Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Sam w klubie NG

Siema, dawno mnie tu nie było. Cały ten czas pracowałem i pracuje dalej nad sobą i w końcu zdecydowałem się na wyjścia samemu do klubów. Cały lockdown i ten czas gdzie nie można było poznawać ludzi w miejscach publicznych przeznaczyłam na zmianę swojego myślenia o sobie i postrzeganie siebie.
Zacząłem wierzyć w siebie, doceniać i wspierać. Kto zna termin autosabotażu wie o co chodzi.

Mieszkam w małej miejscowości, wiocha. Najbliższe miasto jest 10 km ode mnie gdzie jest jedna mała galeria, siłownia na która chodzę i nic więcej gdzie można zagadywać laski. Pracuje w miejscu gdzie przewija się wiele klientek i klientów, ale ciężko mi się przełamać żeby wziąć nr od laski która mi się podoba żeby nie narobić sobie kwasu w pracy czy opinii podrywacza bo jest to małe miasteczko i każdy każdego zna. Możecie przy okazji napisać jakie jest wasze doświadczenie w podrywaniu klientek, zaproponowaniu kawy itp.

Ale wracając , w pracy zagaduje neutralnie póki co , w grę wchodzi siłownia gdzie tych dziewczyn za wiele niema ale tez coś działam . W galerii zagaduje żeby zagadać , oswajam się z kontaktem z obcą osobą, zagadaniem bez powodu do obcej dziewczyny bo miałem bardzo duże opory przed tym które się zmniejszają.

Jest to takie szarpanie się bo mała miejscowość mocno ogranicza dlatego zaplanowałem przeprowadzkę do Wrocławia na ten rok ale z chooj z tego wyjdzie póki co więc działam z tym co mam.

Ostatnio otworzyli kluby, a planowałem już od zeszłego roku wychodzenie samemu bo chcę być w stanie samemu podejść do najpiękniejszych kobiet i z luzem miło spędzać czas w ich towarzystwie a one w moim .

Był to dla mnie duży krok bo uważałem coś takiego za dziwne , koleś który idzie sam do klubu, ja to tego jak się nie napije to nie mogę się przełamać żeby wyjść na parkiet.
Plan na pierwszy wypad obrałem taki że muszę wejść do klubu wypić piwo bezalkoholowe bo mam do zielonej 50 km i wyjąc żeby być z siebie zadowolonym. Na pierwszy raz wybrałem Heaven Zielona Góra. Jazda autem prawie godzinę i idę , wchodząc do klubu już czułem stres ale i ekscytacje że działam mimo strachu , przy kupowaniu bilety od tego aż trzęsły mi się ręce , pojebane uczucie. Ale zagadałem do sprzedawczyni o kilka pierdół na rozluźnienie i trochę przeszło , poszedłem do baru wziąłem piwo i przy zamawianiu obok mnie stała hb8, z automatu zagadałem. Mój wieczór już był udany ale impreza sama w sobie słaba , nie za dużo ludzi , mało dziewczyn , chciałem jeszcze zatańczyć ale nie miałem w sobie na tyle luzu żeby to zrobić. Wieczór i tak udany bo było lepiej niż się spodziewałem .

Drugi wyjazd zaplanowałem do Xdemon Zielona Góra, kiedyś raz czy dwa byłem tak ze znajomymi . Plan minimum taki sam jak przy pierwszym wypadzie. Gdzie już byłem zdziwiony swoim luzem stojąc w kolejce do klubu bo nie czułem stresu , skrępowania ale ekscytacje i ciekawość co mnie dzisiaj czeka. Czułem się swobodnie co przełożyło się na dobra zabawę. Na początku wypiłem piwko bezalkoholowe oczywiście i poobchodzilem parkiety do okola, jednak najlepiej jest zacząć zagadywać kogokolwiek jak najwcześniej bo później już co raz ciężej się przełamać ale nie naciskałem na siebie , daje sobie kredyt bo i tak myślałem se będę stał przy ścianie i wyjdę po pół godzinie a tak się nie stało . Z każda chwila w klubie czułem sie co raz swobodniej i zacząłem bawić sie na parkiecie, w sumie to miałem w dupie czy dzisiaj kogoś poznam a chciałem sie dobrze bawić na trzeźwo , na parkiecie bawiłem sie lepiej jak kiedyś po alkoholu, miałem w sobie fajna energię, koło mnie tańczyła ładna dziewczyna z pięknymi piersiami w czarnej bluzeczce bez stanika z która trochę sie pobawiłem, podotykalem . Miałem wrażenie ze ta energia gdzie miałem wyjebane na to czy kogoś poznam sprawiała ze pojawiało sie koło mnie więcej dziewczyn , bo w pewnym momencie wszędzie dookoła mnie na parkiecie były fajne laseczki .

