Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Bycie miłym nie popłaca (dla kobiet szczególnie), Czyli jak z pieska zmieniłem się w lekkiego szowinistę.

Portret użytkownika eldoka

Luźniejszy dzień w pracy dzisiaj mam, więc od razu pomyślałem że podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami. Wiem, iż dla wielu z was, być może, jest to jasne jak słońce i są to podstawy kontaktów damsko-męskich, jednakże opiszę to na podstawie swoich doświadczeń.

Na pewno to co tutaj teraz napiszę, nie każdemu przypadnie do gustu ale jak już podkreśliłem, to są MOJE wnioski po trwającej półtorej roku zmianie na faceta z jajami (może nie do końca jeszcze są to jaja King Konga ale zdecydowanie większe urosły od tych które były - hmm były wielkości orzeszków ziemnych czy włoskich? nevermind... Smile).

Odkąd sięgam pamięcią, żeńska część mojej rodziny wpajała mi iluzje, że kobietę trzeba traktować jak najlepiej, tak żeby czuła się wyjątkowo. Otwierać drzwi, przepuszczać w przejściu, wysuwać krzesło, prawić komplementy. "Idziesz na randkę, koniecznie kup jej kwiaty". "Pamiętaj że to facet ma płacić za randkę na którą zaprasza".
I powiem Wam, że zgadzam się z pierwszymi zachowaniami, ale... jeśli chodzi o kobiety mi najbliższe czyli mamę, siostrę, babcię, ciotkę. Te cztery kobiety są dla mnie wyjątkowe i bardzo wiele mi w życiu pomogły, za co do końca nie będę w stanie się odwdzięczyć.
Jeśli zaś chodzi o ich pomoc i rady w kontaktach z kobietami, to hmm... za to wdzięczny im nie jestem Laughing out loud

Natomiast jeśli chodzi o kobiety które pożądam, które w jakikolwiek sposób mnie pociągają, jest to w zupełności nie potrzebne.
Od zawsze jak podrywałem dziewczyny, to przez te iluzje, owszem, były zauroczone, podobało im się lecz po krótkim czasie zaczynało je to nudzić i zostawałem na końcu koleżanką z penisem (o tak!).
Możliwe, że było to spowodowane tym, że miałem bardzo niską samoocenę. Nie byłem ani atrakcyjny, ani szczególnie dobrze zbudowany, no może przystojny (wiele kobiet mi to mówiło, chociaż ja w to nigdy nie wierzyłem).
Swego czasu poprzez parę różnych niepowodzeń życiowych, miałem również myśli samobójcze. Wiem że to nie jest żadne rozwiązanie ale chciałem podkreślić w jak ciemnej dupie byłem.
Miały być przykłady z życia a więc, najpierw ten kiedy byłem "przemilusim misiuniem, pysiuniem" (tfu! kurwa mać!):

Sytuacja, która najbardziej dobitnie pokazała że nie ma co usługiwać jak zaszczany kundel miała miejsce jakieś 5 lat temu. Podrywałem fajną dupeczkę poznaną przez znajomych. Już wtedy zacząłem troszkę nad sobą ćwiczyć a wiedziałem że podobam się jej bardzo. Zresztą ciągle do mnie pisała, była zainteresowana co robię, gdzie i z kim. I ja, jak durny pajac bez jajec, wszystko jej relacjonowałem. Kiedy się spotykaliśmy, dostawała z mojej strony masę komplementów, rozpieszczałem ją, kupowałem różne słodycze, kwiaty. No typowy kurwa adorator. Ja pierdole, sorry za bluzgi ale jak teraz to opisuję to sam bym z chęcią wypieprzył sobie tak żeby złamało klamę. Co najlepsze, ja nie byłem nigdy cipowaty w stosunku do facetów. Wręcz przeciwnie, coś mi nie pasowało to od razu to mówiłem a i nie raz nie dwa w łeb dałem (no i też czasami się przeliczałem i sam dostawałem Laughing out loud).
I było słodko, fajnie, nawet kilka razy był pocałunek ale bez niczego więcej. Nawet nie bardzo był dotyk a co dopiero o seksie pomyśleć.
I koniec końców, powiedziała że fajny facet ze mnie ale ona nic do mnie nie czuje i najlepiej jak zostaniemy przyjaciółmi.
Z mojej strony dziesiątki pytań "dlaczegooooo? Wiolka, dlaczegoooo mi to robisz? Przecież sama mówiłaś że chcesz być ze mną do końca! Mojego lub Twojego... Laughing out loud No trochę poleciałem ale śmiać mi się chce teraz z tego mojego pierdolenia wtedy Smile

