Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

O czekaniu słów kilka.

Portret użytkownika GuardiaN

Pragnę podzielić się pewną historią z dziś, oraz z akcji w klubie.

Weekend, wbijam na parkiet z kolegą, trochę po piwkach lekko cyknięci, jest dobrze, tańczymy coś a moje czujne oko patrzy za pannami. Pare ich tam było, z kilkoma zatańczyłem, nawet taką wydaje się loszką 9/10, typowa wyjadaczka klubów, najwieksza locha na parkiecie, po max 3 minutach zostala mi odbita Wink To nic, z jedną kontakt wzrokowy, tańczy z koleżanką, cyk podjeżdżam bo kumpel się zdecydować nie może, laska taka sobie w sumie nic specjalnego ale ciałko fajne, nawet się rusza, tanczymy z 3 godziny, ale z przerwami. Potem tylko coraz śmialej, jakieś przytulańce, dużo dotyku, bez oporów ( nie macalem jej od razu nie wiadomo gdzie ) w sumie fajnie się tańczy, biorę numer, tancze z innymi.

Nastepny dzien ona pisze pierwsza, ogolnie mam wrażenie ze poukladana, bardzo miła, zainteresowanie mną spore, wspomina że ma wolny wieczór no to jasny sygnał że mozna sie na coś ustawić. Okej , proponuję przejażdżkę autem po okolicy, jest zimno, na polu pizga ostro, nie mam pomysłu gotowego, ale wiem że zawsze spontan to świetne wyjście. Jadę na umówioną godzinę, spóźniam się 2 minuty, parkuje pod wyznaczonym miejscem spotkania, czyli koło jej domu. Nie ma jej, czekam. Czekam. Czekam. Po 13 minutach ( mam zasadę ze z reguły 10 minut to już o dużo za dużo jeśli ktos sie spoznia... ) daje smsa " Cóż Cię tak trzyma w tym domu? Wink " czekam dalej chociaż powoli mnie to zaczyna grzać, auto zapalone, mija 20 minut... i dostaje smsa " hm?" czy coś takiego. Myśle pojebana czy jaka? Dalej sytuacja kiepska bo czekam jak ten łeb a jej nie widać, ale chuj, zasady mam, jadę do domu, czas to pieniądz więc nie bede go tracił na jakas tam randomową niemal loszkę, oczywiście wysyłam smsa co o tym myślę, żeby nie wychodziła nawet. Zgnoiłem ją dość, że nie szanuje mojego czasu, i mi by wstyd było jakby ktos mial na mnie tyle czekać.

W drodze dostaje mase smsow ze przeprasza mnie bardzo, ale to nie jej wina, że smsy sie jej popsuly bo telefon ma dosc stary ( fakt ), i musiala sie chwile zając bratem pilnie bo matka coś robila, i pisze od niej bo nie ma tez mojego fb. Ma wyrzuty ze cos tam i ogolnie widac ze naprawde nie chciala, szczere się to wydawało.

Okej , za 2 dni odezwałem się, ma czas wieczorem znowu - dobra, spróbujemy znów. Poszedłem , spozniam sie 5 min o czym informuję wczesniej. Jestem na miejscu, czekam... czekam... po 15 minutach zaczyna mi sie chcieć śmiać bo wyczuwam gierkę jakąś chorą, chociaż laska ani trochę na taką co lubi pogrywac nie wyglada ani nie zachowuje się. Pytam gdzie jest, i ze znowu zaczyna. a ona że już idzie, 4 minuty i jest. Była po 15 kolejnych... czyli pol godziny znowu. Znaczy mnie już po 20 na miejscu nie było , wracałem do domu, z uśmiechem na ustach ale też lekkim zdenerwowaniem że czas straciłem na kogoś takiego. Napisałem oczywiście znowu że chyba sobie jaja ze mnie robi. a ona tylko " serio znowu poszedles?" Nie kurwa na żarty, bo sram czasem i mi sie chce na jakas dupine śmieszną tyle czekać. Czymś się tam jeszcze tłumaczyła i mówiła żeby w ogole juz sie nie klocic bo dzis ma urodziny. Życzyłem najlepszego i myślę że to koniec wspaniałej znajomości.

