Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Ecce honestas

Portret użytkownika glinx11

       Kiedy około szesnastej wracałem do akademika z obiadem, zorientowałem się nagle, że jest całkiem ciepło jak na początek października. Ciepło — i bezwietrznie, pewnie jeden z ostatnich takich dni przed nadciągającą nieuchronnie zimą. Może by tak spróbować go wykorzystać?
       Dziewczyna, którą poznałem niecałe dwa tygodnie wcześniej na pewnym festiwalu, specjalnie się nie wyróżniała: ładna, grzeczna, kilka lat młodsza ode mnie. Takie jakie lubię (i jakie z reguły niespecjalnie lubią mnie rzecz jasna). Dostałem do niej kontakt na WhatsAppie i w sumie tyle. Otwarta na znajomość czy po prostu uprzejma? Postanowiłem się przekonać. I tak nie miałem nic lepszego do roboty.
       No dobrze. Wyszedłem z wprawy... Wróć! W żadnej wprawie nie byłem, to i zeń nie wyszedłem. W każdym razie od ostatniego podejścia minęły długie miesiące. Niezależnie od tego, ile frajdy sprawia walenie łbem w betonową ścianę przez okrągłą dekadę, nawet ja muszę od czasu do czasu sobie odpuścić. Och jaka szkoda. Te znudzone twarzyczki, nie mogące doczekać się końca tej tortury, te wymuszone uśmiechy, te chwile niezręcznej ciszy, te ignorowane wiadomości... brakowało mi tego.
       Niech już będzie. Jak to rozegrać? Standardowo: proponuję wieczorny spacerek po okolicy. Pochodzimy sobie, pogadamy, dowiemy się więcej na wzajemny temat, a następnego dnia będzie patrzeć na mnie tak, jakbym co najmniej próbował ją zgwałcić. Hm, może jednak nie spacerek. To co, zaproszę do siebie do pokoju na niewinne pogaduszki? Mógłbym zasunąć tekstem, że kupiłem za dużo winogron i ktoś mi musi z nimi pomóc...
       Nie.
       Okej, jestem w nastroju na innowacje. Spróbujmy badmingtona. Lubię badmingtona, choć już od roku nie grałem, bo w sumie nie mam z kim. Sport ten ma wiele zalet: każdy debil umie w niego grać, a jak nie umie, to się w minutę nauczy, no i za lotkami nie trzeba latać kilkaset metrów. Lekka, łatwa i przyjemna rozrywka.
       No to piszę: "Hej, pogoda dzisiaj całkiem przyzwoita, a ja bardzo chciałem zagrać sobie przed zimą w badmingtona, mogę na Ciebie liczyć do towarzystwa? Ale nie tak od razu, może około siódmej."
       Zaraz odpisze... albo i nie. Do jasnej kurwy. Nie ma tak, że będzie reakcja od razu, co? Jedna z wielu rzeczy, które doprowadza mnie w tych pizdach do szału. Acz nie jedyna.
       No i już oficjalnie: nic z tego nie będzie. Oho, na zegarze już siódma, to sobie pograłem. Mam już kompletnie wylane. Hej, a może napiszę do tamtej laski, która mnie wcześniej olała i nie odpowiedziała na wiadomość? Chujowo to będzie wyglądać, że znowu piszę, ale skoro i tak mam wszystko w dupie... Dobra, to konkretnie "Hej, zagrajmy w badmingtona!". Ale byłyby jaja, jakby tym razem się odezwała. A zaraz potem ta, do której pisałem wcześniej. "Sorry, dupo, ale idę z kimś innym" — byłaby satysfakcja.
       Już wiadomość do laski numer dwa gotowa, już prawie wysyłam... ale co to? Wiadomość od księżniczki, którą zaprosiłem jako pierwszą? Że nie ma rakiet, ale pożyczyła od znajomej? Że jest już na dole i czeka? Nosz kurwa, nie mogłaś chociaż wcz... nieważne. Kasuję niewysłaną wiadomość do tamtej drugiej. Zbieram rakietki i inne graty i wychodzę przed akademik.
       Jest? Jest. Fajnie. Co tam u niej? Nic, spała cały dzień. Uroczo. Łap rakietkę i gramy. Ups, trochę za mocno do niej podaję, trza trochę sforować. Nie jest aż taka zła, choć mi oczywiście idzie dużo lepiej.
       No i tak sobie gramy. Odbijam lotkę trochę tak od niechcenia, obserwując jej twarz, a ta się nie zmienia: chłodna, urzędnicza niemalże. Rzucam od czasu do czasu jakimś żarcikiem dla rozluźnienia. Wymuszony uśmiech, jaki doskonale już poznałem. Komentuję, że jest całkiem silna. To samo. Idzie tak jak zwykle. Czyli...
