Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Prawo Wzajemności Czyli Dlaczego Robert Ciadini się troszkę myli-uzupełnienie blogu Adepta by TYAB

Portret użytkownika TYAB

Hej

Dawno mnie tu nie było. Ten kto mnie zna, ten mnie zna, a kto nie to myślę, że mnie pozna:)Smile

Adept w ostatnim swoim blogu poruszył w pewnym sensie regułę wzajemności, na którą pierwszy "wpadł" Robert Cialdini-Światowej sławy profesor zajmujący się psychologią społeczną.

Wiem, że w tym blogu będzie można do wielu rzeczy się przyczepic i nie wszystko jest tak jak to opisałem, ale nie będę tego rozbiał na czynniki pierwsze wszystko wyjaśniał. Kto ma zrozumieć i wyciągnąć wnioski to wyciągnie.

Także długi blog, jak zawsze u mnie:)SmileSmile

Prawo Wzajemności według Ciadniniego mówi:

"Jeśli Ty zrobiłeś dla mnie coś dobrego, to i ja dla Ciebie również zrobię coś dobrego"

Innymi słowy. Jeśli komuś w życiu pomogłeś, wyświadczyłeś przysługę, to ktoś czuje taką "niepisaną" potrzebę zrewanżowania się. Tak mniej więcej w wielkim uproszczeniu wygląda teoria Ciadiniego.

Jest w tym sporo prawdy, ale też nie do końca. Niestety stosując ślepo prawo wzajemności w stosunku do nieodpowiednich osób możemy sobie bardzo utrudnić życie.

PAMIĘTAJ!!!!

W życiu nie ma nigdy nic za darmo (oczywiście są wyjątki jak zawsze, ale wyjątek to wyjątek)

W życiu jest zawsze "coś" za "coś".

-Czas za czas
-Miłość za miłość
-Serce za serce
-Dusza za duszę
-Pieniądz za pieniądz
-Pomoc za pomoc
-Oko za oko, ząb za ząb SmileSmile

bla bla bla...Można by tak wymieniać.

Widzisz kiedyś kierowałem się zasadą:

"traktuj ludzi tak jakbyś sam chciał być traktowany".

W teorii jeśli kogoś traktowałem dobrze i miło, to oczekiwałem tego że druga osoba również tak mnie będzie traktowała. Niestety życie bardzo boleśnie udowodniło mi jak bardzo się mylę...

Kiedyś kiedyś dawno dawno temu zacząłem pracę w Urzędzie Skarbowym. Na początku chciałem, aby wszyscy mnie lubili. Byłem dobry, uczynny, pomocny. Pamiętam jak co chwilę przychodziła do mnie pewna pracownica, która prosiła mnie o pomoc przy swojej pracy-wprowadzanie tych Pitów. Ja miałem swój stos, ale jeszcze jej pomagałem, bo szybko pisałem na komputerze, a ona się nie wyrabiała.

Ze wszystkich pracowników urzędu ona przyszła właśnie do mnie z prośbą o pomoc. Czemu? Bo pewnie byłem nowy i dlatego. Moją wartością było to, że bardzo szybko piszę na komputerze, czego ona nie potrafiła robić ( trochę się tu blogów natrzaskało i e-booków napisało SmileSmileSmile Oczywiście ja jej pomogłem i zacząłem robić swoją robotę oraz jej.

Zgodziłem się ochoczo. Chciałem być przecież dobry, miły, uczynny oraz pomocy. Robiąc swoją robotę oraz jej, musiałem zapierdalać podwójnie jak dziki osioł. Poświęcałem dla niej swój czas oraz swoją energię...

Na drugi dzień było podobnie.

-Tyab, możesz mi pomóc? Weź bo się nie wyrabiam, a Ty tak szybko to wszystko wprowadzasz do systemu...

Na trzeci dzień było podobnie. Na czwarty piąty też...

Zapierdalałem tak, aż zrobiłem jej i swoją robotę. Wszystko dlatego, że chciałem być dobry. Wszystko dlatego, że chciałem, aby mnie polubili i liczyłem, że jeśli ja komuś pomogę, to i ktoś inny mi pomoże. Nie chciałem być z nikim skłócony, nie chciałem, aby ktoś się na mnie obrażał, więc dałem max z siebie.

Nie ukrywam, że jednak było to strasznie uciążliwe dla mnie. To tak jak z kobietami, gdzie robisz coś dla niej, bo Cię poprosiła o to, ale krzywisz się bardzo. Coś Ci nie pasuje, ale robisz to dla niej, bo chcesz ze swoją kobietą "żyć" w zgodzie, a przez to spełniasz każdą z jej zachcianek...

Wiesz co zaobserwowałem w powyższej sytuacji?

- Brak wdzięczności

Na początku padały takie słowa jak: dzięki, dziękuję, a potem zupełnie nic. Potem nie było już dziękowania. Było tylko zwykłe, suche-ok.

- Żądania

Na początku były prośby, a potem żądania, a wręcz rozkazy. W pewnym momencie tak kobieta przynosiła mi stos pitów i mówiła-wklep mi to jeszcze.