Cóż, myślę że nie ma co dodawać. Warto szanować swój czas i nawet dla naprawdę atrakcyjnych dziewczyn, które myślą i się przyzwyczaiły do tego, że faceci na nich potrafią długo czekać, powiedzieć krótko i solidnie, do jakiejś własnej bariery, żeby jej nie przekraczać. Bo jak widać nawet te co dupy nie urywają mają wrażenie, że jednak może skoro tyle ze mną tańczył, to jestem jego księżniczką i się zakochał Smile

Odpowiedzi

Portret użytkownika GuardiaN

Hmm... myślę że po prostu po

Hmm... myślę że po prostu po takim czasie babkę ochrzaniam, że długo musialem czekać, jeszcze po tych 10 się nie zmywam od razu, bo ktoś jednak może mieć jakiś problem z dotarciem. Ale jak nie pisze nic to faktycznie powinienem... Dzięki za uwagę. Nastepnym razem bedzie to te 10 minut bez zadnych dodatkowych gratisowych minut Wink

Ha ha, nie no tutaj bez wątpliwości, że do odstrzału Wink

Tak z ciekawości, z Ty robisz snoofie jak musisz czekać dłużej niż 5-10 min?

Portret użytkownika GuardiaN

Dzięki za odp No właśnie -

Dzięki za odp Wink
No właśnie - poczekałem, dla mnie to była lekcja bo kiedyś o tym wyczytałem tu na podrywaju, żeby opierdolić laske jak sie spoznia z reguły. Zwykle się nikt nie spoznial Smile - jedna kolezanka jakos 10 min to tylko zwrocilem lekko uwage w formie żartu. a tutaj autentycznie musialem się odnieść do tego no i przeżyć taką sytuacje - jedyne co moglbym zmienić to to żeby zadzwonić i to powiedzieć a nie smsować Smile

"Jadę na umówioną godzinę,

"Jadę na umówioną godzinę, spóźniam się 2 minuty, parkuje pod wyznaczonym miejscem spotkania, czyli koło jej domu. Nie ma jej, czekam. Czekam. Czekam. Po 13 minutach ( mam zasadę ze z reguły 10 minut to już o dużo za dużo jeśli ktos sie spoznia... ) daje smsa " Cóż Cię tak trzyma w tym domu? Wink " czekam dalej chociaż powoli mnie to zaczyna grzać, auto zapalone, mija 20 minut... i dostaje smsa " hm?" czy coś takiego. Myśle pojebana czy jaka?"

"wyczytałem tu na podrywaju, żeby opierdolić laske jak sie spoznia z reguły"

Ludzie proszę...

Wbijcie sobie do głowy, że spóźnianie się gdziekolwiek wcale nie świadczy źle o człowieku. Żyjemy w dużych zakorkowanych miastach, z reguły pęd życia rodzi wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji. Często nasza praca,pasje, ludzie którymi się otaczamy powodują, że łatwo nie zdążyć. Wystarczy być naprawdę zabieganym człowiekiem, który ma dużo na głowie aby najnormalniej na świecie się spóźnić i najnormalniej na świecie akceptować spóźnienie.
Jak słyszę typków, albo laski które co do minuty są i czekają, a potem jeszcze to wypominają to śmiech mnie bierze...

Daj się kobicie trochę poznać. Mnie ostatnio spóźnienie wypomniała jedna jakieś 3 lata temu;)

Ciekawi mnie jak konkretnie

Ciekawi mnie jak konkretnie zareagowałeś. Zdarzyło mi się poznać jedną borderline, która nie takie rzeczy odwalała jak jej odbiło i nieźle się bawiłem - polecam każdemu raz w życiu taką zabawę na krawędzi Laughing out loud, ale jakoś nie potrafię sobie wyobrazić teraz jakbym zareagował do "normalnej" laski gdyby mi tak zarzuciła.

