Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

No Mojo

Portret użytkownika Rot

Z dzisiaj... i całego życia.
Depresyjne i nikomu nie przyniesie korzyści, ale muszę.

Wchodzę do baru. Spokojnym krokiem podchodzę do kontuaru i zamawiam łychę, siadam w ciemnym kącie i sączę ją powoli.
Nie mija pięć minut, jak dołącza się do mnie ostra szprycha, typ kobiety, której mężczyźni się boją, twarda, stanowcza, ostry makijaż i rockowy image.
A potem przestaję marzyć, czas na kolejnego papierosa.

Nie w tym rzecz, że jestem brzydki. Fakt faktem, jestem chudy, mam krzywe żebra, ale z ryja nie jest źle. Może nie w guście wielu kobiet, ale nie ma tragedii.
Z jakiegoś powodu jednak nie pchają się one drzwiami, ani oknami byleby znaleźć się w moim pobliżu. Serce mi się przez to kraja, szczególnie gdy sąsiad z akademika dostaje miłą notkę na paragonie od akademikowego mojego crusha.

Ale po kolei.
Widzicie, niektórzy ludzie mają to coś.
Po prostu chcesz ich poznać, szukasz ich akceptacji, pytasz o radę.
Oni mają to coś, charyzmę, mojo... seksapil.
Cały czas staram się znaleźć odpowiedź na to, co to jest.
I kolejny raz zawiodłem.
Nie potrafię odpowiedzieć, co to jest i na czym polega. Skąd się bierze to, że kobieta widząc cię pierwszy raz, nie zamieniając jednego słowa chce cię poznać.
I nawet uznałem, że to właściwie zdarza się tylko w filmach.
Do dziś.

Wczoraj kumpel z akademika poszedł z moimi znajomymi do klubu.
Gdy wrócił znalazł na biurku notkę od bardzo fajnej Ukrainki.
Dziś, jakąś godzinę temu, spotkaliśmy ją na schodach - pijana, zaczęła nim manipulować.
Nie mogłem tego znieść - w cholerę mi się podoba, brak mi kobiet ostatnio.
Zniknąłem na chwilę, by dopić piwo, ale za pół godziny wyszedłem znowu na papierosa. Dalej tam byli.
Chuj mnie strzela, bo nie dość, że jestem zazdrosny, to jeszcze widzę, jak chłopak bez ceregieli trafia do friendzone.
Rozmawiam z nią więcej, niż on, gadka szmatka, dużo mówi o tym, jak jacyś ludzie chcą z nią seksu.
Jasne, nakręca mnie to, ale zachowuję pozory - kumpel już wystarczająco pokazuje, że chce jej się dobrać do majt, dość prawdopodobne jest, że idą się teraz pieprzyć.
Ja niespecjalnie chcę mu ją zabierać - jakiś honor mam - ale kręci mnie niesamowicie, ale znowu...

Czuję się jak śmieć.

Ta aura musi ode mnie emanować w tajemniczy sposób, potężnie, ale dyskretnie, i nie pomaga to, że czuję się lepszy od innych, nie pomagają jej komplementy, że jestem inteligentny.
Pod jego nieobecność, gdy zaproponowałem oglądanie naszego ulubionego serialu, którego kumpel nie zna - pod pretekstem zapoznania go - od razu mówi, że z seksu nici, jednak wchodzi do pokoju, tylko po to, żeby zaraz z niego wyjść. On ją odprowadza, słyszę, jak idą jeszcze na fajkę - jego fajkę - a mnie szlag kurewski trafia, bo mam wolny pokój, bo jestem napalony i pijany, bo jestem wyposzczony, bo tak.
Bo jestem zazdrosny?

