Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Ten zły i niedobry Tinder

Cześć wszystkim! 6 stycznia zakończyłem dwuletni związek z dziewczyną, o której pisałem w poprzednim blogu, 13 stycznia postanowiłem odświeżyć konto na Tinderze i wrócić do "gry", nadszedł zatem czas, aby zdać Wam relacje z trzech tygodni intensywnego podrywu! Na wstępie tylko proszę traktujcie mój wpis bardziej jako raport z akcji niż poradnik, gdyż Ameryka już dawno została odkryta i nie zamierzam dzisiaj zrewolucjonizować świata internetowych randek. Gotowi? No to zaczynamy Laughing out loud

1. Otwarcie.

Cel pierwszej wiadomości jest jeden - chcemy aby laska nam odpisała. I tyle. Otwarciem nie dobierzecie jej się do majtek, ani nie otworzycie bramy do jej serca, wystarczy żeby dziewczyna po prostu odpisała. Żeby w natłoku obowiązków i wiadomości od innych adoratorów znalazła czas i ochotę nawiązać z Wami interakcję. Jak zwiększyć swoje szanse? Odpowiedź jest niezwykle prosta. Rozmawiałem na ten temat z moją bardzo bliską przyjaciółką, jak również poruszyłem go na jednej z randek i okazuje się, że faceci na Tinderze dzielą się na dwie grupy: ci którzy piszą "hej, co tam słychać" oraz ci, którzy wysyłają tylko emotikonkę. Nie bądź w żadnej z tych grup i już istotnie zwiększasz swoje szanse na powodzenie. Ja rozumiem, że statystycznie jeśli do stu lasek wyślesz buźkę to mimo wszystko kilka Ci odpisze, ale będą to te najbrzydsze, najbardziej zdesperowane, najbardziej nudne, a przecież nie one są naszym targetem Wink

Więc jakie powinno być idealne otwarcie? Według mnie, najlepiej sprawdzają się zdania stosunkowo krótkie, w których odnosisz się albo do dziewczyny, jej opisu, zdjęć, albo do jakichś aktualnych wydarzeń i zostawiasz łatwą furtkę na odpowiedź.

Moje statystyki:
- Liczba dziewczyn, do których napisałem: 25
- Liczba dziewczyn, które odpisały: 18

2. Rozmowa.

Nie da się sensownie prowadzić rozmowy z dziesięcioma laskami na raz, więc w ciągu tych trzech tygodni starałem się trzymać jednoczasowy kontakt z 3/4 i dopiero w momencie, gdy któraś się wykruszała to szukałem nowej pary. Nie będę tutaj dawał porad jak umiejętnie prowadzić konwersacje, bo przecież jest o tym niemal cały podrywaj, ale chciałbym tylko podkreślić, że ortografia i interpunkcja naprawdę są istotne Tongue

Moje statystyki:
- Liczba dziewczyn, które odpisały: 18
- Liczba dziewczyn, z którymi nawiązała się sensowna rozmowa: 15

3. Zaproszenie.

W wielu miejscach czytałem, żeby rozmawiając z laską na Tinderze jak najszybciej umawiać się na spotkanie. Nie do końca się z tym zgadzam. Trzeba najpierw zbudować jakikolwiek raport, żeby propozycja spotkania miała szanse powodzenia. Jeśli wyskoczycie z tym przy piątym zdaniu, to najpewniej traficie do wora z tymi facetami, którzy piszą "hej, co tam?". Oczywiście nie popadajmy też w skrajności, nie twierdzę że trzeba czatować tygodniami, ale sam najczęściej proponowałem spotkanie po jednym dniu rozmowy, chyba że dziewczyna odpisywała rzadko to wówczas po dwóch/trzech.

Moje statystyki:
- Liczba dziewczyn, z którymi nawiązała się sensowna rozmowa: 15
- Liczba dziewczyn, z którymi umówiłem się na spotkanie: 7 (jedno dopiero się odbędzie)

4. Randka.

Czasy nieciekawe, ale mimo wszystko można również znaleźć jakieś zalety tej całej pandemii, a mianowicie łatwiej zaprosić laski na chatę. Mój plan działania był dosyć prosty: proponowałem spacer i od razu zaznaczałem, że jak tylko zmarzniemy to wówczas zapraszam do siebie na grzańca. Uważam, że to jest spoko, bo dziewczyna już wcześniej może się mentalnie przygotować na to, że jednak skończymy u mnie, ale też zostawiam w jej głowie furtkę, że równie dobrze może to być wyłącznie spacer. Na przywitanie hug i leci szmera bajera, eskalacja dopiero na mieszkaniu, jak już wjedzie winko. Powiem Wam, że wspomnienia z każdej randki mam bardzo pozytywne, wszystkie dziewczyny wyglądały jak na zdjęciach, z każdą można było sensownie porozmawiać, żadna nie odmówiła zaproszenia na grzańca. W dwóch przypadkach udało się ugrać coś więcej...

