Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Jak wejść w UWO świat i nie zrobić sobie krzywdy - DG a NG

Portret użytkownika Azathoth

Witaj, drogi użytkowniku!

Tekst ten dedykuję wszystkim tym, którzy mają chujowe relacje z kobietami a są w głębi dobrymi ludźmi. Tym, którzy widzą jak kobieta ich marzeń prowadza się z kimś kto... (dopowiedz sam). Tym, którzy zaczynają swoją przygodę, popełniają masę błędów, a i tym, którzy już siedzą jakiś czas w środowisku i społeczności PUA a nadal jest coś nie tak.

NG a DG

Każdy w początkowej fazie słyszy i czyta rady jak to ma biegać po ulicy i zagadywać do kobiet. U większości większość tych "podrywów" kończy się niepowodzeniem. Niepotrzebnie taki człowiek bierze to wszystko do siebie. Przedstawię na swoim przykładzie co u mnie zadziałało.

Otóż, uważam i jestem głęboko o tym przekonany, że początkowe kroki w PUA(pozwolicie, że zastosuję kilka terminów z języka angielskiego) należy stawiać w klubach. Nie mówię, że tam masz szukać żony. Co to, to nie! Chociaż nie twierdzę też, że chodzą tam same puste laleczki. Spokojnie.

Jeżeli dopiero zaczynasz swoje działanie, to w zasadzie nie masz bladego pojęcia co robić. To jest normalne. Może czytasz jakieś artykuły ale nic z tego nie wynika. Widziałem nawet tutaj wypowiedzi zaawansowanych użytkowników, że lepiej idzie im NG aniżeli DG. Tak. NG jest prostszy!

Tak jak w grach. Najpierw grasz na poziomie "easy" potem "medium" i gdy tylko nabierzesz umiejętności, ogłady i doświadczenia przechodzisz na poziom "hard".

W klubach kobiety już z założenia nastawione są na zabawę, poznawanie nowych facetów, kokietowanie. Nawet jeżeli chodzi tylko o kokietowanie, to i tak możesz się czegoś nauczyć.

Nie musisz się martwić jak kobietę zatrzymać, jak zagadać i co zrobić w ciągu kilku minut albo jak pojawi się niezręczna cisza. W każdej z takich sytuacji bierzesz na parkiet i tańczysz. Prawdopodobieństwo odmowy to... 20% ? 30? Pewnie nie więcej o ile nie jesteś nawalony jak bela i nie masz zarzyganej koszuli. Możesz nawet się przed nią zbłaźnić mówiąc głupotę. Nikt i tak Cię nie usłyszy, nie jesteś w tym miejscu spalony i możesz spróbować z inną. Proste. Jedno miejsce. Kilka godzin. A możesz poznać, porozmawiać i zatańczyć z kilkoma, kilkunastoma a nawet kilkudziesięcioma kobietami. Z każdej, nawet najkrótszej interakcji wyciągaj jakąś lekcję.

Powiedziałeś coś maksymalnie żenującego, zobaczyłeś reakcję i wyciągasz wnioski? Mózg się uczy, zapamiętuje - rozwijasz się. Tyle. Kolejne doświadczenie.

Podczas DG już nie jest tak łatwo. Żyjemy w kraju, gdzie zagadywanie obcych ludzi nie jest specjalnie dobrze odbierane. Chyba, że jesteś mega przystojny albo ogarnięty w tematach relacji damsko męskich. Ale skoro to czytasz, to mniemam, że taki nie jesteś. U mnie prawdopodobieństwo natychmiastowego odrzucenia w ciągu dnia wynosi 70-80%. Jest różnica, prawda? Prowadzenie interakcji jest trudniejsze, potrzeba więcej uwo-skilów, aby ugrać coś konkretniejszego. Sam numer telefonu to malutki kroczek do osiągnięcia celu (jakikolwiek by nie był).

Jeżeli zaczyna się uprawiać ten "sport" nie mając żadnych umiejętności (piszę o DG), można nieźle zorać sobie psychikę, samoocenę i poczucie własnej wartości (synonim?). Dużo odrzuceń, można zrobić z siebie idiotę, mało doświadczenia w czasie itp. Niektórzy stosują filozofię "rzucania na głęboką wodę". Ja w tym sensu nie widzę. Jak kogoś, kto nie potrafi pływać, rzucę na głęboką wodę, to najprawdopodobniej utonie. Jeżeli początkującego boksera postawię z zawodowcem, to dostanie wpierdol i nauczy się tyle, że doświadczony gość spuści mu wpierdol a ten nawet nie da rady utrzymać gardy i nie dowie się jak ją trzymać.

