Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Jak ja lubię rockoteki.

Portret użytkownika Rot

Ostatnio tylko pierdoliłem, jak to mi chujowo w życiu i jaką pizdą jestem. Pora napisać poprawny raport.

Pół sesji minęło, najbliższy egzamin jeszcze daleko...
To sobie zrobiłem wypad. Tym bardziej, że ta dycha na którą się napaliłem chwilowo gdzieś wyjechała, plus to niezdrowo wszystko stawiać na jedną kartę.

Ostatnio fchooy czasu poświęciłem RSD, codziennie godzinami oglądałem filmiki Tylera, Juliena i Todda. Mówili - bądź sobą.
I tej nocy stałem się, kurwa, sobą.

Plan był bardzo prosty: między 16 a 21 urządzić sobie DG, potem zawinąć się na rockotekę na potańcówę, a potem zmienić lokal na klub, bo wejście i jedno (!) piwo za darmo po okazaniu legitymacji.
Plan szlag trafił, ale po kolei.

Od razu na Starym Mieście spotykam dalszego znajomego. Zawijamy się gdzieśtam, pierdolimy o głupotach, planach i tak dalej. Podchodzi całkiem fajna dupa z mniej fajną koleżanką.
Znaczy laska była fajna o tyle, że ładna ogółem sylwetka, niebrzydka twarz, w klimacie, tylko nogi nieco za grube, ale pasowały do sylwetki. Okazuje się być koleżanką znajomego. Pierdu-pierdu, chwila rozmowy, jakoś wszyscy się rozchodzą.
Chwila bezproduktywnie spędzonego czasu, moment deszczu, zawijam się do baru na piwko. Są dwie całkiem znośne laski, jedna miała suuuper figurę, filigranową dosyć, pięknie zaakcentowane piersi... ale z twarzy całkowicie nie. Druga z gorszą sylwetką, ale ogółem ładna. Okazały się być ze trzy lata starsze, ja nie miałem specjalnych oczekiwań względem tamtej rozmowy, chciałem się wczuć i zabić czas.
Wypiłem piwo, zmykam na potańcówę. Pominę wstępne etapy aklimatyzacji na rockotece, przejdę do rzeczy.
Znowu dwie koleżaneczki. Jedna - brzydka jak nieszczęście, ale świetnie tańczyła. Druga...
...pany, kurwa, nie mam słów. Typ laski, którego pożąda perwersyjna strona mojej natury. Genialna sylwetka. Smukła, dość wysoka. Idealne nogi, w rajstopach z siatki, ogółem ubrana na czarno, jakby po gotycku. Twarz... piękna, jakby trójkątna czy jak to zwać. Do tego wyzywający makijaż, i świetna fryzura zapożyczona od francuskiej kurtyzany. Chodzący seks i ogień.
I otworzyłem ten dwuset w jakiś głupi sposób, nie pamiętam jak, wciąłem się w rozmowę jakoś. I właściwie całą resztę rockoteki spędziliśmy razem. Tańczenie, rozmowy raz z jedną, raz z drugą, częściej z tą ładniejszą. Cholera, znowu starsza. Świetne połączenie emocjonalne, zaczęła o sobie opowiadać różne rzeczy, dosyć intymne, trochę kina, ale dyskretnego i nienachalnego - aż do dziś miałem problem z kinem ogółem - pytały się mnie o plany na nocleg.
I tu się skończyło rumakowanie. Bo jako takich nie miałem, jestem spoza miasta, miałem niby jakieś wyjście awaryjne, ale było już za późno.
W międzyczasie pojawił się były target. Straaasznie się zaciekawiła mną. Pogadałem chwilę i olałem.
A potem znowu przyssała się totalnie najebana laska, która dosłownie zaczynała mnie macać, niemal błagać żebym szedł tańczyć i tak dalej.
Twierdziła, że mnie znała, a ja po paru minutach przypomniałem sobie - poznałem ją w trakcie ugrywania byłego targetu, tego samego, który się pojawił ten nocy.
Finalnie moje dzisiejsze targety mówiły, że chciałyby mnie wziąć do siebie, ale mają zjebaną lokatorkę. Czekały, aż dam im logiczny argument, ja o tym wiem. Nie udało mi się.
Między innymi przez tą najebaną laskę. Targety wyszły może minutę wcześniej, ale i tak mam kontakt więc nie jest przegrane - a to dlatego, że przykleiło się to pijane dziewczątko. Myślę sobie - no chuj trafia nocleg i szansę na poruchanie dziś, ale pojawia się nowa opcja.
Zostałem z tą laską i jej znajomymi. Były jeszcze dwie laski i dwóch gości. Sytuacja wyglądała więc 1:1, i były jakieś szanse na FC - dość duże, biorąc pod uwagę, że saaamaaa się kleiła. Macała.
Po drodze jedna się wykruszyła, ale dotarliśmy do mieszkania jednego z tych gości - robimy posiadówkę, jakaś muzyka, siedzenie na łóżku i tak dalej. Położyła się na mnie tak, że sam półleżałem, i zaczęło się macanie lekkie, dyskretne, choć i tak chuja dało, miała za sztywne ubranie na sobie, ale jakoś tam oddech jej przyspieszył, trochę się poprężyła. Na szczęście lekko przetrzeźwiała, więc bez kaca moralnego już.
Co się stało dalej? Położyła mi się na kolanach i zasnęła.
Głupia.
W końcu zaczęły mnie boleć nogi i parę innych rzeczy, to się położyłem obok niej, uprzednio zsuwając ją z kolan rzecz jasna.
Spać się nie udało, ale chuj.

