Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Przeciętność, jak bardzo się nią brzydzę

Portret użytkownika Deepack

Powiem Wam dzisiaj coś dziwnego: Wkurwia mnie przeciętność. I to bardzo. A jeszcze bardziej denerwuje mnie to, że Wy, ludzie chcący osiągnąć sukces, często tej nienawiści do przeciętności nie macie.

Z jednej strony mówicie mi, że chcecie coś osiągnąć, że chcecie być wielcy i robić wielkie rzeczy. Z drugiej strony zadowala Was bycie przeciętnym średniakiem i nie widzicie w tym nic złego. Coś tu jest chyba nie tak, nieprawdaż?
Oczywiście, że tak... I to bardzo nie tak.

Ogólnie to nie obchodzi mnie, czy jesteś biedny, czy bogaty. Czy masz dzianych rodziców, czy nie masz ich wcale. Mam to gdzieś. Jeżeli jesteś przeciętny, to po prostu mnie wkurwiasz, bo to zazwyczaj oznacza, że nie dajesz z siebie 100%. Są oczywiście osoby, które dają z siebie 120% i są przeciętni, ale oni są też dla mnie zwycięzcami. Być może jakieś czynniki materialne/zdrowotne nie pozwalają im na wyższy poziom, ale gdyby nie ich praca, to w ogóle byliby pewnie na samym dole. Ale nie są.
I to się chwali.

Musisz mieć świadomość, że sukces i przeciętność nie mają ze sobą nic wspólnego. Więc nie możesz mówić, że chcesz osiągnąć sukces, że chcesz czegoś dokonać i spełnić swoje marzenia, gdy pozwalasz sobie na bycie przeciętnym. Musisz w końcu dojść w swoim życiu do momentu, w którym wkurwia Cię przeciętność i unikasz jej za wszelką cenę. Sukces i przeciętność nie mają ze sobą ABSOLUTNIE NIC wspólnego. To wydaje się być oczywiste, ale w naszych chorych czasach są ludzie, którzy naprawdę o tym nie wiedzą. I to mnie przeraża...

Myślisz, że Twój trener czy najlepszy nauczyciel Cię nie lubi? Nie darzy Cię sympatią, tak jak kilku innych uczniów? A wiesz dlaczego tak jest? Oczywiście nie dlatego, że inni liżą im dupę i przynoszą kwiatki na Dzień Nauczyciela. Oni po prostu nienawidzą przeciętniaków i wiedzą, że marnujesz tym ich czas, jeżeli taki jesteś. Możesz mieć potencjał, ale co z tego? Nie dajesz z siebie wszystkiego, tylko "jesteś, bo musisz" czy "robisz wystarczająco", oni to widzą i to jest żałosne. Twoi rodzice mogą się oczywiście godzić się z taką koleją rzeczy, bo są przecież Twoimi rodzicami. Ale zrozum jedną rzecz: nikt tak naprawdę nie lubi przeciętnych. Ludzie mogą tego nie okazywać, ale w głębi duszy ich to drażni. Szczególnie tych, którzy serio są "na najwyższych miejscach w tabeli" i tych, którzy starają się Ci pomóc.

Przytoczę Wam pewną historię. Historię mojego przeciętnego kolegi, który chciał, żebym nauczył go czegoś o samorozwoju i o relacjach międzyludzkich, bo w swoim kręgu znajomych jestem uważany za eksperta w tych dziedzinach. Nie uważam się za niego, ale postanowiłem mu pomóc.
Powiedziałem mu "Ok, pomogę Ci. Ale musisz robić DOKŁADNIE to, co Ci powiem". I zrobił. Gość miał po prostu niewykorzystany potencjał, i szybko z totalnego lenia i cioty stał się kimś.
Serio. Same 6-5tki w szkole, gdzie miał ledwo zdać. Dosłownie rozpierdala system. Jak tego dokonał?

Po pierwsze, bardzo tego chciał. Bez szczerej i prawdziwej chęci zmiany po prostu nie da się zmienić.

Po drugie, przekazałem mu pewną wiedzę i powiedziałem:

1. Nie możesz pozwolić sobie na bycie przeciętnym

Bo będąc przeciętnym, przyciągasz tych, co są średniakami i masz słabe lub wystarczające wyniki. To z kim się trzymasz, ma na Ciebie ogromny wpływ. Natomiast, gdy jesteś najlepszy i dajesz z siebie 100% - przyciągasz do siebie najlepszych i te osoby też mają na Ciebie wpływ. Dzięki nim chcesz robić więcej i lepiej. Motywują Cię i są jednocześnie Twoimi rywalami.

