Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Jak tego nie zrobiłem

Portret użytkownika glinx11

Jest marzec 2014 r. Pierwszy rok, jaki spędziłem w kraju XYZ, powoli dobiega końca, nieubłaganie nadciąga czas powrotu do Polski. Póki jednak co siedzę w apartamencie Katji, nauczycielki angielskiego z rosyjskiego Dalekiego Wschodu. Z łazienki dobiega chlupot prysznica, który właśnie bierze. Dziewczyna dwa lata starsza ode mnie, śnieżnobiała cera, rasowa Europejka. Bardzo ładna, w moim typie.

W przestronnym mieszkaniu w akademiku dla nauczycieli zagranicznych nie jestem pierwszy raz — bodajże trzeci — aczkolwiek wiem już doskonale, że ten akurat pobyt zakończy się inaczej. Co pewnie tłumaczy, dlaczego mam ochotę wziąć nogi za pas. Jak przystało na dzisiejsze czasy: perspektywa utraty dziewictwa — zwłaszcza w wieku 23 lat — przyprawia o uczucie zbliżone do zdawania egzaminu na prawo jazdy. Swoje zdobyłem dopiero za trzecim razem, po drodze prawie wywalając chamskiego egzaminatora na jezdnię. Nigdy więcej.

A gdzie radość, satysfakcja z tego, że WRESZCIE mi się udało? Gdzieś tam pewnie jest. Choć najwięcej uwagi zaprząta mi przemożny niepokój co do, nazwijmy to, stanu technicznego pojazdu. Majtki już od dawna mam uwalone tym pierdolonym preejakulatem (standard u mnie, przynajmniej wtedy, gdy mowa o interakcji z kobietą istniejącą w rzeczywistości), erekcji jak nie było, tak nie ma. Zawsze się obawiałem, że jak przyjdzie co do czego, to z całej ekstazy pary starczy mi najwyżej na kilkanaście sekund. A tu się może okazać, że nawet na to nie mam co liczyć. Ech, moje kochane ciałko. Jak zawsze można na ciebie liczyć.

No, wychodzi wreszcie. W czerwonym szlafroku... łojezuniu, ale dupencja! Przez głowę przelatuje ostatnia wątpliwość: a co jeśli zaraz każe mi się zbierać i żadnej zabawy nie będzie? Niby jakieś tam buzi buzi między nami było, ale jakoś specjalnie zaangażowana się w to nie wydawała... Mniej lub bardziej świadom zaczynam klepać się po kolanie w jednoznacznym geście "Siadaj". Katja patrzy na mnie z nieprzeniknionym wyrazem, po czym podchodzi do mnie i sadza swoje piękne pośladki na moim podołku. O rany... to się dzieje naprawdę!

— Nie mów Mike'owi — rzuca w moją stronę. Chłopak jej przyjaciółki, nasz wspólny znajomy. Machinalnie kiwam głową, po czym całą uwagę kieruję na pas od dymiącego seksapilem szlafroka. Pamiętam, że przez głowę przelatuje mi dziwaczna myśl "Trochę bez sensu zawiązywać coś, co zaraz będzie rozwiązane". A więc rozwiązuję — bez protestów. Dobra, to znaczy, że możemy iść na całość. Choć nadal trudno mi w to uwierzyć. Poły szlafroka rozstępują się... a więc to tak wyglądają cycki w realu. Zachowuję twarz pokerzysty. W końcu rżnę laski co weekend, Katjo, przysięgam na grób mojej nadal żyjącej matki. Wierzysz mi, prawda? Obojętność spojrzenia, którym obrzucam twoje wspaniałe rosyjskie melony, nie powinna pozostawiać żadnych wątpliwości.

Zsuwam jej z ramion szlafrok, na jej ciele pozostają tylko równie czerwone majtki. Katja podnosi się z moich kolan, po czym spogląda mi w oczy. — Chodź — nakazuje, obracając się na pięcie i kierując do sypialni. Posłusznie podążam za nią. Wcale się nie cieszę — na radość przyjdzie pora, gdy pewien leniwy żołnierz z łaski swojej niezmierzonej nareszcie stanie na baczność. Niestety koszary akurat ten dzień wybrały sobie na generalny bunt.