Po zabawie na parkiecie zszedłem na piwko i postanowiłem wrócić do domu bo musiałem rano wcześnie wstać a wieczór i tak uważałem za udany , a czulem tez ze zaczynam stwarzać sobie presję żeby koniecznie poznać bliżej jakaś dziewczynę , wolałem pozostawić lekki niedostatek i zmotywowany wrócić za tydzień .

Nie sądziłem ze wyjścia do klubu samemu mogą dać tyle dobrej energii , pewności siebie, przyjemności .
To były moje dwa pierwsze wyjścia i teraz wiem gdzie będę trenował social skills, dostawał zlewki bo rzeczywiście da sie wyczuć u nie których gwiazd sukotarcze , ale uważam ze to wychodzi tylko na plus i hartuje.

Podsumowanie tego bloga jest takie że dążę do celu i będę jeździł samemu do klubów , czy do galerii , zagadywał na mieście aż w osiągnę swój cel i będę prawdziwie pewnym siebie mężczyzna który odnajdzie sie w każdym towarzystwie nie przejmując sie opinia innych , który robi i mówi to na co ma ochotę.
Przy następnym wyjściach dam znać jak sprawy sie rozwijają.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Kensei

Powodzonka stary, tak

Powodzonka stary, tak trzymać!

"Miałem wrażenie ze ta energia gdzie miałem wyjebane na to czy kogoś poznam sprawiała ze pojawiało sie koło mnie więcej dziewczyn , bo w pewnym momencie wszędzie dookoła mnie na parkiecie były fajne laseczki ."

To nie energia, że masz wyjebane, masz energię dobrej zabawy i luzu, a w efekcie masz wyjebane na jakieś nienaturalne strategiczne akcje i nie czujesz presji. Panny do dostrzegają podświadomie. Jak masz tą energię i flow na parkiecie to tak się dzieje zawsze, że to przyciąga kobiety, fajna sprawa. Z tego pułapu później najlepiej mi się poznaje laski.

Impreza solo na pół nocy na start to dobry krok. Mnie czeka za parę dni festiwal kilkudniowy i tam dopiero będzie tańczone, a też jadę solo :>

Dzięki, najśmieszniejsze jest

Dzięki, najśmieszniejsze jest to ze jestem na takim etapie gdzie nie mam mieszkania samemu , praca mi się sypła z powodu lockdownu, jestem pół roku po rozstaniu i pracuje nad sobą codziennie i nigdy nie byłem tak pewny siebie jak teraz i do tego zdeterminowany , mocno wierze w podświadomość i przekonania, dlatego tez to porównanie z laskami na parkiecie.

Portret użytkownika Mendoza

Elegancko! Poproszę o

Elegancko!

Poproszę o więcej!

Edit:
Czytająć to aż mi się przypomniało jak pierwszy raz latałem po mieście, ekskjuzów tysiąc pięćset sto dziewięćset Smile

Ale chuj tam.. dzielnie brnąłem Smile

Chciałem potem nagrywać, być jak RSD Tyler, nawet wziąłem kamerkę! Pierdoliłem coś do tej kamery i nagrywałem laski z którymi gadam, łezka się w oku kręci jak sobie o tym przypomnę ;D (ta łezka to ze śmiechu).

Zgłaszam na główną! Bo to chyba pierwszy raport w tym roku, który miło mi się czyta.

Dawaj tego więcej!

