Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Nie pozwól, by świetną znajomość pokonały kompleksy

Jeśli jesteś facetem i szukasz rady, zapytaj o nią swoją najlepszą przyjaciółkę. Jesteś kobietą? Skorzystaj z męskich porad. Mamy jednak odmienne podejście do pewnych kwestii. Pamiętam, że jak on wyskoczył z tekstem, żebym założyła kiedyś spodnie, a nie sukienkę czy spódnicę, bo on lubi kobiece tyłeczki w jeansach, bo to 10/10, to przez głowę przebiegło mi tysiąc myśli, ale żadna z nich nie była pozytywna. Pierwsze wrażenie? On nie widzi we mnie atrakcyjnej kobiety, w końcu ciągle noszę sukienki i spódnice, zatem nie jestem dla niego wystarczająco sexy i go nie pociągam. Myśl numer dwa: nigdy nie będę dla niego atrakcyjna, bo mam za mały tyłek, tę znajomość mogę już sobie odpuścić. Nie założę spodni i nie dam mu tej satysfakcji, aby oglądał moje płaskodupie. Myśl numer trzy: on chciał mnie upokorzyć, pokazując, że dla niego nie jestem kobietą, w końcu widzi, że tyłek nie jest moim atutem. Po rozmowie z przyjaciółkami: trafił mi się despota. Chce dyktować mi, co mam nosić. Jestem zbyt niezależna, by ktoś mną rządził. Zaczyna się od ubrania, a kończy zakazem wychodzenia z domu. Po rozmowie z mamą: on jest zazdrosny i chce ukryć mój największy, kobiecy atut, czyli nieprzeciętnie długie, zgrabne nogi, w których mogłabym reklamować każdą mini.

Otrzeźwienie nadeszło, gdy porozmawiałam z przyjacielem. W międzyczasie zdążyłam mu oznajmić, że nie mam czasu na spotkanie, choć wcześniej bardzo za nim tęskniłam. Wypłakałam też morze łez przez jakieś 3 dni. Nie odpisywałam mu na SMS-y, choć po odmowie naprawdę bardzo zabiegał o kontakt. A wszystko przez kobiecą nadinterpretację, szukanie dziury w całym i kompleksy wyniesione ze studiów, gdy jeden kolega rzucił błyskotliwą myśl: przestań jeść bułki pełnoziarniste, zacznij wsuwać chipsy, bo żaden facet nie poleci na twoje płaskodupie i kości. Po latach, od swojej przyjaciółki, dowiedziałam się, że on tak mówił do wszystkich koleżanek, które mu się podobały, bo był sfrustrowanym prawiczkiem, który nie mógł zrozumieć, dlaczego żadna ładna dziewczyna nie zwraca na niego uwagi. Do budowania muru kompleksów przyczyniła się też nowa moda w telewizji. Po tym, jak objeżdżało się kobiety z nadwagą, nadeszła pora, aby dobrać się do tych szczupłych i dla odmiany zacząć im wypominać, że wyglądają jak faceci albo wieszaki.

Zdrowy rozsądek przywrócił mi dopiero mój przyjaciel. Stwierdził on, że facet może się trochę zagalopował, użył złych słów, może jest trochę dziwny, ale na pewno mnie nie obraził. Powiedział, że może on naprawdę lubi kobiety w opiętych jeansach. W spodniach moje nogi też będą długie i zgrabne. Drugi kolega dorzucił od siebie, że na pewno znajdę odpowiedni krój gaci, a co do jego tekstu, to może kieruje nim ciekawość, na ile zależy mi na jego opinii. Czy zechcę mu się przypodobać i spełnię jego prośbę. Mój kuzyn z kolei podszedł do sprawy praktycznie. Powiedział, że na zdjęciu profilowym na Facebooku stoję w mega opiętej sukience, w której doskonale widać mój tyłek, więc chyba facet ma jakiś pogląd na sytuację i zdaje sobie sprawę, że nie wyglądam jak Kim Kardashian.