Czuję się gorszy, bo nie rucham, bo nie poznaję ludzi, bo ludzie się do mnie nie garną, mijają mnie, bo nie umiem nawiązać relacji.
Bo zostawiłem w innym mieście kobietę, która zaczynała mnie kochać, którą ja zaczynałem kochać, a potem miałem kaca moralnego bawiąc się z inną, którą też zostawiłem bez słowa.
Czuję się gorszy, bo jestem chujem, bo nikt w życiu mnie nie kochał, nawet matka, bo nie potrafię kochać, bo nie potrafię nic osiągnąć, nie pomaga nic, bo jest jakiś jad we mnie, który mnie trawi powoli ale sukcesywnie, nie zostawiając nic, oprócz nadgryzionych kości, wewnętrzna pustka, nicość, zło trzymane w ryzach tylko przez zestaw reguł moralnych.
Ja jestem swoim największym problemem, swoim prywatnym złem, i nie wiem już, jak to przezwyciężyć. Jestem złamany. Mój statek rozbił się na rafach, bynajmniej nie koralowych, i został z niego jedynie wrak.
I powtarzana tu fraza "jestem wartościowy" i tak dalej rozbija się o te szczątki, połamane żebra burt, wystające deski.
Mogę sobie udawać, mogę sobie wmawiać, ale na pewnym poziomie świadomości - superego - wiem doskonale, że to tylko wmawianie sobie, placebo, które ma sprawić, że poczuję się lepiej.
Nie czuję się lepiej, i straciłem nadzieję na to, że się kiedykolwiek poczuję.

Brak mi mojo, nie wiem czemu, ale chyba przez to.
I czuję, że nijak tego mojo nie osiągnę, tkwiąc w tym stanie.
Pętla się zacieśnia na mojej szyi.

Krztusząc się i walcząc o każdy oddech wspominam słowa sensei - duch kyokushin polega na tym, że jak bardzo się nie dostało wpierdolu, zasranym obowiązkiem jest podnieść się z kolan, i z kpiącym uśmiechem stanąć naprzeciw - choćby i śmierci.

Robię to codziennie, i co wieczór znów prawy sierpowy mnie na te klęczki posyła, a ja już nie mam sił, by się podnieść. Nie liczę nawet na to, że zrozumiecie. Próbuję przewalczyć własne słabości, ale coraz bardziej wątpię w sens tej walki.
Im bardziej się rzucam i szamoczę, tym ciaśniejsza pętla wokół mojej szyi, i już nie wierzę nawet, że można z niej uciec.
Poniosłem porażkę i nie wiem już, co dalej.
To boli.

Dla jasności - przeżyłem prawdopodobniej więcej bólu fizycznego niż większość z was z osobna.
Ale dałbym sobie jeszcze raz wsadzić kawał żelastwa pod żebra, byleby moje życie się zmieniło.
Byleby znaleźć w pokoju notkę od pięknej kobiety.
That shit ain't gonna happen.

Brak mi mojo.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Kyokushinkai

Przeczytaj tę książkę,

Przeczytaj tę książkę, Anthony de Mello - Przebudzenie.

Portret użytkownika Rot

Dzięki, może akurat to mi

Dzięki, może akurat to mi pomoże.

Portret użytkownika Dominikkow

Wiecie gdzie można ją

Wiecie gdzie można ją dostać?? W księgarniach ni widu.

Portret użytkownika Elba

Rot - pięknie napisane

Rot - pięknie napisane (warsztatowo świetnie). Dobrze się czytało. Depresyjnie, dekadencko, po dolinach - ale nie beznadziejnie (w odbiorze emocji).

Nie zamierzam głaskać Cię po pleckach i mówić, że będzie dobrze, bo to nie działa, ale niewątpliwie jesteś inteligentnym człowiekiem, czy to nie piękne?

Mówi się, że mózg jest najważniejszym organem seksualnym - pomyśl, jaki masz potencjał.

"Krztusząc się i walcząc o każdy oddech wspominam słowa sensei - duch kyokushin polega na tym, że jak bardzo się nie dostało wpierdolu, zasranym obowiązkiem jest podnieść się z kolan, i z kpiącym uśmiechem stanąć naprzeciw - choćby i śmierci."

Mistrzostwo świata to powyżej.
Nie myślałeś, żeby zająć się tym profesjonalnie?
Mówię o pisaniu.

Portret użytkownika Rot

Pisałem jakieś opowiadania,

Pisałem jakieś opowiadania, ale zawsze z perspektywy nawet niedługiego czasu wydawały mi się szczeniackie, z głupią fabułą i płytkimi dialogami.
Ale mam ostatnio pomysł na coś, tylko że nie można być ideałem we wszystkim, a oprócz tego mam jeszcze gitarę i rysowanie.
W każdym razie nudzi mi się w sumie, więc cosik mogę próbować.

I nie o głaskanie po pleckach mi chodzi, raczej byłoby miło, gdyby ktoś pokazał mi drogę, ale to nie miejsce na to raczej, i jak napisałem, to jest błędne koło, skutek jest przyczyną.