Nie ma sensu, żebym kilka innych akcji przytaczał, bo tak na prawdę były do siebie podobne z małymi różnicami (udało się nawet raz skończyć w łóżku - opisałem sytuację weselną u kumpla w innym blogu). Myślę, że każdy z nas dobrze wie, jak się wtedy czuje facet (a może raczej pizda z siusiakiem między nogami służącym tylko do sikania i walenia niemca w helmet).

Mijały miesiące, ja zacząłem się rozwijać (zawodowo, fizycznie, psychicznie), kolejne porażki skłoniły mnie by poszukać pomocy w internecie (o ironio losu, zawsze śmiałem się z ludzi co to szukają pomocy w necie). I tak o to trafiłem tutaj. Jakże chwalę pod niebiosa ten dzień, chyba nawet bardziej niż Wielkanoc.
I od razu zacząłem studiować lekcje, blogi, forum. Każda nawet mała błahostka której doświadczałem w kontakcie z kobietami była analizowana z tą stroną. Zresztą ten akapit rozwinięty został również w moim blogu. Ale nie o tym dzisiaj.

Zdarzają mi się dalej zachowania pieska, przyznaję bez bicia. Ale za długo ten chwast we mnie rósł, jednak już nie jest taki mocny i mam nadzieję, że go wyrwę niebawem.

A teraz po tych zmianach, które ciągle są w toku, widzę, że nie ma potrzeby (żadnej!), by kobietę traktować jak księżniczkę. Nie ma i tyle!

Pierwsza sytuacja: Poderwałem dziewczynę na imprezie masowej, gdzie sprzedawała piwo. Fakt, że pomogło mi to że jej koleżanką która sprzedawała piwo obok, była moja znajoma. Nie ważne. Na początku, oczywiście otwieracz z lekkim ale zadziornym komplementem że ma ładne dłonie ale jeśli spędzi resztę życia w tej pracy to jej napuchną od zimna i już nigdy nie będą takie same Laughing out loud Błysk w oku, sama kontynuowała dalszą rozmowę ale gdy zobaczyłem że za mną tworzy się kolejka i zaraz ktoś się dojebie to opieprzyłem ją że jest w pracy i to nie jest odpowiednie miejsce na to żeby podrywała klientów (oczywiście był to z mojej strony żart ale chciałem żeby tego tak nie odebrała, zresztą miałem wyjebane co sobie pomyśli). Nie miałem w sumie ochoty wtedy wziąć od niej numeru ale jak się później okazało, była na tyle zainteresowana moją osobą że zaczęła wypytywać o mnie tą koleżankę. Wtedy dorwałem jej profil na fejsie i z krótkiej rozmowy wziąłem od niej numer i zadzwoniłem żeby się umówić. Koniec końców, była to słaba partia i po jednym spotkaniu sam dałem sobie spokój. Na spotkaniu przyznała mi się, że zainteresowałem ją tym, że zamiast prawić jej jak wszyscy inni komplementy i wyrywać to ja ją potrafiłem opieprzyć (inaczej się zachować niż cała szara masa).

Uważam też, że gdyby nie moja pewność siebie w tej sytuacji i bądź co bądź już powoli wysportowana sylwetka pewnie zlała by mnie ciepłym moczem ale mimo mojej małej chęci, została przeze mnie poderwana. Samoocena poszła w górę.