Ja mam tak ze nie chce mi się

Ja mam tak ze nie chce mi się , jakieś wymysły w głowie się pojawiają żeby nie jechać ale czuje ze powinienem, ze coś ciekawego może się wydarzyć

Portret użytkownika WildGuy

Też wolę chodzić samemu i

Też wolę chodzić samemu i regularnie sam chodzę do klubów. Miałem kilku wingów, i dobry wing może zdziałać cuda, ale niekompetentni, którzy nie są w temacie tylko pogarszają sprawę. Budowanie takiego winga zajmuje w cholerę czasu, nawet miesięcy lub lat. Już lepiej zrobić sobie 'instant-winga' lub iść w solo-winging. Po prostu jak masz o jedną babę za dużo, to możesz ją podrzucić jakiemuś kolesiowi w klubie, który wydaje się ogarnięty i po sprawie.
Chodzenie z dziewczynami do klubu też średnio wychodzi. Potem nie wiadomo, co z takimi babami zrobić, bo weszliście razem, a przecież musisz rozgrywać osobno, a przynajmniej tak jest wygodniej. Nie lubię tego. Wolę sam działać od początku do końca.
Najważniejsze w wychodzeniu samemu jest tempo otwierania setów. Każda sekunda podczas której nie znajdujesz się w secie obniża twój status społeczny. Kobiety to widzą od razu. Wczoraj mnie dziewczyna zapytała, czy sam przyszedłem, powiedziałem, że nie. Widać było, że jednak powątpiewała, bo w sumie to pierwszy set na otwarciu a klub w cholerę pusty, więc się domyślała, ale po kilku godzinach spotkałem ją znowu kilka razy i widziała mnie z paroma różnymi dziewczynami, w dodatku potem gadając z nią znowu 1na1 zaczepiła mnie znajoma, a potem kolejna przechodziła witając się z zazdrością (bo ją olałem 2 tyg temu Laughing out loud )
Więc najważniejsze to być w secie, nie robić podróży po klubie, bo też ochrona może cię wypieprzyć za to, jak klub jest ogarnięty, to oni patrzą na takie rzeczy, jak np. chodzisz bez celu, albo stoisz przy barze i nic nie zamawiasz.
Dwusety też da się rozgrywać bez winga. Z zasady sugeruje się zawsze izolować sztukę, ale po cholerę. I tak cokolwiek byś nie mówił jednej lasce, to jej BFF będzie wszystko wiedzieć. Można to odwrócić na przewagę i gadać otwarcie z targetem i jej znajomą. A nawet można dwie na raz rwać.

Za 2 tygodnie jadę na Wrocław

Za 2 tygodnie jadę na Wrocław ale wingow mam nie ogarniętych wiec tez samemu wole.
Z setami to później będę się martwić, póki co traktuje to jako trening , idę po zlewki, praktykę , dobra zabawę , jeżeli laska będzie myślała ze przyszedłem sam to lepiej bo bardziej niekomfortowo będę się czuł, a mówiłeś kiedyś lasce wprost ze przyszedłeś sam bo znajomi nie chcieli ? Jestem ciekaw reakcji na to

Portret użytkownika WildGuy

We Wrocławiu jest dosyć

We Wrocławiu jest dosyć ogarniętych gości od PU, możesz poszukać po grupach FB, albo tu na forum.
Hm, spróbuj i powiedz dziewczynie, że przyszedłeś sam, bo twoi znajomi nie chcieli. Prawdopodobnie uzna cię za sierotę społeczną, a twój status zostanie zmieciony z powierzchni ziemi. One chcą faceta - lidera, alfę, a nie gościa, który sam chodzi po klubach, bo znajomi nie chcą się z nim spotkać.
Ewentualnie mogę powiedzieć, że przyszedłem sam, ale znajomi już tu są na miejscu. Też zawsze dodaję (nawet jak sam przyszedłem), "przedstawię was moim znajomym, tylko mnie nie zawstydźcie." Laughing out loud Taki tekst działa, wychodzi z dobrej ramy. Potem łączę sety po prostu. To jest 'zaawansowana teoria grupowa'. Jak łączysz wiele setów, to ludzie myślą, że już z kimś przyszedłeś. Po 2 w nocy i po paru promilach zazwyczaj i tak nikt nie skojarzy z kim jesteś i kto jest twoim znajomym.

Nie , na Wrocek jadę do

Nie , na Wrocek jadę do znajomych i razem idziemy na kluby , chodziło mi o to ze słabe z nich wingi i działam w klubie bez nich najczęściej .

"One chcą faceta - lidera,

"One chcą faceta - lidera, alfę, a nie gościa, który sam chodzi po klubach, bo znajomi nie chcą się z nim spotkać."

No czyli wszystko sprowadza się do oszustwa, bo skoro przychodzisz sam to nie jesteś alfa-romeo tylko desperat, ale musisz udawać, że ci znajomi gdzieś tam są.