Macie pojęcie, jak debilnie się czuje chłop, któremu w momencie, który ma ukształtować całą resztę jego życia seksualnego, najzwyczajniej w świecie nie staje?

Ludzki mózg ma tendencję do wypierania złych wspomnień i pewnie tłumaczy to, dlaczego z reszty tej "niezapomnianej" nocy tak niewiele pamiętam. Mam ze sobą kondomy — no, bardzo mi się przydadzą. Do ciężkiej cholery. Wiedziałem, że nie będzie jakoś specjalnie fajnie, że na pewno szybko pęknę, w końcu to pierwszy raz... ale nosz kurwa, żeby W OGÓLE?! Starałem się przewidzieć każdy możliwy scenariusz — z wyjątkiem tego, który się oczywiście teraz spełnia.

You had one job, dick and balls! ONE JOB! Cztery lata nauki na podrywaj.org i w terenie — i wszystko to jak krew w piach!

Trzeba przyznać, że Katja zachowuje się w porządku. Staram się zrekompensować jej, ahem, wątpliwe wrażenia metodą ustną. Skoro nie wsadzę penisa, to chociaż język. Swoją drogą niezła z niej aktorka. Prawie wierzę, że naprawdę doszła. Potem leżymy obok siebie, a ja próbuję wykrzesać ze swojej, nazwijmy to, męskiej dumy przynajmniej odrobinę ikry. Na próżno. Mści się na mnie teraz, że nie umiem walić konia reką. Tak, dobrze czytacie — sztuki tej nauczyłem się dopiero parę miesięcy temu, kiedy wyszło na jaw, że dotychczasowa preferowana przeze mnie metoda, tj. wcieranie się w materac, może skutkować wzwodowymi dysfunkcjami. No co wy nie powiecie...

Potem idziemy na fajkę. Ja zupełnie goły, ona znowu w szlafroku. Gadamy o czymś (ale nie o jedynej rzeczy, która nie daje mi spokoju). Ostatkiem sił powstrzymuję się przed wypaleniem "Słuchaj, sorry, że tak wyszło, nie wiem, co się stało, to pewnie przez ten nadmiar seksu w ostatnim czasie, zwyczajnie siły mi nie starcza na te wszystkie laski, hahaha...". Ona do wiszącego w powietrzu tematu nie nawiązuje, ale wie na pewno, że to mój pierwszy raz — widzę to w jej oczach. Potem wracamy do łóżka — już nie probujemy (bo nie ma czym). Jak łatwo się domyśleć, szybko nie udaje mi się zasnąć. Staram się mentalnie poklepać siebie po plecach, ale nie przychodzi mi to łatwo:

— Głowa do góry, jest się z czego cieszyć!
— Z czego? Przecież cały wieczór mam flaka, tego nawet seksem się nie da nazwać!
— Ale ona CHCIAŁA! Chciała, żebyś ją zerżnął i tylko to się liczy! Z własnej nieprzymuszonej woli i nawet nie była pijana. To tylko nerwy. Następnym razem będzie lepiej!
— O ile będzie jakiś następny raz...

Następnego ranka dość szybko zostaję wyproszony z mieszkania. Mam dziwne przeczucie, że już tu więcej nie wrócę...

Krążę po własnym pokoju w akademiku tej samej uczelni. Jest niedziela, więc nie mam nic lepszego do roboty. Tysiące myśli przelatuje mi przez głowę: w roli głównej personifikacja mojego penisa, zbierająca ciosy kluczem francuskim. To miał być najlepszy dzień mojego dotychczasowego życia jako mężczyzna, myślę, a ty mi go zrujnowałeś. W życiu nie byłem tak wściekły na żaden organ swojego ciała. No i po kiego, nomen omen, chuja, ja cię w ogóle obrzezałem? Zdaje się, że po operacji urolog wspominał, że będę miał z ciebie pociechę. No jakoś nie bardzo.

