Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Kiełbie w łbie

Portret użytkownika misiekmin

Dawno mnie tu nie było, oj dawno. Moje życie zmieniło się diametralnie od ostatniego logowanie na tym forum. Lecz nie z tym chce się tutaj podzielić.

Kiedyś bardzo bawił mnie sam akt podrywania, czy poznawania nowych dziewczyn. Dzisiaj czuję, że to powoli zaczyna za mną chodzić, jak kula u nogi. Nigdy nie narzekałem na brak kobiet u mojego boku. Nie mam aparycji, czy osobowości klubowego bożka, co rozsiewa dookoła energię testosteronu i ludzie lgną do niego, żeby trochę jej zaczerpnąć. Nigdy osobiście tego nie pragnąłem. Zawsze chciałem czuć się jak podczas łowienia złotej rybki na wędkę, gdzie haczyki są zawieszone po obu stronach, a ja daję tylko luźne wskazówki. Jak nie chcesz się złapać to złapie się ktoś inny, na chillu, nie ma pośpiechu. W większości przypadków kiedy rozmawiam z laskami to czuję się lepszy, zabawniejszy, kreatywniejszy, inteligentniejszy od większości kobiet, które spotykam na swojej drodze. Mam własną, zbudowaną pewność siebie, a nie narcystyczne podejście, które chowa kompleksy jeszcze głębiej. Jednak od jakiegoś czasu czuję, że coś mi kompletnie nie wychodzi, w poważniejszych relacjach. Jestem po kolejnym, bardzo krótkim związku, sam go zakończyłem. Nigdy żadna ze mną nie zerwała... Teraz próbuje znowu znaleźć na siłę jakąś na tinderze. Umówiłem się raz, ale ona chciała tylko seksu, nic powazniejszego. A tak dobrze mi się z nią rozmawiało, potrafiła złapać flow rozmowy, ironię i żarty. Teraz pewnie napiszecie, że nie ma co słuchać tego czego one pragną, bo powinienem zmienić jej myślenie. W tym właśnie problem. Ja nie chcę tego robić. Każdy dzień na prostowaniu kogoś myśli. To jest bardzo słabe. Mamy milion innych rzeczy na głowie, żeby skupiać się jeszcze na tym jak to rozegrać, aby zaczęła robić to co chce ja, a nie ona. Robi mi się źle, jak kolejny raz ja muszę wkładać energię w rozkręcenie rozmowy z dziewczyną, która nie jest warta patyczka po big milku. Wytworzyło się w ostatnim czasie pełno atencjuszek, które myślą, że są królowymi Instagrama, dzięki napalonym sebixom co wysyłają im zdjęcia swoich fujar.

Przechodząc do podsumowania. Nie wiem na ile skutecznie przekazałem moje frustracje, ale pytam was co mogę zrobić, żeby znaleźć dziewczynę, której nie będę musiał zmieniać na siłę? Gdzie są kobiety z zasadami? Czy powinienem zmienić myślenie o seksie na pierwszym spotkaniu i dać szansę wizji, że to może być matka moich dzieci, nawet jeśli jasno mówi, że robiła loda wczoraj gościowi na dachu pociągu? Rozumiem idee o budowaniu w nich naszych wizji świata, ale teraz raczej traktuje to jakbym dostawał wadliwe sprzęty z aliexpressu, które od razu muszę naprawiać, bo są wybrakowane, albo popsute. Bez kręgosłupa moralnego, lub z pełnym pakietem chorób psychicznych w postaci dwubiegunowki, czy potrzeby doświadczenia skrajnych emocji... Dziękuję za wszelkie sugestie.

Odpowiedzi

Portret użytkownika TenTypTakMa89

"Gdzie są kobiety z

"Gdzie są kobiety z zasadami?"- dobre pytanie

Portret użytkownika Kensei

Już zajęte, sory. Zostają

Już zajęte, sory. Zostają modelki z jachtów z "zasadami" Wink

Portret użytkownika Kensei

"Mamy milion innych rzeczy na

"Mamy milion innych rzeczy na głowie, żeby skupiać się jeszcze na tym jak to rozegrać, aby zaczęła robić to co chce ja, a nie ona."

"Rozumiem idee o budowaniu w nich naszych wizji świata... "

"... traktuje to jakbym dostawał wadliwe sprzęty z aliexpressu, które od razu muszę naprawiać, bo są wybrakowane, albo popsute."

Jak z góry traktujesz kobiety i masz do nich z marszu takie podejście, że je trzeba naprawiać, a Ty jesteś tatuśkiem, którego mają się słuchać, bo Twoja wizja świata i zasady są jedynymi słusznymi (a taki przekaż spokojnie można wyłapać z Twoich wypowiedzi), to nie robisz miejsca na związek partnerski, a jakiś mocno uzależniony wychowawczy byt, na który jak sam piszesz, nie masz siły.

W moim odczuciu brakuje Ci akceptacji rzeczywistości i kobiety jako autonomicznej jednostki, za bardzo chcesz mieć nad nią kontrolę, pewnie dlatego, że:

...

"W większości przypadków kiedy rozmawiam z laskami to czuję się lepszy, zabawniejszy, kreatywniejszy, inteligentniejszy od większości kobiet, które spotykam na swojej drodze."

"... a nie narcystyczne podejście, które chowa kompleksy jeszcze głębiej."

Jeszcze tego nie wiesz, ale możliwe, że sam siebie elegancko zdiagnozowałeś Laughing out loud zaprzeczonko to klasyk.

No albo masz jakiś koślawy radar i szukasz nie tam gdzie trzeba, wśród kobiet, których tak naprawdę nie chcesz.

Sugestia? Hm, przyjmij mój punkt widzenia, zaneguj swój, sprawdź czy aby nie leży w tym kilka ziaren prawdy, bo dopiero przy zmianach w sobie, zmienisz coś na zewnątrz.

Portret użytkownika Pckr

Kensei ma 110% racji. 1. Znaj

Kensei ma 110% racji.

1. Znaj się na uwodzeniu lepiej niż 99.9% męskiej populacji.
2. Doprowadzaj do seksu na 1 randce używając powyższych umiejętności które nabywałeś przez lata - wymijaj shittesty jak narciarz tyczki a przez opory i LMR przechodź jak nóż przez masło.
3. Narzekaj że każda laska idzie z Tobą do łóżka max. na 3 spotkaniu, same łatwe szmaty i lachociągi są w tej Polsce.

A tak bardziej serio to nie wierzę że nie możesz znaleźć fajnych kobiet. Jeśli weźmiesz z ulicy 5 numerów z fajnym raportem (ok, dajmy 20 bo załóżmy że Twój przypadek jest fatalny, 20 nr od lasek 8/10 to wyjście max. 4-5x na rynek na DG + zahaczenie o galerię), z każdą się umówisz i żadna nie załapie się w Twoje "kryteria", to problemem jesteś Ty, nikt inny.

Portret użytkownika Pinochet

Rozumiem twoja frustrację.

Rozumiem twoja frustrację. Nie biore sie za laski z neta bo w większości przypadków to lipa. Ja dziewczyny poznaje w klubie i czasem trafi się "wadliwy towar" ale to rzadkość.