Portret użytkownika Guest

no to spróbuj się spóźnić na

no to spróbuj się spóźnić na egzamin, rozmowę kwalifikacyjną albo na wizytę lekarską np. w prywatnej przychodni...

Portret użytkownika eldoka

Psotny wiatr, co to za

Psotny wiatr, co to za tłumaczenie że korki, że pęd życia? Przecież nie od dziś mieszka się w mieście i spodziewać by się należało takich sytuacji. Zazwyczaj wychodzi się wcześniej żeby być przed czasem. A jeśli już losowa sytuacja sprawia, że się spóźnimy, wtedy należałoby powiadomić drugą osobę np. smsem...

Witam, . Przedstawiłem sprawę

Witam,
. Przedstawiłem sprawę ogólnie, a wy moim zdaniem robicie z igły widły.

MrSnoofie mądry z Ciebie gość, ale ja mam inne zdanie na ten temat.

"wyczytałem tu na podrywaju, żeby opierdolić laske jak sie spoznia z reguły"

Ktoś wyczytał, żeby opierdolić laskę bo się w knajpie napiła piwa,a ja mówię - starty wyluzuj bo przecież każda teraz może się napić piwa od czasu do czasu. Wszak jest to normalne i wiele osób pije. Ty wyjeżdżasz mi tu z przypadkami gdzie nie można akceptować lasek które piją co drugi dzień i opisujesz zachowania alkoholiczki. Nie to miałem na myśl, a jeśli się źle wyraziłem to następnym razem będę pisał jaśniej. Irytują mnie takie odpowiedzi.

" Dajcie się kobiece poznać" Zanim się umawiam z kobieta to staram się jej przedstawić w kilku słowach mój tryb życia i absolutnie nie robię z siebie "jaśnie księcia". Jestem zapracowanym i zabieganym człowiekiem, którymi mimo iż się spóźnia tu i ówdzie, bardzo dba o relację. Kobiety czują to już po pierwszym kontakcie, jakby czuły zapach perfum. Gwarantuje Wam, że nie mają do mnie żalu o jakieś spóźnienia ponieważ potrafię im zobrazować mój lifestyle. Ogólnie to jest w tej materii dobrze. Staram się być wyrozumiały i tego samego oczekuje.

"Zazwyczaj wychodzi się wcześniej żeby być przed czasem". Zazwyczaj można wyobrazić sobie sytuacje gdzie facet wstaje o 9.00 jedzie na 3-4 spotkania do 16, po czym o 16.30 dowiaduje się, że coś wypadło i najwyczajniej na świecie nie zdoła dotrzeć na 18. Informuje wybrankę smsem, ale to nadal jest spóźnienie.
Czy ja muszę to na takie czynniki rozkładać. Im mniej w życiu robiłem tym miałem mniej spóźnień. Dzisiaj jest inaczej. Może obracamy się miedzy innymi ludźmi i nasze życie wygląda tak a nie inaczej. Dlatego uważam, że moje tłumaczenie jest jak najbardziej zasadne.
Jeśli miałbym się cofnąć 10 lat wstecz to pewno kłóciłbym się sam ze sobą, ale nie dziś;)

"no to spróbuj się spóźnić na egzamin, rozmowę kwalifikacyjną albo na wizytę lekarską np. w prywatnej przychodni..."