       Zauważam, że nie do końca dobrze serwuje. Tak z góry, a trzeba z dołu, inaczej się lotka szybciej zużyje. Biorąc pod uwagę, że nasza dotychczasowa gra wyzwala w niej mniej więcej takie emocje, jak podręcznik do greki klasycznej, to może warto by w jakiś sposób przerwać rutynę? Jakby to był bilard, nauka poprawnej gry byłaby nieco bardziej interesująca, ale jak się nie ma, co się lubi... podchodzę i ją poprawiam. Ją uczyli inaczej. Czyli będzie robiła tak samo jak wcześniej? No cóż, próbowałem.
       Odbijamy sobie tak chyba ze dwie godziny. Dobrze się czuje, bo coś kaszle? Dobrze. Ale jakby co, to niech mówi? Powie. Nie chce wody? Nie. Super.
       Czas na przerwę. Podchodzi jakaś jej koleżanka. Po jakimś czasie pyta, czy mogłyby zagrać razem. Ależ proszę. Siadam sobie na schodach i wyciągam telefon, coby nie wyglądać jak leser. Pograły sobie ze dwadzieścia minut i wracają. Koniec na dzisiaj? Aha.
       Idziemy do wind. Ona gada ze swoją przyjaciółką, ja sobie stoję w sumie tylko obok. Wysiadają na swoim piętrze. "Dzięki za grę," mówię. Ona też jest wdzięczna. Mhm, jasne.
       Wracam do siebie do pokoju, wkurwiony jeszcze bardziej niż kilka godzin wcześniej. Parę lat temu robiłbym sobie pewnie jeszcze jakieś nadzieje, choćby najbardziej płonne. Doświadczenie mnie z nich wyleczyło. A może ona po prostu jest taka bardziej chłodna? W końcu prawie w ogóle mnie nie zna. Może bawiła się znacznie lepiej, niż to okazuje? Sprawdźmy.
       Po jakiejś godzinie postanawiam podziękować jej za grę jeszcze raz, tym razem na WhatsAppie. "Dziękuję, że ze mną dziś zagrałaś," piszę i... nagle przychodzi mi do głowy coś innego. Jak świat światem, zawsze zdawałem sobie sprawę, że jestem z natury fałszywy. Wychowano mnie w warunkach, które zniechęcały do okazywania swojego prawdziwego ja — trwało to tak długo, że sam nie mam pojęcia, jaki tak naprawdę jestem i czemu robię w życiu to, co robię. Często na przykład żartuję: czy dlatego, że mam z natury duże poczucie humoru, czy ze względu na desperacką chęć ukrycia przemożnego zdenerwowania, jakie od głębokiego dzieciństwa towarzyszy mi kontaktom z innymi ludźmi? Dlaczego zacząłem dbać o swoje ciało: żeby podobać się samemu sobie czy kobietom? Dlaczego wyjechałem tu na studia: żeby poszerzyć swoje kwalifikacje zawodowe, czy też po to, aby sprawdzić, czy moja społeczna fobia uzewnętrzni się również tak daleko od miejsca zamieszkania, czy też po raz pierwszy w życiu poczuję się naprawdę wolny?
       I w tym właśnie tkwi cały problem: nie wiem. Nie mam pojęcia, choć stawałem na głowie, żeby się tego dowiedzieć. Nie wiem, kiedy jestem fałszywy, a kiedy jestem szczery. Choć są rzeczy, których nigdy bym nie powiedział w "fałszywym" trybie. Nigdy nie powiedziałbym żadnej kobiecie.
       Po kilkunastu minutach wahania dopisuję: "Nie mam tu zbyt wielu przyjaciół, dlatego zawsze miło spędzić z kimś czas :)".
       Palec zatrzymuje mi się nad enterem. Nie chcę przecież łaski ani litości. Moje osobiste demony zostawiam sobie — taka zawsze była moja dewiza. Innym nic do tego. Zwłaszcza kobietom, którym jestem zainteresowany. Czy na pewno chcę się przed nią tak otwierać?
       Trzask klawisza informuje, że mniej lub bardziej świadomie już podjąłem decyzję. Wpatruję się pustym wzrokiem w listę rozmowy i wiadomość, co do której byłem przekonany, że pożałuję jej zaraz po wysłaniu. Ale jedyne, co teraz odczuwam, to olbrzymią ulgę. Nareszcie. Niech się dzieje co chce.
       Po kilku minutach nadchodzi odpowiedź: "Nie ma za co! Smile Dobrej nocy."
       Przysuwam się do klawiatury: "Tobie też dobranoc."
       Oto szczerość.