Wnioski - trzy nowe, całkiem fajne kobitki, wszystkie bezpardonowo nadające się do rżnięcia.
Ale to nie jest finalna pointa.

Finalna pointa jest taka, że odrodziłem się na nowo, wydobyłem z czeluści pizdowatej ciastowatości tego sukinsyna, moje prawdziwe ja. Nie mam na myśli tutaj, że jestem sukinsynem.
Dotarło do mnie również, że mam pewien dar - ludzie od razu widzą mnie jako dobrego człowieka. Ufają mi, a ja umiem sprawić, żeby czuli się ze mną dobrze.
I teraz dopiero nabrałem prawdziwej pewności siebie, i prawdziwego poczucia własnej pieprzonej wartości.

Jestem dobry i lubię siebie.

Odpowiedzi

Portret użytkownika NiCo

Hahaha, dobra beka z tą

Hahaha, dobra beka z tą pijaną laską. Aż mi się przypomniała ostatnia impreza, kiedy jakaś napalona czika zaczęła mnie prześladować. W sumie gdyby była ładniejsza.. no ale cóż. Powodzenia!

Portret użytkownika Rot

Ano trochę beka, w sumie i

Ano trochę beka, w sumie i tak pewnie by mi się jednak nie udało FC z tamtymi, więc ta była ostatnią opcją, ale źle się czułem z tym, że jest pijana, i byłem mało responsywny, znaczy zimny i małomówny.
Potem trafiliśmy na posiadówę i się okazało, że ni chooy nic z tego, aaaale... jutro się widzę z pierwszą poznaną wczoraj, pójdziemy w plener, jakaś mała wódeczka, różnie to może się skończyć.

Portret użytkownika Creedence

Brawo Wybierzemy się

Brawo Smile Wybierzemy się niedługo pootwierać swag dupeczki.

Portret użytkownika Rot

Mogą być i swagerki, byle

Mogą być i swagerki, byle fajne.

Portret użytkownika Rot

Wiesz co, ja mam tak, że

Wiesz co, ja mam tak, że potrafię bez problemu wkręcić się w nowe towarzystwo jeśli tylko chcę.
Sekret?
Zachowuj się jakbyś znał ich od dawna.

Serio, w Warszawie na 100% są takiego typu imprezy, ale gdzie dokładnie to nie wiem - w Lublinie jest to Graffiti i Koyot, ponoć czasem Dwa Piętra.
Będę musiał się ogarnąć jak to w Krakowie wygląda.

Portret użytkownika Rot

Introwertykiem to ja jednak

Introwertykiem to ja jednak nie jestem, a pewność siebie wzrosła mi niebotycznie w porównaniu z tym co było.

Zabawne, że o zakompleksionych metalówach mówisz.
Pierwsza laska z wczoraj okazuje się być attention whore, mówi że ma chorobę sierocą, ale jakoś niespecjalnie wierzę - nie odpiszesz jej na fb przez chwilę, to już myśli, że ją olewasz i tak dalej. Rzuca zdecydowanie erotyczne teksty, ale daje do zrozumienia, że seksów nie będzie. Zresztą, uważa się za bi z większymi ciągotami do lasek, ja tam nie wiem. Ale weź takiej potem powiedz, że nie szukasz związków, bo i tak wyprowadzasz się z miasta.

Ta super-duper szprycha z kolei opowiedziała mi o swojej minionej depresji... także coś w tym kurwa jest.

Jak tak dalej pójdzie, to skreślę obie, zostawię pijaczkę.

Portret użytkownika Rot

Dziś się z tą gotką (pierwszą

Dziś się z tą gotką (pierwszą poznaną wtedy) spotkałem.
Słowa "jestem nieśmiały" działają tu lekko jak afrodyzjak, szczególnie wypowiedziane z bezczelnym uśmiechem.
Teraz mnie bolą usta.
Gryzła.

W sumie też ładuję baterie grając na wiośle, choć lekko mnie ostatnio wkurwia, bo nic nowego nie wymyślam, a zużywam przy ludziach - ale wtedy, kiedy to ja ich prowadzę. A w sumie nie wychodzi mi to źle.