Po rozmowach z płcią przeciwną uspokoiłam się. Z zaczerwienionymi od płaczu oczami wykręciłam numer swojej przyjaciółki i poszłyśmy razem na zakupy. Znalazłam spodnie, w których wyglądałam przyzwoicie. Gdy następnym razem zadzwonił z propozycją spotkania, założyłam te nieszczęsne spodnie. Czułam się w nich mało kobieca i atrakcyjna, więc dorzuciłam bluzkę z ogromnym dekoltem. Opatulona w kurtkę, szłam na spotkanie, gdy minęłam facetów wracających z imprezy. Jeden z nich rzucił w moim kierunku: ale jesteś śliczna i masz mega zgrabny tyłeczek, szczęściarzem ten, dla kogo się dziś wystroiłaś. To mnie podniosło na duchu.

Jak się potoczyły dalsze losy? Gdy on mnie zobaczył, dosłownie zachwiał się i spadł z krawężnika na ulicę i powiedział, że wyglądam dziś bosko. Tego wieczoru też sprawy poszły do przodu. W końcu mnie złapał za rękę, objął w pasie i pocałował. A spodnie prawdopodobnie były mu potrzebne tylko po to, aby móc przez kieszeń cały wieczór trzymać mnie za tyłek.

Do czego zmierzam? Mianowicie do tego, że kompleksy bardzo często siedzą w naszych głowach. Naprawdę druga osoba nie dostrzega większości rzeczy, które postrzegamy w sobie jako wady. Mało tego, nasze kompleksy napędzają media, producenci suplementów diety, kliniki medycyny estetycznej, celebryci i nasi krewni oraz znajomi, którzy nas z różnych względów krytykują. Kliniki i producenci supli chcą z nas wyciągnąć maksymalną ilość kasy, traktują nas jak dojne krowy. Media często napędzają kretyńskie pomysły i lansują idiotyczną modę. A złośliwy kolega lub koleżanka mogą tak naprawdę być nami zauroczeni i wściekać się, że nie są w naszym typie. Wtedy najlepszą obroną jest atak. Nie brakuje też ludzi zakompleksionych i mających problemy natury psychologicznej.

Ze swojej strony dodam, odnosząc się do najczęstszych męskich kompleksów, swoje trzy grosze.

Po pierwsze, dla mnie wzrost nie jest żadnym wyznacznikiem. Spotykałam się z facetami niższymi od siebie. Mnie musi podobać się twarz i włosy - te ostatnie koniecznie muszą być ciemne i liczyć kilka centymetrów długości. No i na twarzy musi być zarost.

Facet nie musi mieć atletycznej budowy, może być bardzo szczupły. Tacy mnie nawet bardziej kręcą, bo mój tato jest szczupły.

Owłosienie na klacie i plecach nie jest dla mnie czymś ohydnym, czego należy się pozbyć, torturując się woskiem. Kręcą mnie owłosione, męskie ciała.

No i wreszcie przejdźmy do wymiarów penisa. Nie są one dla mnie istotne, chyba że facet jest zbyt hojnie obdarzony przez naturę. Ba, chyba jestem jakimś dziwadłem, bo gdybym miała wybierać, to wolałabym faceta ze średniej długości penisem, ale niezbyt grubym. Zauważyłam, ze wtedy jest mi najprzyjemniej.

Reasumując, każdy z nas ma swoje małe fetysze i dziwactwa. Jedną kobietę kręcą gładcy faceci, drugą owłosieni. Nie należy zatem rozpamiętywać swoich słabych punktów, bo to, co dla jednych jest wadą, dla kogoś może być zaletą. Kobiety często mówią, że wolą mężczyzn z grubym penisem, długość nie jest aż taka istotna. A ja wolę z chudszym i długość też nie jest istotna.

Z kompleksami warto walczyć, aby podczas seksu nie zastanawiać się nad gaszeniem światła, odpowiednią pozycją, pozostawieniem sobie części garderoby etc.

Poza tym pamiętajmy, że partner lub partnerka zachwyceni naszym ciałem mogą nas z nich skutecznie wyleczyć.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Yoshiharu

Wreszcie fajny pozytywny blog

Wreszcie fajny pozytywny blog jakże inny od setek negatywnych wpisów facetów, od których robi się niedobrze.
Plusa masz też za to iż można wynieść coś fajnego z Twojego bloga i podnieść się na duchu.