-Pretensje

Gdy niektóre osoby zobaczyły, że robię czyjąś robotę, próbowały również zwalić swoją robotę na mnie. Gdy odmówiłem były pretensje. Chciałem ze wszystkimi żyć w zgodzie, chciałem być uczynny, ale jednak wraz kurwa się nie dało. Pomogłem tej osobie, a innym nie i inne osoby "przewracały" oczami.

W życiu ( w towarzystwie) jest tak, że jak jedna osoba wejdzie Ci na głowę, to za chwilę inne osoby również próbują tego "szczęścia". Z kobietami jest tak samo i to niezależnie od wyglądu czy statusu społecznego. Jeśli pozwolisz wejść SHB na głowę i nasrać, to ona to zrobi. Tak samo nasra na Ciebie przeciętna dziewczyna jeśli jej tylko na to jej pozwolisz.

- Brak prawa wzajemności

Jak myślisz czy ta kobieta, za którą zrobiłem całą robotę pomagała mi przy innych sprawach? Oczywiście, że nie. Pamiętam jak poszedłem z prośba o pomoc, bo nie radziłem sobie w pewnej sytuacji. Zostałem olany. Ta kobieta mi nie pomogła, pomimo że ja wcześniej za nią zrobiłem praktycznie całą robotę. Ja jej pomogłem, ale ona mi nie. I tutaj prawo wzajemności Ciadiniego poszło się jebać.

Chciałem ze wszystkimi żyć w zgodzie. Chciałem bardzo uniknąć takiej sytuacji, a mimo to jednak jej nie uniknąłem. Ty możesz mieć podobnie. Chcieć żyć ze wszystkimi w zgodzie, ale niestety to jest niemożliwe.

Powiem Ci, że jeśli żyjesz ze wszystkimi w zgodzie, każdy Cię lubi, to tak naprawdę każdemu jesteś obojętny

"Jesteś bo jesteś, a jak Cię nie ma to też nie jeden kram....-tak jak w tej piosence co śpiewała Kasia Sobczak

Jeśli każdy Cię lubi, to tak naprawdę nie jesteś jakąś barwną postacią, która w życiu osiągnęła jakiś sukces. Jeśli każdy Cię lubi, to znak, że jednak Twoje życie stoi w miejscu.

Spójrz Popek, który jest bardzo barwną postacią. Ma wielu zwolenników, ale ma też wielu przeciwników. Wystarczy wejść na jego profil na Facebooku by zobaczyć jak jego przeciwnicy toczą wojnę z jego zwolennikami. Kłócą się wszyscy, a na tym korzysta tylko sam Popek.

Gdyby Popek miał tylko samych zwolenników, to pewnie nikt by o nim nie usłyszał w takim stopniu jak teraz, gdzie tańczy sobie z gwiazdami. Popek jest barwną postacią i przez to daje wartość innym osobom. Pociął sobie twarz, wytatuował oczy i paradoksalnie takim czynem dał emocje innym osobom. Właśnie te emocje jakie daje ludziom poprzez swoje piosenki, czy wybryki są jego wartością, która napędza jego "socjal".

Pamiętacie Karola? Tak tego Karola, który chciał być Popkiem. Pociął sobie twarz tak jak on i co? Miał tylko swoje 5 minut w TV na których tylko skorzystał sam Popek. Podobnie było z dziewczyną co wytatuowała sobie oczy jak on. Oślepła i taki był finał jej 5 minutowej sławy.

Czemu tak się stało? Czemu te osoby nie zostały sławne jak Popek, tylko miały swoje 5 minut, a dziś są zapomniane i wytykane palcami? Bo nie mieli wartości Tak nie mieli wartości w oczach innych ludzi, a Popek już ją dawno miał.

Więc czym jest wartość

Twoja wartość ma bardzo duży pływ na prawo wzajemności. Jeśli będziesz wartościową osobą w oczach innych osób, to wtedy być może będzie między wami prawo wzajemności. Jeszce wrócę do tego wątku, a na razie skupmy się na tym-czym jest tak naprawdę Twoja wartość.

Jako człowiek teoretycznie jesteś wartościowy ponieważ jest w Tobie życie. Niestety w praktyce wartość zależy od:

- Twojego wyglądu
- Twojej wiedzy
- Twoich możliwości/zasobów
-Twoich umiejętności
- Od tego jak się ludzie czują przy Tobie
- Od Twojego Potencjału

O co w tym wszystkim chodzi? Teraz się dobrze rozpiszę ponieważ chcę być dobrze zrozumiany.

Pamiętasz mój przykład kiedy pomogłem kobiecie z tymi pitami? Czemu ona przyszła akurat do mnie?

Bo miałem umiejętności szybkiego pisania na klawiaturze. Byłem i jestem w tym dobry:) więc wyróżniałem się na tle innych osób osób. Więc zgłosiła się z prośbą do mnie.

Spójrz na słowo klucz:

miałem umiejętności, które ona w danej chwili potrzebowała. Miałem umiejętności więc w danej chwili byłem dla niej poniekąd "cenny".

