Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Podrywanie w klubie. Kontynuacja. FullyAlive

Ten blog jest kontynuacją do
http://www.podrywaj.org/blog/pod...
Przed czytaniem zapoznaj się z częścią pierwszą.

Dziewczyna nazwana przeze mnie „A” w poprzednim blogu, odzywała się do mnie kilkakrotnie, przeważnie za pośrednictwem FaceBook'a.
Miałem wyrzuty sumienia. Spanie z tak słabo znaną laską nie leży w mojej strefie komfortu, co daje mi się we znaki do dzisiejszego dnia, pomimo tego, że upłynęło już kilka tygodni.
Umówiłem się z nią na spotkanie, musiałem z nią porozmawiać.
Ustawiliśmy się jeszcze tego samego dnia w jej domu.
Pierwsze 30 minut zeszło na gadanie o jakiś pierdołach. W pewnym momencie zapadła dłuższa cisza. Drżącym głosem zacząłem:
Ja: musimy porozmawiać.
A: słucham.
Ja: chciałbym pogadać o tym co się wydarzyło kilka dni temu.
A: hm?
Ja: nie czuje się dobrze z tym co się stało. Powiedz mi. (tutaj dłuższa przerwa)
czego oczekujesz od... naszej relacji?
A: nie rozumiem,
Ja: powiedz mi, że nie oczekujesz związku.
A: ( z bananem na pysku) Nie, fully. Nie oczekuję, jesteś odemnie młodszy o 5 lat. Haha. Jak w ogóle mogłeś o tym pomyśleć.
Ja: ufff, kamień z serca Smile
Pogadaliśmy jeszcze z godzinkę na luzie, i oznajmiam, że wracam do domu.
A: poczekaj chwilę.
Ja: no czekam.
A wyszła, po 2 minutach wraca w MEGA krótkich spodenkach. Siada mi na kolanach okrakiem.
A: dzisiaj też możesz zostać.
Próbuje mnie pocałować. Odsuwam głowę.
Ja: nie dziękuję.
A: jak to?!
Nie mogłem jej z siebie zdjąć. Wstałem z nią, zaniosłem na łóżko, niedelikatnie ją na nie położyłem.
Ja: muszę iść.
A wstaje, łapie mnie za ręce.
Kolejna próba KC z jej strony
A: zostań, będziemy się bawić całą noc, mówiłeś, że masz wykłady dopiero od 16.
Ja: to nie istotne, nie mam ani gumek ani ochoty.
A: to zrobimy to bez gumek, pokaże Ci jak.
Ja: nie. Odsuwam ją na bok i kieruję się w stronę drzwi.
A: no chyba żartujesz, jeszcze żaden chłopak mi czegoś takiego nie zrobił. JESTEŚ PODŁY. Nie wierzę, że to zrobisz.
Ja: no to patrz.
Załozyłem kurtkę, buty, dałem jej buziaka w czoło i wychodzę.
Odchocąc widziałem jej minę. Mniej więcej taką Shock

Nawet sobie nie wyobrażacie, jak szczęśliwy byłem tego wieczoru.
W końcu doznałem tej MOCY. Ja się czułem nagrodą. W 100% nią byłem.
Z drugiej strony. Nadal miałem wyrzuty sumienia, że ją wykorzystałem.
Ale ten problem rozwiązałem w ciągu kilku następnych dni, kiedy pisała do mnie, zapraszała.
W końcu wybuchłem i kazałem jej dać mi spokój, bo mam dość bycia zabawką do seksu.
Niemoralne prawda? Ważne, że to jej wystarczyło. Zamknęła się na tydzień:)

Teraz od czasu do czasu odzywa się do mnie. Rozmawiamy, o pierdołach.
Do spotkania w realu nie doszło. I nie dojdzie Smile
Mam nadzieję, że mój epizod z życia związany z A właśnie się zakończył.