Dziękuję za miłe słowa. Sama

Dziękuję za miłe słowa. Sama mam kompleksy, wiem więc, jak to czasem utrudnia życie. Patrzymy na siebie krytycznie, bo ktoś nam kiedyś w złości rzucił durną myśl, która wciąż tkwi nam w głowie. Zamiast cieszyć się z tego, że podobamy się komuś, to zastanawiamy się, czy nas nie zostawi, bo mamy za małe cycki/penisa etc. I przez to robimy się podejrzliwi, nieprzyjemni, sami ściągamy na siebie kłopoty, a potem płaczemy: tak, on/ona mnie nie chce, bo dostrzegł moją wadę. A może zauważył tylko fiksację na jakimś punkcie i dziwne zachowanie.

Staram się z tym walczyć, skoro on mówi, że mam fajny tyłek, to pewnie tak uważa. Skąd niby miałby wiedzieć, że to mój słaby punkt. Nie zwierzałam mu się nigdy ze swoich kompleksów.

Myślę, że każdy powinien podejść do tego w ten sposób. Kiedyś trafiłam na vloga jakiejś babki w okularach. Ona fajnie to skomentowała: masz duże piersi, nie musisz malować twarzy, bo on i tak na nią nie spojrzy. Masz małe piersi, to przynajmniej wiesz, że to nie one były atutem, na który poleciał. To takie optymistyczne nagranie, które warto sobie puścić w chwili kryzysu, żeby nauczyć się dostrzegać dobre rzeczy w sobie i innych ludziach.

"Jeśli jesteś facetem i

"Jeśli jesteś facetem i szukasz rady, zapytaj o nią swoją najlepszą przyjaciółkę."

Been there, done that. Najgorsza rada jaką można komuś dać. Przyjaciółkę to można zapytać o to w co się ma ubrać albo jaki prezent kupić. Jeśli chodzi o sprawy związkowo-seksualne - absolutnie nie.

Dlaczego? Ponieważ kobieta zapytana o rady odpowie kierując się logiką - więc koleś dostanie kilka "logicznych" porad w stylu "bądź miły, bądź uprzejmy, napisz do niej itp" - z logicznego punktu widzenia ona chciałaby takiego zachowania ale to nie zadziała, ponieważ emocje są ważniejsze od logiki dla kobiet.
Kobiety same nie zdają sobie do końca sprawy co na nie działa - bo to wszystko są stany emocjonalne a nie "logiczne widzi mi się" jak u faceta. Ile razy słyszałem, że dziewczyna chce wysokiego bruneta a kończyła z blondynem kurduplem. Chce faceta takiego, który ją będzie szanował i dbał a spotyka się z totalnym przeciwieństwem. Emocje będą zawsze silniejsze od logiki.

"Ze swojej strony dodam, odnosząc się do najczęstszych męskich kompleksów, swoje trzy grosze.
Po pierwsze, dla mnie wzrost nie jest żadnym wyznacznikiem. Spotykałam się z facetami niższymi od siebie. Mnie musi podobać się twarz i włosy - te ostatnie koniecznie muszą być ciemne i liczyć kilka centymetrów długości. No i na twarzy musi być zarost.
Facet nie musi mieć atletycznej budowy, może być bardzo szczupły. Tacy mnie nawet bardziej kręcą, bo mój tato jest szczupły.
Owłosienie na klacie i plecach nie jest dla mnie czymś ohydnym, czego należy się pozbyć, torturując się woskiem. Kręcą mnie owłosione, męskie ciała.
No i wreszcie przejdźmy do wymiarów penisa. Nie są one dla mnie istotne, chyba że facet jest zbyt hojnie obdarzony przez naturę. Ba, chyba jestem jakimś dziwadłem, bo gdybym miała wybierać, to wolałabym faceta ze średniej długości penisem, ale niezbyt grubym. Zauważyłam, ze wtedy jest mi najprzyjemniej."