Co by było gdybym nie miał tych umiejętności, albo wyszło by, że jednak szybko nie piszę tylko udaję? Po prostu by do mnie nie przyszła z prośbą o pomoc.

W życiu jak ktoś "od Ciebie coś chce", to teoretycznie stawia Cię to w pozycji wyższej, bo to ktoś chce coś od Ciebie, a nie Ty od kogoś.

(Wiesz dlaczego tak trudno jest dopchać się do np: szefów firm, jakiś managerów wyższego szczebla czy urzędników? Wiesz dlaczego tak trudno dopchać się nawet do polityków tych lokalnych, że trzeba się zapisywać w kolejce? Bo oni mają dużą wartość społeczną ze względu na swoje np: możliwości i dużo osób chce do nich się dostać.Przedstawiciele handlowi kombinują jak dopchać się do szefów i ominąć sekretarkę, bo wiedzą, że to szef jest osobą decyzyjną)

Jednak pamiętaj, że musisz uczyć ludzi, że nie ma nic za darmo. Musisz uczyć ludzi, bo wlezą Ci na głowę. Musisz uczyć ludzi, że między wami ma być prawo wzajemności. Uczysz ludzi jak mają Cię traktować, bo jeśli tego nie zrobisz to oni sami wycenią Twoją wartość na niską i zaczną traktować jak będą chcieli.

Spójrz na moim przykładzie. Pomogłem tej kobiecie, ale mój błąd polegał na tym, że nie powiedziałem jej:

-Dobra wklepię Ci te Pity, ale jak ja będę Cię o coś prosił, to też masz mi pomóc. Jestem tutaj nowy i wielu rzeczy jeszcze nie wiem oraz nie ogarniam.

Mój błąd polegał na tym, że owszem miałem wartość w jej oczach ze względu na swoje umiejętności, ale nie miałem szacunku, bo nic nie brałem w zamian. Nic nie brałem, tylko pozwoliłem sobie wejść na głowę. Jak myślisz czy moje umiejętności zostały docenione? Jak myślisz czy moja dobroć została doceniona? Oczywiście, że nie. Nie zostały docenione bo pomimo umiejętności nie miałem szacunku w oczach tej kobiety.

Można to porównać do sytuacji w której kolega chce od Ciebie pożyczyć pieniądze. Twoją wartością jest to, że masz pieniądze. Twoją wartością jest to, że masz to, co on chce w danym momencie. Jeśli jednak widzisz, że on Ci nie oddaje pieniędzy, to nie pożyczasz mu kolejny raz. Bo jeśli będziesz to robił, to po prostu będziesz frajerem, którego się wykorzystuje. Do frajerów nie ma się szacunku. Jak ktoś pożyczył od Ciebie pieniądze i Ci nie oddaje, to nie nagradzasz tej osoby kolejną pożyczką, tylko dajesz karę, tak aby dana osoba zrozumiała pewne rzeczy. Jeśli nie dasz kary, to nie będziesz miał szacunku w oczach tej osoby pomimo, że to ona chce coś od Ciebie. Nie mając szacunku u tej osoby, to nie licz na to, że jak Ty ją o coś poprosisz, to ona Ci się odwdzięczy.

Ukarać taką osobę możesz tym, że zakomunikujesz mu oficjalnie, że nie pożyczasz mu pieniędzy ponieważ innych Ci nie oddała. Mówisz to oficjalnie, prosto w oczy, a nie spuszczasz łeb i skamlesz pod nosem:

-Nie mam, nie pożyczę, bo nie mam...

Tylko walisz prawdę między oczy, a czy ktoś się obrazi? To już nie Twój problem...

Widzisz to, że rozkminiasz, że się ktoś obrazi na Ciebie i zerwie z Tobą kontakt, pomimo że jesteś np: źle traktowany czy nikt Ci kasy nie oddaje ,świadczy o tym, że nie masz szacunku w swoich własnych oczach. Skoro nie masz ich w swoich własnych oczach, to nie będziesz miał w oczach innych osób, które de facto mogą "coś od Ciebie" chcieć.

To tak jak z kobietą. Jeśli Twoja dziewczyna prosi Cię o to, żebyś poszedł z nią do kina na jakiś głupi film romantyczny, to owszem zrób to jak Cię prosi, ale pod warunkiem, że ona zrobi coś dla Ciebie. Jeśli nie zrobi to dajesz jej "karę".

Karą może być to, że np: jak Cię znów o coś poprosi, to tego nie robisz tylko robisz to na co masz ochotę w danym momencie. Ostatnio byłem w Arkadii z dziewczyną. Ja chciałem zjeść w Nord Fish, a ona? A ona była niezdecydowana....jednak w Nord Fish nie chciała jeść...