Kolejne dwie sytuacje, świeże dosyć. W obecnej pracy, siedzę w pokoju z fajną dupą. 32 lata, po rozwodzie, dzieciata ale bym ją zdusił jak cytrynę. Jednak jak już to pisałem, że ja w pracy nie wojuje. Co nie oznacza, że nie mogę na niej testować różnych technik podrywu Laughing out loud
Najlepsze jest to, że w lekkich żartach jej dopieprzam. Wszyscy faceci w pracy, normalnie wchodzą jej w dupę, słodzą. I co? I nic z tego nie mają.
Ja np. kiedy powiedziała ostatnio żebym zalał jej kawę (jeszcze 2 lata temu bym jeszcze zapytał czy skoczyć po pączka haha), stwierdziłem że tego nie zrobię bo nie lubię jak ktoś mi mówi co mam robić i dodatkowo bez żadnego "czy mógłbyś?", zalałem tylko sobie a jej już nie. Jej mina, bezcenna. Ogłoszenie wszem i wobec że jestem cham i że nie będzie się do mnie odzywać. I faktycznie cały dzień nic.
Następnego dnia widzę że udaje dalej złą. Pomyślałem: "A w dupie Cię mam królewno, co Ty myślałaś że leszcza masz w pokoju?"
Nie odzywałem się i ja, lecz po parunastu minutach, sama mnie przepraszała za poprzedni dzień i przyznała się, że zrobiła się wygodna przez tamtych gości. Teraz sama mi robi kawy Laughing out loud
Ostatnio nawet jej powiedziałem, że kobiety są rozwydrzone i najlepszym rozwiązaniem byłoby, żeby zakuć je w łańcuch w kuchni i tylko w nocy na seks go zdejmować. Oburzenie wielkie, stwierdzenie że jestem cham i prostak.
To jej dojebałem, że dla niej bym przygotował specjalny pozłacany łańcuch z grawerem na obroży...
Wiem, wiem, poleciałem ostro. Ale po tych wszystkich porażkach, żeby szybko się nie wkręcać w kobitki, zacząłem je traktować przedmiotowo. Patrzę i mówię do nich w taki sposób, że widać to że chce je tylko bzyknąć i tyle. Nie zawsze tak jest ale jednak zdecydowanie przeważa teraz we mnie takie zachowanie.
Nie szukam już miłości, nie wiem czy tak będzie już zawsze, chuj wie i chuja w to wbijam. Szukam kobiet które mnie zaspokoją i nie będą zbędnie pierdolić.
I najlepsze jest to, że one to lubią. Lubią chamów, chociaż ich zachowania są zgoła inne od tego co w nich siedzi.
Dowód? Po tej akcji z łańcuchem, wieczorem tego samego dnia, Dzwoni ona, pod pretekstem, że nie da rady mnie jutro zabrać po drodze do pracy (zepsuła mi się fura ale nie rozmawiałem z nią o tym żeby mnie podwoziła). Zdziwiony mocno, ale spoko Basiu (Kasiu, Wiesiu wiecie o co kaman), ja sobie dam radę. Na co ona, że tak naprawdę zadzwoniła do mnie bo chciała porozmawiać ze mną bo dzisiejszym zachowaniem mocno ją zaintrygowałem (czyt. zobaczyła, że nie jestem byle pipką jak te lescze z pracy i za pewne myśli już o mnie jak o partii do ruchanka).
Chwilę porozmawialiśmy, zaproponowała nawet wspólne wyjście na piwo, jednak odmówiłem bo z moim podejściem teraz wiem jak to się może skończyć, czyli w łóżku (A tego nie chcę, pracujemy w tym samym pokoju. Może jak zmienię pracę Laughing out loud). Niby zrozumiała i przyznała rację ale jakoś tak teraz wszystko inaczej jest. Ostro mnie zaczęła podrywać. W sumie spodziewałem się że tak będzie i teraz każde moje obojętne wobec niej zachowanie działa całkiem odwrotnie. Coraz bardziej naciska. No nic, każdy swój krzyż niesie Laughing out loud