To już chyba lepiej sobie takiego tindera odpalić, a nie udawać niewiadomo kogo, alfę z setkami znajomych, skoro i tak się chodzi samemu do klubu, bo nie ma z kim. Jaki jest sens oszukiwać samego siebie?

Portret użytkownika WildGuy

No nie wiem, gdzie ty

No nie wiem, gdzie ty wyczytałeś, że gość ma kogokolwiek oszukiwać. Powiedziałem, żeby spróbował powiedzieć, że przyszedł sam. Czytaj ze zrozumieniem. A to, że ludzie wychodzą do klubów, po to, aby poznać innych ludzi, to jakieś zaskoczenie dla ciebie?

Portret użytkownika Mendoza

"One chcą faceta - lidera,

"One chcą faceta - lidera, alfę, a nie gościa, który sam chodzi po klubach, bo znajomi nie chcą się z nim spotkać."

Chodzi sam, bo w pojedymkę jest lepszy niż jego wszyscy znajomi razem wzięci Smile

Niektórzy za to boją się odejść od stada... Nie wnikam.

Portret użytkownika WildGuy

Nie chodzi tyle o przyjście

Nie chodzi tyle o przyjście samemu, tylko o jego powód tego przyjścia. Sugeruje, że przychodzi sam, bo znajomi nie chcą się z nim spotkać... No jak to brzmi?
Poza tym, ja co chwilę trafiam na kogoś znajomego w klubie, praktycznie jeden klub na 100tys miasto. Mogę przyjść samemu, ale nie będę tam sam, bo zawsze jest kilku znajomych. Ale rozgrywam sam, bez winga, bo jest mi wygodniej.

No ale to dalej sprowadza się

No ale to dalej sprowadza się do iluzji i gierek.

Nie ważne czy przychodzę sam, bo nie chce iść ze znajomymi czy przychodzę sam, bo znajomi nie chcą wyjść. Ważne co laska pomyśli. Bo jeżeli przyjdę z kimś, ale laska pomyśli że jestem sam - wyjdę na jak to mówiłeś - społeczną ofermę czy coś w tym stylu.

A jak przyjdę sam, ale zagram że jestem z dziesiątką znajomych i ludzie mnie uwielbiają, ona w to uwierzy - wyjdę na turbo alfę, super obleganego gościa.

Ja pierdziele, ile gierek i szachowych rozegrań tylko po to, żeby jakaś laska coś tam sobie pomyślała. Jeżeli wy serio tyle wysiłku wkładacie w planowanie podrywu to ja was podziwiam, że wam się chce.

Dla mnie podryw to ma być przede wszystkim przyjemność, a nie granie alfy jeżeli alfą nie jestem. Są w życiu fajniejsze rzeczy do roboty, niż skupianie się na laskach i tworzeniu jakiejś iluzji, tylko po to, żeby zaruchać.

Serio, jakbym miał tak kombinować i tracić tyle czasu, żeby przewidzieć czy jak zrobię A, B, C to ona sobie pomyśli, że mam znajomych, ale nie mogę robić D, E, F bo wtedy pomyśli, że przyszedłem sam i iluzja alfy opadnie. Miałbym to gdzieś. Wolałbym już odpalić tego nieszczęsnego tindera i wyrwać jedną laskę, a od 10 dostać kopa w dupę, ale bez tego grania i tworzenia iluzji niż robić iluzje i rozgrywać niczym w turnieju szachowym planując każdy ruch na zasadzie - ooo byle się nie wydało że nie jestem alfa tylko zwykły chłop

Portret użytkownika WildGuy

Wybierasz sobie tylko to co

Wybierasz sobie tylko to co ci pasuje do tezy. Czytaj pełne zdania.
Nie powiedziałem, że jak przyjdziesz sam, to wyjdziesz na społeczną ofermę. Nie ma to w ogóle znaczenia. Dotyczyło to tego, że gość dopytywał o to, aby powiedzieć, że przyszedł sam, BO ZNAJOMI NIE CHCĄ Z NIM IŚĆ.
Alfa jak sama nazwa wskazuje jest liderem. Co to za lider, którego znajomi unikają? Jest różnica, czy mówisz, że przyszedłeś sam, bo znajomi cię unikają, czy przyszedłeś sam, choćby dlatego, żeby poznać nowych ludzi. Czasem mówię, że przyszedłem sam, nie ma to znaczenia, bo jak laska potem zobaczy mnie w secie z innymi ludźmi, gdzie jestem duszą towarzystwa, to o tym zapomni. I prawdopodobnie uzna, że są to moi znajomi. Nie muszę jej tego wmawiać, sama sobie to wmówi na podstawie swojej percepcji.
To idź na tindera, może lepiej na pornhuba, też pewnie będziesz zadowolony sam ze sobą. Nie interesuje mnie to w sumie. Ja pozostanę przy wychodzeniu w pole i innym też to doradzam, żeby nabrać trochę inteligencji społecznej. Po czasie sam zobaczy, że np. łażenie w klubie bez celu nie ma sensu, jak chce tracić czas na uświadamianie sobie tego na swoim przykładzie, to droga wolna. A, że wszędzie dopatrujesz się gierek, to też dziwne dla mnie. Podaję przykłady. Tak mózg przyswaja najlepiej wiedzę na pierwszych dwóch z czterech poziomów kompetencji.

