiej znaleźć się w różnych środowiskach. W życiu bym nie pomyślał, że mogę prowadzić dyskusję na temat diety, zdrowego życia, piłki ręcznej, polityki czy chociażby ćwiczeń na siłowni. I wiele innych tematów. Dlaczego? Bo czytam. Dużo czytam.
Moja dyrektorka nie raz mi mówiła, że jestem facet z klasą, który potrafi mówić, rozmawiać i wielką przyjemnością jest dyskusja ze mną. Sam się dziwię czasami skąd ja znam niektóre słowa Laughing out loud

Właśnie, bo bym zapomniał. Bardzo ważne jest też aby mieć swoje zdanie. W rozmowie z ludźmi. Nie chodzi tu o to, że pięć osób mówi że coś jest czarne i takie w istocie jest a ty na przekór wszystkim powiesz ze jest kurwa białe. Nie, nie, nie. Ale zawsze możesz powiedzieć, że dla ciebie jest to szare jeśli tak faktycznie sądzisz. I obstajesz przy tym. W dupie masz, że patrzą jak na idiotę. A może to oni są idiotami i to faktycznie jest szare? No właśnie. I po czasie, jak tak rzeczywiście się okaże, to może nie przyznają tego ale pomyślą: kurde, faktycznie ma racje. Został przy swoim i to cenię.

Podam przykład z mojego życia a nawet dwa, trochę się różniące: Dyskusja w pracy z pracownikami. Zarzucali mi, że za bardzo wymagam od nich, żeby dopełniali formalności. Że przede mną był ktoś kto luźniej podchodził do tematu i było lepiej. Powiedziałem stanowczo, że kiedyś to ja robiłem siku do nocnika a teraz robię to do muszli klozetowej i to nie znaczy, że teraz też by to było lepsze. Ode mnie wymaga dyrektorka pewnych rzeczy, dlatego dla lepszego porządku i organizacji mojego cennego czasu będzie tak a i wam później będzie z tym lepiej funkcjonować, przekonacie się.
Pewnego razu później, wyszła sprawa, żeby coś skontrolować bo się nie zgadzało. Oczywiście nie mogli dojść co nie gra. Zgadnijcie co. Przyszli do mnie i poprosili o zestawienie na które tak bluzgali. Spytałem tylko, czy teraz też tak mocno obstają przy tym, że jest to nie potrzebne? Przyznali rację i teraz całkowicie inaczej mnie traktują. Z poważaniem. Tu akurat przydała się też asertywność bo bez niej bym nie utrzymał swojego stanowiska w sprawie.

Druga sytuacja (lubię ją przytaczać, jeśli chodzi o pewność siebie i postawienie na swoim): Zrobiłem dzieciakom na treningu zabawę w której mieli ustawiać się z piłkami przy nodze na kolorowych liniach w polu kwadratowym na mój pokaz. Wskazywałem stożkiem kolor na jakim muszą jak najszybiciej się ustawić. W pewnym momencie pokazałem dwa różne kolory z czterech. Jedni na jednym, drudzy na drugim. Mieszali się, zmieniali. Trwało to za długo zdecydowanie ale ja czekałem. Nagle jeden z nich, którego najbardziej szanowali wybrał kolor (po kilku próbach) i reszta za nim. Reszta, prócz jednego chłopca który od początku wybrał jeden i stał tam niewzruszony. Sygnalizował wykonanie zadania. Jakże mi to zaimponowało. Wytłumaczyłem im na czym to polegało i ważne było aby zdecydować który kolor wybieracie i trzymać się tego. Tego chłopca doceniłem przy wszystkich i postanowiłem, że od tej pory to on będzie kapitanem drużyny i on będzie decydował jak będzie jakiś wybór czy to składu czy pozycji na boisku jak będą kłótnie. To będzie rozjemca. Oczywiście reszta dostała nagrodę jak zwykle Ci którzy robią zadanie ostatni (30 przysiadów Laughing out loud).

Także mieć swoje zdanie trzeba i nie bać się go wygłaszać.
Jeszcze jedna sprawa mi się przypomniała: nie mów cicho. Wygłaszaj głośno i donośnie swoje zdanie. Nie mrucz. Jeśli grupa nie słucha cię to znaczy, że nie masz siły przebicia. Powiedz głośno to co myślisz, nie wstydź się. Jeśli są przygłupami to cię wyśmieją ale co z tego. Powiedz i nie przejmuj się. Jeśli nie dają dojść do głosu, przerwij głośniejszym wtrąceniem się. Ludzie zawsze będą krytykować, pamiętaj o tym. Bo to nie ich zdanie i nie ich pomysł. Nawet jeśli jest dobry to zawsze nie jest ich pomysł i to wkurwia ludzi.

Kierując się ku końcowi wpisu chciałbym podsumować powyższe.

PEWNOŚĆ SIEBIE = AKCEPTACJA TEGO KIM JESTEŚMY WRAZ Z NIEDOSKONAŁOŚCIAMI (które przyjmujemy do siebie że po prostu są ale nie wypominamy ich sobie co krok, staramy się zaakceptować tak jak np. to że jemy zupę łyżką nie widelcem Laughing out loud)

lub też

PEWNOŚĆ SIEBIE = samorozwój (w tym czytanie, zmiana złych nawyków, zachowań) + trening ciała + dbanie o swój wygląd + trening przed lustrem + ew. jeśli już dobrze się czujesz ze sobą, poznawanie nowych ludzi, rozmowy z nimi na każdy temat

No to chyba tyle. Jeśli będziesz stosował się do powyższego to jest duże prawdopodobieństwo, że twoja PEWNOŚĆ SIEBIE wzrośnie.