Nie czekałem, aż się namyśli, tylko chwyciłem ją za rękę i poprowadziłem. A ona grzecznie jak piesek poszła. Zrobiła to, bo mam wartość w jej oczach, tzn... pilnuje między nami prawa wzajemności i nie daje sobie wejść na głowę. Gdybym nie miał wartości w jej oczach, to ona by nie pozwoliła się tak prowadzić. Po prostu poszła by tam gdzie by chciała, a w praktyce by wyglądało tak, że byśmy kurwa łazili po centrum handlowym, a ja jak piesek bym za nią szedł i marudził jak ciota, krzyczał, tupał, ale i tak robił to co ona zapragnie. Następnego dnia by było to samo, kolejnego by było coś podobnego itd....

Kiedy zjedliśmy, za to że ze mną poszła, dostała nagrodę. Za to, że poszła dostała nagrodę. Kupiłem jej loda:)SmileSmile

Niestety większość facetów pozwala sobie kobiecie wejść na głowę. Widzisz w związku jest tak, że musicie wkładać w ten związek mniej więcej tyle samo:

-czasu.
-energii.

Musi mniej więcej być 50/50, ale najlepiej będzie dla Ciebie, żeby to kobieta inwestowała więcej czas oraz energii od Ciebie. W praktyce nigdy nie ma idealnie. Zawsze jest tak, że to albo kobieta dyktuje warunki, albo facet, jednak koniec końców tak czy siak kobieta zabiera kierownicę w związku i przesuwa z biegiem czasu prawo wzajemności, że potem jest:

70% inwestuje facet w związek, a kobieta tylko 30%, potem 80% do 20% potem 90% do 10%...

Im więcej facet zaczyna inwestować w związek, tym kobiecie zaczyna mniej zależeć...

Koniec konców ma potem wyjebane i to jej jest łatwo odejść od faceta niż facetowi od kobiety. Kiedy rozpada się związek, to wiesz dlaczego faceci tak kurwa płaczą? Bo przeinwestowali...

Wyłożyli na złotej tacy swoje jaja, czas, energię, serce i duszę kobiecie...

Pisząc tego bloga inwestuję w niego swój czas oraz energię. Gdyby nagle mi pierdolną dysk, to bym się wkurwił i jebnął laptopem o ścianę. Jednak gdyby to mi zrobił po napisaniu tylko jeden linijki, to tylko bym się wkurwił, że muszę nowy dysk kupować...

Tak to mniej więcej wygląda Panowie...

A jak kobiety wchodzą na głowy facetów?

Po prostu przesuwają prawo wzajemności w taki sposób, że to facet zaczyna więcej robić dla nich, niż one dla niego. Nie ma prawa wzajemności...

Widzisz ładne kobiety mają powodzenie tylko dlatego, że są ładne. Ich uroda i wygląd to ich kapitał i wartość. Słabi goście nauczyli takie kobiety tego, że one nic praktycznie nie muszą robić. Tylko leżą i pachną... Nic nie inwestują, bo widzą jak to facet inwestuje za nich...

Wiesz jakie trudności miałem z moja obecną dziewczyną? Jej ex facet strasznie ja rozpieścił, więc musiałem trzymać naprawdę mocną ramę, żeby księzniczkę sprowadzić na ziemię.

Musiałem uczyć ją od nowa jak ma mnie traktować. Ona doskonale wie co może, czego nie może. Nie bałem jej się opierdolić czy zwrócić uwagę. Większość facetów "boi" się to zrobić, bo jeszcze ich kobieta od nich odejdzie...

Jeśli się boisz, że Twoja kobieta od Ciebie odejdzie, to juz stawiasz się z pozycji przegranego. Już sam obniżasz swoją wartoś. I potem widzę jak kobiety takie pomiatają gościami, gardzą nimi, a Ci dalej za nimi biegają zamiast kopnąć w dupę...

U mnie są kary, są nagrody, jest opierdol,ale nie taki że ja drę ryja jak pojebany czy się z nią kłócę, tylko mówię raz i konkretnie. Musiałem ją sobie wychowywać od początku bo jak dostałem ją po lamusie, to wyżej srała niż dupę miała.

Koniec końców dzięki prawu wzajemności jestem z nią 1,5 roku, mieszkamy razem i chodzi jak w zegarku. Oczywiście, że ma tam jakieś swoje babskie fochy, ale w naszej relacji 40% inwestuję ja, a 60% ona. Jest dobrze i niech tak zostanie, a co przyniesie przyszłosć to zobaczymy, bo z kobietami to się nie wie, oj nie wie się....SmileSmileSmileSmile

Jak myślisz czy jeśli będziesz bardzo uczynny, dobry, słodki, kochany dla kobiet, a nawet i dla ludzi (kolegów), to czy zostaniesz doceniony? Oczywiście, że nie. Zostaniesz wykorzystany. Tak Twoja wartość jaką posiadasz zostanie wykorzystana i tylko tyle, a koniec końców nikt Ci nie podziękuje.

Wróćmy jeszcze do Twojej wartości

Wróćmy, bo wartość to Twoja karta przetargowa do lepszego życia, nowych znajomości, uzależniania innych ludzi od siebie bla bla bla...

Wartość to Ty. To Twoje możliwości, znajomości, zasoby. Wartość to Twój wygląd oraz reputacja. Wartość to jest to jak się prowadzisz. Wartość to Twoje umiejętności, wiedza. Twoją wartością jest Twój potencjał. Wartość to Twoje życie. Wartość to Twój sukces.