A po co samemu chodzić, nie

A po co samemu chodzić, nie lepiej dobrze się bawić ze znajomymi i przy okazji zaczepiać laski? Albo nie wiem, pójść zagrać w tenisa i zagadać? Nie szkoda ci czasu żeby jeździć specjalnie w celu podrywu?

Tak to wiesz - idziesz się dobrze bawić ze znajomymi i nawet jak ci nie wyjdzie podryw to spędziłeś dobrze czas ze znajomymi. A jak jedziesz samemu, zagadasz do 1, 2, 5 dziewczyny i nie wyjdzie, będziesz się czuł kiepsko i czuł, że czas zmarnowany.

Bo mieszkam w małej

Bo mieszkam w małej miejscowości , znajomi albo dzieci maja albo nie chcą i postanowiłem ze będę się dobrze bawił nawet sam. Ja nie jadę typowo na podryw a bardziej na dobra zabawę i dodatkowe okazje zagadania.
Póki się nie wyprowadzę do większego miasta muszę kombinować bo mam cele.

Portret użytkownika Mendoza

1. Znajomi czasem przynoszą

1. Znajomi czasem przynoszą więcej szkody niż pożytku.

2."A jak jedziesz samemu, zagadasz do 1, 2, 5 dziewczyny i nie wyjdzie, będziesz się czuł kiepsko i czuł, że czas zmarnowany."

Chłopak da se radę, nie wszyscy są cieniasami.

"1. Znajomi czasem przynoszą

"1. Znajomi czasem przynoszą więcej szkody niż pożytku."

Czy wszystko zawsze musi sprowadzać się do sukcesów i ruchania? Takie podejście dehumanizuje i sprawia, że koleś staje się robotem do seksu, a nie człowiekiem. Strasznie to płytkie. Lepsza dobra imprezka ze znajomymi, gdzie będzie dobrze bawił, a podryw przy okazji - raz wyjdzie, a raz jakiś znajomy mu zjebie, ale będzie miał co wspominać. Lepsze życie na luzie niż bycie nastawionym mechaniczne podejście do podrywania na zasadzie zadań, jak w pracy. Ze znajomymi nie pójdę bo mi zjebią podryw, do pracy samochodem nie pojade, bo moge jechać pociągiem i zagadywać itd.

A przecież jak to było w biblii podrywaj - dla prawdziwego Puasa dziewczyny to nie ma być główny sens życia - a wszystko tym dziewczynom podporządkowane Smile

"Chłopak da se radę, nie wszyscy są cieniasami."

Ta, prawdziwy facet nie może mieć depresji, gorszego humoru, nosić ciuchów w kolorze różowym i ciasnych spodni.

Porażka to porażka, skumulowana odkłada się w podświadomości i wpływa na samopoczucie - czy się tego chce czy nie.

Prosty psychologiczny trick - idę do klubu ze znajomymi i dobrze się bawić, podrywam przy okazji. Główny cel to zabawa ze znajomymi. Nie wyszedł mi podrwy z 1,2, 5 laską? Czuje się ok, bo poszedłem się bawić ze znajomymi.

vs.

Idę podrywać dupy sam, to mój jedyny cel. Nie wyszedł mi podryw z 1, 2, 5 laską? Kiepskie samopoczucie, przegrana, wracam na tarczy. Misja niezrealizowana. Można próbować sobie wmówić, że nic się stało. Może się uda, może nie, zależy od jednostki jak bardzo jest w stanie sama siebie przekonać.