Poprzedni wpis na blogu nie został usunięty przeze mnie, nie zostałem też poinformowany o jego usunięciu ze strony. Jest on w każdym razie nadal dostępny do wglądu pod adresem: http://www.podrywaj.org/blog/co_...

Odpowiedzi

Portret użytkownika saverius

Glinx11! Główna!

Glinx11! Główna!

Portret użytkownika Joker-H

Glinx, tematy typu

Glinx, tematy typu unpublished (usunięte) są widoczne tylko dla osób z uprawnieniami, których my nie mamy ;/

Szkoda, że mod usuwając bloga nie pisze przyczyny. To nieedukacyjne i w żadnym przypadku nie przyczynia się do pozytywnych zmian, bo blogger nie wie co zrobił źle, więc jak ma niepopełniać drugi raz tych samych błędów?

Portret użytkownika saverius

Jak dla mnie usuniecie

Jak dla mnie usuniecie poprzedniego wpisu glinxa11 bylo dziwne. Blog idealnie pasowal do kategorii "nasze historie".

Portret użytkownika Guest

wiadomo, kto go usunął? No

wiadomo, kto go usunął? No bo nie ja.

Portret użytkownika saverius

Guest Ciebie co najwyzej bym

Guest Ciebie co najwyzej bym podejrzewal o zgloszenie na glowna Wink

Portret użytkownika Dominikkow

Tobie brak pozytywnej energii

Tobie brak pozytywnej energii i tyle... Jak czytałem Twojego bloga to udzielił mi się nastrój, w mojej ocenie człowieka zrezygnowanego i nie wierzącego w zmianę. Mało pewnego siebie, trochę Werterycznego przytłoczonego przez sprawy. Po prostu taka melancholia, którą laski czują.

Pozdrawiam.

Portret użytkownika saverius

Jak śmiesz tak się zwracać do

Jak śmiesz tak się zwracać do glinxa11 - LEGENDY tego forum! Trochę szacunku HC. Poczytaj sobie blogi glinxa11!

Koleś ma bardziej ułożone w głowie niż Ty. Oby sobie nie zatruł głowy Twoim gadaniem o hipergamii.

Wink

Dodaję śmieszną buźkę, żebyś wiedział, że to po części dla żartu

Portret użytkownika Jac

"Odbijamy sobie tak chyba ze

"Odbijamy sobie tak chyba ze dwie godziny"
No i na co ci to było, 2h gry, bez emocji?

"podchodzę i ją poprawiam. Ją uczyli inaczej. Czyli będzie robiła tak samo jak wcześniej? No cóż, próbowałem."
Rozumiem, że chciałeś ją nauczyć poprawnej gry w badmintona, nie chodziło o podryw? Stary musisz, myśleć kombinować, urozmaicać grę. Cocky & Funny słyszałeś zapewne.

Podrzucę prosty pomysł, który miło mi zawsze urozmaicał grę. Do zastosowania jak dziewczyna jako tako ogarnia rakietkę, dobrze jak jest jeszcze ambitna. Proponuję zagranie lewą ręką, będzie wyzwanie. Oczywiście jest sporo śmiechu, temat do nawiązania o zręczności jej łapek. Dodatkowo w trakcie gry ja podstępnie z powrotem przerzucam rakietkę do prawej ręki. Zwykle sporo czasu zajmuje dziewczyną dostrzeżenie, że gram z powrotem prawą ręką i ta reakcja jak się orientują Smile To są proste rzeczy, stosowane często i na każdym kroku powodują, że miło i zabawnie się spędza z tobą czas! A to są już pozytywne emocje!

Portret użytkownika NewOne

Powrócił. Czlowiek legenda.

Powrócił. Czlowiek legenda. Bane by sie ucieszył.