Pewne podstawy lepiej nabywać przy łatwiejszych warunkach. Włączyć tryb "easy" i uczyć się ogólnych zasad tej "gry" i budować fundament. Fundament do budowy umiejętności konwersacyjnych z kobietami (i nie tylko).

Jeszcze jedna różnica pomiędzy DG a NG polega na tym, jakie rzeczy bardziej się liczą. W NG dobrze jest mieć fajne ciuszki, dobrze zbudowaną sylwetkę (np. dwuletni staż na siłowni), umiejętność tańca... i jakoś leci. Często nawet moim rozmowom w klubach daleko było do finezji i jakiegokolwiek poziomu. Ale cóż. Taka jest charakterystyka tego miejsca. Choć też to zależy do jakiego klubu się pójdzie. Warto poszukać jakiś studenckich klubów a nie typowych mordowni. Taka delikatna sugestia ode mnie, dla potencjalnego użytkownika, czyli 20 letniego studenta...

Podczas DG trzeba już umieć mówić. Ładnie, płynnie, inteligentnie, działać tymi słowami na emocje i robić wrażenie (które powinno wynikać z tego, że taki po prostu jesteś) ogarniętego, kumatego, odważnego i pewnego siebie gościa (znów synonimy?). Jeżeli masz problem z pożyczeniem notatek od najładniejszej dziewczyny w grupie, to DG narazie sobie odpuść.

Takie ćwiczenia w klubach możesz stosować ile chcesz. Miesiąc, dwa miesiące, pół roku. Jeżeli uznasz, że już jesteś w rozmowie z kobietami dobry i będziesz pewniejszy siebie, to przejdź do działania w ciągu dnia. Ja w zasadzie nie stosuję podrywu w biegu. Prędzej w sklepach, na przystankach, uczelni i innych miejscach, gdzie wiem, że dziewczyna raczej nie będzie uciekać, bo naprawdę musi iść. Jeżeli nawet powie "nie" to spoko. Jeżeli zaś podtrzyma rozmowę i będzie chętna, będziesz miał już jakieś umiejętności ogólnej rozmowy, które nabyłeś w klubach (czy też pubach). Oczywiście z takimi bardziej elokwentnymi dziewczynami. No ale to przecież jasne. Szkoda tracić okazję rozmowy z fajną i chętną kobietą w ciągu dnia, bo rozmawiać się po prostu nie potrafi. Prawdopodobieństwo podtrzymania przez kobietę rozmowy w dzień, gdy nie jest w nastroju do poznawania nowych facetów (albo jest w słabym nastroju) jest małe. Więc jak już się zdarzy, to warto wiedzieć co mówić i mieć już te umiejętności z poziomu "easy".

W tym wszystkim ważna jest swoboda, naturalność i, po pewnym czasie, biegłość. Dużą krzywdą wyrządzaną przez PUA młodym chłopakom jest schematyczna indoktrynacja.

"Jeżeli zdarzyło się A robisz B". Nigdy nie było takiej samej sytuacji dwa razy. Każda jest inna. Musicie po prostu nabrać podstaw, nauczyć się bycia mężczyzną a na 90% pytań sami znajdziecie odpowiedzi. Wystarczy nie panikować, ostudzić emocje i nie robić niczego pochopnie. Niczego zgodnie z instrukcją w sieci. To jest życie. To nie ustawienie pralki, żeby prała delikatne tkaniny. "Acha, wciskam to i to, proszek tu, wciskam ten guzik i jazda..."

Życie jest jednocześnie prostsze i bardziej skomplikowane. Teraz z perspektywy człowieka, któremu bliżej do 30 lat niż do 20, stwierdzę, że prostsze. Tylko trzeba się systematycznie ogarniać, ewoluować i dostosowywać do środowiska, które w dzisiejszych czasach zmienia się niepokojąco szybko i gwałtownie.

Jak to mówił Hitch: "Listen and respond" - to też moja rada dla Ciebie.

O uczeniu się schematów i tekstów na pamięć nawet nie będę pisać. To temat oklepany z każdej możliwej strony. Jedyne co mógłbym rzecz, to to, że możesz wymyślić jakiś otwieracz, żebyś nie zacinał się już na początku. Ja stosuję "CZEŚĆ!". Może nie jest zbyt wysublimowany ale jak najbardziej spełnia swoje zadanie.