2. Zamknij mordę

Jak coś postanowisz, to powiedz coś tylko jeden raz "zrobię to" albo "będę tym". Powiedz o swoim postanowieniu np. swojemu najbliższemu przyjacielowi, ale nie mów tego milion razy i wszystkim dookoła. Słowa kosztują. Kiedyś zażartowałem sobie, że za każdym wypowiedzianym słowem, kryje się 1000 ćwiczeń i działań. I coraz częściej zaczynam myśleć, że to jednak nie był żart. Wystarczy, że oznajmisz sobie, co chcesz zrobić, zapiszesz to, przyjrzysz się temu (jak wygląda droga, jaki musisz być, czego musisz się nauczyć) i zaczniesz po prostu ZAPIERDALAĆ. Po prostu. Od razu zacznij pracować nad planem.

3. Zdziw mnie

Od czasu rozmowy o zmianie, zacząłem dostawać od swojego kumpla mnóstwo telefonów i wiadomości. W końcu lekko się wkurwiłem i powiedziałem mu wprost: "Stary.. Nie dzwoń do mnie. Nie odzywaj się. Nie pisz. Czego Ty ode mnie jeszcze chcesz? Powiedziałem Ci przecież, co masz robić i jak masz robić. Przekazałem Ci to, co powinieneś wiedzieć. Chcesz, żebym potwierdził, że w końcu działasz słusznie? Po co mi mówisz, że właśnie uczysz się do testu i chcesz być najlepszy? Mam to w dupie. Lepiej zrób dla mnie coś innego: Zamknij się, zacznij zapierdalać i POKAŻ MI TO! Pierdol to całe chwalenie się postanowieniami i tym co zrobić - po prostu wykaż się i ZADZIW MNIE WYNIKAMI!"
Niektórzy z Was strasznie się okłamują. Mówicie, że chcecie być najlepsi. Mówicie, że chcecie dostać się do najlepszej uczelni. Mówicie, że chcecie być w pierwszej lidze. Mówicie, że chcecie mieć mnóstwo kasy. A co z tym robicie? Nic.
Za to gadacie o wiele za dużo. Nie gadaj - działaj.
Niby brzmi prosto, ale jak widać powyżej - wcale nie jest aż takie łatwe.

4. Bądź dokładny

I wyraźnie mówię tu o tym, że masz BYĆ dokładny, a nie ROBIĆ coś dokładnie. Przykładaj się do każdej czynności w ciągu dnia. Chodź na każde zajęcia. Bądź na każdym wykładzie i wszystkich treningach. Nie myśl o tym, że akurat dzisiaj Ci się nie chce. Nie myśl za dużo i działaj. Nie odpuszczaj. Nawet, jak masz pozmywać podłogę czy wytrzeć kurze, to zrób to, do cholery, porządnie! Przesuń te pierdolone rzeczy na półce i zrób to dokładnie. Jak myjesz naczynia, to zrób to, kurwa, na 100%! Rób wszystkie prace domowe, każde zadanie dodatkowe. Chodź na konsultacje, korepetycje. Nie uciekaj od sprawdzianów czy wejściówek. Włóż wysiłek we wszystko, co robisz i wyjdź w końcu z przeciętnej strefy komfortu! Aż w końcu, dokładność będzie dla Ciebie tak normalna i łatwa, jak opieprzanie się i robienie na odpierdol. Mój kumpel miał zajebać semestr i dzięki prostej zasadzie bycia dokładnym jest teraz jest w czołówce najlepszych.

To wszystko. Tylko tyle wystarczyło, żeby z przeciętniaka stał się jednym z najlepszych.
Pamiętaj: Nie MÓW, kim chcesz być i co osiągniesz. BĄDŹ tym, co mówisz i to POKAŻ!
Wiem, że to trudne. No, ale cóż... Gdyby to było łatwe - każdy by to robił i nie byłoby czegoś takiego, jak "przeciętność", prawda?

Wiem też, że dużo łatwiej jest być przeciętnym, ale... Zrób to dla mnie, dla siebie i nie idź na łatwiznę.
Wykorzystaj swój potencjał, pracuj ciężko, bądź wielki i osiągaj sukcesy, o których nawet nie marzyłeś będąc przeciętniakiem.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Deepack

Za chujowe komentarze nie

Za chujowe komentarze nie ponoszę odpowiedzialności oraz nie będę na nie odpowiadał, ponieważ gówno mnie obchodzi zdanie innych bez względu na negatywne jak i pozytywne.

Portret użytkownika saverius

Chyba mamy tutaj kolejnego

Chyba mamy tutaj kolejnego zadufanego, zarozumiałego, małego człowieczka z wielkim przewrażliwieniem na swoim punkcie. Mitoman, leser, pozer.