Portret użytkownika Elba

Sam musisz wybrać drogę, nikt

Sam musisz wybrać drogę, nikt tego nie zrobi lepiej niż Ty.
Co do obiekcji w odbiorze własnej twórczości, chyba każdy (artysta) ma wątpliwości, czy to co robi ma sens.
I nie trzeba być ideałem, wystarczy, że to co tworzysz jest prawdziwe - wtedy samo się obroni.

Portret użytkownika Christiano

Ruchanie to nie wszystko.

Ruchanie to nie wszystko. Skoro mówisz że jesteś na dnie, to nie masz nic do stracenia. A kto błędów nie popełnia?

Portret użytkownika ZimnaPepsi

Stary, po przeczytaniu tego

Stary, po przeczytaniu tego sam z chęcią bym Ci zostawił notkę na biurku xD

Z tym wmawianiem sobie własnej zajebistości i jednoczesnym poczuciem, że to ściema jest tak, że dopóki ktoś (wystarczy jedna osoba) naprawdę obiektywny tego nie stwierdzi - owszem, ciężko w to uwierzyć. Dodatkowo, należy zauważyć, że tym naprawdę zajebistym się tego nie mówi, bo uważa się to za oczywiste i każdy jest pewny, że ta osoba jest tego świadoma. Widać nie zawsze to jest prawdą. Dlatego, zachowując wszelki obiektywizm, mówię Ci - jesteś zajebisty.

Rzecz jasna, po przeczytaniu jednego bloga nie znam Cię na tyle, żebyś traktował to jako wyznacznik Twojej osoby, Twojego życia, ale jednego jestem pewien, nikt, bez tego pierwiastka zajebistości w sobie, który jest pozornie przez Ciebie tylko wmawiany, nie napisałby czegoś takiego. Pozdrawiam

Portret użytkownika Rot

No ale widzisz - to idzie

No ale widzisz - to idzie tak:
nie wyszło mi -> jestem chujowy -> nie jestem zajebisty -> nie wyszło mi.
I tak w kółko.
Ja lubię twarde dowody, i ich nie znajduję, tak jak nie znajduję notek od tajemniczych wielbicielek.
A to z kolei dlatego, że po prostu brak mi mojo. Brak mi mojo, bo się dołuję. Dołuję się, bo...

Ale tym razem nie ma bata, muszę z tego wyjść.

Portret użytkownika Rot

E tam, notka to tylko

E tam, notka to tylko przykład.

Portret użytkownika Dominikkow

Szukasz potwierdzenia swojej

Szukasz potwierdzenia swojej wartości, chcesz się zbliżyć a z drugiej strony mam wrażenie, że brakuje Ci umiejętności społecznych. Czekasz na ten pierwszy krok drugiej osoby na potwierdzenie swojej "zajebistości". Nie dostajesz tego, wyciągasz sztywny wniosek, że jesteś beznadziejny. Ale nie wiesz co zrobić, bo... brak Ci umiejętności. Błędne koło.

Portret użytkownika ukimen4

jeden na stu może dostaje

jeden na stu może dostaje takie akcje jak Twój kumpel.Inni moze w zyciu nawet ukrainki nie zobaczą na oczy i nie płaczą.

Portret użytkownika zivetar

Ile jeszcze tematów napiszesz

Ile jeszcze tematów napiszesz o swoim problemie zanim ruszysz z miejsca?

Portret użytkownika Rot

Gdybym umiał, to bym ruszył.

Gdybym umiał, to bym ruszył.

Portret użytkownika Rot

You got the point. Robię

You got the point.
Robię powoli kroki do przodu, jest dobrze, jak się potknę to znowu wstanę.

Portret użytkownika GM

Cóż, jest listopad chłopaku,

Cóż, jest listopad chłopaku, bierz pod uwagę że nie ma za bardzo skąd czerpać naturalnej energii witalnej. Do tego przydałby się zestaw witamin, wspomagający pracę mózgu w tym gorszym okresie a ty chyba wolisz przepłukać się łychą i stopić fajkę. Jak zjesz hujowo do tego to takie właśnie flow się sączy z Ciebie.

Warto zadbać o to.