Guest - dlaczego mi dogryzasz w taki sposób?? Wiesz, że nie do końca o "aż" takie sprawy chodzi. Chyba, że się doczepiłeś tego "gdziekolwiek"
Egzamin ustny to pewno lipa. Pisemny ? Kończyłem dwie uczelnie i raczej dobrze się to kończyło. Od początku Listopada ( sprawdziłem dla Ciebie) przeprowadziłem 16 rozmów kwalifikacyjnych z czego 7 osób się spóźniło. Standard, który nie ma dziś dla mnie znaczenia. Jedna spóźnialska już u nas robi i wiem, że będzie świetna..

wizytę lekarską np. w prywatnej przychodni...
Fryzjer, często mi się zdarza ( min dziś)
Stomatolog prywatny również
Ostatnio myślałem, że będę Tatusiem i na badania też się spóźniliśmy razem...
Mam dalej próbować? nie chce być upierdliwy.

"wyczytałem tu na podrywaju, żeby opierdolić laske jak sie spoznia z reguły" od tego wychodzę,

Teraz przez Was się spóźnię po kolegę:/

Miłego wieczoru..

Portret użytkownika Guest

absolutnie nie kupuję Twojego

absolutnie nie kupuję Twojego tłumaczenia, zwłaszcza w aspekcie moich wątków, a już szczególnie prywatnych przychodni, usług, jeśli chodzi o przyszłych pracodawców (może ta, ktora pracuje ma inne "pozytywne" cechy niż punktualność, nie wnikam.... niech inni wnikają!

Co innego notoryczne spoźnianie się i dorabianie do tego ideologii "bo taki jest świat", a co innego sytuacje losowe, o ktorych informujesz. Jeszcze inna sytuacja, gdzie z gory zaznaczasz, ze możesz się spoźnić, bo taki masz tryb pracy. Wtedy każdy wie, ze tak jest i bierze poprawkę. Ale bardzo mało by mnie to interesowało w prywatnej przychodni.
Ale może to kwestia wieku...

Nie dziwię się, ponieważ moje

Nie dziwię się, ponieważ moje przykłady są raczej "męczącymi wyjątkami" i zostały podane celowo jako dowód, że można temat ciągnąć w nieskończoność. Chociaż są prawdziwe.
Myślę, że mówimy od początku o tym samym i zgadzam się z Tobą. Jednak podkreślam, że "kibicuję" bardziej lajtowemu podejściu do tego typu spraw i absolutnie nie karciłbym żadnej panienki za spóźnienie na randkę czy spacer po bulwarach. Może też patrzę za bardzo przez pryzmat swojego otoczenia...Wink

Portret użytkownika Mendoza

Twins with down

Twins with down

Portret użytkownika Mendoza

Spóźnialskość - to staje się

Spóźnialskość - to staje się normą której nie akceptuję. Jeżeli zaczynam spotykać się z kobietą - (obaj to czujemy) - to przedstawiam sprawę jasno co do spóźniania się. 19.30 znaczy 19.29 a nie 19.40 BYĆ MOŻE. Takie jest moje zdanie.

Tu nie chodzi o to, że ktoś jest zajebany robotą czy nie, chodzi o to, że sobie nawzajem ufamy i że słowo znaczy coś więcej niż szelest. To taki start budowania wartości których bezwzględnie należy przestrzegać.

Portret użytkownika GuardiaN

Masz rację, to zależy też od

Masz rację, to zależy też od człowieka, bo wielu jest przyzwyczajonych do tego.
Ja np. często robię wszystko na ostatnią chwilę - zwłaszcza rzeczy, na których mi nie zależy, zbieram się na zajęcia - to tak na styk żeby wejść, wiem ze konsekwencje z tego są znikome, ja sam sie jakoś wielce nie stresuję, nikt nie zwraca uwagi, nie łypie groźnie okiem, więc tak się przyzwyczaiłem.

Mój tata też potrafi odkładać na ostatnią chwilę, tyle że już istotne rzeczy jak np. pakowanie się na wczasy i wyjazd, i z tego powodu bywały okropne hece, kłótnie jego żony, jego zdenerwowanie na wszystko, totalny nie ogar.

A wcześniej spotykałem się z dziewczyną, 19 lat, to przychodziła tak z 15 min wcześniej... i mówi że co ja tak długo, tylko że ja zawsze przychodziłem punktualnie, to ona czekała.