Doskonale zdaję sobie sprawę, że część użytkowników może mieć na ten temat inne zdanie. Jasne. To zadziałało u mnie. Nie jestem alfą i omegą, jakąś pieprzoną wyrocznią. Po prostu zauważyłem pewną zależność, pewne cechy danych środowisk, zrobiłem im analizę SWOT (na szybko) i tak napisałem ten tekst.

Co do samych kobiet, to już jak chcesz. Nie mam zdania na temat czy na początku zagadywać do tych brzydszych i bardziej otwartych (co też ma w sobie pewną logikę) czy też może od razu atakować najładniejsze, które mogą okazać się niezłymi zołzami. Tutaj też nie chcę generalizować, że ładna kobieta to zołza. One po prostu mają gęstsze sito przesiewu facetów. Inaczej mogłyby oszaleć i często z taką ciężko nawet zamienić jedno zdanie. Nawet w klubie.

Przychodzą mi do głowy jeszcze jakieś myśli na ten temat ale już skończę.

Na sam koniec, zupełnie zmieniając temat, chciałem jeszcze wspomnieć o człowieku, który był i jest moim motywatorem do działań. Niedawno, bo 17 stycznia tego roku odszedł od na Greg Plitt. Trener i świetny mówca motywacyjny. Często po jego przemowach dostawałem niezłego kopa. Ostatnią lekcją jaką mi dał, to cieszenie się z życia, które jest jedno. Żyjcie pełną piersią bo nigdy nie wiadomo, kiedy będzie ten koniec. A gdy nawet już nastąpi... to niech ludzie potem pamiętają o Tobie jako o wspaniałym człowieku. Tak najlepiej przeżywać swoje dni. Wszystkie dni, których jeszcze nie znamy.

Tak jak z kobietami i stopniem skomplikowania zadań przed sobą stawianych można to porównać do siłowni. Rozsądnie i z głową. Spokojnie zwiększasz ciężary, ciężko pracujesz, uczysz się i jesteś systematyczny... Efekty przychodzą same.

Zamieszczę poniżej film, których najlepiej chyba pasuje do zaistniałej sytuacji. Panowie, chwila refleksji nad swoim życiem... i mądrość płynącą z tego filmu zastosować w każdej dziedzinie życia!

Pozdrawiam!

Odpowiedzi

Portret użytkownika Creedence

O dobrze, że dodałeś że nie

O dobrze, że dodałeś że nie jesteś wyrocznią...

Blog ogólnie jest dobry.

Jeszcze łatwiej niż w klubach jest na domówkach itp. Przynajmniej dla mnie, bo klubów nie lubię, ale zmuszam się do pójścia. Jak już pójdę to jest spoko Wink

Portret użytkownika -Puer-

Podoba mi się. Dobry blog Z

Podoba mi się. Dobry blog Smile Z większością stwierdzeń się zgadzam, ale piszesz: ''Takie ćwiczenia w klubach możesz stosować ile chcesz. Miesiąc, dwa miesiące, pół roku. Jeżeli uznasz, że już jesteś w rozmowie z kobietami dobry i będziesz pewniejszy siebie, to przejdź do działania w ciągu dnia." Osobiście nie uważam za dobre chodzenie kilka miesięcy na NG, a potem nagle DG. Taki nagły przeskok na pewno nie jest ok. Uważam, że lepiej zaczynać od "łatwiejszych" klubów, domówek itp. i stopniowo wprowadzać co raz więcej "trudniejszego" DG, tak aby w konsekwencji zachować zdrową równowagę pomiędzy NG, a DG.

Portret użytkownika Anonim23

potwierdzam, trzeba tylko

potwierdzam, trzeba tylko dodać że jak zaczynamy w klubie to żeby nie chodzić napierdolonym i zagadywać tylko na trzeźwo ew. po jednym piwku

Portret użytkownika Azathoth

Piszecie o domówkach... ale

Piszecie o domówkach... ale nie każdy ma okazję chodzić na domówkę przynajmniej raz w tygodniu, żeby ćwiczyć i nie wyjść z wprawy... do tego na domówkach jest mocno ograniczona liczba kobiet. W większości koleżanki. Wyrywać koleżanki? Ja średnio chodzę na domówkę raz w miesiącu i nic nie wyrywam, bo tam są same koleżanki, w większości zajęte. Przecież nie zaproszą mnie na domówkę obcy ludzie, dla których sam jestem obcy, żebym sobie popodrywał - no bo niby jak?