Tydzień temu, będąc w pubie ze znajomymi, spotkałem fajną kobietkę pod barem. Miła, blondynka, 6-7/10, rozmowa się kleiła fajnie ale nie miałem zbytnio humoru do podrywania (spotkałem wcześniej przypadkiem fryzjerkę opisaną na forum i jakoś tak mnie trochę ruszyło). Widać było jej zainteresowanie mocne ale coś palnęła w stylu "fajną masz klatę, widać że ćwiczysz ale zapewne jesteś jak większość wysportowanych kolesi - pewny siebie ale również trochę narcyz." O nie, głupia dziuniu, tak się bawić nie będziemy. "Skoro tak lubisz generalizować to co powiesz na taką opinię, że większość kobiet które podrywają pod barem, zapewne pod wpływem drinków, uważane są albo za łatwe albo za takie które nie mają odwagi?" I tutaj z lekkim, skurwysyńskim uśmiechem. O Panowie, co w jej oczach zobaczyłem. Istny armagedon pomieszany z "JAK ONA KURWA MÓGŁ TAK POWIEDZIEĆ?". Pewnie kiedyś bym się tłumaczył, że się myli i starał się wykazać, żeby ją poderwać. Może i to był ST ale jak się za chwilę okaże, całkiem nieźle wyszło.
"Widzisz skarbie, generalizowanie to bardzo zły nawyk", puściłem jej oko i odszedłem do znajomych.
Cały czas czułem na sobie jej wzrok aż w końcu jak wychodziłem z baru podeszła do mnie i podała mi swój numer, gdyż jak stwierdziła, lubi facetów z charakterem a nie pizdeczki.
A ja przecież tylko zmieniłem swoje nastawienie do kobiet ale na takie które w społeczeństwie jest źle traktowane.
Nie lubię gdy ktoś ocenia po wyglądzie, dlatego stwierdziłem że nie chce z kimś takim się spotykać.

Także moje wnioski są takie: Miej wyjebane a będzie Ci dane. Oczywiście nie wyjebane po całości bo wtedy gówno ugram ale jednak nie ma co widzieć w tych kruchych istotkach nie wiadomo jakie bóstwa. Dzięki takiemu trochę szowinistycznemu podejściu, coraz częściej czuję, że mam nad nimi psychiczną przewagę.
Jasne, dalej mam trudności z poprowadzeniem nowej znajomości w głębsze etapy ale w końcu wyhodowałem jaja by mówić to na co mam ochotę w stosunku do kobiet.
Ja drodzy koledzy, podążę tą drogą którą obrałem, do czego mnie to doprowadzi okaże się.

Jeśli doczytałeś to do końca to serdeczne dzięki za poświęcony czas.

Konstruktywna krytyka mile widziana Smile

Odpowiedzi

Po przeczytaniu Twoich

Po przeczytaniu Twoich spostrzeżeń miałem zamieścić mały elabotrat. Natomiast kawosz właściwie wypunktował to, co chciałem napisać. Zgadzam się z nim w 100%.