W ostatnim czasie, postanowiłem się zapisać na siłownię. Wracając z zakupów wpadłem do osiedlowej siłowni. A na recepcji stoi piękna blondynka.
Mowę mi odjęło a nogi się ugięły. Nazwijmy ją D. Jak delfin, bo z nim mi się skojarzyła Laughing out loud
D: w czymś mogę pomóc?
Ja: Widzi pani, jestem mały. Chciałbym zapisać się na siłownie żeby trochę urosnąć Smile
D: oczywiśie:) Zapoznawał się już pan z naszą ofertą?
Ja: nie.
D: karnet studencki kosztuje...normalny... wpisowe … w gratisie dostaje pan....
Ja: najbardziej się cieszę, z tego talonu do kosmetyczki. Ale troche drogo u pani.
D: nic na to nie poradzę, przykro mi Smile Jednak oferta dla studentów wydaje się być bardzo atrakcyjna.
Ja: tak... muszę się z tym przespać. Dziękuję na razie. Mam nadzieję, że do zobaczenia:)

Przemyśłałem sprawę w domu. Jeszcze tego samego dnia pojechałem i się zapisałem. Nie było D.
Drugiego dnia znów jestem na siłowni. Na recepcji jest D. Wymieniamy się uśmiechami, szybko zabieram numerek i znikam w siłowni.
Trening zleciał mi szybko. Prysznic. Wychodzę. Na recepcji D i kolega, który mnie zapisał.
D: o. jednak się pan zapisał.
Ja: tak, pani kolega mnie lepiej przekonał. (Pokazuje na jej kolegę, który wszystko słyszy). Między nami, straszna amatorka z pani strony, po tym jak pani mi przedstawiła ofertę, miałem ochotę biec do Pure'a.
Opadła jej kopara do samej ziemi:D
Kolega: no widzisz Magda, wiesz od kogo powinnaś się uczyć.
Ja: naprawdę, straszna amatorka. Powinienem to zgłosić u szefa Smile
Biorę karte, wychodzę.

Japa mi się cieszy. Wiem, że wygrałem tą bitwę. Ale wy dobrze wiecie, że to dopiero początek wojny Smile

Moje kolejne wizyty na siłowni nie były tak ciekawe. Kończyło się na uśmiechach. Bałem się do niej zagadać w siłowni, przy innych ludziach.
Kilka razy nawet czekałem na nią.
Raz nawet udało nam się zsynchronizować. Poczekałem chwilę. Wyszedłem za nią. Już prawie dogoniłem. A tu wyrasta z podziemi jej koleżanka.
NIGDY TAK SZYBKO NIE SPIERDALAŁEM. Serio. Nie mam pojęcia skąd te wymówki.
Kolejne kilka dni spędziłem w swojej chujowości. Jesienna deprecha zgrała się z poczuciem pizdowatości po nieudanej akcji z D.

Na szczęście nadchodził weekend. A z nim koncert jednej z moich ulubionych kapel.
Przyjechał do mnie kolega z innego miasta. Zrobiliśmy po piwku u mnie w mieszkaniu, potem jeszcze walneliśmy ćwiartkę pod klubem.
Miałem ogromną ochotę na zabawę. Nie zawiodłem się. Support o dziwo bardzo dobrze grał.
Przez caly koncert wyszedłem z pogo tylko 3 razy.
-żeby napić się piwa, bo nie miałem siły przez to pogo,
-żeby dać płytę, którą szczęśliwie złapałem, koleżance,
-żeby napić się piwa już na kapeli właściwej.