Czy to jakiś trend na tym forum? Laughing out loud

Naprawdę wbijają tu jakieś wymoczki, które mają ledwie 20 lat i próbują błyszczeć swoją stanowczością i mądrościami.

Generalnie nie będę komentował, jak żenujący, pełen uprzedzeń, stereotypów, nielogiczności, mitomaństwa i zarozumiałości jest ten wpis. Heathcliff fajnie to ujął w blogu "Mój blog, moje życie #3" - "wyrzyg myśli" hehe. Żeby te myśli miały jeszcze jakąkolwiek wartość poznawczą - a tak autorzy to zwykli przeciętniacy, leserzy Smile

Żeby nikt nie musiał marnować czasu na czytanie tego "wyrzygu", dowód, dlaczego ten wpis jest PONIŻEJ PRZECIĘTNEJ:

"Ale zrozum jedną rzecz: nikt tak naprawdę nie lubi przeciętnych."

To jest "poziom merytoryczny" i "poziom logiki" tego wpisu. Czyli zarówno ludzie poniżej przeciętnej, przeciętni i ponadprzeciętni nie lubią przeciętnych - niezła logika. To Ci przeciętni mają najbardziej przejebane - nie dość, że nie lubią siebie nawzajem, to ludzie poniżej przeciętnej i ponadprzeciętni ich jeszcze nie lubią Laughing out loud

Logika tego wpisu i poziom merytoryczny są naprawdę znacznie poniżej przeciętnej.

"Przytoczę Wam pewną historię. Historię mojego przeciętnego kolegi"

Lepiej opowiedz nam jedną ze swoich - jakże z całą pewnością ponadprzeciętnych historii haha Smile

tylko ze ci ponizej

tylko ze ci ponizej przecietnej czesto sa przesyceni jadem wiec kąsają siebie nawzajem - faktycznie cos w tym jest, ze sie nie lubia Smile

Portret użytkownika saverius

Z całym szacunkiem, do czego

Z całym szacunkiem, do czego odnosi się Twój komentarz?

Są 3 poziomy:

1. Poniżej przeciętnej
2. Przeciętni
3. Ponadprzeciętni

Wg "logiki" autora ci z poziomu nr 2 są nielubiani sami przez siebie - cytuję "nikt nie lubi przeciętnych". Czemu teraz dodajesz myśl o tych z poziomu nr 1?

Co do jadu, to autor wpisu chyba ma go najwięcej ;f

Może jest bardziej przeciętny niż chciałby być i stąd takie poczucie rozczarowania.

Nie chce sobie dorabiac

Nie chce sobie dorabiac wlasnej logiki do czyjegos bloga - ale ludzie przecietni/ponizej faktycznie moga siebie nie lubic, swojej osoby. To sie bedzie wylewac takze na zewnatrz (w tym na innych przecietnych). Z kim sie zadajesz takim sie stajesz, a co czujesz w srodku w koncu wplynie na ludzi wokol Ciebie.

Na powyzej przecietnych swoich frustracji nie wyleją, bo prawdopodobnie sa wykluczeni z ich żyć.

Portret użytkownika saverius

Jest dokładnie odwrotnie.

Jest dokładnie odwrotnie. Człowiek naprawdę przeciętny jest wręcz dumny, zadowolony z tego, że jest przeciętny.

Ortega y Gasset pisał więcej na ten temat w książce "Bunt mas". Oczywiście polecam lekturę.

Portret użytkownika Milton

Genialny wpis. Leci do

Genialny wpis. Leci do ulubionych Wink

Portret użytkownika saverius

Hehe dobre z tym "zmień

Hehe dobre z tym "zmień kołcza" Laughing out loud

Jestem za usunięciem tego

Jestem za usunięciem tego bloga. Może i idea słuszna ale bije od niego arogancja i pogarda dla czytelnika. No i z drugiej strony 20-latek nie wiele wiedzący o życiu krzyczący slogany w stylu Grzesiaka czy innego kołcza Majka.

Wkurza mnie takie płytkie pojmowanie sukcesu. Dla wielu ludzi sukces = super laska, kasa, fura, drogie podróże. Tylko że to są płytkie wartości. Dlaczego taka osoba ma czuć się lepsza i bardziej wartościowa od innej? Załóżmy że ktoś jest przeciętny ale jest wolontariuszem. Pomaga chorym osobom, odwiedza samotnych, organizuje zbiórki charytatywne. Udziela im pomocy samemu mając w życiu nic. I co nazwiesz go przeciętniakiem? Nic nie wartym gościem? Bo nie popierniczyły mu się wartości i nie biegną za kasą w tym wyścigu szczurów tylko jest DOBRYM człowiekiem?