Kolejny raz powtarzam - możesz sobie mówić czego chcesz ale to dalej mówi twoja logika a nie emocje. Możesz chcieć koniecznie bruneta z kilku cm na głowie a spotkasz łysego albo blondyna, który zrobi ci sieczkę emocjonalną i stracisz dla niego głowę, bo do gry wejdą emocje a emocje gdzieś będą miały twoje logiczne upodobania. I tak się to kręci.

Teraz popatrz na swoich poprzednich partnerów i sprawdź czy każdy z nich aby na pewno spełniał dokładnie powyższe wymagania, jestem przekonany że nie.

Jako dowód wstawiam pierwszy lepszy wpis z wizażu

"No on jest fizycznie zupełnie nie w moim typie Mojego wzrostu, szczupły (w ramionach to chyba węższy ode mnie, haha!). Zdecydowanie nie facet, który fizycznie zwróciłby uwagę. Ale jak zaczyna do mnie mówić robi mi się słabo ;O Jego zdecydowanie i charyzma robią wrażenie."

Wiadomo, że chemii nie

Wiadomo, że chemii nie zastąpi rada przyjaciółki czy przyjaciela. To albo jest, albo tego nie ma. To są emocje. Myślę jednak, że są sytuacje, w których warto zasięgnąć opinii przyjaciółki, a nie drugiego faceta. Np. zastanawiasz się, jak zaprosić ją na noc, doprowadzić do seksu itp. Kobieta udzieli Ci tutaj lepszej rady. Powie, żebyś od rana budował nastrój, ale robił to subtelnie. Żebyś napisał jej SMS-a, że właśnie ci się śniła. Potem zaproponował spotkanie u siebie, np. oglądanie filmu. Przyjechał po nią, żeby pokazać, że ją szanujesz. Najpierw rzeczywiście zajął rozmową, żeby nie czuła się skrępowana. Przytulił ją, pocałował, działał stopniowo. U kobiet pożądanie bardzo często zaczyna się w głowie i lepiej można czasem wyjść na słuchaniu rad przyjaciółki, które wydają się durne, wręcz absurdalne. Oczywiście są kobiety, które lubią proste komunikaty: wpadnij do mnie na noc. Ale jeśli masz na oku jakąś babkę, która jest dla ciebie z wyższej ligi, to lepiej to tak rozegrać, żeby czuła się adorowana i zdobywana. Tutaj przyjaciółka na pewno ma troszkę więcej ciekawych pomysłów.

Portret użytkownika Aleus

Nie powie Ci tego lepiej,

Nie powie Ci tego lepiej, tylko sprzeda swoje projekcje. Kobiety są różne...

" Powie, żebyś od rana budował nastrój, ale robił to subtelnie. Żebyś napisał jej SMS-a, że właśnie ci się śniła".

Oto właśnie przykład sprzedawania swoich projekcji facetowi i przekładania własnych pragnień na pragnienia innych kobiet. Wystarczy, że kobieta jest ostra i papa. Ewentualnie wyczuje, że facet postępuje wg Twoich rad i wyczuje niespójność. Smród grania kobiety wyczuwają na km... Odstrzał murowany.

No wiadomo, że zawsze trzeba

No wiadomo, że zawsze trzeba dostosować tekst do siebie i sytuacji, ale ogólna zasada jest taka, że miłe słowa zawsze otwierają pewne bramy i zwiększają szanse na sukces.

Miłe słowa to można mówić po

Miłe słowa to można mówić po seksie, seksualne rozmowy otwierają drogę do seksu.

Dobrze jest też zacząć od

Dobrze jest też zacząć od czegoś miłego, żeby ona poczuła się dla Ciebie piękna i atrakcyjna, wtedy jak przejdziesz do seksualnych podtekstów, masz większe szanse na pozytywne przyjęcie;)

Portret użytkownika Pinochet

"Jeśli jesteś facetem i

"Jeśli jesteś facetem i szukasz rady, zapytaj o nią swoją najlepszą przyjaciółkę"

W pewnym stopniu się z tym zgadzam.

Nigdy nie byłem za kobietami na podrywaju, ale wpis mi się podoba :]

Cieszę się, że wpis okazał

Cieszę się, że wpis okazał się interesujący:)