Trzymam kciuki i powodzenia.

Odpowiedzi

Uwielbiam takie samorozwojowe

Uwielbiam takie samorozwojowe blogi. Wszystko zaczyna się w naszej głowie i jeśli zaakceptujemy własnie samych siebie takimi jakimi jesteśmy. To jesteśmy wygrani.

Portret użytkownika Pckr

Ciekawy blog, takich nigdy za

Ciekawy blog, takich nigdy za wiele, a Twój styl pisania zawsze wywołuje we mnie salwy śmiechu "jedynkę co to przed rząd się wyrywa skurkowana jak na hasło "wystąp" przed szereg" masz pierdolca z tym zębem xD.

Co do pewności siebie to można by ją jeszcze podzielić na dwie kategorię, to co pochodzi z zewnątrz i wewnątrz, tj. walidacja wewnętrzna.

Zewnętrzną łatwo podnieść - nowe ciuchy, drogie auto, fajne mieszkanie, dobra sylwetka, dobra dupeczka przy boku czy pełny portfel itp.

Z wewnętrzną trochę ciężej ale pomaga np. pochodzenie do najpiękniejszych dziewczyn, mocne negocjacje, ogólnie pokonywanie swoich lęków czy właśnie stawianie na swoim i asertywność. W każdym razie dobra robota.

Portret użytkownika Pjetrek

podchodzenie do

podchodzenie do najładniejszych lasek / udane negocjacje to dalej jest zewnętrzna pewność siebie Wink pokonywanie lęków / stawianie na swoim i asertywność to są efekty.

Prawdziwa wiara w siebie - wewnętrzna jak to nazywasz jest zawsze oparta na kręgosłupie moralnym. Więc jak masz gorszy dzień z laskami czy biznesem to nie uzależniasz się od efektów, idziesz do swoich kumpli (watahy) grono zgranych facetów daje zajebistego kopa i motywacji do działania Wink to jest raz. Dwa - polegasz na sobie, schodzisz do źródła, dzięki temu znasz alternatywy, znasz swoją drogę, dokąd zmierzasz. Masz wyjebane na dodatki do życia jakim są kobiety, biznes bo wiesz że to ciebie nie definiuje. Definiujesz się sam Wink to co robisz w wolnym czasie. To kim dla siebie jesteś.

Pozdro!

Portret użytkownika Pckr

Nie zgodzę się, podchodzisz

Nie zgodzę się, podchodzisz wtedy kiedy masz w siebie wiarę. Może być ona podbudowana dobrym ciuchem i sylwetką ale jak ktoś nie ma jaj to tego nie zrobi.

Tak samo w negocjacjach, kiedy idzie o duże kwoty czy opierdolenie kogoś to emocje często szaleją i wtedy trzeba zachować zimną krew i mimo wszystko lecieć według swojego planu, to wychodzi z wnętrza.

Pójść do kumpli żeby dostać od nich motywacyjnego kopa - to jest zewnętrzna rzecz.

Co do zejścia do źródła to tak, tu się podpisuję.

Portret użytkownika Pjetrek

Dobra Pckr, jest taki chwyt

Dobra Pckr, jest taki chwyt psychologiczny 'co by zrobił na moim miejscu prawdziwy facet'. Inni faceci pomagają spojrzeć logicznie na sytuacje, pomagają jednością. Jesteśmy na podrywaju, czy koleżanka rozwiałaby ci iluzje? Po to faceci mają facetów, żeby mnożyć swoją męskość, w wspólnych pasjach, zajęciach Wink czy jest to czynnik zewnętrzny? Myślę, że jest to cecha ludzka, cecha męska. Nie mówię tu o towarzystwie ludzi którzy żyją kompleksami i użalają się nad sobą i szukają pożywki w kimś minimalnie lepszym. Męskiej wybuchowości nie ukryjesz i porządne męskie towarzystwo jest zajebiste w utrzymaniu wartości, poczucia przynależności. To jest fundament, a nie czynnik zewnętrzny. Przykłady? -historia, patriotyzm, wspólna idea.

Co do drugiego akapitu. Świetnie o tym wdpomina graham w 'inteligentny inwestor'. Jeśli chcesz mieć maxymalne osiągi w czym kolwiek, to coś nie może zajmować ci całego umysłu. Co z tym fantem zrobić? Zająć się sobą, wykorzystać towarzystwo porządnych ludzi, postawić na swoje potrzeby. W przeciwnym wypadku można się stać niewolnikiem bodźców jakie dają biznes czy panienki.

Co do pierwszego. Jakoś się zaczynało nie? Laughing out loud to te pierwsze podejścia uczą wiary w siebie Laughing out loud doświadczenia Laughing out loud uzależniając się od efektów ma się złe samopoczucie Smile a miało być tak świetnie dzisiaj, kuuuurła pandemia tera to nic nie wyyyrwe. tyle od wujka pjotrka essa

Portret użytkownika Pckr

Rozumiem o czym mówisz,

Rozumiem o czym mówisz, trochę się mijamy w interpretacji tego samego.

Pisząc o podchodzeniu czy negocjacjach chodziło mi o przełamywaniu swoich barier psychicznych. Dla mnie nie ma znaczenia czy podejście będzie udane czy nie (choć wiadomo, fajnie jak jest) ale sam fakt że to zrobiłem jest budujący, tak samo jak postawienie na swoim nawet przy niewielkich szansach na powodzenie.

Także żadne tu uzależnianie się od efektów, w sumie sam podsumowałeś moje słowa tutaj "to te pierwsze podejścia uczą wiary w siebie, doświadczenia" Laughing out loud

Pozdro!