Przyjeżdżam wieczorem do mieszkania, i myślę sobie by wyjść na jakieś piwko. Wszyscy znajomi z miasta wyjechali, wszystko pozamykane. Ale dostałem propozycję od targetu z tindera bym wpadł jak się nudzę. Wbijam do niej na kwadrat. Okazuje się że jest z koleżanką. Gadka szmatka, koleżanka siedzi przy mnie, target siedzi dalej od nas. Koleżanka coś tam do mnie gada, dotyka mnie w ramię. Więc mówię wchodzę do niej pod koc. Masuje udo koleżance, później się okazuje że ma chłopa. Przypomniało mi się jak Adept kiedyś mówił na yt, że laski po % dopóki nie są dotykane w miejscach intymnych, to jest to dla nich ok. Czy miała tego chłopa to nie wiem. Ale tapetę w telefonie miała z jakimś gościem. Więc wszystko możliwe... Wolałem nie robić kwasu i odpuszczam koleżankę. Wołam target pod koc. Target siedzi pod kocem, łapię za rękę, masuję udo. Kładę się razem z targetem na łóżko (wcześniej siedzieliśmy). Koleżanka nie patrzy, całuję targecik po szyi i macam po brzuchu. Koleżanka nas przyuważyła, target ucieka na drugi koniec łóżka. Koleżanka mówi że zostawia nas samych i wychodzi. Zamykam drzwi, i mówię sobie teraz nie możesz się zesrać ze strachu tylko działam. Zaczynam lizać targecik, dziewczyna sapie. Ze stanikiem i koszulką nie było problemów. Ale gdy tylko schodziłem niżej to opory, target przestawał się bawić. Więc zaczynam od nowa, target nadal chętny. No i tak kilka razy target hamował. Aż od tego całowania miałem sucho w ustach. W końcu target mówi że idzie do łazienki i daje mi całusa. Słyszę jak coś tam myje, pewnie cipkę. Więc teraz już wiedziałem że wszystko pójdzie gładko. Ale sytuacja się powtarza. Laska nie daje zejść na dół. Przypomniało mi się że na forum mamy bloga o oporach przed sexem. Jak dobrze go pamiętałem to w pierwszej części było by zapewnić laskę o bezpieczeństwie itd. Ale to już robiłem, nie działało. Ale drugiej części bloga nie pamiętam, więc wyciągam przy półnagiej lasce telefon i szukam. W blogu jest napisane by zgasić wszystkie świeczki, światła i odsunąć się od laski. Zgasiłem choinkę i świeczki na stole. Kładę się kawałek dalej od niej. A ona się przysuwa i wciąga mnie pod koc. Kilka razy zabieram jej ręce ode mnie. Ale w końcu się daję zaprosić pod kocyk. Ręka w dół, laska mówi że jest nieogolona. Mówię że nie przeszkadza mi to. Docieram do cipki. Jest taka mokra jakby doszło w niej 10 typa. Nie mam jak dotąd porównania z innymi ale wiem że była strasznie mokra. Masuję łechtaczkę, targecik sapie i spina się całym ciałem. Mówię że idę po gumki. Ona że nie... pobawiłem się cipką kolejne 5 minut. I tym razem odpowiada mi że ok. Ale wtf mówi że jeszcze tego nie robiła. Ściągam spodnie moje i jej, poszło bez oporów. Po tym godzinnym dobieraniu, kutas już słabo stał. A nałogi zrobiły swoje. Była tak ciasna że z miękkim kutasem ciężko było wejść. Jak wypadł, to nie mogłem znaleźć cipki. A targecik odmówił pomocy. Ale po jakimś czasie udawało się wejść ponownie. I w końcu doszedłem w cipce, oczywiście w gumce. Poszedłem do kibla. Ręce we krwi jakby mi ciekła krew z nosa i bym sobie go wycierał. Guma cała czerwona, okolice kutasa też. Wymyłem się i poszedłem do targeta. Targecik był już w piżamce xd przytuliłem i zasnęliśmy. Rano trochę się po przytulaliśmy i wróciłem do siebie.
Podsumowując myślę że w grze wstępnej wypadłem nawet dobrze, ale sama penetracja to jeden wielki śmiech. Na początku spotkania wiadomo był stresik, ale jakoś się udało.