Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Skup się na sobie.

Portret użytkownika Deepack

Cześć!z tego miejsca pragnę podziękować społeczności podrywaj.org opublikowane blogi i ciekawe tematy odnoszące się do samorozwoju.
To dzięki blog, wątkom na forum i podstawom, mam możliwość rozwoju i podążania właściwą, a zarazem świadomą drogą w osiąganiu sukcesów w życiu osobistym jak i zawodowym.

Chciałbym podzielić się z wami dość dobrą radą jaką mogę wam dać, użytkownicy. Tytuł bloga nie jest przypadkowe, a po więc zapraszam niżej.

DLACZEGO WARTO SKUPIĆ SIĘ NA SOBIE?

Z tego względu, że żyjemy najpierw dla siebie. Nie żyjemy przede wszystkim dla siebie, bo dla innych ludzi też przecież żyjemy, ale najpierw żyjemy dla siebie. Nasze życie jest nasze, jest dla nas i jest naszym skarbem. Nasze problemy są często spowodowane faktem, że żyjemy dla kogoś:
- różowego/niebieskiego (kobiety/mężczyzny),
- szefa,
- nauczyciela/wykładowcy,
- przyjaciół,
- itd.

A to przecież my otwieramy nasze oczy, żeby widzieć świat z naszej perspektywy. To nam jest źle, jak nam coś nie wyjdzie i to my z tego faktu cierpimy. Co więcej - pogłębiamy ten problem m.in. poprzez rozkminianie o różowych paskach (kobietach)! Tak jest! Zwróćcie uwagę na te wszystkie motywy w stylu "jak poderwać dziewczynę?", "PUA", "jak być samcem alfa?", itd. Przecież to jest jedno wielkie pytanie "Co powinienem zrobić, żeby spodobać się dziewczynom?"! A czy takie pytanie nie stanowi esencji robienia czegoś dla kogoś? Zachowywania się w określony sposób, żeby ktoś nas polubił, zaakceptował, przespał się z nami, albo nas podziwiał?

Jeżeli podporządkujemy całe swoje życie, żeby być jak "ktoś", po to, żeby być akceptowanym, to będziemy tylko spełniać schemat społeczny (pracować w pracy, której nie lubimy, by kupować rzeczy, których nie potrzebujemy, aby zaimponować ludziom, których nie znamy). Założymy na siebie maskę "super samca alfa", którym w rzeczywistości nie jesteśmy, a jednocześnie zaczniemy do tej maski wciąż dokładać nowe kłamstwa (bo inaczej tego nazwać nie można). Finalnie - ciężar tej wykreowanej postaci nas przygniecie. I NAWET JEŚLI dzięki takiemu zachowaniu złowicie jakiegoś różowego (kobietę), to ona będzie chciała być z tym kolesiem, który jest sztucznym tworem. Jak długo będziecie w stanie udawać kogoś kim nie jesteście? Jak długo będziecie woleli okłamywać cały świat? Czy to nie byłoby więzienie dla waszego prawdziwego "być sobą"?

Nie możemy grać POD publikę (a więc dostosowywać się do tego, czego oczekują m.in. kobiety), ale grać DLA publiki (a więc dostosować kobiety, do tego kim my jesteśmy).

Warto skupić się na sobie, bo to najlepsza rzecz jaką możecie zrobić dla siebie, a w konsekwencji - dla innych ludzi oraz całego świata. Dlaczego?

JAK TO DZIAŁA, CZYLI PRZYKŁAD SZKLANKI

Wyobraźcie sobie szklankę. Zwykłą, standardową szklankę (może być taka z duralexu, bo pewnie wszyscy je mamy w domu (. Wyobraźcie sobie teraz, że do tej szklanki ciurkiem leci woda... a czasami wręcz tylko kapie. Co więcej! Gdy szklanka zapełni się mniej więcej w 1/4 lub 1/3 wodą, nagle ktoś zaczyna nią trząść i większość uzbieranej zawartości wylewa się bezpowrotnie. W dodatku koło nas jest jeszcze więcej innych szklanek i każda chce wody, której źródeł jest niewiele).

Ta szklanka to wy, a ta woda, to wasza energia.

Niestety - większość z nas to nawet nie takie szklanki. Zazwyczaj jesteśmy plastikowymi kubeczkami, które mają podziurawione dno. I tak sobie egzystujemy, czekając, aż coś nam skapnie do środka, a gdy pojawiają się problemy (ktoś trzęsie szklanką) momentalnie tracimy energię i ochotę na wszystko. Nigdy nie udaje nam się zebrać tyle energii, żeby siebie naprawić, a wszyscy ludzie dookoła nieustannie czegoś od nas chcą.

