Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Kiedy znowu znajdę miłość, chcę być lepszym snowmannem niż teraz

Cześć! Niektórzy być może kojarzą mnie z forum, nadszedł w końcu czas na pierwszego bloga. Chciałbym w nim opowiedzieć nieco o mojej przygodzie z PUA i jak ona wpłynęła na mój aktualny związek. Żebyście mnie jednak dobrze zrozumieli musimy się na moment cofnąć do roku 2014...

Wtedy to właśnie poznałem dziewczynę, z którą spędziłem półtora roku mojego życia, ciężko jednak powiedzieć że ją "poderwałem". Byłem po prostu niczym ślepa kura, której przypadkiem trafił się najwspanialszy kawałek pysznego ziarna. Popełniłem chyba wszystkie z możliwych błędów, a mimo to zainteresowałem sobą dziewczynę spoza mojej ówczesnej ligi. Śliczna, zabawna, raczej z tych nieśmiałych. Jak typowy świeżak podrywaja na każdym kroku zapewniałem ją o mojej miłości, robiłem fochy o każdego chłopaka w okolicy, używałem dziesięciu emotikonek w wiadomościach na "dobranoc" i wiele, wiele więcej... Wspominam to z uśmiechem na twarzy, bo przecież każdy z nas musi przeżyć taką pierwszą młodzieńczą miłość, z motylkami w brzuchu i różowymi okularami na nosie. Naprawdę byłem szczęśliwy.

Tak jak już wspominałem związek przeterminował się po około 18 miesiącach i umarł śmiercią naturalną. No, może nie do końca, zawsze przecież ktoś musi wyciągnąć wtyczkę i odłączyć organizm od aparatury, w tamtej sytuacji padło akurat na mnie. I mimo iż szczerze kochałem tę dziewczynę to po prostu czułem, że mając te 21 lat czeka na mnie jeszcze coś więcej w życiu i byłem cholernie ciekawy co to takiego jest. Wstawanie z ziemi zajęło mi jakieś 3-4 miesiące, ale gdy wreszcie otrzepałem się z kurzu i stanąłem pewnie przed lustrem, spojrzałem przed siebie i powiedziałem:

Kiedy znowu znajdę miłość, chcę być lepszym snowmannem niż teraz.

Czy spełniłem złożoną sobie obietnicę? Żeby się dowiedzieć szybko przeskoczmy następne trzy lata i streśćmy je do raptem kilku zdań, jak będą chętni może kiedyś opowiem więcej Wink Trafiłem na podrywaja, zacząłem poznawać tajniki damsko-męskich relacji i wreszcie stosować je w praktyce. Pierwszy ONS, pierwsza relacja FwB, króciutki związek, potem znowu kilka niezobowiązujących romansów, po prostu typowe życie typowego kawalera. I kiedy zacząłem pomału tęsknić do zasypiania i budzenia się przy tej samej osobie, w moim życiu pojawiła się Ona. Jesteśmy w grudniu 2018...

Wtedy to właśnie poznałem moją aktualną dziewczynę.

Nie

Coś nie gra...

Wtedy to właśnie poderwałem moją aktualną dziewczynę! Laughing out loud

Wiedziałem co robić i jak sprawić, aby skończyła u mojego boku. Pierwsza randka typowo w knajpie, gdzie zaproponowałem partyjkę bilarda, aby pokazać jej prawidłową technikę i przy okazji nieco oswoić z moim dotykiem. Druga to spacer, kawa i namiętny pocałunek, trzecia laser tag i ogromna dawka pozytywnych wibracji. Reszta? Reszta natomiast jest już historią, historią która trwa do dnia dzisiejszego czyli mogę powiedzieć, że stażem nieuchronnie zbliżamy się do związku opisanego przeze mnie na początku tego bloga. I teraz przechodzę do meritum: czy rzeczywiście poznanie PUA sprawiło, że jestem lepszym "chłopakiem" niż byłem w czasach "przedpodrywajowych"?