Jeśli chodzi o pierwszą dziewczynę to nie ma za bardzo co opowiadać, zrobiłem nastrój, spróbowałem pocałować ale odwróciła głowę mówiąc, że "to dla niej za szybko". Wróciłem do rozmowy, dużo śmiechu, jednocześnie muskałem ją cały czas po karku, trochę po udzie, no i przy drugim podejściu timing był już idealny. Z kolejną dziewczyną było jednak nieco ciężej. Pocałunek wjechał łatwo, ale "ze mną trzeba chodzić, aby liczyć na coś więcej". No spoko, krok w tył, znowu rozmowa, śmiech, delikatny dotyk. Później była próba druga, trzecia, z każdym razem działałem coraz odważniej, bardziej zdecydowanie, ale "nie na pierwszej randce". Wtedy akurat przypomniałem sobie wpis któregoś z userów pod tematem "opory" i postąpiłem niemal dokładnie tak jak opisywał, czyli zacząłem utwierdzać ją w przekonaniu, że nie powinniśmy tego robić, cały czas eskalując. Moje słowa mówiły jedno, a czyny drugie i po chwili leżeliśmy już całkowicie nago. Prosta sztuczka a zdziałała cuda, dzięki ziomek, bo po dwóch latach w związku totalnie zapomniałem o takich podstawach.

Moje statystyki:
- Liczba dziewczyn, z którymi się spotkałem: 6
- Liczba dziewczyn, z którymi się przespałem: 2

Na uwagę zasługuje jeszcze jedna dziewczyna, z którą umyślnie nie dążyłem do seksu, ponieważ wyjątkowo spodobała mi się pod względem zarówno wyglądu jak i charakteru. Postanowiłem działać powoli i zwyczajnie umówić się na drugą randkę (widzimy się w piątek). Pewnie większość z Was powie, że nie powinienem traktować jej "wyjątkowo" i działać jak z każdą inną. Może macie rację, może nie, ale wiem jedno, żadnej trwałej relacji nie zbudowałem od szybkiego seksu a wręcz przeciwnie, z każdą eks poszedłem do łóżka dopiero na 5-6 randce (albo nawet później) i świat się jakoś nie zawalił. Nie zostałem zfriendzonowany, ani uprzedzony przez innego podrywacza. Jeśli myślisz o dziewczynie przyszłościowo to nie ma dróg na skróty i wszystkie etapy poznawania się powinny iść we właściwej kolejności. Najważniejsze jednak pytanie brzmi, czy jestem gotowy na nowy związek miesiąc po zakończeniu poprzedniego? Chciałbym wierzyć, że tak, ale rzeczywistość może okazać się bardziej brutalna...

Odpowiedzi

Nice, ja nie mogę się

Nice, ja nie mogę się przekonać do Tindera... Przekonać do jego założenia, mam jakąś wewnętrzną blokadę. Ale to może dlatego, że rozstałem się z kobietą po 4,5roku i minęło niecałe pół - nie mam jakoś kompletnie parcia na związek itp. postawiłem na samorozwój. A tu proszę, miesiąc po rozstaniu gdzie napewno wyszedłeś z 'gry' i niezłe cyfry. Może muszę ogarnąć te swoje moralne wartości i podjąć rękawicę 'tej złej apki' Laughing out loud

Warto spróbować, nie masz nic

Warto spróbować, nie masz nic do stracenia. Działałem na Tinderze te kilka lat temu i wyniki również miałem niezłe, ale skuteczność na pewno były mniejsza niż teraz. Nie wiem z czego to wynika... Być może pandemia sprawiła, że laski są bardziej wyposzczone, a być może paradoksalnie to związek sprawił, że lepiej odnajduję się w kontaktach z kobietami

Portret użytkownika Hasano

Też coś mnie blokowało, że

Też coś mnie blokowało, że Tinder nie dla mnie. etc
Wakacje 2020 Końcówka Czerwca- Koniec sierpnia
Poznałem koło 20 dziewczyn, z czego przespałem się bodajże z 6-7
Od Października/Listopada spotykam się już tylko z jedną czikensą.
Tinder na razie uśpiony.

Portret użytkownika huka

Na Tinderze, faceci zwykle

Na Tinderze, faceci zwykle wyrywają, mniej urodziwe, niż na żywo panny.
Ktoś wyrwał na Tinderze 10 ?

Pamiętam, jak lata temu, jeszcze przed Tinderem, bawiłem się w poznawanie przez neta, na żywo miałem 8 czy 9, a przez neta, może ze dwa razy trafiłem 8, a tak jakieś 6. Szybciej więc z tym skończyłem, niż sie za to zabrałem.

Jeśli ktoś, ma dużo lasek na Tinderze wyrwanych, to albo jest super przystojny, albo wyrywa średnie panny, najczęściej jedno i drugie, przystojny wyrywa średniawki, do których na żywo, pewnie by nie podszedł nawet zagadać.