Wartość to Twoje życie. Jak chcesz mieć je lepsze,t o musisz nad nim i nad sobą pracować.

Jednak nikt tego nie doceni jeśli nie będziesz się szanował. Pamiętaj nie wszyscy muszą Cię lubić. Jeśli wszyscy Cię lubią, to nie znaczy, że Ciebie szanują. Jeśli ktoś Cię lubi, bo jesteś potulnym, fajnym , frajerkiem, to owszem dajesz takiej osobie jakąś tam wartość, ale gdzie szacunek do Ciebie?

Ja miałem tak, że chciałem aby mnie wszyscy lubili. I owszem bardzo dużo osób mnie lubiło. Byłem zapraszany na różne grille, pierdoły, ogniska bla bla bla...

Ogólnie znałem bardzo dużo osób,ale ta znajomość była nieodwzajemniona czyli jak coś ich o coś prosiłem, to każdy miał na mnie wyjebane i lachę kład. Niekiedy wręcz musiałem błagać o to, żeby ktoś mnie gdzieś tam podwiózł.

O czym to świadczyło? O mojej niskiej, społecznej wartości.

Był taki okres w moim życiu, że nic kompletnie nie miałem. Nie miałem pracy, a co za tym idzie pieniędzy. Byłem na utrzymaniu rodziców bla bla bla. Nie miałem jakiś umiejętności pożądanych przez pracodawców więc nie byłem dla nich wartościowym pracownikiem. Nie będąc wartościowym pracownikiem, byłem jak jeden z wielu, który niczym się nie wyróżnia. Nawet nie miałem jakieś pewności siebie czy siły przebicia, aby mierzyć wysoko, więc tak czy siak przegrywałem swoje życie...

W tym czasie miałem znajomych. Bardzo dużo, ale czy ktoś mi pomógł? Kurwa nie... Każdy miał mnie w dupie. Odzywali się wtedy kiedy np: nie mieli z kim się napic. A ze mną jak się napili to było wesoło bo i się zarzygałem albo coś wesołego odwaliłem...

Koniec końców nie byłem "poważną" znajomością dla wielu osób. Z większością łączył mnie tylko melanż. Jednak melanż łączy ludzi tylko do któregoś tam roku życia. Nikt w wieku 30 lat nie będzie tracił czasu, żeby pić pod blokiem z gościem, który zatrzymał się w licealnych latach. To jest chyba oczywiste.

Więc z czasem zauważyłem, że te poważne osoby, które mają wartość, socjal, możliwości, odbijają ode mnie.

Ja stałem w miejscu. Nic nie miałem, nic nie mogłem, nikogo nie znałem. A skoro tak to i nikt nie zawracał mi dupy. Nikt nie chciał ode mnie pożyczyć pieniędzy, bo każdy wiedział, że ich nie mam. Nikt nie pytał się mnie o radę, bo nie dysponowałem jakąś pożądaną wiedzą życiową czy biznesową. Nikt nie prosił mnie nawet o podwózkę samochodem, bo nawet nie miałem prawka. Jeśli już ktoś mnie o coś prosił, to o jakieś przysługi niskich lotów, jak wypchanie samochodu z garażu, wyniesienie gruzu podczas remontu, wniesienie mebli bo kolega sobie wymienił. Czemu akurat mnie o to prosili? Czemu mnie, a nie kogoś innego? O mnie przypominali sobie zawsze kiedy była impreza, a i to przeważnie wyglądało tak, że dostawałem telefon, żebym wbijał na imprezę, która już się dawno zaczęła. A wcześniej mój telefon milczał...

Tak, mój telefon milczał, a jak już ktoś dzwonił, to pytał się czy nie pomogę wypchać mu samochodu, czy pomocy w tego typu rzeczach, a ja jak ten głupek rzucałem wszystko i leciałem pomagać. Czy zostałem za to doceniony? Oczywiście, że nie. Było tylko:

-Dzięki, dobra ja spadam. Dzięki za pomoc, yo-do następnego...

I znów mój telefon milczał. Jak myślisz czy ktoś dzwonił i pytał się co umnie? Jak się czuję? Czy ktoś z moich kolegów był zainteresowany? Przeważnie nie, bo i nie mieli potrzeby. Za to bardzo ładnie ściągali mnie na ziemię, jak przychodziły mi myśli typu-a może by zrobić to czy tamto. Wtedy słyszałem-po chuj ci to hahahaha

Jak myślisz czy kiedy moja matka kupiła nową kanapę to ktoś z moich kolegów mi pomógł? Nie. Każdy nie miał czasu, nie odbierał telefonów, albo wprost mi mówił z uśmiechem, że chyba mnie pojebało, że oni coś będą wnosić.

Nie mieli u mnie żadnego długu wdzięczności, a nawet jakby mieli, to nie miałem szacunku w ich oczach, więc w chuju to mieli czy się obrażę czy nie. Jak pisałem Ci wcześniej, dla wielu z nich mogłem istniej lub nie istnieć. Byłem dla nich obojętny jak 5 koło u wozu. Byłem bo byłem i tyle...