Większość tych domorosłych coachów mówi, że "powinniście zachowywać się tak a siak", "myśleć tak i tak", "być takim a siakim", "prawdziwy facet to", "prawdziwy facet tamto". Słowem - wszyscy wam mówią, że powinniście być inną szklanką, niż jesteście. Mówią, że powinniście być "tytanowi", "mieć większą pojemność", "bardziej wyrazisty kolor", "być lepiej zbudowaną szklanką", itd. I wszystko fajnie, bo możecie tacy być, ale nikt wam nie mówi JAK to osiągnąć i skąd w ogóle na to wszystko wziąć siły!

A cały sekret nie tkwi w tym, aby załatać swoje dziurki (rozwiązać jakieś problemy ze sobą w stylu "być bardziej pewnym siebie"), a więc nie skupiać się na tym, aby tracić jak najmniej energii... ALE NA TYM, ABY ZYSKAĆ JEJ JAK NAJWIĘCEJ, A WIĘC NA TYM, ABY TEN "KUREK Z WODĄ" ODKRĘCIĆ NA MAKSA!!!

No bo pomyślcie, która szklanka o pojemności 250ml napełniłaby się wcześniej:
- ta, której wlewa się dziennie 10ml, z których traci 1ml,
- czy tak, której dziennie wlewa się 10 litrów(!), a z każdych 10ml traci 6ml?

Pierwszy przypadek to osoby, które są dobrze zorganizowane, ułożone, nie mają wielu wad i ogólnie są ok... ale nie robią tego, co kochają i dlatego mają z życia mało. Drugie osoby to te, które mają dużo więcej wad niż te pierwsze, ale żyją pełnią życia i dlatego im się "przelewa"!

Cała magia polega na tym, żeby przestać na siłę naprawiać swoje słabe strony. Nie chodzi o to, żeby zminimalizować swoje wady (motywacja OD), ale zmaksymalizować swoje mocne strony (motywacja DO)!!!

Jeśli skupicie się na tym, aby odkręcić wasz kurek "na maksa", to popłynie na was rześki i świeży strumień energii. I - za przeproszeniem - chuj z tym, że część tej energii przez was przeleci i ją utracicie, skoro będzie jej jeszcze więcej, bo zamiast "kapiących kropelek" będziecie mieli "wodospad"? Będziecie mogli z tą energią robić co wam się żywnie podoba, bo kto bogatemu zabroni? I nagle znajdą się siły, żeby załatać swoje dziurki, a potem wzmocnić się i z plastikowego kubeczka stać się szklanką... a ze szklanki metalowym kubkiem, a potem jakimś wielkim tytanowym kotłem!

Teraz możecie na spojrzeć z mojego punktu widzenia - np. brak pewności siebie to nie jest przyczyna, brak pewności siebie to efekt! Efekt złego lokowania swojej energii i skupiania się na wydawaniu jej na innych ludzi. Aczkolwiek Przecież woda wciąż płynie gęstym strumieniem. A skoro wy zaspokoiliście już swoje potrzeby, to czemu nie pomóc by innym?! Chwilę później inne kubeczki - te normalne ale też i te słabsze - zlecą się do was, żeby czerpać od was energię. Pomożecie im "ogarnąć siebie" oraz znaleźć swoje źródło energii i zaraz zacznie się wszystkim dookoła przelewać! Możecie wtedy się razem zorganizować i wstawić siebie w jakiś wielki gar albo miskę (stworzyć grupę osób) i działać jeszcze lepiej:
- każdej z osób w grupie będzie się przelewało,
- nadmiar trafi do tej miski,
- miska obrodzi w ogromne ilości wody i zacznie dzielić się nią z innymi!

ZDROWE I CHORE SAMOLUBSTWO

Tu pojawia się pytanie: "Czy skupienie się na sobie nie jest samolubne?" I tak i nie - zależy czy robimy coś tylko dla siebie czy robimy coś najpierw dla siebie, bo taka jest różnica między chorym i zdrowym samolubstwem. Chore samolubstwo to myślenie TYLKO o sobie... zdrowe samolubstwo to myślenie NAJPIERW o sobie.

Chorego samoluba nigdy nie zaspokoisz, zawsze będzie mu mało (nie ważne ile dasz). Przykład z życia - ludzie na socjalu, muzułmanie, itd. Możecie w nich wlać fortunę, a ciągle będzie mało. Mało, mało, mało. Takim przykładem może być też szef, który jest chorym samolubem. Ma pracowników, którzy zarabiają i dzięki temu stawia sobie dom, kupuje auto. Później kupuje większy dom i więcej aut, a potem kilka domów w różnych lokacjach, więcej aut i... i nigdy nie będzie mało. Chłopaki, znacie takich pracodawców, nie? Krejzole pozytywnie pierdolnięci, że pracownicy się pytają "dlaczego wypłaty się spóźniają?", a oni odpowiadają, że "firma niewypłacalna", ale pięć domów, 10 samochodów, wakacje na Majorce.