W pewnym momencie paraliżuje mnie kurczący ból w jądrach. Jezus Maria, co znowu?! Trwa to przez jakąś godzinę, właściwie nie mogę się ruszać z łóżka. No tak, nagromadzona w jajach sperma zastanawia się, czemu nikt jej wczoraj nie wypuścił. Nie wiem. Zapytaj swojego sflaczałego kolegę.

Z Katją nie byłem w związku, byliśmy tylko na paru randkach. Fakt, że zbliżyłem się do niej bardziej, niż do jakiejkolwiek innej kobiety, wcześniej czy później. Ale nie można było tego nazwać autentyczną relacją, przed nikim nie ośmieliłbym się nazwać jej swoją dziewczyną, jak również ona na pewno nigdy nie nazwałaby mnie swoim chłopakiem. Więc kiedy krótko po feralnym wieczorze rozmawiałem z nią przez telefon, nie byłem specjalnie zaskoczony, gdy usłyszałem "Myślę, że nie powinniśmy się więcej spotykać". Smutny? Wściekły? Jak najbardziej. Ale zaskoczony na pewno nie.

Oficjalne wytłumaczenie: bo zaraz wracam do Polski, a ona nie chce się bez sensu przywiązywać. Kłamstwo i to dość oczywiste. Zresztą przy jeszcze innej okazji wspomniała, że wydaję jej się niedojrzały. Hm, jasne, że jestem niedojrzały. A niby skąd mam wiedzieć, jak to jest być z kimś? Chyba nie z doświadczenia?

Najśmieszniejsze jest to, że przez tych kilka tygodni dochodziło między nami do wielu rzeczy, z których pamiętam jedynie przebłyski. Siedzimy na ławce, a ona puszcza mi z telefonu jedną ze swoich ulubionych piosenek. Stoimy przed akademikiem, wściekam się na nią, ona ma łzy w oczach. Leżymy ubrani na jej łóżku, ona się do mnie tuli i prosi, żebym opowiedział jej jakąś polską bajkę (opowiadam o szewczyku Dratewce, choć sam jestem z Pomorza).

Dlaczego tak łatwo to wszystko zatarło mi się w pamięci? Dlaczego mam problem, aby wszystkie te wydarzenia ułożyć w porządku chronologicznym? Może nigdy do nich nie doszło? Może wszystko to to jedynie twór mojego spragnionego wszelkiego romantyzmu umysłu? Nie, aż tak stuknięty chyba nie jestem.

Ale nieważne: co z tego wynika? Jak się później okazało: niewiele.

Od samego początku mojej "kariery" jej specyfika polega na kompletnym niezrozumieniu przyczyny kolejnych porażek. Kobiety tracą mną zainteresowanie nie dlatego, że obsypuję je komplementami czy prezentami (czego zresztą nie robię i nigdy nie robiłem), jak również nie dlatego, że brakuje mi zdecydowania czy nie potrafię elegancko sparować ich shittestów. Lubię negować kobiety i się z nimi drażnić; można rzec, że przychodzi mi to najzupełniej naturalnie. A jednak tracą mną zainteresowanie, bo... no właśnie. Nie wiadomo. A ubocznym skutkiem tego stanu rzeczy jest to, że z klęsk nie jestem w stanie wyciągnąć jakichkolwiek wniosków. Dziewczyna śmieje się z moich żartów i ogólnie na randce wydaje się dobrze bawić? W tej sytuacji fakt, że już następnego dnia udaje, że mnie nie widzi, kompletnie zbija mnie z pantałyku. Czyli co... jak po spotkaniu mam dobre odczucia, to znaczy, że nic z tego nie będzie? Tak mam to rozumieć?