Nie osiągnąłem żadnego sukcesu na tamten czas życiowego. Nie miałem wrogów, w sumie przyjaciół też jak widać nie miałem. Byłem nie rzucającym się w oczy chłopakiem który trochę pogubił się w życiu-nawet bardzo (narkotyki bla bla bla)

Nigdy nie zapomnę jak stoimy sobie w czwórkę kolegów i nagle jeden mówi:

-Tyab, Ty zawsze miałeś w nogach. Zaraz sklep zamknął. Weź poleć i kup dla wszystkich po browarze.

Wziąłem pieniądze i zacząłem biec ile sił w nogach do monopola po browary...naglę stanąłem i myślę sobie-co ja kurwa robię? Po chuj ja biegnę? Czemu na 4 osoby tylko mnie o to poprosił? Przecież nawet w tym gronie są młodsze ode mnie osoby. Czemu akurat kurwa ja?

Jednak zamiast wyciągnąć wnioski, pobiegłem i przyniosłem browary.

Czemu akurat ja?

Bo miałem najmniejszą wartość grupie, ale również i najmniejszy szacunek.

Osoby, które mają najmniejszy szacunek i wartość w grupie to:

-Biegają po browary.
-Dowiadują się o wszystkim ostatni lub na ostatnią chwilę.
-Stają zawsze przed faktem dokonanym. Nikt nie pyta się ich o zdanie. Będą to będą, nie będą to nie będą.
-Nikt po nich nie przyjeżdża, sami muszą przyjechać czy przyjść.
-Siedzą z tyłu w samochodzie, albo w bagażniku jak nie ma miejsca, a jak kierowca nie chce tak jechać, to po prostu wracają z buta z imprezy.
-Są wykorzystywane. Np: proszone o przygotowanie imprezy i posprzątanie, mimo że inni przychodzą na gotowe.

Wiem, że głupie przykłady, ale siedzą tutaj osoby w wieku 18+ więc myślę, że są adekwatne do ich rzeczywistości.

Oczywiście to moja wina. Nie użalam się, żeby tu mi nikt niczego nie zarzucił. Po prostu nie chcę abyś popełniał moje błędy młodości. To wszystko była moja wina, bo ja sam sobie na to pozwoliłem Nie stawiałem ludziom granic, nie potrafiłem powiedzieć im nie, zalezało mi, aby ze wszystkimi żyć w zgodzie i nie pracowałem nad tym, aby zwiększyć swoją wartość w ich oczach, tak że to oni będą uzależnieni ode mnie, a nie ja od nich.

A jak to wyglądało z perspektywy kobiet?

Opowiem Ci teraz pewną historię. Razem z moją ex ( tak miałem dziewczynę i nawet nie pytaj jak ten związek wyglądał) w tamtych czasach chciałem pojechać do innego miasta, aby coś tam załatwić. Ja miałem załatwiać, a moja ex przy okazji miała ze mną pojechać...

Dzwonię do jednego kolegi z którym nie jeden litr pęk i któremu pomagałem wynieść śmieci bla bla bla- nie odbiera.

Dzwonię do drugiego- nie ma czasu

Dzwonie do trzeciego-nie ma czasu

Dzwonię do czwartek-nie będzie mógł

Dzwonię do piątego-będzie zajęty

Dzwonię do szóstego?-słyszę śmiech...

Dzwonię do siódmego i widzę, że się zastanawia. Więc przekonuję go, że kupię mu wódke bla bla bla i takie tam-zgadza się, lecz ostatecznie nie przyjeżdża i nawet Cię kurwa nie poinformuje, że go nie będzie, tylko jak do niego dzwonisz, to słyszysz:

-Oo zapomniałem-rzucone obojętnie.

Najgorsze jest w tym wszystkim to, że nie wyciągasz wniosków i taka sytuacja powtarza się wielokrotnie.

Najgorsze jest to, że po takiej sytuacji Twoja kobieta zaczyna mieć Cię za jakiegoś ciecia. Ona chce prawdziwego faceta, a nie ciotę, którą każdy robi w chuja, a on nawet wniosków nie wyciąga.

Jeśli Twoja kobieta widzi, że nie masz szacunku wśród ludzi w których się obracasz, to i ona zacznie do Ciebie tracić szacunek. Po prostu jej coś nie będzie grało w takim razie. Będzie zadawała sobie pytania:

-Czemu tak się dzieje, że nie masz szacunku.
-Czemu dalej trzymasz z tymi osobami.

W każdym praktycznie towarzystwie znajdzie się jakiś pajac. Nawet wśród tej subkultury hehehe PUA są bardzo toksyczni ludzie, których należy omijac szerokim łukiem. Jeśli jeden pajac próbuje obniżyc Twoją wartość, to musisz umieć go zgasić. Jeśli jednak cała gruba obniża Twoją wartość to musisz zmienić grupę, bo jeśli zobaczy to Towoja kobieta to i ona przestanie Cię szanowac, a wtedy pojawią się SHIT TESTY, FOCHY, HUMORKI, OBOJĘTNOŚĆ, MANIPULACJE, MNIEJSZA INWESTYCJA W ZWIĄZEK...