Pozytywny, zdrowy samolub, to osoba, która zna swoje granice. Ma swoje cele, wie co chce osiągnąć i czuje się usatysfakcjonowana faktem, że uda jej/jemu się to zrealizować. Możecie np. marzyć o domku jednorodzinnym i jakiejś fajnej Audioli - co w tym złego? Możecie skupić całe swoje siły, bo zaspokoić swoje pragnienie - też spoko. A potem, gdy wam się uda, możecie zacząć dzielić się pieniędzmi np. poprzez założenie jakiejś nowej firmy, albo wsparcie innych organizacji. Szef, który jest zdrowym samolubem, najpierw pomyśli o potrzebach firmy (i swoich), ale kiedy tylko będzie na tyle dużo pieniędzy, że zaspokoją te potrzeby, bardzo szybko skupi się na swoich pracownikach.

Jak sami widzicie - bycie samolubem nie jest złe! To pomaga wam napełnić waszą szklankę, a później możecie dzielić się sobą z innymi. Będzie to wtedy naturalne, szczere i naprawdę efektywne i miłe.

PYTANIE NA KONIEC

Kim chciałbyś się stać, kubkiem z porcelany, czy kubeczkiem plastikowym?

Odpowiedzi

Z wykopu jesteś czy co?

Z wykopu jesteś czy co?

Portret użytkownika Deepack

Na wykopie dodawałem wiele

Na wykopie dodawałem wiele wpisów których byłem autorem jak i zarówno komentowałem to i tam to.

Ale co ma wspólnego wykop z podrywaj.org? Wink

chodzi o okreslenie

chodzi o okreslenie różowe/niebieskiepaski, które jest tylko na wykopie

Portret użytkownika Deepack

Na wykopie dodawałem wiele

Na wykopie dodawałem wiele wpisów których byłem autorem jak i zarówno komentowałem to i tam to.

Ale co ma wspólnego wykop z podrywaj.org? Wink

Podoba mi się Twoja metafora.

Podoba mi się Twoja metafora. Czas sprawdzić jak to rzeczywiście jest z tym w realu Smile

Życie porownane do wody . Tak

Życie porownane do wody . Tak w skrócie w tym blogu . Pan z wodociągów

Portret użytkownika Kampro

Jestem pod wrażeniem. Co

Jestem pod wrażeniem. Co pojawia się jakiś blog, to lepszy od poprzedniego. A każdy to wodotrysk. Dzięki za napełnienie kubeczka - Twoje zdrowie.

Portret użytkownika SIKS

"Z tego względu, że żyjemy

"Z tego względu, że żyjemy najpierw dla siebie. Nie żyjemy przede wszystkim dla siebie, bo dla innych ludzi też przecież żyjemy, ale najpierw żyjemy dla siebie. Nasze życie jest nasze, jest dla nas i jest naszym skarbem. Nasze problemy są często spowodowane faktem, że żyjemy dla kogoś:
- różowego/niebieskiego (kobiety/mężczyzny),
- szefa,
- nauczyciela/wykładowcy,
- przyjaciół,
- itd."

Problem z którym w pewnym stopniu borykam się ja i moi znajomi.
Niby takie oczywiste ale nie zawsze się o tym pamięta i czasami działa się wbrew sobie tylko po to żeby nie zawieść czyichś oczekiwań. Koniec końców efekty są marne, działamy wbrew sobie a druga strona pozostaje i tak nienasycona.

Dobry blog, ciekawe spostrzeżenia.

"Kim chciałbyś się stać, kubkiem z porcelany, czy kubeczkiem plastikowym?"

Ani jednym ani drugim. Jak już mam być kubkiem to niech będzie z tytanu ale do tego jeszcze długa droga.

Portret użytkownika Kampro

Nie. Zakładasz haczyk, bo

Nie.

Zakładasz haczyk, bo lubisz emocje z holowania kolejnego okazu. Ale co ty możesz o tym wiedzieć, kiedy chodzisz na ryby z akumulatorem i kablami.

Portret użytkownika Deepack

Znajomych mamy z wyboru, nikt

Znajomych mamy z wyboru, nikt nie każe Ci się z nimi wiązać i się utożsamiać.
Finalnie i tak wszyscy zostajemy sami, gdyż każdy patrzy na siebie i jest wyłącznie odpowiedzialny za siebie.

Twoi znajomi są dziś, a jutro ich nie ma, dziś masz prace, a jutro wypowiedzenie.
Większość singli i singielek chce kogoś poznać zapominając, że jednak to oni są na pierwszym miejscu i powinni skupić się na sobie, swoim życiu, pasjach, celach.
Większość relacji jest przypadkowa, większośc zwiazkow jest z przywiązania, dlatego są kłótnie, rozstania, zdrady.
Mało jest odważnych ludzi, którzy są gotów walczyć i się rozwijać.