Portret użytkownika Admin

dokladnie tak, bardzo rzadko

dokladnie tak, bardzo rzadko trafia sie w internecie naprawde piekna dziewczyna, zazwyczaj zostaje zawalona wiadomosciami i sie wycofuje, albo kogos sobie poznaje. Tak bylo w 2002 roku, gdy zaczynalem, tak jest w 2021

Portret użytkownika Mick

Zależy czego Szukasz i co Cię

Zależy czego Szukasz i co Cię kręci. Nawet 6-7 potrafi być ciekawa i zadziwić. Ale słusznie Napisałeś o tym że 10 złapie 50+ lajków i jej się odechce bo na pewno na początku trafi na leszczy co chcą bezproblemowo poruchać i wyślą jej zdjęcie "najpiękniejszej części swego ciała".

Dlatego żeby wyrwać 10 to trzeba, jak to się mówi - bywać. Bywać na salonach, basenach i imprezach. Chodzić po mieście, eleganckich lokalach. Bo takie piękno, nie lubi masowych uciech dla publiczności gdzie z automatu staje się króliczkiem dla sfory.

Nie jest tak źle, można

Nie jest tak źle, można spotkać 8 i 9 na tinderze, a 10 to fejki, bo po co 10 tinder?

Generalnie wszystko rozchodzi się o jakość zdjęć. Panna oceniając ciebie nie wie jaki jesteś i daje szansę na podstawie jak wyglądasz i co posiadasz. Konieczne jest bycie zadbanym, umięśniona sylwetka i fotki na tle wypasionych miejsc, jedynie fotki z drogimi samochodami w tle uważam za totalnie obciachowe i nic nie dające, a masa facetów stoi na zdjęciach obok drogich samochodów (z wypożyczalni)

Kolejna sprawa to to że warto wydać kilka stów u dobrego fotografa i zrobić naprawdę porządne foty. Bez tego ciężko będzie się wybić i rzeczywiście algorytm tindera może wrzucic cię do grupy średnio atrakcyjnych.

Portret użytkownika Mick

Z dbaniem o siebie i z

Z dbaniem o siebie i z dobrymi zdjęciami Trafiłeś w sedno. Chociaż ja, z racji tego że jestem żonaty, nie daję zdjęć w ogóle. Jakoś daję radę a o Tinderze w sumie mogę powiedzieć tylko dobrze. Spełnia swoją rolę.

Portret użytkownika SIKS

Jak wygląda twój profil bez

Jak wygląda twój profil bez zdjęć?

Portret użytkownika Mick

Teraz konto mam zawieszone bo

Teraz konto mam zawieszone bo nie szukam. Zacznę jak mi się wykruszą znajomości. Ale poszedłem w art. i postarałem się żeby był dopracowany. Czasem się dziewczyny pytały jak wyglądam, to im wrzucałem fotkę na końcu. I znów kasowałem.

Trafiłem kiedyś w swoją,

Trafiłem kiedyś w swoją, subiektywną dziesiątkę (z wyglądu) na Tinderze Laughing out loud Laughing out loud Laughing out loud
Ale moja 10 =/= modelka.

Totalnie się z tym nie

Totalnie się z tym nie zgadzam. Na tinderze są 10, ale tak jak ktoś pisał, że sa one tam krócej pewnie ze względu na ilość adoratorów.
Może akurat to jest Twój czas i wyróżnisz się sposród tych wszystkich ludzi piszących do niej?

Kilka razy mi się już zdarzyło, ze laska powiedziała, że wytrzymała tam 1-2-3 dni i jestem jedynym, z którym się spotkała, bo akurat to był mój czas Smile

Portret użytkownika Mick

Mam konto na Badoo i na

Mam konto na Badoo i na Tinderze. Badoo wygląda atrakcyjniej, jest większe branie ale to na Tinderze poznałem moje dziewczyny (czyt. rucham tylko te z Tinda). Na Badoo było kilka gorących rozmów ale głównie z Rosjankami i Ukrainkami (mówię i piszę po rosyjsku). Nie spotykałem się z nimi bo jakoś daleko były, do tego mieszkają przeważnie w parę osób i chcą do hoteliku lub wbić się na chatę. Chcą intymności.

"Pewnie większość z Was powie, że nie powinienem traktować jej "wyjątkowo" i działać jak z każdą inną." - pewnie tak, ale co Cię to właściwie obchodzi ?

Widzę że cel Twojej obecności na Tinderze jest niedoprecyzowany. Ale to nic nie szkodzi, czasem jest jasno sprecyzowany a wychodzi inaczej. Ja jak rozmawiałem to zawsze mówiłem że chodzi mi o rżnięcie i od razu określałem charakter randki. Jeśli rżnięcia nie było to nie było następnej randki. Nie mam czasu żeby go tracić. No i w ten sposób zawiesiłem konto po niecałych dwóch miesiącach bo dwie to max czego mi trzeba.

Co do Twojego dylematu to tak jak mawiał dziadzio: "kobiety są jak wino, niektóre wina piję się szybko jak są młode, niektóre się pije latami a jeszcze inne bo nie ma nic lepszego ..." Nie Przejmuj się i nie Ograniczają, ważne jest czego Potrzebujesz a nie żeby zrobić coś co zachwyci to forum.