Tak kurwa te elementy pojawiają się wtedy kiedy tracisz na atrakcyjności w oczach kobiety. Jak tracisz na atrakcyjności to tracisz i na szacunku, a szacunek w oczach kobiety nie jest tak łatwo odbudować. Łatwo go stracić, ale odbudowac trudno...

Większość osób boi się opuścić jakiekolwiek towarzystwo z obawy przed tym, że zostaną sami jak palec. Z drugiej strony ja kiedyś mając 1000 osób na Facebooku czy Naszej Klasie, również byłem praktycznie sam jak palec...

Musisz nauczyć się żyć sam i nie ma co się kopac z koniem, tylko zmienić towarzystwo, gdzie będziesz miał czysta kartę i paradoksalnie możesz wtedy w oczach innych osób, być taki jaki chcesz.

Jest jeszcze coś takiego jak Twoja reputacja, która będzie za Tobą podążać. Jeśli jesteś z małego miasta to zmiana towarzystwa może, aż tak bardzo nie pomóc. Dlatego czasem jedynym wyjściem, wyjścia na prosto jest wywrócenie swojego życia do góry nogami i zmienienie całkiem otoczenie i miasto. Wtedy zaczyna się od nowa.

Jeszcze raz wróćmy do wartości

Swoją wartość wymieniasz na prawo wzajemności, dbając przy Tym o swój szacunek...

Teraz tak naprawdę bardzo szybko i w bardzo dużym uproszczeniu, aczkolwiek w przyszłości bardziej szczegółowo może ten temat rozwinę.

WYGLĄD

Mówi się, że jak się do kogoś uśmiechniesz, to usmiech przełamuje pierwsze lody i paradoksalnie druga strona również się do Ciebie usmiechnie-wystapi między wami prawo wzajemności: uśmiech za uśmiech.

Jeśli będziesz wyglądał jak menel i się do kogoś uśmiechniesz, to niestety to nie zadziała. Chyba, że uśmiechniesz się do osoby, która tez wygląda jak menel. Wtedy tak...

W USA robiono pełno eksperymentów socjalnych, gdzie leżały dwie osoby. Jedna wyglądała jak menel, a druga była elegancko ubrana. Jak myślisz kto dłużej leżał na ziemi? Jak myślisz komu pierwszemu udzielano pomocy? Jak myślisz kim się pierwszym zainteresowano?

WIEDZA

Masa miał bardzo cenną wiedzę odnośnie warszawskiego półświatka. Dzięki temu był cenny dla Policji. On miał wiedzę czyli to co chcieli wiedzieć policjanci, a oni mogli mu zaoferować status świadka koronnego, dzięki czemu dziś sobie żyje jak celebryta i pisze książki. Gdyby masa był jakimś piwnicznym złodziejem słoików, to nikt by sobie nim głowy nie zawracał, a tak jak sam przyznał miał możliwość negocjacji swojego statusu. Istniało prawo wzajemności? Istniało. Było WIN-WIN? Tak. Obie strony były zadowolone.

Adept ma wiedzę i doświadczenie z kobietami. Dzięki temu pomaga innym ludziom. Oni chcą jego wiedzy, a on ich pieniędzy, bo głównie na taką wartość swoja wiedzę wymienia. Na pewno też dzięki swojej wiedzy poznał osoby, które normalnie by nie poznał. Więc tez jest WIN-WIN, Prawo wzajemności.

TWOJE MOŻLIWOŚCI/ZASOBY

Można by tu dużo pisać i wymieniać. To jakie masz możliwości w życiu, świadczą o Tobie jako człowieku.

Inne masz możliwości w wieku 10 lat, inne w wieku 16, a inne w wieku 25 czy 30 lat.

Jeśli mając np: 40 lat masz możliwości życiowe takie jak nastolatek, to znak, że jednak stałeś w miejscu a życie Ci spierdoliło jak struś pędziwiatr.

Ostatnio mnie zaczepiło dwóch moich rówieśników, którzy zbierali na wódkę i się z tym nie ukrywali. Ile wódka kosztuje? 30 złotych tak? Jak chodziłem do liceum to się w kilka osób ciepało na wódkę. To było normalne, ale jeśli skończyłeś 30 lat i nie ciepiesz się, a żebrzesz o pieniądze na flachę, to świadczy o tym, że zatrzymałeś się 10 lat temu w miejscu, albo nawet jeszcze gorzej. Zresztą Twój wygląd również wskazuje na to, co i wskazywało u tych kolesi.

Kiedyś napisał do mnie chłopak, który nie miał gdzie uprawiac seksu ze swoją dziewczyną. U niej nie można, on mieszka ze starymi i pytał się mnie o radę. Powiedziałem mu, że są jeszcze hotele samochód lub plener. Jednak nie miał samochodu, a hotele drogie. Myslałem, że to jakiś licealista, a gość miał 25 lat.

