Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Ona dla ciebie, ty dla niej... ale kim?

Portret użytkownika Variat

Witam.

Środek nocy. Siedzę i zastanawiam się nad ostatnimi wydarzeniami z mojego życia. Wpadła mi do głowy ciekawa myśl, którą postanowiłem się z wami podzielić.

Dlaczego ludzie klasyfikują etapy związku? Po co nazywają różne stany znajomości, kategoryzują je i dzielą na części? Przecież to bez sensu. Każda relacja, BA!, każda interakcja jest unikatowa i odbywa się na zupełnie innym poziomie niż dowolna inna i w znaczny sposób wpływa na całokształt relacji.

Nie rozumiem tego trendu do dzielenia relacji na kilkuetapową grę. Wyznaczania sobie pewnych granic po przekroczeniu których można pójść dalej, analogicznie jak się zmienia biegi w aucie. Dochodzisz do pewnego momentu i stwierdzasz: "Ona już nie może być moją koleżanką" mogę albo "przejść na kolejny etap znajomości", albo odpuścić. I wtedy gwałtownie zmieniasz swoje nastawienie. Ja uważam że można nawiązać naprawdę zażyłą relację w kilka dni, ale można też pomimo wielkich starań nie osiągnąć nic w kilka miesięcy.

Relacja z kobietą to gra pozorów, w której nie należy odsłaniać kart, ani próbować na siłę klasyfikować relacji w jakieś sztywne ramy. Wszystko opiera się na płynności i przystosowaniu do sytuacji. Przykład:
"Kobieta zmienną jest."
Każdy kto był w związku wie o czym piszę. W czasie godziny kobieta może Cie kilka razy bić, przytulać, przepraszać, wyklinać itd. To do czego zmierzam to stwierdzenie że w skali macro jest identycznie, związek cały czas pulsuje, żyje i w ciągu jednego dnia może z "koleżeńskiej" relacji przerodzić się w romans i z powrotem. Ty odbierzesz to jako zwykły wyskok, ale kobieta może przez ten czas widzieć w tobie mężczyznę swojego życia i to jak taka relacja będzie ewoluować zależy od akcji i reakcji was obojga. Może też zatrzymać się w dowolnym punkcie pomiędzy tymi dwoma stanami.

Na pewno jesteście świadomi takich zmian w długim okresie czasu, ja z pewnością mogę stwierdzić że dzieje się to szybciej i gwałtowniej niż może nam się wydawać. Nawet gdy relacja wygląda na stabilną, nie można być wszystkiego absolutnie pewnym.

W skrajnych sytuacjach wystarczy kilka minut rozmowy, alby z nowo poznanego gościa stać się ważnym elementem w życiu kobiety. Mogą nie istnieć bezpośrednie koneksje, ale bardzo silne emocjonalne.

Jaki z tego wniosek?
Ano taki że nie należy traktować związku jak schodów, ale raczej jak równię pochyłą. Gładkie pokonywanie "etapów" zamiast wyczekiwania jakiegoś momentu który pozwoli wam zrobić przełom. Głównie chodzi mi tutaj o wczesne etapy znajomości, ale odnosi się to do całości.

Przykłady z życia, bardzo "brutalne" wg. mnie debilizmy, ale wiadomo każdy może mieć własne zdanie ( chętnie porównam efekty ):
- "Podobasz mi się" - jako próba przeniesienia relacji koleżeńskiej na wyższy poziom.
- "Chciałabyś ze mną być?"
- "Chodźmy do mnie"
- "Może się bliżej poznamy?"

Nie chodzi o to by wybadać grunt na jakim stoimy, bo ta wiedza nic nam nie daje, ale o to by gładko przemieszczać się między bagnem i niebem we wspólnym rytmie. Wtedy relacja rozkwita.

Mam tylko nadzieję że wszystko dość jasno przekazałem, styl pisania mam jaki mam. Smile

Pozdrawiam.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Variat

Załóżmy że znasz się z

Załóżmy że znasz się z dziewczyną kilka miesięcy, jest jakąś tam koleżanką, a ty nagle wyskakujesz z takim tekstem. Dla mnie to debilizm, lepsze jest stopniowe zawężanie więzi niż taki rzut na taśmę. Proste. Każdy ma prawo do własnego zdania.

Portret użytkownika saverius

"Kazda interakcja jest

"Kazda interakcja jest unikatowa".

No nie moge. Prosze Panstwa prorok! Prawda objawiona!

Po to robi sie analize interakcji i niewazne, czy jest to proces uwodzenia czy sprzedazy (swoja droga podobne sa), by panowac nad tym procesem i byc skutecznym. Kazda interakcja, choc inna, ma pewne powtarzajace sie schematy i etapy. Wiedzac to, panuiesz nad tym, a panujac nad tym, zwiekszasz p-stwo sukcesu.

Portret użytkownika Variat

Masz rację to nic

Masz rację to nic odkrywczego, ale to nie jest puentą wypowiedzi, tylko luźno rzuconym spostrzeżeniem (oczywistym jak wiadomo), ale zawsze się trzeba czegoś czepić. Spoko rozumiem. Smile

Portret użytkownika saverius

Hahaha nie pograzaj sie juz.

Hahaha nie pograzaj sie juz. Nie jest peunta, ale osadza peunte w tym kontekscie. Zastanowmy sie... Czyli jeszcze gorzej w takim razie. To tak jakby napisac o sposobach gotowania budyniu i peuntowac smakiem kiślu.