Na pewno nauczyłem się panować nad swoimi emocjami. Kłótnie i drobne sprzeczki to coś nieuchronnego w długoterminowej relacji, ale moja ukochana nie jest w stanie mnie teraz sprowokować, co niejako odbiera jej jedyny oręż w tychże potyczkach Laughing out loud Chyba nic tak nie denerwuje dziewczyny bardziej niż Twoja bierność, gdy ona wprost kipi z emocji. Wystarczy RAZ wytłumaczyć swój punkt widzenia a następnie odejść rzucając coś w stylu "odezwij się jak ochłoniesz i będziesz chciała porozmawiać jak dorośli". Dwa dni ciszy wykorzystujesz na konsolę, po czym ona odzywa się z przeprosinami. Konflikt zażegnany, można uskutecznić seks na zgodę Wink

Znam swoją wartość i nie robię żadnych scen zazdrości. Być może tutaj wykonałem nadmierną korektę, bo jednak czasami warto pokazać dziewczynie że nam zależy i boimy się ją stracić, ale przynajmniej znacznie poprawiło to mój komfort psychiczny. Przecież jak będzie chciała zdradzić to to zrobi, prawda? Jak ja będę chciał zdradzić to również znajdę ku temu okazję, mam rację? Więc dlaczego mam się przejmować jakimś knypkiem, który pisze do Niej o notatki? Albo kolegą z pracy, który opowiedział śmieszny dowcip. Uśmiecham się, przytakuję, a nawet komplementuję, że z tego Marcina to niezły śmieszek. No bo wiesz Skarbie, ta Ania co Ci ostatnio opowiadałem...

Jestem mniej wylewny co do swoich uczuć. Nie mówię zbyt często, że mi zależy, że jestem szczęśliwy i to nie jest jakaś strategia czy manipulacja z mojej strony. Po prostu jestem innym człowiekiem niż kilka lat temu i chyba zaczęły nieco więcej ważyć dla mnie te słowa, przez co nie wypowiadam ich automatycznie przy pierwszej lepszej okazji. Wolę poczekać i użyć ich we właściwym momencie, co chyba zdaje egzamin bo wiem, że dziewczyna wciąż jest ich spragniona i zawsze sprawiam nimi ogromny uśmiech na jej ślicznej twarzy.

Czasami mam wrażenie, że strata byłaby dla mnie niemal bezbolesna. To jest niestety ciemna strona zagłębiania się w odmęty PUA, że przestałem wierzyć w bajkowy mit "tej jedynej". Lata bycie singlem nauczyły mnie, że z jednej strony każda dziewczyna jest na swój sposób wyjątkowa, a z drugiej żadna z nich nie wyróżnia się niczym od pozostałych. Paradoks, co nie? Laughing out loud Jest mi dobrze, kocham moją dziewczynę, ale jeśli jutro jej nie będzie to czy mój świat się zawali? Nie, bo wiem że prędzej czy później znów mi będzie dobrze, tyle że już u boku kogoś zupełnie innego. Jak w tym memie "-i co Ty byś robił beze mnie? -to samo tylko że z inną". Z jednej strony przecież strona nas tego właśnie uczy, żeby nie bać się straty, żeby opierać życie na wielu filarach, że motyle w brzuchu to fikcja, a jednak... czasami tęsknię za tymi cholernymi owadami.

Nie chcę kończyć blog w minorowym tonie, więc już na zakończenie powiem jeszcze tak. Każdy związek uczy nas czegoś nowego i z każdą nowo poznaną dziewczyną stajemy się coraz to lepszym snowmannem. A czy ja osiągnąłem już swoją ostateczną postać i jestem gotowy, aby wkroczyć na nieznane mi dotąd ścieżki dwu-, trzy-, pięcioletniego związku? Hm... Czas pokaże! Laughing out loud