Kobiety do tego to straszne plociuchy. Nawet jak do jednej coś zagadasz (powiedzmy w trybie "uwo"), to reszta w miarę szybko się o tym dowie. Po co? Dlatego uważam, że początkowe potknięcia lepiej zaliczać z zupełnie obcymi kobietami, których prawdopodobieństwo spotkania później jest bliskie zeru (o ile działamy w większym mieście).

Co do przeskoku z NG na DG, to nie wiem jak by miał wyglądać pośredni etap. W końcu przecież trzeba to zrobić.

I co do picia w klubie. Oczywiście, że nie spijamy się. Ja już po jednym piwie zaczynam dziwnie mówić, więc w ogóle odpuszczam alkohol.

Co do działania w necie, to kwestia personalna. Kto jak chce. To jest już ultra łatwa forma zagadywania.

"Tak jak w grach. Najpierw

"Tak jak w grach. Najpierw grasz na poziomie "easy" potem "medium" i gdy tylko nabierzesz umiejętności, ogłady i doświadczenia przechodzisz na poziom "hard"."

Ja gram na hardzie, szkoda czasu na easy i medidum. Na hardzie się najwięcej nauczsz bo jak ogarniesz harda to ogarniesz już wszystko.

"Jeszcze jedna różnica pomiędzy DG a NG polega na tym, jakie rzeczy bardziej się liczą. W NG dobrze jest mieć fajne ciuszki, dobrze zbudowaną sylwetkę (np. dwuletni staż na siłowni), umiejętność tańca... i jakoś leci.

Podczas DG trzeba już umieć mówić. Ładnie, płynnie, inteligentnie, działać tymi słowami na emocje i robić wrażenie (które powinno wynikać z tego, że taki po prostu jesteś) ogarniętego, kumatego, odważnego i pewnego siebie gościa (znów synonimy?). "

Moim zdaniem na NG dwuletni staż na siłowni, umiejetnosc tańca mozesz skreślic ze swojej listy jeśli ktoś nie mówi ładnie, płynnie i nie potrafi kobiety zainteresowac rozmową.

Mam kaca po ng teraz i nie chciało mi się wszystkiego tak dokładnie czytac ale jeśli ktoś chce poważnie wejsc w temat uwo to powinien ruszyc na DG, bedzie miał porażki, zlewki, może dostanie nawet po mordzie ale wejdzie na głęboką wodę i w klubach już bedzie tylko lepiej.

Ogolnie blog jest spoko Wink

Portret użytkownika czysteskarpety

Ile osób tyle opinii, nie ma

Ile osób tyle opinii, nie ma się co kłócić która prawda jest "najmojsza" Wink Każdy preferuje coś innego i każdemu co innego podchodzi, ale spoko, że opisałeś swój punkt widzenia ;p

Portret użytkownika Anarky

DG, a NG. Dwa inne swiaty,

DG, a NG.

Dwa inne swiaty, generalnie albo ktos jest dobry w tym albo w tym. Sam od siebie wyczujesz gdzie Ci idzie lepiej i gdzie sie czujesz swobodniej....

Portret użytkownika Azathoth

Nie podzielam filozofii

Nie podzielam filozofii rzucania na głęboką wodę. Ale o tym już w tekście jest.

To mój punkt widzenia. O tym też napisałem w tekście.

Można być dobrym i w jednym i w drugim (NG/DG). Trochę praktyki, odpowiedniego podejścia i zdrowego rozsądku.

Portret użytkownika Anarky

pilkarz tez moze byc dobrym

pilkarz tez moze byc dobrym bramkarzem, lepiej sie skupic na jednym...

Portret użytkownika czysteskarpety

Zdefiniuj "być dobrym"

Zdefiniuj "być dobrym" Laughing out loud

Portret użytkownika Azathoth

Anarky, mam odmienne zdanie.

Anarky, mam odmienne zdanie. W tym przypadku można być dobrym i tu i tu.

Czysteskarpety... Na NG jeżeli zejdzie się poniżej 50% zlewek względem ogólnej liczby podejść a na DG poniżej 70-80%, to już uważam za dobry wynik. Nawet za bardzo dobry.

Oczywiście będą tacy, co powiedzą, że w zasadzie nie mają zlewek. To są kłamcy Wink

Portret użytkownika Anarky

kiedy jest zlewka? gdy laska

kiedy jest zlewka? gdy laska nie chce tanczyc, nie chce dac numeru czy calowac się?

Portret użytkownika Azathoth

Nr telefonu. Nr telefonu

Nr telefonu. Nr telefonu znaczy dla kobiety więcej niż pocałunek.