Nie wiem więc, dlaczego z Katją sprawy zaszły dalej, niż z którąkolwiek inną. Wszystko robiłem tak samo i mocno się zdziwiłem, gdy jej reakcja okazała się bardziej pozytywna, niż to, do czego byłem przyzwyczajony. Oznacza to, że nie jestem w stanie potwórzyć tego scenariusza, bo nie wiem, co zrobiłem lepiej niż zwykle. Wnioski na przyszłość: żadne.

Myślałby kto, że fakt, że jednak niezależnie od rozczarowującego finału udało się pociągnąć temat do samego łóżka, będzie stanowić dla mnie swoisty zastrzyk testosteronu w dalszych releacjach z kobietami. No bo w końcu czego miałbym się teraz obawiać?

Flaka.

A, no tak. Nie daje mi to spokoju. Za każdym razem, gdy rozmawiam z interesującą mnie dziewczyną, jak grom staje mi przed oczami to paraliżujące uczucie upokorzenia, którego doświadczyłem tamtego marcowego wieczoru sprzed paru lat, kiedy leżałem na łóżku jak debil obok gołej laski, do której co najmniej dziesięć razy zdążyłem już zwalić konia, i desperacko błagałem swoje ciało, żeby chociaż ten jeden raz nie grało w przeciwnej drużynie. Nigdy więcej nie chcę przez to przechodzić.

Może to tłumaczy, dlaczego potem było już tylko gorzej? Dlaczego potem nie było już nawet żadnego całowania, a co najwyżej po kilka randek i koniec? Dlaczego szczytowym osiągnięciem znowu stało się dla mnie nie wproszenie się do mieszkania, a wyciągnięcie dziewczyny na chociaż jedno spotkanie? Może podświadomie sam sabotuję swoje wysiłki? Może strach przed "problemami technicznymi" jest tak przytłaczający, że wcale nie chcę doprowadzać do sytuacji intymnych?

Reasumując: relacja z Katją nie nauczyła mnie niczego w kwestii tego, jak zachowywać się wobec kobiet. Dowiedziałem się co najwyżej, że moje organy seksualne zawiodą, gdy będę ich najbardziej potrzebował. Hura.

A coś pozytywnego? Hmm... no cóż, wszystko to nie zmienia faktu, że dziewczyna (do tego ładna i trzeźwa), chciała wejść ze mną w sytuację intymną. Więc jednak jest to możliwe. Tylko że ta świadomość w żaden sposób nie przełożyła się na mój przyszły stosunek do płci przeciwnej.

Zaznaczam, że przemawiam z perspektywy kolejnych czterech lat.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Rot

Piszesz fajnie, ale bardzo

Piszesz fajnie, ale bardzo negatywnie.

Problemy z erekcją się zdarzają, stres, zmęczenie, różne takie.
Sam miałem podobnie jak mnie dwie Włoszki po koncercie zaciągnęły do hotelu, może nie aż tak źle, ale jednak.

Nie spinaj się. Miej wewnętrzną energię, jakiś ogień, iskrę w oku.
Myślę, że to tego ci brakuje.

Portret użytkownika saverius

glinx11 jak zawsze na

glinx11 jak zawsze na propsie!

Jedz dużo pomidorów i

Jedz dużo pomidorów i witaminy E w kapsułkach

Portret użytkownika Biodegradowalny

Współczuję serio. Ze swojej

Współczuję Wink serio.
Ze swojej strony - przestań sobie trzepać, ogranicz alkohol (o ile często go pijesz), i przede wszystkim - pamiętaj, że w 90 procentach to siedzi w Twojej głowie, a nie ciele. Wrzuć na luz Wink jak to zrobisz to ziemia nie pęknie na dwoje i świat się nie skończy. No i jak taki stan rzeczy będzie się długo utrzymywać, nie wstydź się szukać pomocy u specjalisty.