Co do psychologi to zle to

Co do psychologi to zle to określasz , jako porażkę bo dla mnie jest to krok w przód, info zwrotne po którym staje się lepszy. Wiadomym jest ze zlewki to czesc tej gry i jeżeli twój stan emocjonalny będzie od tego zależny to szybko zrezygnujesz. Jest to nie przyjemne ale wyrobiłem sobie takie przekonanie ze mam w dupie obca laske której się nie spodobałem i motywuje mnie to do następnych podejść, jednym z głównych moich celów jest bycie jak najbardziej nie zależnym emocjonalnie wiec to może tylko pomoc.
Ze znajomymi mam ten komfort i jest dużo łatwiej, a chodzi żeby tego komfortu było mniej , żebym pozbył się myśli co ktoś o mnie pomyśli. Tez nie chodzi o dziewczyny do końca a właśnie o takie podejście do życia które mi się podoba , robię to co lubię, moja opinia jest najważniejsza i tym dyskomfortem to wyrabiam.

Portret użytkownika Mendoza

1. ultranadinterpretacja 2.

1. ultranadinterpretacja

2. Niepowodzenia są nawozem charakteru, dają możliwość zbudowania sobie stanowiska względem własnych klęsk. I to właśnie od tego podejścia, będzie zależeć przyszły spokój ducha, sposób przyjmowania porażek jak i umiejętność sobie z nimi radzenia.

Jeżeli cokolwiek może niszczyć, to tylko STRACH przed porażką.

PS. Są tacy, którzy potrzebują kolegów by się nie załamać, są też tacy, którzy zdają sobie sprawę, że jedyne co im może pomóc, to ich własne towarzystwo.

Portret użytkownika Pinochet

"Mój wieczór już był udany

"Mój wieczór już był udany ale impreza sama w sobie słaba , nie za dużo ludzi , mało dziewczyn , chciałem jeszcze zatańczyć ale nie miałem w sobie na tyle luzu żeby to zrobić."

Jeśli impreza była słaba to musiałeś być w piątek i to na sali disco. W Heaven jest świetna muza na sali house, rewelacyjne nagłośnienie. Karol ( x-meen ) super człowiek, super DJ. Ludzi tam jest zawsze pełno. Moja pierwsza wizyta w tym klubie to coś pięknego. Świetni klubowicze, świetny rezydent i całokształt. Czułem się tam jak w domu :]

Byłem w sobotę i zawsze w

Byłem w sobotę i zawsze w heaven jestem na sali House bo muza zajebista ale może to kwestia lockdownu ze było tak słabo. Kiedyś częściej jeździłem ze znajomymi do heaven i było tak jak mówisz.

Portret użytkownika WildGuy

W sobotę byłem w klubie,

W sobotę byłem w klubie, wszedłem sam i na wejściu zagadałem do 2 lasek, z jedną 2h później zaliczyłem KC i takie tam, ale po wejściu pootwierałem parę setów, w tym set z 3 dziewczynami, które przyspawały się do mnie mimo, że były z facetami, ale dzięki temu inne laski mnie zaczepiały. W dodatku spotkałem znajomych, w tym otworzyłem jeszcze 1 set (jeden z HB9, która de facto jakoś specjalnie na mnie nie leciała, bo za bardzo do przodu cisnąłem, za duża pewność siebie, ale miałem niezłe kino, to też laski widzą zawsze), czyli de facto 2 sety z cold approachu 1 wieczora, prawie nic, a to wystarczyło, bo reszta z warm approachu w sumie. Laska wiedziała, że sam przyszedłem, bo ją otworzyłem na wejściu, a później powiedziała, że mam niesamowite zdolności interpersonalne, bardzo szybko nawiązuję kontakt z ludźmi, nigdy czegoś takiego nie widziała (co jest dużą oznaką wyższej wartości, inaczej po prostu wykazałem duży social proof i tyle). Więc nie ma przeciwwskazań, żeby wychodzić samemu, możesz nawet powiedzieć, że przyszedłeś samemu, nie ma to znaczenia, liczy się jakie wrażenie ma na twój temat laska i jakie reakcje dają ci ludzie, bo na tej podstawie ocenia twój status społeczny, a nie na podstawie tego z kim przyszedłeś. Chociaż na pewno dałoby to lepszy obraz, ale jak rozgrywasz salę i laska widzi ten social proof, to masz oczekiwany efekt. Gorzej jak siedzisz w kącie i sączysz drina.