Odpowiedzi

Portret użytkownika eldoka

dobry blog. Pewnie jak wielu

dobry blog.
Pewnie jak wielu z nas, życie zmieniło się na lepsze nie tylko w stosunkach damsko-męskich ale i każdy kto się ogarnął i wziął do siebie podstawy i przeróżne wpisy postawił na samorozwój a to bardzo ważne, nawet ważniejsze niż podryw.
Do czego pije... że ci którzy się ogarniają i stosują się do tego o czym wspomniałem wyżej po prostu robią postęp.
Wkurwia mnie, że przyjdzie jeden z drugim na stronę i zamiast przeczytać podstawy(albo przeczyta i nic z nimi nie zrobi, bo boi się praktyki) i wpisy to od razu pisze ze swoim problemem, który najczęście odnosi się do nieznajomości podstaw.
Ludzie mają wyjebane teraz w treści, liczy się tu i teraz. Dajcie mi rozwiązanie i spierdalajcie a jak ja czy ktoś inny poleci im jakieś działanie to mają to w dupie i działają dalej po swojemu.
Zasada ryby i wędki.
Ludzie to są zasrane lenie i zamiast być wdzięcznym, że ktoś podaje im wędke to są źli na takie rozwiązanie i wołają o rybę jak jakieś niedojdy. I później zamiast tej ryby którą otrzymali wracają bez niej i bez wędki i błędne koło.
Któryś tu był taki fifarafa uefa, ten gostek od Martynki sławnej. Wielki kurwa podrywacz się zrobił, 18 lat na karku, pewny że jest zajebisty a Pańcia go owinęła na palcu i wsadziła go sobie w dupe.
Do czego dążę... po twoim wpisie, mamy przykład kolejny już, że jak się chce to można dużo osiągnąć i wracając myślami w przeszłość, tylko uśmiecha się człowiek, że gdyby nie praktyka to dalej było by się w czarnej dupie.
Fajnie, że się rozwijasz. Co do zmiany nastawienia. Myślę, że każdy z nas ogarniętych już chociaż trochę bardziej niż większość facetów ma ten sam problem. Niby dążymy do związku, chcemy być z kimś na całe życie ale... no właśnie, wiemy o tym że nie ma czegoś takiego jak miłość bez granic. Znając już zachowania typowe kobiet potrafimy wydedukować jakie będą kolejne zagrywki i przez to też nie myślimy już sercem tylko głową. Po prostu nie przywiązujemy się już tak bardzo do kobiety bo jeśli zacznie odpierdalać to po prostu arrivederci! i moje ulubione słówko: NEXT!. Trudno, nie ta to inna. Z jednej strony zgubne, z drugiej pozwala nie wkręcać się aż tak bardzo w uczucia i być needy.
Mnie to gubi często. Będąc z ostatnią dziewczyną, nie miałem problemu w razie jej odwalania, wycofać się i ostatecznie pożegnać. Wcześniej, bez tej strony, pewnie bym robił wszystko, płaszczył się przed nią aby tylko była ze mną, nawet kosztem swojej osoby. Teraz już nie i w sumie się cieszę.
Jedna rzecz tylko która jest następstwem postępu w relacjach. Jak nauczysz się podrywać i sprawia ci radość kontakt z kobietami, jest problem utrzymać skupienie tylko na jednej, nawet jeśli jest partnerką. Ileż to razy złapałem się na tym, że będać w związku, oglądałem się za innymi i je bajerowałem. Oczywiście bez zdrady ale mimo wszystko. To jest ta ciemna strona tego wszystkiego.
Kurde rozkręciłem się za bardzo i trochę przydługi wpis Laughing out loud

"że przestałem wierzyć w

"że przestałem wierzyć w bajkowy mit "tej jedynej"

Nie potrzeba PUA do tego. Jak policzymy, to tych "jedynych" było z co najmniej kilka xD. Już to świadczy o tym, jaki to mit. Chociaż... niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto po latach nie ma skrywanej sympatii do tej "pierwszej Jedynej" żałując, że nie wyszło Tongue

Rafaelku pierwsza miłość jest

Rafaelku pierwsza miłość jest najpiękniejsza! Emocje i uczucia, które towarzyszą temu zawsze są głęboko w sercu. Nie ma nic piękniejszego jak dla mnie niż pierwsza miłość. Kolejne już nie są takie same. Ale niestety pierwsza jest właśnie zbyt piękna żeby mogła trwać wiecznie:) każde kolejne już są z chłodniejsza głową i więcej w nich rachunków, kalkulacji, analizy. W pierwszej się tego nie robi ona poprostu jest piękna sama w sobie. Nie ma gry jest dwójka ludzi i piękne wspomnienia, doznania.
Pozdrawiam każdego kto kochał tak pięknie pierwszy raz!