To był jeden z najzajebistrzych koncertów mojego życia. Kiedy się skończył, noc była jeszcze młoda. Postanowiłem zabrać mojego kumpla do ulubionego klubu w moim mieście. Kiedy byliśmy pod wejściem, zauważyłem D wchodzącą do klubu.
Nie sądziłem, że takie szczęście mnie kopnie jeszcze tej nocy Smile
Ponagliłem znajomych spotkanych pod wejściem. I jesteśmy w środku.
Rozejrzałem się po klubie. WYPAROWAŁA. No nigdzie jej nie ma. Znaleźliśmy lożę ze znajomymi, zamówiliśmy wódkę.
Kolejne 2 godziny minęły mi rytmem:
-kolejka wódki,
-spacer po klubie w poszukiwaniu D,
NOSZ KURWA – kląłem w duchu, przecież to nie może się tak skończyć.
W trakcie jednego z moich spacerków. Widzę ją, właśnie wstała i szła w moim kierunku, uśmiechnęła się. Zagrodziłem jej drogę.
Ja: nie wierzę! Moja ulubiona pani z recepcji w moim ulubionym klubie. Musimy zatańczyć. Złapałem ją za rękę.
D: ale ja nie mogę. Wychodzę już, znajomi czekają.
Ja: jedna piosenka.
Pociągnąłem ją za rękę na parkiet, w sumie prawie biegnąc. Na pakiecie:
Ja: Fully jestem,
D: Magda, ale przecież ja Cię znam! Jesteś odemnie o 4,5 roku młodszy! Ośmieszyłeś mnie przy koledze z pracy w moim 2 dniu w pracy!
Umarłem ze śmiechu w duszy, ale na zewnątrz tylko wzruszyłem ramionami robiąc obojętną minę.
Robię z nią obrót, uderza mnie torebką w brzuch.
Ja: boże, kto normalny tańczy z torebka na ramieniu?
D: no przecież właśnie wychodziłam!
W tym momencie kończy się piosenka. D się uśmiecha.
D: skończyła się, no to papa
Ja: pa
nadal ją trzymałem za rękę, pozwoliłem odejść jej na metr, nie zwalniając chwytu. Kiedy się odwróciła przyciągnąłem ją do siebie blisko.
Ja: jeszcze jedna, proszę.
D: znajomi czekają!
Ja: no to nie masz się czego bać skoro czekają Smile
Minęła nam kolejna piosenka. Dj przestał grać.
Ja: no to do zobaczenia w poniedziałek na siłowni.

Kolejne 2 tygodnie, nie mogłem jej spotkać samej, raz mi uciekła przed nosem z jakimś gościem samochodem, innym razem wyszla pol h pzesniej niż zwykle.
Wymiękłem. Napisałem do niej na Fb mniej więcej tak:
-D, czy Ty oszalałaś?! Albo uciekasz mi samochodem, albo wychodzisz pół h wczesniej niż zwykle. Oj D, daj się zaprosić na kawę.
Odezwała się na wieczór, pogadaliśmy chwilę. Okazało się że jest w związku. Nie chciała się umówić. Bo jest dużo starsza, i ma chłopaka.

BIEDA:( ale jak to mówią najstarsi górale z tej strony.
Inne też mają! Smile
Pozdrawiam i czekam na komentarze.

PS. Tak wiem, fb to był błąd.

EDIT:
chciałbym podkreślić, ze gdy podchodziłem do D, śmierdziałem potem na 3 metry. Byłem na pogo dobre 2 godziny. Miałem podeptane buty, powyciągane buty, a z pyska jebało mi wódą.
Ale prawdziwa pewność siebie nie powinna się opierać na wyglądzie, tak?Smile

Odpowiedzi

Marso Nie, nie masz racji. Za

Marso
Nie, nie masz racji. Za A nigdy bym nie biegal. Po prostu nie bylem nia zainteresowany. Od tamtego czasu urwala kontakt. Uwierz, nie biegam za nia:)

Tantos12
Z Toba tez sie nie zgadzam. D byla naprawde mila i serdeczna osoba. Ba. Dalej jest bo sie z nia widuje na silowni. Po prostu ma swoje zasady, ktorych sie trzyma. Jest zajeta, rozumiem to i szanuje
Albo po prostu dalej sie oklamuje Smile)

Pozdrawian obu

Podstaw podrywania pewnie nie

Podstaw podrywania pewnie nie przeoczyłeś.
Ale z niektórych lekcji polskiego to uciekałeś:) No przyznaj się.

Totalnie nie wiem jak Ci odpowiedzieć.
Boje się zejść do Twojego poziom
Bo mnie doświadczeniem pokonasz:)

Po tym jednym razie nie byłem nią zainteresowany, kropka.
Ale pewnie Ty wiesz, lepiej.
Bo nie dość, że porównujesz kobietę do spodni (+plus dla Ciebie), to jeszcze wiesz lepiej, że biegałbym za nią gdyby postąpiła inaczej. Zaczynam Cie lubić Marso!

Super marso To razem idziemy

Super marso Smile
To razem idziemy na zaległe lekcje polskiego Smile
Wystarczy uszczypliwych komentarzy, nic nie wnoszą.
Trzymaj się

po czym wnioskujesz?

po czym wnioskujesz?