Z tym chamstwem to

Z tym chamstwem to stety/niestety działa. Również kiedyś wchodziłem laską w dupę, byłem tzw. miłym chłopcem. Zastanawiałem się po 100 razy czemu nic więcej nie mogę podziałać z atrakcyjną laską. Byłem straszną cipą, typowym miłym kolesiem. Miałem wpojoną iluzję, że muszę zasłużyć na uwagę dziewczyny, że to facet musi być tym dobrym, rozpieszczać kobietę. Jeszcze zanim trafiłem na tę stronę zacząłem analizować zachowana dziewczyn, byłem obserwatorem skuteczności podrywu osób trzecich. Szybko doszło do mnie, że to czym byłem karmiony przez tyle lat jeśli chodzi o stosunki damsko-męskie doszedłem do wniosków, że to BUJDA do potęgi!. Dziewczyna nie chce dobrego chłopca TFU kurwa - koleżanki z fiutem. Chce typa, który ma swoje zdanie, potrafi laskę opierdolić kiedy trzeba i ma zasady. Apropo chamstwa. Zauważyłem, że kobiety lubią kiedy im się czasem wrzuci, wytknie w umiejętny sposób pięknej kobiecie, że wcale nie jest taka zajebista i to ja jestem dla niej nagrodą. Takich włażących w dupe, miłych gości jest w chuj i jeszcze więcej. Ostatnio rzucając lekko chamskie, pewne siebie teksty w kierunku pewnej bardzo atrakcyjnej blondyny, którą ciągle ktoś próbował poderwać- sporo ugrałem . W pewnym momencie byłem pewny, że przegiąłem ze swoimi tekstami i nic z tego nie będzie, ale dalej gadałem swoje. XX razy mówiła, że jestem strasznie chamski itp itd. Na drugi dzień po imprezie zaproszenie od niej na fb- nie mam pojęcia jak mnie znalazła, a ja nawet nru telefonu od niej nie wziąłem, bo zwyczajnie zapomniałem + bylem lekko %. Po zaakceptowaniu zaproszenia sama napisała i zaproponowała spotkanie. Do spotkania doszło , zakończyło się seksem. Laska naprawdę i fajna i mega atrakcyjna. Myślę, ok było miło , pewnie szukała bolca go dostała. Teraz co jakiś czas pisze czemu się nic nie odzywam i coś tam ściemnia że ją plecy bolą i potrzebuje porządnego masażu. Umówiony jestem na kolejne spotkanie, pewnie laska napalona chce ruchania, ale mi to na rękę ;p Pozytywnych efektów bycia lekkim chamem miałem w ostatnim czasie zauważyłem całkiem sporo. Oczywiście to trzeba trenować , bardzo bo łątwo przegiąć.Generalnie nie mówię, że każdy ma być chamem bo to super sposób na podryw, ale nie mozna być pod żadnym pozorem grzeczym chłopcem, który włazi lasce w dupę. Szanuj się, miej własne zdanie, a zobaczysz jak szybko zyskasz szacunek u płci przeciwnej. Pozdro!

Widzicie Panowie, bo to wcale

Widzicie Panowie, bo to wcale tak nie jest...

Trzeba być miłym facetem, który zwyczajnie i naturalnie nie ma czasu na wchodzenie w dupę...

Portret użytkownika Dominikkow

To to to jest odpowiedz.

To to to jest odpowiedz. Wchodzenie w dupę, to prezentowanie niższej wartości, po prostu. Poniżanie się wcelu pozyskania czegoś co się chce. A "to" można zdobyć inaczej, jak łaszeniem się.

Dobranoc.

Dokładnie tak, bycie

Dokładnie tak, bycie aroganckim typem nie zrobi z ciebie faceta. Wszystko powinno byc zalezne od sytuacji. Nie ma tak, że coś jest czarno białe. Miły facet - pizda, arogancki cwaniaczek - zajebisty facet.

Przeczytałem Twój wpis

Przeczytałem Twój wpis i...
...musiałem się zalogować i napisać pierwszy komentarz na tej stronie.
Jestem tutaj już długo (pamiętam jeszcze czasy "starej gwardii"), jednak tylko i wyłącznie jako odbiorca treści dodawanych przez innych userów.

Dodam kilka groszy od siebie - wiem z autopsji, że Twoje zachowanie jest totalnie normalne. Przeczytałeś blogi, lekcje Gracjana itd - nagle Cię oświeciło. Wszystkie iluzje zostały rozwiane jak za dotknięciem magicznej różdżki, techniki "skurczysyna" zaczynają działać. Dochodzisz do wniosku, że to ta dobra i jedyna droga, aby być atrakcyjnym dla kobiet.