Więc jeśli w wieku 25 lat masz problemy takie jakie maja nastolatkowie, to znak, że masz małe możliwości życiowe.

Tu jeszcze bym poruszył temat pieniędzy, ale juz naprawdę mi się nie chce.

Jak się ludzie czują przy Tobie

Jeśli jesteś dla ludzi motywacją, inspiracją. Ludzie się przy Tobie rozwijają, dajesz im rady bla bla bla to jesteś dla nich wartościowy i będa chcieli z Tobą przebywać.

Jeśli się przy Tobie źle czują to będą Cię unikać.

To jak się ludzie przy Tobie czują jest to bardzo mocno uzależnaijącym narkotykiem, który możesz "rzucać" w miasto:)SmileSmile tylko rób to z głową pamiętaj.

Twojego potencjału

Jeśli masz w oczach osób potencjał, to będziesz dla nich cenny. Młodzi piłkarze są cenni, bo maja potencjał na zadatki na dobrych.

Podobnie było z Arnoldem Schwarzeneggerem. Joe Weider pomógł mu w Ameryce, do której go zaprosił, bo miał duży potencjał na zostanie wielkim sportowcem. Gdyby Arnold był słabiakiem i się niczym nie wyróżniał np: swoją determinacją, to nikt nie zwrócił by na niego uwagi i pewnie bysmy nigdy o nim nie usłyszeli, a tak? Chodząca legenda sukcesu.

Jeśli kobieta widzi w Tobie obrotnego gościa juz za młodu, to będzie Toba zainteresowana, bo dobrze rokujesz. Możesz nie mieć nic. Pieniędzy, zasobów, zanjomości, ale widac po Tobie, że masz tą iskrę w oku, ten błysk, który musisz pilnowac, aby nie zgasł.

LICZ TYLKO NA SIEBIE

Pamiętaj żeby w życiu liczyc tylko na siebie, a nie na innych ludzi. Warto otaczać się zafanymi ludźmi, ale tak czy siak najpierw licz na siebie, a potem na kogoś. Lepiej, żeby to inni ludzie liczyli na Ciebie, niż Ty na nich.

Ja całe życie liczyłem na kogoś i przez to sam widzisz jak było. Było chujowo.

Liczyłem, że tem mnie podwiezie, że tamten mi pomoże bla bla bla, a nie liczyłem na siebie.

podsumowanie

BRAK WARTOŚCI+BRAK SZACUNKU=JEDNO WIELKIE NIEPOTRZEBNE GÓWNO SPOŁECZNE, KTÓRE MOŻNA ZDEPTAĆ.

WARTOŚĆ+BRAK SZACUNKU= WYKORZYSTYWANIE TWOJEJ DOBROCI, TWOICH ZASOBÓW, UMIEJĘTNOŚCI, MOŻLIWOŚCI BEZ DOCENIENIA I PRAWA WZAJEMNOŚCI.

WARTOŚĆ+SZACUNEK=PRAWO WZAJEMNOŚCI

Szacunek

Szacunek to:

-Twoje życiowe zasady.
-Umiejętności odmawiania.
-Stawianie ludziom granic.

PS

Trochę osób pytało się mnie czemu zniknąłem z tego forum? Było to spowodowane brakiem prawa wzajemności.

Ale ok już przemyślałem kilka spraw, wiem że byznes is byznes, zresztą myslałem, że ta strona będzie inaczej wyglądać,a miło się zaskoczyłem:)

PS II

Będzie między nami prawo wzajemności?

Jak dałem Ci do myślenia, to daj feedbacka:) COŚ ZA COŚ:)Smile

Odpowiedzi

Portret użytkownika Ronlouis

TYAB dzięki takim blogom

TYAB dzięki takim blogom przywracasz dawny klimat strony, fajnie, że wróciłeś.

Portret użytkownika TYAB

Dzięki Ron

Dzięki Ron

Stary czytając ten blog to

Stary czytając ten blog to tak jakbym czytał o mnie, fajnie ze nie tylko ja mam ten sam problem „ bycia dobrym” niestety albo stety obudziłem sie i trochę poukładałem sobie w głowie co nieco i już przed przeczytaniem tego bloga doszedłem do tych samych wniosków co ty bo lepiej późno niż wcale Wink

Portret użytkownika TYAB

Lepiej późno niż później,

Lepiej późno niż później, lepiej późno niż wcale;]

Portret użytkownika H8M4

Świetny blog Tyab, pisz

Świetny blog Tyab, pisz więcej

Portret użytkownika Sofokles

Gratulacje progresu,

Gratulacje progresu, zmotywowałeś mnie do zalogowania się po raz pierwszy od zdaje się paru lat. Pozdrawiam i wszystkiego dobrego

Portret użytkownika TYAB

Dziękuję i z wzajemnością

Dziękuję i z wzajemnością pozdrawia

Portret użytkownika Underground

Mnie zawsze dajesz do

Mnie zawsze dajesz do myślenia. Blog świetny jak zawsze, pozdro!