Dla mnie sukces nie ma nic wspólnego z kasą. Z samochodem, dziewczynami. Dla mnie sukcesem jest to jak przeżyjesz życie. Mogę być super przeciętny a nawet poniżej w kwestii materialnej ale jeżeli pomogę chociażby jednej osobie, jeśli chociażby jedna osoba będzie żyła lepiej dzięki mnie. Jeżeli wynalazłbym np lekarstwo, które uratuje życie kilku nastu lub kilkuset tysiącom ludzi - nie ważne. Jeśli stworze coś co przyda się następnym pokoleniom - to jest prawdziwy sukces.

TO JEST PRAWDZIWY SUKCES. Bycie dobrym i pomocnym człowiekiem w erze konsumpcjonizmu, wyścigu szczurów i prawie dżungli. W dobie kultu próżności i kultu ciała, egoizmu, pornografii na instagramie i kultu ludzi "sukcesu", którzy dorobili się bogactwa na cierpieniu innych.

Jeszcze raz powtórzę : wole być przeciętny na każdej zewnętrznej/fizyczno-materialnej sferze ale mieć ponadprzeciętny charakter i szlachetność niż być człowiekiem sukcesu, kołczem milionerem będąc przy tym przesiąkniętym arogancją, narcyzmem i egoizmem itp.

Nie rozumiem tego kultowania bogactwa i sukcesu własnego ponad wszelkie inne wartości. Nie wiem może nie pasuję do tych czasów płytkich wartości ale strasznie bije mnie to w oczy i razi. Skasujcie tego bloga.

Portret użytkownika Guest

właśnie po to, żeby można

właśnie po to, żeby można było w ten sposób polemizować, lepiej nie usuwać

Portret użytkownika nera

Infreak-tak jest... Podpisuje

Infreak-tak jest... Podpisuje sie rękami i nogami pod tym co tu napisałeś.

Mierzi mnie takie podejście reprezentowane przez pokolenie milenium, że sukcesem życiowym i wyznacznikiem ogarnietosci jest posiadanie odpowiednich dóbr materialnych (patrz->moja dyskusja w jednym z tematów na forum o posiadaniu auta) i dopchaniu się w zyciu na odpowiedni stołek...

Brawo Infreak-mój człowiek

Głowna. Nagraj audio ze

Głowna.
Nagraj audio ze zjebkami jak u Kołcza Majka do motywującego puszczania z rana.

Kołcz Majk plakal jak

Kołcz Majk plakal jak motywowal

Portret użytkownika Creedence

Aż mnie na wymioty zebrało

Aż mnie na wymioty zebrało

Portret użytkownika saverius

Ojej Deepack co sie dzieje?

Ojej Deepack co sie dzieje? Smile

Czyzby twoj blog byl, cytujac Ciebie, "nie zrozumiany"?

Wyciagnij wniosek - wiecej pokory

eot kowboju, get some skils i wroc za jakis czas

Pozdro
save

W komentarzach polskie

W komentarzach polskie piekło.
Chcesz się wydostać z kotła, to cię Polacy ściągną w dół w przeciętność.

Portret użytkownika saverius

Uffff jak to dobrze być

Uffff jak to dobrze być Żydem, to chociaż za narodowość mi się teraz nie dostało Smile

Guest odkopał najlepsze

Guest odkopał najlepsze teksty podrywaj i na ostatniej stronie masz
h ttp://www.podrywaj.org/najlepsze_teksty_podrywajorg?page=8#comment-420240

3 lata wstecz motywacyjne gadki były najlepsze, a tera są hejtowane?
I nie wstawiajcie, co to tekst "Chcesz ruszyć dupę? to ją kurwa rusz" to sawłarvivr

Portret użytkownika saverius

Z calym szacunkiem, tu nikt

Z calym szacunkiem, tu nikt nie ma problemu z motywacja i motywowaniem sie. Niektorych mierzwi natomiast megalomania, mitomanstwo, arogancja, zarozumialosc i zadufanie w sobie.

Da się usunąć ten bełkot?

Da się usunąć ten bełkot?

Bez pracy nie ma kołaczy Ale

Bez pracy nie ma kołaczy

Ale żyjemy w takim sysemie że szkoła produkuje nygusów i leni,bo nie uczy pracy.Jestem zwolennikiem aby od 12 lat dzieciaki pracowały a to dwie godziny dziennie i tak coraz więcej ale rodzice głupie chcą dziecku dać wszystko a robią z nich pierdoły życiowe.