I czytając Twój wpis dochodzę do jednego wniosku. Za dużo analizujesz. Wypunktowałeś swoje wszystkie słabe cechy, które były dotychczas Twoją integralną częścią i na siłę próbujesz je zmieniać. Kłóci się to trochę z Twoim wewnętrznym "ja", bo najpierw przychodzi Ci myśl, a dopiero później robisz odwrotnie. Taki dysonans idzie u Ciebie zauważyć czytając ten tekst.

Piszę to nie dlatego żeby Ci "dosrać", ale dlatego że sam tak robiłem. Tylko gdzie Cię to zaprowadzi? Nie wiem.
Ale wiem, gdzie mnie zaprowadziło. Przychodzi taki moment, że stajesz się sukinsynem na siłę, bo tak trzeba. Z miękkiego kotka starasz się być agresywnym lwem przez 100% czasu.

I tak jak napisał kawosz - dojedziesz do takiej stacji, na której wychodzisz przesiąknięty cynizmem, nie będziesz mógł odnaleźć się w normalnej relacji, a ciepło drugiego człowieka będziesz uważał za słabość. I to nie jest dobre, bo to zaprzeczenie człowieczeństwa.

Po jednym, drugim, trzecim, pięćdziesiątym podboju zacznie doskwierać Ci samotność, Twoje "ja" zacznie być rozdarte. Wszystkie kolejne laski będą traktowane jak ptaszki do odhaczenia, punkty do zdobycia. Nie jak ludzie, którzy też mają dwa płuca, serce i rozum.

Zaczniesz odpychać od siebie wszystkich ludzi. "Aaa, bo to ten skurwiel, który nie szanuje nikogo". Ludzie zaczną od Ciebie uciekać tak samo jako uciekali na początku.

Etap "oświecenia" jest jak sinusoida, teraz jesteś na fali wznoszącej - uważasz, że tak trzeba postępować, że to jedyna słuszna droga - ale za jakiś czas dojdziesz do tego wniosku co ja, że tak naprawdę to droga donikąd, że jesteś na tym samym poziomie co na początku - tyle, że w innym miejscu.

Ja doszedłem do takich wniosków.

Będąc skurwielem z kobietami idzie łatwiej, ba! dużo łatwiej. Ale poza tym, że są, to Twoje życie dzięki nim nie staje się wartościowsze. Bo jak zbudować wartościową relację z kimś, z kim idzie się do łóżka na drugiej randce, a potem się o nim zapomina?

Oglądałeś Californication? Jaki wniosek przyszedł Ci do głowy? Że Hank Moody to spoko ziomal, który ma lasek na pęczki i wygrał życie? Czy taki, że tak naprawdę jest wypalony w środku i nie jest szczęśliwy w swoim życiu? Że jest uważany za dupka, który przyciąga jak magnes, ale równie szybko odpycha?

Ja do takich wniosków musiałem dojść osobiście, ale Tobie życzę tego żebyś zatrzymał się na szczycie tej sinusoidy. Żebyś był tym wrednym, cynicznym dupkiem, ale żeby to wszystko było w formie poczucia humoru i odpowiednio ważone, a w głębi duszy, był tym kim byłeś wcześniej.

Kończąc już ten przydługi słowotok (jeśli dotarłeś do tego momentu, to podziwiam - ja tego gówna nie przeczytałem po napisaniu). Bądź po prostu sobą, nie rób niczego "bo tak trzeba". Co usłyszałem od wielu kobiet? Że najlepszy facet, to taki, który jest chodzącym oksymoronem. Który jest wielgachnym serduchem owiniętym w cyniczne opakowanie.

Bo to chamskie zachowanie je przyciąga dlatego, bo jesteś inny. Ale chcąc poznać Cię bliżej mają nadzieję, że w środku jesteś gościem, który jest naprawdę w porządku. Który ma swoje zasady, ale które są zgodne z nim samym, a nie jak Kin Dzong Una - żelazne i których nagięcie grozi rozstrzelaniem z rakiety przeciwlotniczej.