A piszę poza tym bo poniekąd jest mi temat znany i bliski, chociaż wcale nie ma się czym cieszyć i wolałbym żeby był obcy. Ja nie dość, że w tym roku nie mam brania zupełnie to jeszcze zakańczam znajomości bądź zakańczają je ludzie ze mną na skalę w moim życiu niespotykaną. Ale trwam ostro, mam więcej czasu dla siebie, pomyślałem, że skoro jakiś taki dziwny czas nastał, że ja nie mam chęci ani ludzie to to musi przejść. Mówią, że jak lubisz szczerość i zasady to musisz polubić też samotność. Niechaj i tak będzie.. pozdrawiam i głowa do góry.

Flow, mojo to nic innego jak

Flow, mojo to nic innego jak POZYTYWNA energia. Jakby nie patrzeć nie bierze się z niczego. Musisz popracować nad wydobyciem jej z siebie. GM dobrze radzi, dobre odżywianie to podstawa ale to tylko jedna ze składowych na energię witalną (moim zdaniem jest ich naprawdę sporo). Spróbuj nie zazdrościć. Masz pewność że ten sąsiad dostał tą notkę tak bez niczego? Musiał coś zrobić, zagadać, uśmiechnąć się – czyli działał a paliwem była jego pozytywna energia którą wysłał do twojego crusha. Masz chyba zbyt duże wymagania co do siebie, czasem warto je obniżyć by później wskoczyć level up. Ten jad w tobie to właśnie cała negatywna energia: niskie poczucie własnej wartości, przesadna analiza swoich zachowań, strach przed samotnością. To wypala z ciebie całą dobrą energię, trzeba z tym walczyć. Ludzie ot tak nie będą do ciebie lgnąć, musisz dołożyć swoją energię do relacji.
To są tylko ogólniki więc żeby myśleć o konkretnym planie zmian trzeba przejść do szczegółów. Mam nadzieję, że wiesz o jakie szczegóły chodzi. Jeśli nie to pytaj aczkolwiek dojście samemu do odpowiednich wniosków jest najlepsze.

Portret użytkownika Rot

Z tą laską to mamy z tym

Z tą laską to mamy z tym kumplem teorię, że po prostu manipuluje dla korzyści - da się pogłaskać, żeby dostać coś dla siebie.
Więcej szczegółów raczej nie powinienem podawać, spora szansa, że kumpel się tu pojawi i przestanie być anonimowy.

Masz dużo racji w tym co piszesz, zacząłem znowu się ruszać, jakieś pompki, brzuchy i tak dalej, drążka tylko nie mam, ale spróbuję wyciągnąć skądś pieniądz na siłownię i karate, dobrze mi to zrobi.

Portret użytkownika GM

i odstaw alko maxymalnie jak

i odstaw alko maxymalnie jak mozesz, jak sie podniszczac to w lato, kiedy aura sprzyja rozwinieciu akcji w dobra strone a nie w zapijaniu doła na jesień. Dobre zarcie i sen i zobaczysz sam

Portret użytkownika nomen

A może tak mniej użalania się

A może tak mniej użalania się nad sobą i desperacji?

Myślisz, że laska która wchodzi do pokoju i wyjeżdża od razu z tekstem, że seksu nici nie widzi, że jesteś napalony jak przedszkolak na nowe LEGO? Musi byc po tobie widac skrajna desperacje a to KAZDA laske ODPYCHA.

Czytalem kilka Twoich wpisow i na prawde odnosze wrazenie ze jestes takim typowym napalencem ktory tylko zazdrosci innym i uzala sie nad soba a sam chuja dzialasz liczysz, ze Twoja cudowna przemiana nastapi po czytaniu i doradzaniu (sic! doradzasz a sam jestes rozdygotany jak cipka).

Mniej uzalania sie nad soba... moze nigdy nie bedziesz posuwal na zawolanie najlepszych lasek jezeli faktycznie masz jakies problemy fizyczne ale spokojnie kazdy przecietny facet (na jakiego sie okreslasz) moze sprawic, ze lozko bedzie sie uginac systematycznie.

http://demotywatory.pl/209227

http://demotywatory.pl/2092275
"myślałem że jestem na dnie, gdy usłyszałem pukanie od spodu"

Tak jak ktoś wyżej napisał,

Tak jak ktoś wyżej napisał, wydaje się, że brak Ci umiejętności społecznych, chociaż mogę się mylić, zamiast książek motywacyjnych i innego badziewia, spróbuj tą konkretną pozycje "Magnetyzm osobowości" od Leslie T. Giblin, jakąkolwiek Twój problem ma formę.

To powinno przynieść zmiany w Twoim życiu Wink
Pozdro