A blog napisany bardzo fajnie Smile

Portret użytkownika saverius

glinx11 to wszystko wie. Nie

glinx11 to wszystko wie. Nie bloguje tu od wczoraj Wink

Portret użytkownika Biodegradowalny

Nie wiem Sav, miałem dość

Nie wiem Sav, miałem dość sporą przerwę od portalu. Ale pisze, że stan rzeczy się utrzymuje po tylu latach, więc odpowiedziałem z punktu widzenia moich odczuć po przeczytaniu bloga Wink

Gdyby to było takie proste to

Gdyby to było takie proste to już dawno koleś pożegnalby się z problemami. W tym przypadku gadanie "możesz wszystko, myśl pozytywnie" nie zadziała, nie oszukujmy się. Takie rady można dawać komuś komu tylko wydaje się że ma problemu a nie osobie która ma naprawdę poważny problem.

Autor potrzebuje bardzo dobrego specjalisty i porządnej terapii, jeśli przez kilka lat sam sobie nie poradził to nic wam nie zdziała. W Polsce ciężko o dobrego specjalistę więc trzeba szukać aż do skutku. Jedno jest pewne - nic się samo nie zrobi więc im wcześniej zacnie pracować nad samooceną tym szybciej mu się polepszy.

Tak więc zacznij od podstaw to znaczy zdrowa dieta, sport, witaminy, realizacji hobby / planów a w międzyczasie szukaj dobrego specjalisty

Portret użytkownika Creedence

Cieszę się, że Cię tutaj

Cieszę się, że Cię tutaj znowu widzę choć tę historię już czytałem Wink

Masz jaja i charakter Panie Glinx

Twoje zaburzenie erekcji nie

Twoje zaburzenie erekcji nie jest takie złe

Najgorsze jest jak ktoś ma wytrysk od samego tylko przytulenia się do gołej laski.

Jak ci nie staje to to jest spoko. Dekadę temu takiego koleżkę miałam i to było fajne, bo można było łazić non stop z gołą dupą po mieszkaniu, przytulać się, smyrać, a jemu się nie chciało od tego od razu ruchać. Nakręcał się konkretniejszymi akcjami, np. minetą. Myślę, że przyczyniło się to do tego, że był lepszy w łóżku.

Z normalnymi facetami problem jest taki, że jest wiele rzeczy, które masz ochotę robić a musisz się powstrzymywać, bo się martwisz, że mu stanie. xD Ja tu widze zajebiste możliwości jeśli tylko postanowisz obrócić swoją "wadę" w zaletę.

Portret użytkownika saverius

Mozna miec wytrysk od samego

Mozna miec wytrysk od samego przytulenia sie do nagiej kobiety? To bylo przed czy po kolezka dekade temu?

Można. I nie był to

Można. I nie był to nastoletni szczyl, miał 24 lata.
A twoje drugie pytanie potraktuję jak phishing, querido amigo… ;P

Portret użytkownika Admin

Zostawiajac na boku

Zostawiajac na boku poetyckość tego bloga:

co konkretnie juz probowales i nie pomoglo?
czego nie probowales?
Co mowi(ą) lekarze (e)?
Czy wiadome jest czy to kwestia fozjologii czy glowy?

Czy przy waleniu konia bez problemu masz erekcje?
Czy masz poranne erekcje?
Czy rzeczy typu viagra pomagaja czy nie?

Napisz wiecej detali, zamiast zaslaniac sie "opisami", bo tylko wtedy mozna dac sensowna wskazowke

A czy Ty potrafisz się

A czy Ty potrafisz się cieszyć z miłych chwil,czy tylko wkurwiać że Ci jeszcze nie stanoł chuj.A chuj jest częścią Ciebie i słucha tylko twojego mózgu,a co robi mózg wkurwia się więc chuj ma zakaz ruchania.

A gdybyś miał psa i chciałbyś go nauczyć siadać i komunikował się z nim na różne sposoby bez efektu to jak byś się wkurwił to pies nic nie zrozumie, ale gdy dostanie nagrodę za to że się starał to chętnie będzie się uczył.

Łopiesz swój błąd

Portret użytkownika Guest

prosto i siermiężnie hej!

prosto i siermiężnie
hej!