To tyle ode mnie. Bądźmy ludźmi, bo bycie cynicznym chujem staje się takie "modne", że niedługo będziemy żyć wśród klonów, kopiujących siebie nawzajem, którzy przybierają maski, a w środku są nadal tymi samymi, nieszczęśliwymi ludźmi.

Peace and love.

Portret użytkownika Kołboj

Ej, ej, ej ! Takie coś to ja

Ej, ej, ej ! Smile

Takie coś to ja miałem dawno, bycie chamem na ''chama'' czyli bycie chamem na siłę jest równie słabe co bycie ciepłą kluchą. Powiem więcej, to już lepiej być ciepłą kluchą (spójne z tobą), ale ciepłą kluchą pewną siebie i fajnie się z tym (czyli ze sobą) czującą niż chamem na pokaz dla panienki. One to wyczuwają.

O wiele gorsze jest gdy jesteś taki naturalnie, ale nie chamski, jesteś gościem przekonanym o swojej wartości(wadach, zaletach) i nie potrzebującym związku. Tak sądzę.

Także, te bycie chamem wobec kobiet to gimbaza jak dla mnie Smile Może działa na jakieś dresiary.

Trzeba mieć ogromne kompleksy, ogromnie tych kobiet do szczęścia potrzebować by chamić się.

Ja jako osoba z boku, często widzę takie osoby (kozaczków na pokaz) i wzbudza to politowanie, żal.

Chcesz mieć laski? To posłuchaj gościa, który je ma ( nie wszystkie ale ma ;p Polub siebie, czuj sie ze sobą swobodnie, zwłaszcza w towarzystwie kobiet a zauważysz, że naturalnie będziesz (według ich wyobrażenia) ''bad boyem'', nie na pokaz, nie dla nich ale one wyczują, że znasz swoje poczucie wartości. Kobiety lubią gości, którzy siebie lubią, od cała tajemnica uwodzenia kobiet.

Oczywiście warto wymagać od kobiet. Wymagać, czyli interesować sie kobietami na poziomie. Pozdrawiam.

Portret użytkownika eldoka

Ale Panowie, ja nigdzie nie

Ale Panowie, ja nigdzie nie napisałem, że lepiej być chamem. Nie umiałbym być kimś wbrew sobie.
Po prostu zaobserwowałem po swoich doświadczeniach, iż lepiej nie przyklaskiwać kobietkom na każde ich skinienie a wręcz przeciwnie, dużo lepiej jest je opieprzać ale wtedy kiedy nie podoba mi się w jakiś sposób ich zachowanie. Chociaż ja okazuję to może w bardziej chamski sposób, poniżający (może o to wam chodzi z tym byciem chamem?).

W każdej z opisanej akcji, moje "chamskie" zachowanie było reakcją na głupie, kobiece zachowania, co, jak się okazuje, powinno być normalną reakcją i pokazuje że masz jaja by opierdolić "perfekcyjną, wręcz idealną pannę, dla której wszyscy są na skinienie palca".

Przede wszystkim być sobą czyli normalnym, serdecznym gościem ale jeśli coś mi się nie podoba to mówić o tym głośno i stanowczo a nie przemilczeć temat lub co gorsza przytaknąć (chociaż w większości przypadków milczenie oznacza zgodę).

Co do tekstu z łańcuchem, zazwyczaj wypowiadam te słowa tak, żeby na początku zabrzmiały autentycznie, lekki uśmiech - myślą, że jednak żartuje, a na koniec znowu powaga. Śmieszą mnie różne reakcje kobiet na ten tekst Laughing out loud
Nie zmienia to faktu, że jednak uważam kobiety jako gorszy gatunek ale ze względu na ich małostkowość i "kiełbie we łbie". Ale to już moja sprawa.

Dzięki za powyższe komentarze - każdy był interesujący i zapewne coś z nich wyniosę Smile