Ta lasia to też była 19 tka- ale z nie za dobrej rodziny z tego co wiem. I nie ma się raczej jak tłumaczyć - rozumiem, napisać wcześniej, dać znać nawet już podczas, to można coś wymyśleć. Wziać to na luz. Ale cholera jasna, nie napisać nic, tylko jakieś pierdolone HM?, żadnego znaku życia no to można się wkurwić. No i halo, ale wykręcić 2 razy ten sam numer ? Po pierwszym przepraszała i mówiła, że nie zdarza jej sie tak spóźniać. A potem to samo, również nie dostałem przez kilkanaście minut żadnego odzewu skąd tyle spóźnienia. dopiero potem że 4 minuty po 15, po 19 miała być, była grubo po 20 iluś tam ...

Słowa są cieniem czynu.

Aha, z tym opierdalaniem laski. Też sobie pewnie paru z was mogło wyobrazić jak jest mój totalny rage po tych 10 minutach, łaske robie ze przyszedlem, pierdole jak to mój czas jest cenny i mi go straciła. Ogólnie to to nie wyglada tak jak być może widać. Kulturalnie czekam, wiem że są różne sytuacje że nie dotrze się, tutaj akurat autobus nie ale może się szykowała, spotkała kogoś na miescie czy coś. Pytam w żartach coś na temat spóźnienia, czasu. ale wiadomo że po 10 minutach to to jest naprawdę nie pokojące. Tyab o tym dobrze gadał, czekał kiedyś na kumpla który go w ogole nie szanował chyba ileś tam minut, z 30, żeby potem czekać jeszcze więcej. To raczej wychodzi, jak ktoś się tak spóźnia, nawet dobry kumpel , jak traktuje Ciebie i jaki ma szacunek.

Nie tak dawno miałem tak że dobry ziom przyjeżdżał mi pod hatencje specjalnie i mnie zabierał na trening, do szkoły itp. Nic nigdy nie powiedział nawet, że na wahe czy coś. Mi się tak dobrze zrobiło ze az za, i zaczalem nawet do 10 minut tak codziennie sie spozniac ,bo za pozno wstalem , robilem cos, jadlem itp. jak sie raz wkurwil i mi wygarnal to... zrozumialem to ze faktycznie go przestalem szanowac bo mi za dobrze bylo. Nie przyjezdzal kilka tygodni az sie nauczylem, potem juz normalnie i nigdy nie czeka dluzej jak pol minuty moze.

Dodam trzy grosze od siebie

Dodam trzy grosze od siebie na temat spóźniania. Sam nigdy nie spóźniam się, nie spóźniałem na spotkania z osobami, na których mi w jakiś sposób zależało (kobiety) albo które zwyczajnie szanowałem (znajomi). Jeśli panna nie spóźniała się, a nagle zaczęła, to jedziemy już po równi pochyłej. Podobne zdanie mam na temat przekładania umówionych spotkań. Swego czasu panna po kilku miesiącach znajomości przełożyła spotkanie o 2 godziny, informując mnie o tym jakieś 50 minut przed (powiedzmy o 15:10). Powiecie - zdarza się, coś mogło wypaść itd. Znajomość zakończyła się jakiś czas później. Kilka tygodni po zakończeniu znajomy (który był w związku z jej koleżanką) po pijaku wypalił, że wiedział o przełożeniu tego spotkania kilka godzin przede mną. Na mój pytający wzrok odpowiedział, że jego dziewczyna powiedziała mu, że moja panna zbyt wiele wypiła poprzedniej nocy na imprezie i rozmawiając z nią przez tel. o 12:00, stwierdziła że przełoży, bo nie zwlecze się z łóżka do 16:00. Sorry, ale od tamtej pory nie kupuję żadnych tłumaczeń ani wymówek. Każda panna, która szanuje innych jest na czas i potrafi przewidzieć korki, załamanie pogody i trzęsienie ziemi.