Dla kobiety pocałunek, to jak dla faceta splunąć. Właśnie faceci, nie wiem czemu, tak podniecają się tym, że wyhaczyli KC.

To czy kobieta zechciała zatańczyć w klubie zazwyczaj nie znaczy nic.

Najładniejszą kobietę w życiu widziałem właśnie w klubie. Klub Park w Warszawie. Podszedłem, żeby zatańczyć. Zero oporów. Mówię Ci - kobieta cudo! Śliczna buzia, zgrabna, spory biust. Z wyglądu 10/10 (czy tam SHB), no nigdy wcześniej i chyba później tak pięknej kobiety na żywo nie widziałem. Po tańcu porozmawiałem z nią z... 20-30 sek i mnie zlała. Widzisz, nawet taka może zatańczyć z przypadkowym gościem i potem go spławić, bo taniec nic nie znaczy. Znaczenie ma to, co się dzieje potem. Rozmowa i NC. Reszta to zabawa, flirt, kokietowanie czy budowanie ego.

Portret użytkownika czysteskarpety

No, ale piszesz, że jeśli się

No, ale piszesz, że jeśli się zejdzie poniżej 50% zlewek to coś tam... Ale co to jest ta zlewka. Już ustalone, że całowanie dla laski to nic takiego więc, to się nie liczy do "nie zlewki". Więc co to jest zlewka? Brak FC? Brak numeru? Ja ci powiem tak, w klubie tak jak i na ulicy możesz zebrać masę numerów i to gówno znaczy, liczy się czy faktycznie z tymi pannami się umówisz i czy one będą CHCIAŁY się z tobą umówić.

Naprawdę przyjemny tekst

Naprawdę przyjemny tekst .
Ale co do stwierdzenia że NG jest łatwiejsze albo że od tego lepiej zacząć nie jest do końca słuszne .
Każdy jest inny jeden woli DG inny NG , co za tym idzie efekty są automatycznie odmienne .

Portret użytkownika Biodegradowalny

Fajnie się czyta, ale

Fajnie się czyta, ale podtrzymam metaforę kakauka Laughing out loud grasz w gry na hardzie, na początku będziesz ssał pałę i w ogóle beznadzieja, ale po jakimś czasie zauwazysz, że się wyrabiasz. A jak przeskoczysz na easy to już w ogóle igraszka ;P

BTW nie zgodzę się z tym, że NG jest łatwiejsze od DG, ale to kwestia preferencji Tongue ja się dobrze czuję w obu, chociaż wolę NG, ale już lecąc Twoim tekstem - jeżeli nie masz umiejętności konwersacyjnych, nie zdziałasz nic ani tu ani tu, po prostu wyjdziesz na nudnego buraka i tyle. Jeżeli otworzysz a potem nagle zamilkniesz, a ona nie podtrzyma rozmowy (zakładając, że Ty nie umiesz tego zrobić)... no to jesteś w dupie :PP Na NG mógłbyś ją złapać za rękę i wyciągnąć na parkiet, a na DG? Możesz się tylko pożegnać.

Na NG sukces zależy też od umiejętności tańca, aparycji (chociaż nie jest w sumie niezbędna Tongue)... Jeżeli nie umie sie tańczyć - kołysze się z boku na bok ewentualnie jakieś delikatne ruchy, byleby nie machać łapami jak pajac. A jak już totalnie nie czujecie rytmu to odpuśćcie sobie otwieranie na parkiecie dopóki go nie nabierzecie, po prostu chodźcie sobie na NG ale po to, żeby nauczyć się tańczyć, a nie podrywać Tongue

W klubie jest dużo miejsc w których można podrywać, wbrew pozorom to nie tylko parkiet, ale też bar, trasa łazienka - parkiet, palarnia, stoliki, no możliwości są miliony.

Portret użytkownika Azathoth

No jasna sprawa. Każdy ma

No jasna sprawa. Każdy ma inne doświadczenia i tyle. Ja to co piszę opieram na moich doświadczeniach, które zbieram już od 2010 roku. Wtedy dowiedziałem się o całej społeczności i zacząłem działać. Nie powielam tutaj teorii jakiś guru podrywu itp. Z mojego doświadczenie potrafię już wyciągać odpowiednie wnioski i będę się nimi czasami z Wami dzielił Wink

Początkowo dałem złapać się w gównianą sieć PUA i robiłem z siebie idiotę ale po około pięciu latach działania człowiek wyrabia sobie sporo opinii na wiele tematów z tym związanych. Chyba tyle Smile